« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2013-07-01 23:38:36
Temat: Re: Fasolka po bretońskuW dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
> jeszcze?
>
> Elżbieta
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
A taką wersję znacie? :) http://fasolkapobretonsku.net.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2013-07-02 07:39:37
Temat: Re: Fasolka po bretońskuNie odgrzewaj postów sprzed 8 lat, spamerze.
Pozdrawiam,
MW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2013-07-02 08:14:41
Temat: Re: Fasolka po bretońskuZnamy, takich spamerów jak ty też.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2013-07-02 11:36:54
Temat: Re: Fasolka po bretońskuW dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
> jeszcze?
>
> Elżbieta
piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2013-07-02 14:24:15
Temat: Re: Fasolka po bretońskuDnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
> W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>> jeszcze?
>>
>
> piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
nie, jakże bez nich?
--
XL
"Szczęście jest jak motyl, ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a
spłynie na twoje barki." A. de Mello.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2013-07-02 19:17:16
Temat: Re: Fasolka po bretońskuOn Tue, 2 Jul 2013 14:24:15 +0200, Ikselka wrote:
> Dnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
>
>> W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>>> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>>> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>>> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>>> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>>> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>>> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>>> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>>> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>>> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>>> jeszcze?
>>>
>>
>> piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
>
> Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
> widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
> Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
> nie, jakże bez nich?
Ja daję jeszcze cząber, który znakomicie pasuje do fasoli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2013-07-02 19:19:54
Temat: Re: Fasolka po bretońskuDnia 02 Jul 2013 17:17:16 GMT, tomjas napisał(a):
> On Tue, 2 Jul 2013 14:24:15 +0200, Ikselka wrote:
>> Dnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
>>
>>> W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>>>> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>>>> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>>>> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>>>> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>>>> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>>>> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>>>> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>>>> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>>>> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>>>> jeszcze?
>>>>
>>>
>>> piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
>>
>> Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
>> widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
>> Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
>> nie, jakże bez nich?
>
> Ja daję jeszcze cząber, który znakomicie pasuje do fasoli.
Jasne, że tak!
--
XL
"Szczęście jest jak motyl, ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a
spłynie na twoje barki." A. de Mello.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2013-07-03 10:15:16
Temat: Re: Fasolka po bretońskuW dniu wtorek, 2 lipca 2013 14:24:15 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
>
>
>
> > W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>
> >> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>
> >> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>
> >> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>
> >> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>
> >> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>
> >> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>
> >> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>
> >> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>
> >> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>
> >> jeszcze?
>
> >>
>
> >
>
> > piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
>
>
>
> Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
>
> widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
>
> Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
>
> nie, jakże bez nich?
aha! juz nie pamietam jak sie "robi" taka fasolke. kojarzy mi sie z duza iloscia
smazonej cebuli dodawanej do gestego sosu pomidorowego. do tego fasola i kielbasa...
ta potrawa to dla mnie czasy perelu. podobnie jak kotlet pozarski z pure
ziemniaczanym i zielonym groszkiem
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2013-07-06 09:29:39
Temat: Re: Fasolka po bretońskuW dniu 2013-07-03 10:15, k...@g...pl pisze:
>
> aha! juz nie pamietam jak sie "robi" taka fasolke. kojarzy mi sie z duza iloscia
smazonej cebuli dodawanej do gestego sosu pomidorowego. do tego fasola i kielbasa...
ta potrawa to dla mnie czasy perelu. podobnie jak kotlet pozarski z pure
ziemniaczanym i zielonym groszkiem
Raczej duża ilość fasoli, reszta to tylko dodatki. I powiem szczerze - w
knajpie raczej zamówiłbym taki kotlet zamiast dania z frytkami
zbryzganymi sosem pomidorowym.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2013-07-06 19:00:01
Temat: Re: Fasolka po bretońsku [ot]W dniu 2013-07-06 09:29, Trybun pisze:
>> aha! juz nie pamietam jak sie "robi" taka fasolke. kojarzy mi sie z
>> duza iloscia smazonej cebuli dodawanej do gestego sosu pomidorowego.
>> do tego fasola i kielbasa... ta potrawa to dla mnie czasy perelu.
>> podobnie jak kotlet pozarski z pure ziemniaczanym i zielonym groszkiem
>
> Raczej duża ilość fasoli, reszta to tylko dodatki. I powiem szczerze - w
> knajpie raczej zamówiłbym taki kotlet zamiast dania z frytkami
> zbryzganymi sosem pomidorowym.
W jakichś dziwnych miejscach się stołujecie. Mnie się jeszcze nie
zdarzyło, żeby mi ktoś samowolnie frytki keczupem spaskudził. A że ten
keczup to zwykle najtańsza majka na "R" albo coś w tym guście, zwykle
nie używam go wcale.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |