| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2009-08-13 08:55:15
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.> > Dobrze trafiłeś, bo tutaj jest wielu takich, tylko trochę starszych. ;)
>
> Żywe dowody, że z tego się nie wyrasta.
>
> Qra
>
Wiesz ja taki sam jestem... Taki sam wątek założyłem na grupie dzieci... Ja do
dzisiaj sobie nie radzę z porażką, chcę natomiast ulżyć w życiu synowi... :-)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2009-08-13 09:18:09
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.Dnia Wed, 12 Aug 2009 15:25:14 -0700 (PDT), aa napisał(a):
> On Aug 12, 4:18 pm, XL <i...@g...pl> wrote:
>> On Wed, 12 Aug 2009 23:11:49 +0200, wrote MEDEA (s):
> XL writes:
> Like my TZ his jokes "seriously" for some are so
> Not available, that these people will be hurt, than to admit that
> there
> Understandable ...
> Yeah ... Even if - to be able to laugh with pedofilskich jokes, and
> not
> Can assume the same? As possible?
>
> Ewa
>
> With self-laughs often, but also "seriously", which
> some people here did not see, nor understand and treat ... too
> seriously ... As you can see after you.
> --
>
> Ikselka.
>
> Nie potrafisz śmiać się z siebie , bo tacy nie mają zadatego tyłka , a
> ty Niestety zadarłaś .
A po polsku jak to będzie?
Hie hie...
:-D
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2009-08-13 09:23:49
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.Dnia Thu, 13 Aug 2009 09:25:40 +0200, Chiron napisał(a):
> (...)Dziecko widząc, że nikogo nie interesuje, co robi-
> odpuściło i zaczęło się czymś bawić. Dało mi to sporo do myślenia- no bo
> przecież - gdyby zareagowali, mogło by to zacząć wyrabiać u dziecka
> niepożądany odruch- z drugiej strony mogło się coś stać dziecku (oni
> twierdzili, że dziecko nie jest samobójcą- więc nic by się nie wydarzyło).
> Co o tym myślisz?
Myślę jak najpozytywniej. Sama tak postępowałam - w odniesieniu do swoich
dzieci (no, powiedzmy nie miały pomysłu, żeby az szantażować skoczeniem z
czegoś) oraz do przypadku skrajnie wyrazistego, czyli dziecka brata mojego
TŻ; dziecku nic się nie stało, dziecko nie jest głupie - ani się samo nie
zagłodzi, ani nie zabije, takie kilkulatki głowkują nieraz lepiej, niż ich
rodzice - czego opis mamy u wątkodawcy... Opisze następnym razem, bo jadę
do fryzjera, jutro mam kursa :-)
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2009-08-13 09:38:36
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.On 13 Sie, 11:18, XL <i...@g...pl> wrote:
> Dnia środa, 12 sierpnia 2009 15:25:14 -0700 (PDT), aa napisa ? (a):
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > W dniu 12 sierpnia, 4:18 pm, XL <iks...gazeta.pl>napisał:
> >> On Wed, 12 sierpnia 2009 23:11:49 +0200, MEDEA napisał (a):
XL pisze:
Jak mój TZ jego dowcipów "poważnie" dla niektórych tak
Niedostępne, że tych ludzi będzie boleć, niż przyznać, że
Tam
Zrozumiałe ...
Tak ... Nawet jeśli - aby być w stanie śmiać się z żartów
pedofilskich i
Nie
Czy siebie samego? Jak to możliwe?
Ewa
Z własnej często śmiech, ale także "poważnie", który
Niektórzy ludzie nie widzą, nie rozumieją i leczeniu ... też
Poważnie ... Jak widać po tobie.> --
Ikselka.
Nie potrafisz ? miaae się z siebie, bo tacy nie maj ? zadatego ty ?
ka, a
Niestety ty Zadar hasła ?.
A po polsku jak to bedzie?
Hie hie ...
:-D
--
Ikselka.
Tak będzie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2009-08-13 10:09:38
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.W Usenecie wk <w...@g...pl> tak oto plecie:
>
>>> Dobrze trafiłeś, bo tutaj jest wielu takich, tylko trochę starszych. ;)
>>
>> Żywe dowody, że z tego się nie wyrasta.
>>
>> Qra
>>
> Wiesz ja taki sam jestem...
Wiem. Pamięć mam dobrą.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2009-08-13 10:12:20
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.W Usenecie Chiron <e...@o...eu> tak oto plecie:
>
> Miałem okazję kiedyś obserwować "książkowe" wychowanie dziecka- reakcja
> rodziców na jego zachowania;
> otóż stosowali oni zasadę racjonalnego regowania na zachowanie dziecka.
