Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!not-for-mail
From: "Leszek M." <l...@w...com.pl>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Gehenna !
Date: Tue, 22 Feb 2000 18:19:04 +0100
Organization: http://news.icm.edu.pl/
Lines: 166
Message-ID: <88ugar$5o$1@sunsite.icm.edu.pl>
References: <3...@c...pl> <88q3ch$5qo$1@news03.btx.dtag.de>
<3...@c...pl> <88r7nu$1sd$1@news07.btx.dtag.de>
<3...@c...pl>
NNTP-Posting-Host: pf49.warszawa.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: sunsite.icm.edu.pl 951239835 184 212.160.57.49 (22 Feb 2000 17:17:15 GMT)
X-Complaints-To: a...@n...icm.edu.pl
NNTP-Posting-Date: 22 Feb 2000 17:17:15 GMT
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MSMail-Priority: Normal
X-Notice1: This post has been postprocessed on the news.icm.edu.pl server.
X-Notice2: Subject line has been filtered and any Odp: strings removed.
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:12823
Ukryj nagłówki
Użytkownik Andrzej Abraszewski <a...@c...pl> w wiadomości do grup dyskusyjn
ych napisał:3...@c...pl...
> > Ktos na pewno ta sytuacje stworzyl , pytanie tylko kto i dlaczego ?
>
> M.in rodzina wiejska - bo ma takie a nie inne widzenie Czlowieka
> w NIEMOCY - wniosek brak edukacji ktora powinna prowadzic Pomoc
> Spoleczna - problem ktory miesci sie w pytaniu : "Jak zyc z
> Czlowiekiem w NIEMOCY ? "
Kiedyś mialem do czynienia z czymś co sie nazywalo STOCER (Stołeczne Centrum
Rehabilitacji). I tam, poza oddziałami "szpitalno-rehabilitacyjnymi" był odd
ział tzw. rehabilitacji społecznej, który mieścił się w Wa-wie na Stegnach.
Jego pierwotna idea (później wynaturzona - sprowadzona do turnusów rehabilit
acyjnych) była następująca: człowiek ulega wypadkowi i np. łamie kręgosłup.
Trafia do Stoceru, gdzie go operują, rehabilitują i sadzają na wózek, na któ
ry jest skazany. Z punktu widzenia leczenia - to koniec, z punktu widzenia d
alszego życia - początek. Z cieplarnianych warunków szpitalnych, gdzie ma sp
anie, jedzenie, zabiegi podane na tacy na godzinę, trafić ma do normalnego ś
rodowiska, do którego ani on nie jest przygotowany, ani ono.
I koncepcja była taka: jest sobie normalne mieszkanie, tyle że pozbawione ba
rier architektonicznych, jest pod telefonem pielęgniarka, terapeuta, psychol
og i lekarz. Do tegoż mieszkania wprowadza się rodzina delikwenta, oraz on s
am i np. przez 3 miesiące uczą się razem żyć w nowych warunkach, przy dyskre
tnej pomocy specjalistów. W tym czasie jego mieszkanie/dom jest przerabiany,
aby usunąć bariery. Po tym okresie przenosi się tam i ma o wiele bardziej ła
godny start w "normalność".
Marzenie, co?
Pomyśleć, że to kiedyś, krótko bo krótko, ale nawet funkcjonowało !
> Gdzie jest jakiekolwiek sprzezenie zwrotne skoro o pomoc ja (lub
> moja rodzina ) musimy wystepowac a nie ze ona do mnie, dociera w
> sposob fachowy i niezalezny od mojej znajomosci Ustawy o PS .
> Stawalem na Komisji do Spraw Zatrudnienia i Inwalidztwa. dostalem
> orzeczenie o calkowitej niezdolnosci do pracy i wymogu opieki
> osob trzecich . I co ? Coz za tym poszlo ? . NIC !!! NIKOGO to
> nie interesuje ze pojawil sie w miescie Zgierz, ktos potrzebuje
> pomocy (czy napewno bedzie potrzebowac).
