« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2006-11-14 18:34:58
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularach
Jolanta Pers napisał(a):
> Pierre Cardin, to, pardon my Klatchian, taka marka prostytycyjna, tzn.
> widnieje na każdym produkcie, którego producent jest skłonny za to zapłacić
> (czasem mam wrażenie, że "co łaska"), od perfum przez zapalniczki po kible.
Tak też sądziłam, że specjalnie snobistyczne i osobiście sygnowane
[nawet nie wiem, czy rzeczony Pierre to istniejąca osoba, czy tylko
marka] nie byłyby dostępne w sieciowym salonie i za taką cenę. Nie
na markę patrzyłam, dokonując wyboru :]
> JoP, usiłująca od dawna pozbyć się obciachowego napisu "VOGUE" ze skądinąd
> ładnych okularów
Ha, na moich logo jest tycie i po wewnętrznej stronie jednego z
zauszników ;)
ATSD mam dziwną awersję do noszenia na sobie "ologowanych"
przedmiotów, choćby to była czapka z daszkiem "NY" czy inny
podkoszulek "od Coco Chanel". Nie lubię emblematów i ostentacyjnych
metek :]
Pozdrawiam, Carrie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2006-11-14 19:01:40
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularachDnia Tue, 14 Nov 2006 11:55:08 +0100, Carrie sącząc kawkę,
wyklepał(a)::
> Ekhm, nie chciałam, żeby to zabrzmiało jak chwalenie się - po prostu
> oprawki z takim podpisem były dostępne w salonie optycznym i wydały mi
> się ładne... Cena przeciętna :)
:)) Nie, nie, nie, chodziło mi o to, że nawet najlepsze i najdroższe
oprawki trzeba regulować. Po prostu dlatego, że każda twarz jest inna.
Inne ustawienie uszu, oczu, rozstaw źrenic itp. Regulowanie oprawek to
sprawa nor-mal-na.
>
>> noski trzeba i tak ustawiać :) Bo każdy nos jest inny, a noski
>> uniwersalne. Zdarzyło mi się nie raz, nie dwa wracać do optyka na
>> ustawienie nosków,
>
> Też prosiłam o ustawienie i zmieniali to kilka razy, więc albo się nie
> znali, albo przyczyna tkwi gdzie indziej.
Tu może być różnie. Faktycznie mogli się nie znać, a z drugiej
strony okulary mogą mieć jakąś wadę fabryczną.
Optycy potrafią różne rzeczy robić. Kiedyś wyszłam z salonu w nowych
okularach, a tutaj, kurcze, chodzę jak po wchłonięciu jakichś
grzybków: krzywo, trzymam się ściany itp. Wiem, że zawsze oko się
przyzwyczaja do nowych szkieł, ale moje się przyzwyczaja, przyzwyczaja i
przyzwyczaić nie może. Co się okazało? Pomylili mi szkła prawe z
lewym. A wadę na oba oczy mam różną i różne wtedy nosiłam cylindry
:) Kiepskie ustawienie nosków to przy tej wpadce pikuś :)
Jeśli więc odczuwasz jakikolwiek dyskomfort, to oznacza, że oprawki
masz dobrane nieprawidłowo. Albo wyregulowane nieprawidłowo.
> Spróbuję przygiąć zauszniki. W starych okularach miałam je zagięte
> i jeszcze wygięte dziwnie - bo mam niesymetryczne brwi i wydawało mi
> się, że okulary na twarzy wyglądają krzywo - a noskom to i tak nie
> pomogło. Ale nie traćmy nadziei :)
Spokojnie :) Ja mam niesymetryczną całą połowę twarzy. O nosie
bardziej z jednej już wiesz, ale mam jeszcze tak, że twarz z jednej
strony jest minimalnie szersza niż z drugiej. Tego osoby trzecie
kompletnie nie zauważają, ba, ja tego nie zauważam na co dzień. Cała
sprawa wychodzi przy dobieraniu okularów: zawsze z jednej strony trzeba
nieco wygiąć oprawkę, bo inaczej uciska skronie. To jak liturgia :)
Jeszcze nie zdarzyło mi się wyjść z salonu bez wygiętej oprawki :)
>
>> Z oprawkami jest jak ze stanikiem. Musisz w nich poskakać, pokręcić
>> się i jeszcze stanąć na rzęsach, żeby wiedzieć, że na pewno
>> dobrze leżą i nie będą Ci ani zjeżdżać, ani podjeżdżać.
>> Dobrze uregulowane oprawki to takie, o których istnieniu zapominasz.
>
> Szkoda, że optycy, do których z tym chodziłam, nie mieli takiego
> podejścia :/
Nauczona przykrym doświadczeniem życiowym jestem upierdliwa. A jeszcze
tutaj niech mi pan wygnie. Nieeee, nie tak, trochę inaczej. I jeszcze
trochę. Jeszcze uciska. Teraz za luźno. A teraz krzywo...
I tak do skutku. Co prawda optyk zaczyna nerwowo przestępować z nogi na
nogę, ale ja mam pewność, że wyjdę stamtąd raz i nie wrócę, albo
wrócę najwcześniej po dwóch latach przy okazji standardowej wymiany
szkieł.
Kiedyś nie byłam taka asertywna, ale już tyle razy zmieniałam oprawki,
że zdążyłam zauważyć, że są zakłady, które skupiają się tylko
na tym, żeby odchudzić Ci portfel, a jak będziesz wyglądać albo czy
dobrze Ci się będzie te oprawki nosić, to im już zwisa. Byleś wyszła
z oferowanym produktem i szlus.
Teraz, od trzech lat, mam oprawki, o których istnieniu zapominam. I
autentycznie zdarza mi się sytuacja jak w wierszyku o panu Hilarym. To
oznacza, że oprawki mam dobrane idealnie. I kiedy przyjdzie mi szukać
następnych (a wkrótce przyjdzie, bo ileż można wyglądać tak samo?
:), to jak zwykle zarezerwuję sobie na szukanie odpowiednich
_cały_dzień_
Krusz.
--
Kruszyna
ręcznie robione co nieco - http://manufakturka.pl
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2006-11-15 13:33:27
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularach
Kruszyzna napisał(a):
> Dnia Tue, 14 Nov 2006 11:55:08 +0100, Carrie sącząc kawkę,
> wyklepał(a)::
> :)) Nie, nie, nie, chodziło mi o to, że nawet najlepsze i najdroższe
> oprawki trzeba regulować. Po prostu dlatego, że każda twarz jest inna.
> Inne ustawienie uszu, oczu, rozstaw źrenic itp. Regulowanie oprawek to
> sprawa nor-mal-na.
No popatrz, w ciągu ostatnich kilku lat zwiedziłam wiele salonów
optycznych i jedyne, co mi regulowali, to wygięcie zauszników - a i
to dopiero wtedy, jak się upierałam, że są za luźne albo za ciasne
:/ I to niezależnie, czy byłam w molochu typu VisionExpress, czy w
małym zakładzie z jednym pracownikiem... Nawet wolę takie małe, ale
przeważnie mają bardzo ograniczony wybór oprawek.
> Tu może być różnie. Faktycznie mogli się nie znać, a z drugiej
> strony okulary mogą mieć jakąś wadę fabryczną.
Hm, żeby to dotyczyło jednych okularów, to owszem - ale to drugie z
kolei. Ja nie lubię często zmieniać oprawek, to dla mnie za duży
stres, więc noszę te same, dopóki się nadają do noszenia ;) Szkła
za to wymieniam częściej.
