Data: 2002-08-01 17:14:21
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
eTaTa w news:aiau9k$b6t$1@news.onet.pl...
/.../
> Jeszcze nie z w a r i o w a ł e m ! (chyba)
> :-)
A skąd ta _niepewność_ !!?? ;))
> Poskładany jesteś z niepewności, lub z obaw, lub z niedomówień.
> Lub z wszystkiego do kupy razem wziętego.
>
> ----------------------------------| No niby masz rację.
> ----------------------------------Mówił w pewnym sensie prawdę
> ----------------------------------Można więc miec nadzieję,
> ----------------------------------Oczywiście sam jej widocznie
> itd
> O ile czytelniej i "twardo" konkretnie brzmi przekaz JeTa?
>
> To nie tylko Twój błąd. Błąd ten jest wyjątkowo popularny :-))
No i tu Cię mam :). Po pierwsze - generalizacja (popularny). Na jakiej podstawie!?
Jeśłi coś wydaje się nam do czegoś podobne to przede wszystkim trzeba pomyśleć,
czy to czasem nie płata nam figla własna percepcja :). Świat jest naprawdę bardzo
różnorodny ...
Po drugie, klasyfikacja - to nie to samo co dyskretna i elastyczna interpretacja.
Samym tupetem daleko nie zajdziesz. A już na pewno nie w kierunku empatycznego,
konstruktywnego porozumienia.
Bez chwili wahania wyjaśniam, skąd się takie "niepewności" biorą w _moim_
przekazie. I jest to wyjaśnienie bardzo psychologiczne :).
Pomijając już fakt, że delikatnie biorą się za bary
dwa komary,
istotne jest, że jeden z nich przynajmniej, nie ma żadnych złych zamiarów i stara
się wręcz eksponować swoją elastyczność w rozmowie. Nie oznacza to wcale
braku stanowiska, ale jest dowodem na chęć zgłębiania tematu wspólnymi siłami.
Bez noży i kamieni ;)).
Twarde i konkretne brzmienia JeTa (kto wie czy nie trafiamy na dość ważny
element sprawy), wg niego stosowane z rozmysłem, świadczyć mogą o kilku
rzeczach równolegle. Może więc to być :
1. Strach przed możliwością zmieszania się z tłumem, gdzie główną siłą napędową
tendencji "izolacyjnych" jest przekonanie o własnej wyjatkowości (wyższości).
2. Chęć oznakowania własnych przekazów silniejszym niż średni ładunkiem
emocjonalnym, w celu zwrócenia na nie uwagi - potrzeba bycia dostrzeganym
("inaczej").
3. Świadome podładowywanie przekazów emocjami i bezkompromisowością,
stosowane jako środek do pobudzenia określonych warstw percepcji, uśpionych
przy przekazach standardowych (wersja oficjalna).
4. Zniechęcenie, zniecierpliwienie niepowodzeniami i wyładowywanie na
anonimowych interlokutorach własnych frustracji.
Ktoś, dla kogo chęć przekazania swej wiedzy i zarażenia kogokolwiek własnym
poglądem stosuje metodę JeTa, z jednej strony na pewno może liczyć na zwrócenie
na siebie uwagi publicznej, ale z drugiej strony, brakiem oznak elastyczności
zniechęca
do poszukiwania wspólnych dróg a tym samym już na wstępie ogranicza krąg
zainteresowanych stając się nieprzystępnym i nieatrakcyjnym.
To co można obserwować na grupie jako tendencje do usztywniania bądź rozluźniania
stanowisk i skłonności do kompromisu, jest faktycznie zależne od ogólnej atmosfery
wprowadzanej przez szczególnie silne i postrzegane jako interesujące, jednostki.
Jest to ten sam mechanizm, który albo przyciaga, albo oddala pewnych autorów
i czytelników od forum w czasie gdy zmieniają się jego "aktywiści".
> | Twórcy,
> | wkładają w nie cały swój kunszt warsztatowy, multum wysiłku fizycznego
> | i psychicznego, spalaja się jak pochodnie błądząc w ciemności.
> Kolejny błąd (pozwolę sobie). Nie spalają się (wszyscy). Odchodzą. Smutno
> kiwając głową jak pieski na tylnej półce samochodu.
Kolejny błąd :) - pieski na tylnej półce samochodu są bezmyślne - ruchami
nie rządzi żaden inetelekt a jedynie proste prawa fizyki. To porównanie jest tak
samo trafne, jak proces spalania się pochodni w odniesieniu do wysiłku twórców.
Dostrzegasz Michale niedoskonałości moich metafor nie widząc tego samego
we własnych. Umówmy się, że nie chodzi nam o łapanie się na słowkach bądź
trafności stosowanych abstrakcji ale zmierzamy do rozsupłania węzła G. ;)
(ale niekoniecznie ;).
> Szczęśliwe za tą jazdę za darmo i stałe spoglądanie w przeszłość?
> Nie! Docierają do miejsca gdzie nie muszą odpowiadać na głupie pytania i są
> wśród swoich.
> Kwestia dotarcia. :-))
Dotarłeś? ;)
> | każde działanie -
> | choćby to było jedynie werbalizowanie idei, podlega tym samym prawom
> | natury, a więc jego _realizacja musi respektować _realia.
> Tak się wydawało Lemowi i Miłoszowi jak popatrzysz w przeszłość
> to zobaczysz jak blisko byli - Zobacz Miłosza rocznik 98
> Ale ile mu to zajęło?
> A teraz?
> Co Myśli miłosz teraz? Nie dla MTV.
> Czemu pomimo wszystko w ogóle myśli o MTV?
> Praktyk? Taki jak Ty?
Czemu zasłaniasz się innymi? Ja chce wiedzieć co Ty myslisz, a nie co myśli
Miłosz czy Lem. Każdy ma przecież własna drogę, której obserwator zewnętrzny
nie jest w stanie poznać w całości. Część ruchów na tej drodze wykonywanych
jest ze zgoła innych przyczyn niż te podawane oficjalnie.
> | Można więc miec nadzieję, że i J&J znajdzie kiedyś jakieś sztuczki,
> | narzędzia, służące lepiej jej celom niż obecnie.
>
> Praktyczne? Dla mas? Szklane domy?
Ech... eTT - chyba damy spokój, bo widzę, że nie ma w Tobie woli badacza ;).
Przecież to forum jest zgromadzeniem potencjalnych właścicieli szklanych domów,
i właśnie do tego grona kierowane są słowa natchnionych.
> Patrzę na pomidory
> Przedemną namiot foliowy. W nim 1000 roślin. Zasadzone po dwadzieścia w
> rzędzie.
> 50 rzędów. Pięć namiotów foliowych. Każda roślina zasilona osobnym przewodem
> dostarczającym "paliwo". Na każdej roślinie lekko po 5 kg. Rachunek prosty.
> Jeśli się przyczepi do mojej plantacji "cóś" to stracę. Więc opryskuje.
> Rosnąca dookoła trawa zagraża. Koszę ją stale. Plewy.
> Nienawidzę plewić! Plewię.
> Na takiej roślinie nigdy wszystkie owoce nie dojrzewają w tym samym czasie.
> Dojrzałe zrywam i sprzedaję.
> Mam stały dochód.
>
> Zerwałem jeden. Był piękny. Żal mi było go sprzedać.
> Schowałem do lodówki.
Biedny pomidorek. Jeszcze nie wie, że i tak zostanie pożarty, zanim zakiełkuje
w nim jakakolwiek myśl.
Przyznam, że porównanie mi 'nie leży'. Twoja plantacja przynosi Ci wymierne
korzyści z każdego egzemplarza - straty są, ale są tak samo bolesne dla Ciebie
jak i dla pomidorów. Gdyby jet był bogiem - pasowałoby. Ale sądzę, że jednak
nie jest. A zatem jego podlewanie, opryskiwanie, dostarczanie papu - jest
niczym innym jak kosztami (stratami) w czystej postaci. Jakikolwiek zysk,
jeśli się wydarzy, nie będzie skonsumowany przez podlewacza, ale przez
same pomidory - i to raczej indywidualnie niż zbiorowo.
> | na łamach choćby... Świata Nauki, bądź Charakterów ;)).
> | A tu nic. A więc coś jest nie tak z tą metodą lub z sama ideą.
>
> W tym cały ambaras - nie przekonasz wszystkich na raz :-)))
Albo lepiej - nie wybijesz przerębla w lodzie stukając weń własnym, za
przeproszeniem, tyłkiem.
Trzeba więc zrobić pikę, jakiś taran, słup ostro zakończony! - w rękach kilku
siłaczy znacznie więcej znaczy, niż o drzwi się opieranie leniwe choć z furią,
w nadziei, że same puszczą. Pierwsze narzędzia wymyślono już dość dawno -
rozłupując orzechy...
Gaworzenie o przyczynach niedocierania własnych myśli do głow innych
w tonie - "Hej Ty, niewidomy - gdzie leziesz baranie!!!", nie tylko nie jest
w dobrym tonie, ale wręcz odbiera "widzącycm" ich skarb - degradując
ich wyjątkowość - to, czym tak bardzo się różnią od niewidomych.
> | I to sie nazywa u mnie sprawnością działania.
>
> All rozumiem co piszesz. Jednak strasznie się męczysz. Tylko
> aniołowie z Alternatywy 4 potrzebują jego "metod". Reszta świetnie go
> rozumie toteż nie potrzebuje - tego przekazu.
> Problem w tym po co uświadamiać kogokolwiek?
No więc wracamy do pytania zasadniczego ?;)
Ale wbrew sugestii mnie nie idzie o własny status - ten ma się
całkiem dobrze. Mnie "boli" każdy rodzaj strat. Równiez mylisz
się, co do miejsca podziału na tych którzy potrzebują bądź nie
potrzebują. Gdybyś mial rację Jet nigdy nie wspominałby
o osamotnieniu.
> wzdrówki
no to wzdrówki ;)
> eTawół
>
...
All
|