Wiesz - spodziewanie się inicjatywy po urzędnikach państwowych w jakiejkolwi
ek sprawie nie przynoszącej im bezpośrednich korzyści to byłby naprawdę szcz
yt naiwności. Szczytem naiwności jest nawet spodziewanie się po nich wyobraź
ni wystarczającej do tego, żeby już nie tylko nie pomagać, ale żeby nie szko
dzić. Pisałem wam jakiś czas temu, że w Piasecznie w starostwie PCPR przenie
śli z głównego budynku gdzie był na parterze (3 schodki przy wejściu co praw
da, ale zawsze na parterze) do jakiegoś budynku na zadupiu, nie oznakowanego
, bez dojazdu i parkingu i na I piętrze bez windy. Byłem w tej sprawie u sta
rosty i tlumaczyl sie, że NIE ZDAWAŁ SOBIE SPRAWY, że może to komuś przeszka
dzać. I ten człowiek (w myśl reformy) ma decydować o tak wielu sprawach doty
czących ON.
Ba - była jeszcze inna ciekawa sprawa, bo umówiwszy się na rozmowę, zażądałe
m żeby pan starosta pofatygował się do mnie na parter z II czy III piętra na
którym urzęduje. Sekretarka mało zawału nie dostała, że ja śmiem domagać się
czegoś podobnego. Reakcja była: "ale jak ja mu to powiem, przecież to jest s
tarosta ?", na co moja odpowiedź była krótka: "no właśnie".
Sprawa jest w toku, zobaczymy czym się skonczy, nie popuszczę palantowi,
ale piszę to, żeby zobrazować poziom rozumienia naszych spraw u urzędników
(nota bene Piaseczno to nie jakaś zapadła dziura, jest blisko stolicy, tuż o
bok Konstancina, powiat obejmuje Konstancin i sprawa ON powinna być tu szcze
gólnie znana)
>Fakt ze jestem nie do
> zdarcia sam sobie (o jaki ladny zwrot ;-) do tego wszystkiego
> dotarlem i niezbedna pomoc mam. Ale ilu z nas jest to w stanie
> sobie zoprganizowac ? Ilu z nas potrafi opierdzielic krnabrna
> urzedniczke (moja noracja sprzezenia zwrotnego) by ruszyla dupe i
> odwiedzila jego dom ?
No właśnie - z moich doświadczeń również wynika, że ja opierd..., to z reguł
y okazuje się, że da się załatwić. Tylko ilu z nas stać na to (że nie wspomn
ę o tym, że najpierw trzeba móc się skontaktować z właściwym urzędem - a to
np. na wsi, gdzie nie ma telefonu a gmina jest 10 km dalej polną drogą grani
czy z cudem).
> NIKT sie z nimi nie konsultowal . I czyja to wina Jozku ? Nas,
> tych przetraconych przez los czy tych co dla NAS te ustawe
> zrobili ?
>
> Pytanie uznaje za retoryczne . :(
Mimo wszystko pokuszę się o pewną odpowiedź na nie. Być może trochę także i
nas. Nas - bo w swej naiwności mimo wszystko mieliśmy nadzieję, że może pows
tać Ustawa, która będzie dobra. Bo dostatecznie głośno nie krzyczeliśmy, gdy
powstawała, że żądamy aby była z nami konsultowana. Że dostatecznie głośno n
ie krzyczeliśmy i nie krzyczymy JEDNYM ZORGANIZOWANYM głosem o tym, co złego
się dzieje, a w każdym razie że nie krzyczymy STALE i BEZ WYTCHNIENIA. Wie
- to bardzo trudne, może nawet niemożliwe, ale czy mimo wszystko nie za mał
o się staramy. Ja w każdym razie biję się w pierś. Stąd m.in. inicjatywa lis
tu otwartego, jako POCZĄTKU PUBLICZNEGO KRZYKU ROZPACZY PRZECIWKO DYSKRYMINA
CJI OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH W NASZYM KRAJU.
> "Dobrego samopoczucia zycze panowie Poslowie, panie Prezydencie,
> panie
> Premierze, Ministrowie ... . Prosimy, zbudujcie nam obozy, jak za
> niemieckiej okupacji i tam dokonajcie naszej ekterminacji, lub po
> prostu
> znajdzcie skale z ktorej nas z latwoscia bedzie mozna zepchnac.
> Bedziecie mieli problem 'z glowy' :( "
>
> Albo .... zaproscie NAS bysmy mogli wam sluzyc swoja wiedza bo
> ... 'w te klocki to naprawde jestesmy najlepsi' .
