Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Tashunko" <l...@...o.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Flirtujecie przez sieć?
Date: Fri, 19 Sep 2003 09:09:42 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 58
Sender: l...@p...onet.pl@217.153.80.58
Message-ID: <bkeame$i2j$1@news.onet.pl>
References: <bkcaf7$3np$1@nemesis.news.tpi.pl>
<s...@k...russia>
<M...@n...onet.pl>
<s...@k...russia>
<bkd3u7$2r7s$2@news2.ipartners.pl>
<s...@k...russia>
<bkd4gf$2rg4$1@news2.ipartners.pl> <bkd6fo$fa4$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 217.153.80.58
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1063955982 18515 217.153.80.58 (19 Sep 2003 07:19:42 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 19 Sep 2003 07:19:42 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2720.3000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:48351
Ukryj nagłówki
Osoba, wirtualnie znana jako "Oasy" napisała:
: No właśnie cały problem polega na tej subtelnej różnicy pomiędzy
: gadaczem a .....flirciarzem????
: Z gadaczem imo żadne wyrzuty sumienia nie wchodzą w rachubę, pod
: warunkiem niezaniedbywania rodziny z tego powodu oczywiście.
Tu się podepnę, bo to chyba dobry moment.
Od prawie 4 lat mam swojego " gadacza". Poznałam Go na chacie na wp,
gdzie siedziałam często-gęsto jak założyli nam stałkę w pracy. Jakiś
czas to wciągało - wszystkich chyba. Pojawił się chyba już pierwszego
dnia , jak weszłam na chat - spytałam czy są jacyś normalni faceci, bo
nie interesowały mnie przepychanki z małolatami. Gadałam z kilkoma
facetami, z dziewczynami. Oczywiście TŻ o wszystkim wiedział i
wysłuchiwał relacji. Pamiętam, że z moim " gadaczem" od pierwszego
momentu rozumieliśmy się jakbyśmy się zawsze znali i gadaliśmy o
wszystkim. Początkowo na chacie, potem icq, GG, setki maili - niektóre
rozmowy i maile mam przechowane. Podczas rozmów na icq udawaliśmy
przeważnie ,że siedzimy w pubie Lolek na Polach mokotowskich,
wymyślaliśmy sobie co akurat jemy i gadaliśmy,, gadaliśmy...Przyznaję -
zastanawiałam sie jak wygląda i jak gadałoby sie w realu. Bałam sie
realnego spotkania, bo nie chciałam żeby czar prysnął . Czar rozmowy -
nie czar flirtu!!!
Do dziś pamiętam jedną rozmowę, w której On powiedział, że uwielbia ze
mną rozmawiać, bo nastrajam Go optymistycznie, chociaż to On był zawsze
dużo większym optymista i ładował moje wyczerpane baterie:) Pomagaliśmy
sobie na gruncie prywatnym i służbowym. Powiedział też wtedy i później
to samo do mojego TŻ, jak już sie poznali,że bardzo ceni sobie we mnie
to, że zawsze tak ciepło i z nieukrywaną miłością mówię o moim mężu i
dzieciach, że to Go bardzo ujęło. Te nasze rozmowy były - przyznaję
elektryzujące i czekałam na nie, lubiłam je i teraz brakuje mi takich
właśnie jak wtedy - codziennych pogaduszek na icq czy GG.
Po kilku miesiącach gadek spotkaliśmy sie w realu - On był w delegacji
w moim mieście. Przyjechał do mnie do pracy, spotkaliśmy sie w kawiarni
zaprojektowanej przez mojego TŻ, gadaliśmy tak jakbyśmy się wczoraj
rozstali, a potem TZ po mnie przyjechał i poznali sie osobiście:) Tę
czerwoną wielgachną różę jakoś przemilczał, potem było kilka
żartobliwych pytanek typu " I co tam u Twojego..." itp.
W tej chwili mój przyjaciel jest już naszym przyjacielem, sprawdzonym w
biedzie. Poznaliśmy Jego drugą żonę, oni regularnie nas odwiedzają,
tylko my do Wawy dojechać do Nich nie możemy:)
I tak sie ma moja pierwsza internetowa przyjaźń.
Były po drodze, równolegle inne rozmowy z innymi ludźmi - ja już mam
taki flirciarski charakterek, wiec, przyznaje - zdarzało sie, ale
zawsze z mojej strony na zasadzie żartu i pod kontrolą TŻ. Na chwil
kilka zbałamuciłam jakiegoś Jamajczyka, ale On żony szukał, więc
odpłynął jak się dowiedział,że jestem szczęśliwą mężatką:))))))
Chyba wystarczy tych zwierzeń:)
--
****Tashunko pozdrawia cieplutko***
|