> Wytłumaczę: dziecko płacze (czy tupie nóżkami albo robi inne -
> niepożądane przez rodziców dzieci)- bo coś chce i NAUCZYŁO się, że jak
> np będzie płakać- to ktoś przyjdzie i np weźmie na ręce. Nie wiem, czy
> wiesz- w "bidulcach" małe dzieci nie płaczą- bo i tak nikt do nich nie
> przychodzi. Rodzice stosowali zasadę: reagowali na zachowanie dziecka
> wtedy, kiedy uznali to za racjonalne i pożądane. To dotyczyło ok.3
> letniego dziecka- jak nie mogąc zwrócić uwagi rodziców utrudniając im
> rozmowę z innymi- nagle weszło na wysoki podest udając, że chce
> skoczyć. Wszyscy zamarli, a rodzice...zero reakcji. I innym nie
> pozwolili reagować. Dziecko widząc, że nikogo nie interesuje, co robi-
> odpuściło i zaczęło się czymś bawić. Dało mi to sporo do myślenia- no bo
> przecież - gdyby zareagowali, mogło by to zacząć wyrabiać u dziecka
> niepożądany odruch- z drugiej strony mogło się coś stać dziecku (oni
> twierdzili, że dziecko nie jest samobójcą- więc nic by się nie
> wydarzyło). Co o tym myślisz?
Choć to nie do mnie pytanie, bo ja jakby nie myślę, ale...
Taką cudowną cechę nieprzejmowania się pierdołami nabywa się często dopiero
przy kolejnym dziecku.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2009-08-13 14:48:03
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.Dnia Wed, 12 Aug 2009 07:50:19 +0000 (UTC), wk napisał(a):
> Witam,
> syn, prawie 5 lat, nienawidzi przegrywać. Począwszy od jakiś gierek na
> komputerze skończywszy na piłce nożnej czy ping-pongu i innymi grami z
> dziećmi. Każda porażka kończy się płaczem, dramatem a nawet niszczeniem np.
> rakietki. Jak postępować z takim dzieckiem?
Koniecznie coś z tym zrób. Inaczej, kiedy dorośnie i np. rzuci go
dziewczyna, nie umiejąc znieść porażki zabije ją kilkunastoma ciosami
scyzoryka, jak w miniony wtorek chłopak zabił koleżankę mojej córki (z
klasy licealnej), kiedy ta chciała z nim zerwać...
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2009-08-13 16:53:03
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h60ph2$c1e$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>W Usenecie Chiron <e...@o...eu> tak oto plecie:
>>
>> Miałem okazję kiedyś obserwować "książkowe" wychowanie dziecka- reakcja
>> rodziców na jego zachowania;
>> otóż stosowali oni zasadę racjonalnego regowania na zachowanie dziecka.
>> Wytłumaczę: dziecko płacze (czy tupie nóżkami albo robi inne -
>> niepożądane przez rodziców dzieci)- bo coś chce i NAUCZYŁO się, że jak
>> np będzie płakać- to ktoś przyjdzie i np weźmie na ręce. Nie wiem, czy
>> wiesz- w "bidulcach" małe dzieci nie płaczą- bo i tak nikt do nich nie
>> przychodzi. Rodzice stosowali zasadę: reagowali na zachowanie dziecka
>> wtedy, kiedy uznali to za racjonalne i pożądane. To dotyczyło ok.3
>> letniego dziecka- jak nie mogąc zwrócić uwagi rodziców utrudniając im
>> rozmowę z innymi- nagle weszło na wysoki podest udając, że chce
>> skoczyć. Wszyscy zamarli, a rodzice...zero reakcji. I innym nie
>> pozwolili reagować. Dziecko widząc, że nikogo nie interesuje, co robi-
>> odpuściło i zaczęło się czymś bawić. Dało mi to sporo do myślenia- no bo
>> przecież - gdyby zareagowali, mogło by to zacząć wyrabiać u dziecka
>> niepożądany odruch- z drugiej strony mogło się coś stać dziecku (oni
>> twierdzili, że dziecko nie jest samobójcą- więc nic by się nie
>> wydarzyło). Co o tym myślisz?
>
> Choć to nie do mnie pytanie, bo ja jakby nie myślę, ale...
??? W ogóle czy czasami?
> Taką cudowną cechę nieprzejmowania się pierdołami nabywa się często
> dopiero przy kolejnym dziecku.
