Data: 2003-04-17 10:15:20
Temat: Re: Fobie i lęki
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel napisał:
> oj, znam. jak raz powiedzialem ze wiecej karku nadstawial nie bede, to
> z powodu naglego bolu w krzyzu moj naczelny musial wszystkie papiery
> podpisac lezac na brzuchu. jasne ze atawizm.
Żartownika nie widzę, znaczy się nie żartujesz - uwaga formalna na
przyszłość. ;)
Z jednej strony nie chcem mi się szukać ziewania w podręcznikach, z
drugiej i tej samej mam wrażenie, że nic nowego nie napiszę.
Po zastanowieniu, muszę chyba zgodzić się z tym, że ziewanie jest
atawizmem, tak jak spinanie mięśni na karku i krzyżu (ból jest cecha
wtórną w/w) w celu nastroszenia sierści i/lub lepszego ukrwienia mięśni
(streczing - po polskiemu piszę ;) ) w odpowiedzi na zagrożenie.
Z człowiekiem jest ten problem, że dawne pole walki rozszerzyło mu się
tak bardzo, że stracił z widoku jego granice i to co było dobre w
miejscu zagrożenia traci sens w społeczności.
Nie wiem jak z medycznego punktu widzenia to wygląda ale mogę zgadywać:
- ziewanie zwiększa ukrwienie mięśni twarzy i ćwiczy staw szczęki, w
celu lepszego "gryzienia";
- utlenienie mózgu może być też przygotowaniem do walki, a może być
tylko cechą pochodną rozwarcia szczęki ;).
Natomiast samo ziewanie człowieka, na np. nudnym wykładzie jest dosyć
prostą zagadką - normy społeczne (świadomość freudowska) stają do walki
z normami biologicznymi (bezjęzykowymi), tutaj chęcią pójścia sobie
gdzieś indzie - inaczej - w umyśle rodzi się stan dysonansu związany z
zagrożeniem ze strony norm społecznych (idiotycznie brzmi, ale niech tak
sobie zostanie ;) ). Co jeszcze raz "udowadnia" fakt, że człowiekowi
daleko do istoty świadomej, przewidywalnej - ja tam wole szczurki. :)
Flyer
|