Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.mega.net.pl!news.task.gda.pl!news
feed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dziwne(?) zjawisko.
Date: Wed, 7 Apr 2004 09:02:56 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 81
Sender: s...@p...onet.pl@ns2.hands.com.pl
Message-ID: <c50963$2k7$1@news.onet.pl>
References: <c4dvhg$76d$1@atlantis.news.tpi.pl>
<2...@n...onet.pl>
<c4iaqc$ref$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ns2.hands.com.pl
X-Trace: news.onet.pl 1081321475 2695 62.111.242.130 (7 Apr 2004 07:04:35 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 7 Apr 2004 07:04:35 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:264464
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c4iaqc$ref$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Jestem przekonany, że gdyby niemowlęciu założono specjalne
> okulary, które odwracałyby obraz do góry nogami i dopilnowano,
> aby nosił je przez dłuższy czas, nie byłoby u niego najmniejszych
> problemów z nauką widzenia. Można wyobrazić sobie absolutnie
> dowolne deformacje obrazu, byleby tylko były one niezmienne
> przez te kilka lat. Gdzieś niedawno czytałem o podobnych
> eksperymentach wykonywanych na dorosłych ochotnikach,
> którzy przez dłuższy czas nosili takie właśnie okulary, deformujące
> i odwracające obraz. Nie pamiętam, ile czasu trwało przystosowanie
> się do "nowego" widzenia, w każdym razie po jakimś czasie ci ludzie
> widzieli "normalnie". Tylko po zdjęciu okularów przez podobny
> czas mieli wrażenie odwrotnych deformacji - i znów musieli
> się jakiś czas przyzwyczajać do "starego" sposobu widzenia.
> Dobrze oczywiście byłoby dotrzeć do tego artykułu (spróbuję
> to zrobić), bo dla mnie zaskakujące było to, że akomodacja
> zmysłu wzroku tak gładko zadziałała w przypadku dorosłych.
> Teraz zresztą zastanawia mnie czas, w jakim się ona dokonywała.
Tak, też czytałem o tym eksperymencie, ale myślę, że twoje przekonanie
o doskonałej elastyczności akomodacyjnej mózgu jest zbyt optymistyczne :)
nasz mózg nie jest strukturą jednolitą, która wtórnie nabywa wszelkie cechy
(jak gładka, świeżutka sieć neuronowa). Jego budowa jest silnie
uwarunkowana genetycznie i zawiera wstępny podział na różne funkcje,
szczególnie jeśli chodzi o funkcje pierwotne, "prafunkcje" związane
z rozpoznawaniem ruchu, odruchami agresji (atak) i strachu (ucieczka).
Podobnie, jak wspomniałem w innym poście, mózg, który odwzorowuje
swoją budową przestrzenny porządek świata zewnętrznego pracuje
wydajniej, czyli szybciej przy mniejszych nakładach energii. i inne kwestie:
neurony blisko połączone mają statystycznie dużow większe szanse
na kontakt ze sobą. A bardzo często działają albo jako uśredniacze
swoich sygnałów lub pracują jako układ różnicujący - czyli porównują
swoje sygnały. Im neurony znajdujasię fizycznie bliżej siebie, tym
w większym stopniu się kumunikują.
Nawet pobieżna lektura pracy, którą zaproponowałem w pierwszym poście
dotyczącej modelowania zmysłu wzroku daje oczywiste wnioski:
mózg nie będzie w stanie przystosować się do każdego zniekształcenia
obrazu. W skrajnym przypadku: wyobraźmy sobie, że dokonujemy
zupełnie losowego "przepikselowania" matrycy siatkówki, czyli do każdego
światłoczułego czopka podpinamy własną elektrodę, którą zaś przypinamy
do losowego piksela na okularach. Efekt ? Można sobie wyobrazić efekt:
praktycznie cała informacja zginie już na pierwszych etapach przetwarzania
- ulegnie uśrednieniu. Cały zmysł wzroku będzie się nadawał jedynie
do rozpoznawania, czy jest ciemno, czy jasno. Fajne, nie ? I nic tu nie
pomoże akomodacja, bo neurony się nie poprzestawiają - mogą jedynie
próbować nieco rozszerzyć swój zasięg, zmieniać czułość.
Oczywiście przykład jest skrajny. Ale na bardziej subtelnym poziomie
w dalszym ciągu spore znaczenie ma wzajemne rozmieszczenie rejonów
przetwarzania informacji z oka. W szczególności wyobrażam sobie tego
typu różne ciekawe efekty: osoba, której przestawiamy na poziomie
wzroku widzenie "góra-dół" oczywiście zaakomoduje się po jakimś
czasie, ale ... po wnikliwych badaniach mogłoby się okazać, że
tak, jak dotąd osoba ta miała problemy z matematyką, tak teraz
nagle matematyka jest ok, za to ma problemy z poczuciem komfortu
i bezpieczeństwa (których wzesniej nie miała). Oczywiście jest to
sytuacja czysto hipotetyczna, ale chodzi mi o przedstawienie zasady
pracy mózgu, który pojęcia teoretycznie zupełnie odległe i mające
zupełnie inny wymiar abstrakcyjny wtórnie łączy (co my potem
nazywamy "wolnymi skojarzeniami", np. ciepłe kolory). A co do przykładu:
wydaje się prawdopodobne, że funkcje matematyczne związane
ze sprawną obróbką złożonych symboli graficznych będą ulokowane
"w pozycji zeszytu do matematyki", czyli w bliskim związku/sąsiedztwie
ośrodków odpowiedzialnych za "dół". Jeśli osoba ta
ma lepiej rozwinięte rejony odpowiedzialne "za górę", to być może
będzie po zamianie sprawniej poruszać się w sprawach "zeszytowych".
Zaś poczucie komfortu i bezpieczeństwa być może jest ściśle zależne
od poczucia przestrzeni nad głową i twardego gruntu pod nogami.
Po odwróceniu funkcji osoba się przystosuje i obraz będzie niby
widziała prawidłowo, ale pojawi się mnóstwo subtelnych niuansów,
bo ośrodki odpowiedzialne "za matematykę" i "za komfort" nie zmienią
swojego położenia. Będziemy mieć więc osobę, która z wyluzowanego
malarza konstelacji niebieskich stała się lękliwym, introwertycznym
geniuszem matematycznym :))))).
Oczywiście podkreślam: przesadzam i przejaskrawiam oraz wymyślam.
Ale idea jest chyba czytelna ?
|