Problem polega na tym, że poziom samopoczucia u decydentów nie zależy zupełn
ie od sytuacji ON, podobnie jak ma luźny związek z sytuacją innych obywateli
w tym kraju (za wyjątkiem rodziny, kolesiów, znajomych i krótkiego okresu pr
zedwyborczego).
Co do obozów albo konsultacji - nie licz na to. Sami nie zaproponują ci ani
jednego, ani drugiego. Oba warianty - zarówno likwidacja, jak i pomoc - wyma
gają chociaż minimum wysiłku. A po co, jak można nie robić NIC ?
> To jedyna droga ktora powinnismy pojsc ! Nie do drzwi urzedasow a
> jako konsultanci w sprawach ktore nas dotycza by tak w PCPR'ach,
> PFRON'ie, Rzadzie, Sejmie byla nasza, adekwatna do poptrzeb,
> fachowa reprezentacja. Zeby bylo jasne nie mowie tu bysmy akurat
> musieli pracownikami tych Urzedow i instytucji ale nie mowie tez
> ze nie. ;-)
Wiesz, kiedyś jak się starałem o pracę nauczyciela (pracowałem zresztą czas
jakiś) to była taka klauzula, że nauczycielem nie może być osoba "posiadając
a odrażający wygląd zewnętrzny". Na czym miał ten wygląd odrażający polegać
i kto miał decydować o tym, czy stopień jego "odrażania" jest wystarczający,
już sprecyzowane nie było.
Do niedawna, a zapewne i obecnie, przy ubieganiu się o wyższe stanowiska pań
stwowe, czy też mandaty parlamentare obowiązywała klauzula "dobrego stanu zd
rowia". A ponieważ w tym kraju nie ma rozróżnienia pomiędzy ludźmi chorymi a
niepełnosprawnymi (chociaż może być jak wiadomo kolosalna), zatem żaden ON m
ający grupę z definicji na takowe stanowisko nie ma szans się załapać :-(((
To jedno - drugie - nie ma szans, żeby to nastało i żeby respektowano zalece
nia takich osób, jeśli nie będziemy o to walczyć PUBLICZNIE. Trzeba - jeśli
będą informacje o tym, że trwają pracę nad jakimikolwiek przepisami które na
s dotyczą PUBLICZNIE żądać aby projekty były prezentowane i konsultowane ze
środowiskiem ON. Podobnie jak powinniśmy PUBLICZNIE I GWAŁTOWNIE I NIEUSTANN
IE protestować przecisko faktowi niezatrudnia ON w urzędach państwowych. Jeś
li do urzędu państowego wpłynie list nawet tysięcy ludzi z protestem, to moż
na go olać, udać że go nie było, zrobić swoje, a potem powiedzieć, że teraz
to już za późno, albo ubolewać i nic nie robić żeby zmienić powstały w międz
yczasie zły stan rzeczy naprawić. Jeśli natomiast na etapie powstawania prze
pisów będzie PUBLICZNY, KONSEKTWENTY PROTEST i PROPOZYCJE ALTERNATYWNE wówcz
as nie można już tego w prosty sposób zignorować.
Wiem - przykład ZPCH i pochodu ON pokazuje, że można. Ale jest to znacznie t
rudniejsze, zwłaszcza wtedy, gdy nie można się wytłumaczyć prostym "brakiem
pięniędzy" albo "nadużywaniem". Poza tym - może zabrakło konsekwencji, może
zamiast jednego pochodu trzeba było zrobić 10, 20, 100 ??? Nie wiem.
>
> pozdrawiam
> A.A.
>
> PS Swego czasu stawal na grupie temat OAK (Ogolnopolskiej Akcji
> Konsultingowej) wykorzystujacej w swoim doradztwie osoby
> niepelnosprawne, jako konsultantow w sprawach inwestycji
> prowadzonych za pieniadze PFRON i moc jaka niesie komunikowanie
> sie za pomoca internetu . Ale ciagle chyba jestesmy za 'cienkie
> Bolki' by w to wejsc :(
Ale jeśli będziemy PUBLICZNIE tego żądać, to może się zdarzyć, że znajdą się
i inne cienkie bolki i że będzie ich tak wielu, że zrobi się z nich jeden bo
lek na tyle gruby, że już nie będzie go można ominąć.
To tyle, ale mi się zebrało na marzenia.
pozdrowienia - Leszek M.
|