> Optycy potrafią różne rzeczy robić. Kiedyś wyszłam z salonu w nowych
> okularach, a tutaj, kurcze, chodzę jak po wchłonięciu jakichś
> grzybków: krzywo, trzymam się ściany itp. Wiem, że zawsze oko się
> przyzwyczaja do nowych szkieł, ale moje się przyzwyczaja, przyzwyczaja i
> przyzwyczaić nie może. Co się okazało? Pomylili mi szkła prawe z
> lewym. A wadę na oba oczy mam różną i różne wtedy nosiłam cylindry
> :)
Nawet mi nie mów... Jak zamawiałam zupełnie nowe okulary, całość
- lepsze szkła wraz z oprawkami, dałam się zbadać okuliście w
takim salonie optycznym. Nie wiem, co ta pani wcześniej piła, ale w
sytuacji, kiedy potrzebowałam sporo mocniejszego szkła na lewe oko i
nieznacznie mocniejszego na prawe [noszę minusy], ona mi przepisała
dużo mocniejsze na prawe i bez zmian na lewe. Póki patrzyłam prosto
przed siebie, to się jeszcze dało jakoś znieść, ale jak tylko
zerkałam na boki albo kręciłam głową, dostawałam zawrotów głowy
i traciłam orientację, gdzie niebo, gdzie ziemia :| Prawym okiem bez
trudu odczytywałam tabliczkę z numerem autobusu daleko ode mnie,
lewym za to nie umiałam przeczytać olbrzymiego napisu na billboardzie
tuż obok. Ale pani okulistka utrzymywała, że nie tak się sprawdza
wzrok, że trzeba patrzeć obydwoma oczami naraz :> Po tygodniu już
nie mogłam wytrzymać, poszłam z reklamacją i zażądałam ponownego
badania przez innego okulistę - jeszcze mi wmawiali, że powinna
badać ta sama, ale na szczęście w tym dniu nie pracowała, a ja się
bardzo upierałam, że bez okularów nie mogę egzystować. Drugi
okulista na szczęście okazał się mądrzejszy...
> Kiepskie ustawienie nosków to przy tej wpadce pikuś :)
> Jeśli więc odczuwasz jakikolwiek dyskomfort, to oznacza, że oprawki
> masz dobrane nieprawidłowo. Albo wyregulowane nieprawidłowo.
Kiedy ja właściwie nie odczuwam dyskomfortu, nawet nie czuję
okularów na nosie - tylko mi się ślady odgniatają :|
> Spokojnie :) Ja mam niesymetryczną całą połowę twarzy. O nosie
> bardziej z jednej już wiesz, ale mam jeszcze tak, że twarz z jednej
> strony jest minimalnie szersza niż z drugiej. Tego osoby trzecie
> kompletnie nie zauważają, ba, ja tego nie zauważam na co dzień. Cała
> sprawa wychodzi przy dobieraniu okularów: zawsze z jednej strony trzeba
> nieco wygiąć oprawkę, bo inaczej uciska skronie. To jak liturgia :)
> Jeszcze nie zdarzyło mi się wyjść z salonu bez wygiętej oprawki :)
Ja z kolei mam dość dużą głowę i, odpowiednio, twarz. I jeszcze
pyzatą w dodatku :/ Idę do salonu, a tam cała ściana malutkich
oprawek, które na mnie wyglądają, jakbym je przemocą zdarła z
jakiegoś krasnoludka :> Wielkie "muchy" też są, ale nie będę się
wyrażać na temat, jak mi pasują. Takich pośrednich, nie za dużych
i nie za małych, jak na lekarstwo :(
A propos, ktoś tu pisał o cieniowanych szkłach, że poprawiają
wygląd oczu - czy mogłabym prosić o jakiegoś linka do zdjęcia
obrazującego ten temat? :) Nie wiem, jak to wypróbować u optyka, bo
oprawki do przymierzania przeważnie mają szkła bezbarwne...
> Nauczona przykrym doświadczeniem życiowym jestem upierdliwa. A jeszcze
> tutaj niech mi pan wygnie. Nieeee, nie tak, trochę inaczej. I jeszcze
> trochę. Jeszcze uciska. Teraz za luźno. A teraz krzywo...
> I tak do skutku. Co prawda optyk zaczyna nerwowo przestępować z nogi na
> nogę, ale ja mam pewność, że wyjdę stamtąd raz i nie wrócę, albo
> wrócę najwcześniej po dwóch latach przy okazji standardowej wymiany
> szkieł.
