Data: 2006-11-24 15:14:26
Temat: Re: Gdzie na Święta
Od: "Marudzik" <m...@b...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Marudzik, a masz synow, czy corki? Bo moze dzieci tez beda chcialy
> zachowac tradycje i przy dwoch synach bylaby mała szansa w przyszlosci na
> Twoje swieta w domu z dziecmi ;-)
>
> Ja tam uwielbiam jezdzic w Swieta (ale to fakt nie mam daleko). Wszystko
> przygotowane, co najmniej połowa obowiazkow odpada, powrot do
> wysprzatanego mieszkania ...
Jeśli moje córki trafią na takie teściowe jak moja, to ja też zostanę bez
córek. Zauważ, że gdy staję się "córką" teściowej, pozbawiam moją mamę
jedynej córki. Tak robię na Wielkanoc (łamię wtedy tradycję) i moja mama
rozumie, że nie przyjadę. Niezależnie od tego, czy mój brat do niej
przyjedzie, czy nie. Może się zdarzyć sytuacja, że zarówno mój brat, jak i
brat męża będą spędzać Święta poza domem. Czyją wtedy mam być córką? Wolę
nie uzależniać się od decyzji braci, bo nie można wystarczająco wcześnie
dowiedzieć się co planują, ktoś może nagle zmienić decyzję i może powstać
niezłe zamieszanie.
Ja nie lubię jeździć zimą, dlatego jadę tu gdzie bliżej. A co do
przygotowań, to teściowa oczekuje pomocy i to u siebie na miejscu, ze
względu na swoje zdrowie. Gdy ja chcę zrobić coś u siebie i zawieźć, to się
nie podoba. Chciałaby, żeby sprzątać jej dom, podczas gdy ja nie mam jak
posprzątać swojego, jeśli nie wynajmę niani albo nie podrzucę dzieci mojej
mamie. W takiej sytuacji wolę gościć teściową u siebie. Rozumiem, że
chciałaby mieć córkę, wychować ją po swojemu i z nią mieszkać, ale dlaczego
moim kosztem? Co ja zrobię, że jestem już wychowana, mam swoje zwyczaje,
swój dom, swoje życie i nie mogę się rozdwoić?
Marudzik
|