Data: 2003-04-12 17:14:50
Temat: Re: Fobie i lęki
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Bacha" napisała:
> Znowu wcięło mi gdzieś posta. wrrrr
> Przesyłam kopię (na wszelki wypadek) :
> > [...]
> > Zaryzykuję zatem tezę, że obawa przed publicznym wystąpieniem (przed
> > obcymi)
> > ma swoje pierwotne źródło właśnie w mechanizmie "swój - obcy". Jest więc
> > typowym atawizmem i jak się wydaje posadowionym na bardzo starych
> > instynktach.
> > Dodam jeszcze, że zjawisko jest stopniowałne od zwykłej obawy, poprzez
> > różne
> > nasilenie tremy, aż do paraliżującej paniki (czyli fobii).
> > I tak to sobie mniej więcej wyobrażam. :)
Faktycznie, gdzieś wcięło Twojego posta.
Co do przedstawionego wywodu, jestem wstępnie pod wrażeniem. ;-)
W ciekawym kierunku zawędrowałaś.
Ja kombinuję troszkę w inną stronę. Zauważę tymczasem, że miałem
kiedyś, w podstawówce, tremę występując wyłącznie przed klasą (tak
półoficjalnie). Mimo tego, że miarę dobrze się czułem ze wszystkimi
razem i każdym z osobna, nauczyciel też był w porządku. Ale zaśpiewać
przed klasą idiotyczną piosenkę (na ocenę) było dla mnie stresującym
przeżyciem. Nawet gdy podejrzewałem, że sobie poradzę i dostanę
niezłą ocenę.
Nie przypominam natomiast ani śladu niepokoju w sytuacji, gdy
trzeba było kolejno - przed tą samą klasą, ewentualnie innym
nauczycielem - wykonywać na ocenę skok w dal lub wzwyż.
Czy nie sugeruje to związku tremy przede wszystkim z mówieniem
(czy pokrewną formą ekspresji - śpiewaniem)? Mowa jest dosyć
świeżym wynalazkiem ewolucyjnym (chociaż wystarczająco starym,
aby mówić o atawizmach). Być może lekko błądzę, bo sportowcy
też wspominają o emocjach przed startem. Nie mam pojęcia, czy
są to emocje tego samego rodzaju, co lęk przed wygłoszeniem
przemówienia.
Czy jest na sali "prawdziwy" sportowiec? ;-)
Dowiedziałem się właśnie, że uczucie przynajmniej lekkiego niepokoju
(niekiedy nawet lekki "buraczek" na twarzy) pojawia się u osób, które
mają coś do zreferowania w gronie kilkunastu osób, skądinąd od dawna
dobrze znanych. Jakieś kolegium redaktorskie, rada naukowa,
czy coś w tym stylu. Hierarchia stada bez wątpienia jest ustalona od
lat, wokoło sami swoi - a trema zjada... Sporo oczywiście zależy od
formuły (sztywności) spotkania. Te same towarzystwo na imprezce
imieninowej będzie się świetnie bawiło (zły przykład - alkohol odpręża!).
Na pewno trudniej jest występować przed nieznajomym gremium,
a im większe stado, tym gorzej. Możliwe zatem, że zjawisko jest
w sumie całkiem złożone, obejmujące również te najstarsze,
wspomniane przez Ciebie atawizmy.
Jakby co, to sobie bujam wyłącznie w amatorskich obłokach.
Podejrzewam, że tak kłopotliwa i powszechna przypadłość była
przedmiotem wielu badań i publikacji. Ale - jak nie raz pisał Jerzy
Turyński - warto samodzielnie pokonać drogę, którą przeszli wielcy
odkrywcy przed nami. Chociaż inni twierdzą, że wymyślanie konstrukcji
takiej na przykład żarówki jest cokolwiek bez sensu.
Tymczasem odłożę na chwilę badania w dziedzinie tremy. ;-) Mam trochę
zaległej pisaniny "na innych frontach", prześpię się z problemem (czy
z czym/kim tam się nie prześpię :-) ) - może coś jeszcze wymyślę, może
ktoś coś wymyśli.
--
Sławek
P.S. Wyciąłem tego PowerBoxa z nagłówka, był aktualny tylko w tamtym
odgałęzieniu wątku. Oczywiście liczę nadal, że się odezwie. W sprawie
pająków wkładanych do buzi.
|