Ciągle jeszcze nie potrafię być upierdliwa, ale się staram ;)
Gorzej, kiedy sama nie wiem, jak to ma być, żeby było dobrze. Czasem
widać od razu, co jest nie tak - np. gdy okulary opadają zbyt nisko
na nosie. Ale z tym odgniataniem gorzej - mnie się wydaje, że to
kwestia wyważenia oprawek, żeby ciężar rozkładał się w
odpowiedni sposób, ale jaki to ten odpowiedni - nie wiem. Liczę na
to, że optyk wie - i, niestety, pudło :/
Pozdrawiam, Carrie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2006-11-15 13:44:14
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularachDnia 2006-11-15 14:33:27 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Carrie* skreślił te oto słowa:
> A propos, ktoś tu pisał o cieniowanych szkłach, że poprawiają
> wygląd oczu - czy mogłabym prosić o jakiegoś linka do zdjęcia
> obrazującego ten temat? :) Nie wiem, jak to wypróbować u optyka, bo
> oprawki do przymierzania przeważnie mają szkła bezbarwne...
Cieniowane szkła to szkla bezbarwne, tyle że właśnie ich grubość jest
zmniejszana poprzez cieniowanie (najciensze sa tan gdzie masz oczy). Wiec i
oczy sa wyraźniejsze, nie są mocno pomniejszone (w przypadku minusów) itd.
Na samą wyrazistośc oczu mają tez wpływ zastosowane filtry.
Musisz u dobrego optyka się tym tematem zainteresować... bo ja tylko raz
dałam rade podobierac te wszystkie pierdoły (troche czasu to zajmuje),
teraz tylko pokazuje karte ubezpieczenia szkieł i prosze o takie same
parametry, bo same cyferki kompletnie nic mi nie mówią.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2006-11-15 14:36:44
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularach
Lia napisał(a):
> Cieniowane szkła to szkla bezbarwne, tyle że właśnie ich grubość jest
> zmniejszana poprzez cieniowanie (najciensze sa tan gdzie masz oczy). Wiec i
> oczy sa wyraźniejsze, nie są mocno pomniejszone (w przypadku minusów) itd.
> Na samą wyrazistośc oczu mają tez wpływ zastosowane filtry.
Dziękuję - wydawało mi się, że to chodzi o szkła niejednolicie
przyciemniane, np. na górze brązowe, na dole przezroczyste 8-)
A czy na przykład szkła asferyczne nie są równie dobre, jeśli
chodzi o niwelowanie efektu mniejszych oczu?
> Musisz u dobrego optyka się tym tematem zainteresować... bo ja tylko raz
> dałam rade podobierac te wszystkie pierdoły (troche czasu to zajmuje),
> teraz tylko pokazuje karte ubezpieczenia szkieł i prosze o takie same
> parametry, bo same cyferki kompletnie nic mi nie mówią.
Ech, to pewnie drogie jest... Na początku lata zainteresowałam się
szkłami fotochromowymi, które podobno mają zakres od idealnej
przezroczystości do bardzo ciemnych. Ale u optyka powiedzieli, że to
kosztuje ok. 800-1000 zł [jeśli dobrze pamiętam], zależnie od
rodzaju i mocy szkieł. Chyba jeszcze nie jestem gotowa na taki
wydatek, zwłaszcza nie mając pewności, czy za kilka miesięcy nie
będę musiała zmienić szkieł na mocniejsze :}
Pozdrawiam, Carrie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2006-11-15 15:34:49
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularachi...@w...pl napisał(a):
>> Bo raz, że soczewki to nie jest cudowne remedium na kazdy problem z oczami
>
> Jest. Na dużą wadę plusową lub minusową na pewno.
> Ograniczeniem jest nietolerancja soczewek, ale to jest do
> przećwiczenia i sprawdzenia.
> Poza tym soczewek nie nosi się przy pewnych wadach wzroku, które
> akurat u inicjatorki watku nie występują, więc czemu tak uparcie
> chcecie odwieść ją od tych soczewek? Na szczęście jeśli trafi do
> dobrego okulisty, na pewno ten poleci jej odpowiednie soczewki, więc
> wasze wypowiedzi nie mają na to żadnego wpływu.