To było z premedytacją, przemyślane- i przy pierwszym dziecku
pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2009-08-13 17:04:01
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.W Usenecie Chiron <e...@p...com> tak oto plecie:
>
>>> Miałem okazję kiedyś obserwować "książkowe" wychowanie dziecka-
>>> reakcja rodziców na jego zachowania;
>>> otóż stosowali oni zasadę racjonalnego regowania na zachowanie dziecka.
>>> Wytłumaczę: dziecko płacze (czy tupie nóżkami albo robi inne -
>>> niepożądane przez rodziców dzieci)- bo coś chce i NAUCZYŁO się, że jak
>>> np będzie płakać- to ktoś przyjdzie i np weźmie na ręce. Nie wiem, czy
>>> wiesz- w "bidulcach" małe dzieci nie płaczą- bo i tak nikt do nich nie
>>> przychodzi. Rodzice stosowali zasadę: reagowali na zachowanie dziecka
>>> wtedy, kiedy uznali to za racjonalne i pożądane. To dotyczyło ok.3
>>> letniego dziecka- jak nie mogąc zwrócić uwagi rodziców utrudniając im
>>> rozmowę z innymi- nagle weszło na wysoki podest udając, że chce
>>> skoczyć. Wszyscy zamarli, a rodzice...zero reakcji. I innym nie
>>> pozwolili reagować. Dziecko widząc, że nikogo nie interesuje, co robi-
>>> odpuściło i zaczęło się czymś bawić. Dało mi to sporo do myślenia- no bo
>>> przecież - gdyby zareagowali, mogło by to zacząć wyrabiać u dziecka
>>> niepożądany odruch- z drugiej strony mogło się coś stać dziecku (oni
>>> twierdzili, że dziecko nie jest samobójcą- więc nic by się nie
>>> wydarzyło). Co o tym myślisz?
>>
>> Choć to nie do mnie pytanie, bo ja jakby nie myślę, ale...
> ??? W ogóle czy czasami?
Nie mogę powiedzieć, bo zaburzy to być może Twe uczucia.
>> Taką cudowną cechę nieprzejmowania się pierdołami nabywa się często
>> dopiero przy kolejnym dziecku.
>
> To było z premedytacją, przemyślane- i przy pierwszym dziecku
Niektórzy mają to od urodzenia. Swojego.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2009-08-13 17:09:01
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h61h1p$9js$1@inews.gazeta.pl...
>W Usenecie Chiron <e...@p...com> tak oto plecie:
>>
>>>> Miałem okazję kiedyś obserwować "książkowe" wychowanie dziecka-
>>>> reakcja rodziców na jego zachowania;
>>>> otóż stosowali oni zasadę racjonalnego regowania na zachowanie
>>>> dziecka.
>>>> Wytłumaczę: dziecko płacze (czy tupie nóżkami albo robi inne -
>>>> niepożądane przez rodziców dzieci)- bo coś chce i NAUCZYŁO się, że jak
>>>> np będzie płakać- to ktoś przyjdzie i np weźmie na ręce. Nie wiem, czy
>>>> wiesz- w "bidulcach" małe dzieci nie płaczą- bo i tak nikt do nich nie
>>>> przychodzi. Rodzice stosowali zasadę: reagowali na zachowanie dziecka
>>>> wtedy, kiedy uznali to za racjonalne i pożądane. To dotyczyło ok.3
>>>> letniego dziecka- jak nie mogąc zwrócić uwagi rodziców utrudniając im
>>>> rozmowę z innymi- nagle weszło na wysoki podest udając, że chce
>>>> skoczyć. Wszyscy zamarli, a rodzice...zero reakcji. I innym nie
>>>> pozwolili reagować. Dziecko widząc, że nikogo nie interesuje, co robi-
>>>> odpuściło i zaczęło się czymś bawić. Dało mi to sporo do myślenia- no
>>>> bo
>>>> przecież - gdyby zareagowali, mogło by to zacząć wyrabiać u dziecka
>>>> niepożądany odruch- z drugiej strony mogło się coś stać dziecku (oni
>>>> twierdzili, że dziecko nie jest samobójcą- więc nic by się nie
>>>> wydarzyło). Co o tym myślisz?
>>>
>>> Choć to nie do mnie pytanie, bo ja jakby nie myślę, ale...
>> ??? W ogóle czy czasami?
>
> Nie mogę powiedzieć, bo zaburzy to być może Twe uczucia.
>
Ależ śmiało- nie przejmuj się moimi uczuciami:-)
pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |