Data: 2009-08-14 22:15:59
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 14 Sie, 09:32, "Duch" <n...@n...com> wrote:
> "XL" <i...@g...pl> wrote in message
>
> news:xjtngxwl02gy.1wy64pmu9sgcv.dlg@40tude.net...
>
> > Koniecznie coś z tym zrób. Inaczej, kiedy dorośnie i np. rzuci go
> > dziewczyna, nie umiejąc znieść porażki zabije ją kilkunastoma ciosami
> > scyzoryka, jak w miniony wtorek chłopak zabił koleżankę mojej córki (z
> > klasy licealnej), kiedy ta chciała z nim zerwać...
>
> O ile sobie przypominam, dawniej bylo tak ze jak dziewczyna rzucila
> jegomoscia,
> to ten albo pił albo robił sobie cos zlego.
> Dzisiaj -> jegomosc zabija ukochaną.
>
> Paranoja.
> Jakis syndrom nowych czasów?
Absolutnie nie. I to zawsze było, dlatego w społeczeństwach o wysokiej
kulturze wykształcone zostały tradycje, czyli normy zachowań, mające
na celu m. in. zapobieżenie tego typu ekscesom. Jeżeli komuś dziś się
wydaje, że spacerowanie pary w biały dzień, w parku, pod okiem innych,
zamiast pójścia tylko we dwójkę do ciemnego wąwozu, gdzie nastąpiła
feralna rozmowa dziewczyny z chłopakiem, jest anachronizmem,
przeżytkiem, niepotrzebnym wymysłem nadmiernie ograniczającym swobodę
młodych ludzi i w ogóle zbędnym balastem obyczajowym, to po prostu nie
myśli.
|