A to ciekawe. Ja nie mam duzej wady ani ,,pewnych wad wzroku'', a
okulistka mi soczewki odradzila: 1. praca przy komputerze, 2.
podraznione/przekrwione spojowki. Na pierwsze nic nie poradze, na drugie
kazala mi przez kilka tygodni nawilzac oczy sztusznymi lzami, jesli po
tym czasie bedzie poprawa, to moge pomyslec o soczewkach. Poprawy nie
bylo, wiec zostalam przy okularach.
th
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2006-11-15 19:04:17
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularach
Carrie napisał(a):
> Ech, to pewnie drogie jest... Na początku lata zainteresowałam się
> szkłami fotochromowymi
Nosiłam fotochromy z 10 lat i odradzono mi ze względu na to, że nie
przepuszczają światła słonecznego w zakresie jakimśtam , co
powoduje niedostateczne pobudzanie oka, a to z kolei MOŻE się
przyczyniać do powstania różnych dolegliwości, nawet do depresji w
efekcie złożonym. Krótko mówiąc - nie pozbawiajmy się światła
słonecznego zbyt konsekwentnie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2006-11-15 21:46:09
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularachPewnego dnia, a było to Wed, 15 Nov 2006 16:34:49 +0100, przyszła do mnie
wiadomość z adresu <p...@w...pl> i powiedziała:
> A to ciekawe. Ja nie mam duzej wady ani ,,pewnych wad wzroku'', a
> okulistka mi soczewki odradzila: 1. praca przy komputerze,
Ja też to słyszałam (przy komputerze spędzam jakieś 12h/dziennie, czasem
więcej), ale że parę lat temu, to się nie wypowiadam, bo może już można
siedzieć w soczewkach dzień w dzień przy komputerze, nie wiem.
Zuzanka
PS Gratulacje :-)
--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A
*:.
Małgorzata Krzyżaniak ..... http://www.pawnhearts.eu.org/~zuzanka/
We Are a Non Prophet Organization
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2006-11-15 21:49:49
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularachW dniu 15 Nov 2006 11:04:17 -0800, i...@w...pl wydukał(a) nieśmiało, a
wszystkim się zdawało, że to echo grało:
> Nosiłam fotochromy z 10 lat i odradzono mi ze względu na to, że nie
> przepuszczają światła słonecznego w zakresie jakimśtam , co
> powoduje niedostateczne pobudzanie oka, a to z kolei MOŻE się
> przyczyniać do powstania różnych dolegliwości, nawet do depresji w
> efekcie złożonym. Krótko mówiąc - nie pozbawiajmy się światła
> słonecznego zbyt konsekwentnie.
Ja nosiłam fotochromy przez jakieś 3 lata i w końcu mi się znudziły,
chyba głównie przez to, że nawet przy najmniejszym zaciemnieniu
zmieniały kolory. Wolę szkła przezroczyste, szczególnie do pracy i na
pochmurne pory roku, ale z uwagi na to, że nie bardzo mogę nosić
okulary przeciwsłoneczne, takie fotochromy na lato i na słoneczną zimę
byłyby bardzo dobre :) Chciałam je sobie sprawić jako drugą parę
okularów, na zmianę ze zwykłymi, ale przy tej cenie... :( Może uda mi
się gdzieś znaleźć fotochromy starego typu, były o wiele tańsze - to,
co mi ostatnio proponowano w salonach, zaczynało się od kilkuset zł za
parę szkieł.
Pozdrawiam, Carrie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2006-11-16 08:34:25
Temat: Re: Gigantyczne szkła w okularachMałgorzata Krzyżaniak wrote:
> Ja też to słyszałam (przy komputerze spędzam jakieś 12h/dziennie, czasem
> więcej), ale że parę lat temu, to się nie wypowiadam, bo może już można
> siedzieć w soczewkach dzień w dzień przy komputerze, nie wiem.
Mozna, tylko trzeba miec odpowiednie soczewki. Jestem chodzacym przykladem.
BTW, uwielbiam soczewki. To najlepszy wynalazek ludzkosci po
odrzutowcach i pigulkach antykoncepcyjnych :-)
D.
--
Sharks cause fatal injuries to about 12-25 humans per year.
Humans kill about 100 million sharks per year.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |