| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-30 14:25:30
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...| Ja bym sie tak nie cieszył Michale.
A ja się cieszę :-))
Sytuacja wcale nie jest zabawna.
Ależ jest. Zaręczam.
| Okazuje się znów, że kolejny "odmieniec" zostaje przez tumult zakrzyczany
| na śmierć
Ależ nie. Wg mnie to kawał chłopa i da sobie radę.
Pogada z Czarkiem i mu przejdzie :-)))
Jak ręką odjął.
| - juz samo to, zawsze budziło we mnie niechęć do krzyczących
| (w stadzie), i powodowało zwiększoną ciekawość tego, o czym mówi
| zakrzykiwany.
No cóż - prawidłowa reakcja :-)
| Znamy się ze spółką J&J nie od dzisiaj i jedyne do czego
| ja chciałem ją skłonić to praca nad skutecznością przekazów - cokolwiek
| ma do przekazania (najlepiej jednak własnymi słowami)!
Ale jeśli podstawa przekazu "niefunkcjonuje", to jakże mogliby cokolwiek
przekazać?
W wypadku odbieraczy, tych "ich informacji", następuje przypadek klinicznej
głupoty opartej na słowach sprecyzowanych. I precyzja JeTa jest brana za tą
samą precyzję.
Czyli gada ludzkim głosem :-))
Zresztą działalność Jerzego można datować na 97/98, tylko wtedy był raczej
na etapie
Pinopy i starał się gadać po ludzku. Pewnego dnia przyjął nową formę. I
dobrze.
Ma jakieś własne problemy czysto egzystencjonalne i jeśli nie dokopie mu
się,
to będzie tak trwał.
Rozgraniczenie człowieka Jerzego, od JeTa, to też ważny czynnik.
Wiekszość szczekaczy pada już przy próbie uzmysłowienia sobie możliwości
takiego rozgraniczenia.
| A ma do przekazania obraz nieskuteczności przekazów i jego jedyną jak
| dotychczas przyczynę - ułomność umysłów słuchaczy.
| Być może w tym ostatnim ma rację, ale to niczego nie zmienia.
Jeśli założysz, żeś rozumny, to nie będziesz mógł przestać próbować
zrozumieć.
Ale też nie jest obroną, wiem że nic nie wiem :-)))
|To on
| podejmuje się tego wyzwania (sponsorowania ludzkiego geniuszu) i przecież
| musi zdawać sobie sprawę z tego, do kogo przemawia.
I myślę, że zdaje sobie sprawę, ale popełnia (wg mnie) błąd.
Wiary w potęgę wszechogarniającej miłości.
I tu gatka się kończy, bo albo się to czuje, albo nie.
| Jeśli nie - to moim
| zdaniem siedzi na tykającej bombie własnego szaleństwa, i jako taki
| "powinien być" otoczony życzliwą opieką (przynajmniej na jednej z grup
| na którą pisze).
Ty pokrętny klasyfikatorze :-)))
Gość jest w pierwszym niebie, a Ty go chcesz dobrocią pacyfikować?
Jak nadopiekuńcza matka?
| Zamiast więc pustego puszczania oka do jeta, zakasaj rękawy i fałdy tu
| i ówdzie, przestań ziewać i weź sie za wspomaganie. Racjonalne i
empatyczne
E tam.. Dopóki mi/sobie nie odpowie na pytanie "po co". To niema po co
go wspierać.
Jedyna nadzieja, że wreszcie sobie odpowie.
| Inaczej ktoś gotów jest pomyśleć, że składasz się wyłącznie z kokieterii.
Np. kto? :-)))
eTT
PS.
Znasz przypadki "odpowiedniki" żeńskie, oprócz dewotyzmu?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-07-30 14:53:46
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...w poprzednim art. <ai67k3$9n0$1@news.onet.pl>,
szanowny kol. eTaTa pisze, ze:
<...>
> | Inaczej ktoś gotów jest pomyśleć, że składasz się wyłącznie z kokieterii.
>
> Np. kto? :-)))
ja tak pomyslałem duzo wczesniej
tyle tylko zrozumialem
jako ze pozbawioy jestm mozliwosi syntezy i rozumienia rozwleklych mysli
wiec to musialo mi staryczyc. nie czuje sie poszkodowany, ale szkoda
byloby gdyby to byla prawda.
>
>
> eTT
> PS.
> Znasz przypadki "odpowiedniki" żeńskie, oprócz dewotyzmu?
>
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-30 15:23:01
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...| ja tak pomyslałem duzo wczesniej
| tyle tylko zrozumialem
| jako ze pozbawioy jestm mozliwosi syntezy i rozumienia rozwleklych mysli
| wiec to musialo mi staryczyc. nie czuje sie poszkodowany, ale szkoda
| byloby gdyby to byla prawda.
:-)))
Marselku nie dziwne. Masz tak olbrzymią syntezę jądrową, że nie łatwo
odnaleźć podsyntezy, a tym bardziej syntezę syntezy.
:-)
A czego to Ci do szczęścia brakuje?
eTT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-30 15:55:34
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...w poprzednim art. <ai6avt$gk3$1@news.onet.pl>,
szanowny kol. eTaTa pisze, ze:
<...>
> odnaleźć podsyntezy, a tym bardziej syntezę syntezy.
> :-)
> A czego to Ci do szczęścia brakuje?
>
chialoby sie dla k. nedzy swojej cos zrozmiec; glupio sie czuje jak sie
przy mnie rozmawia. jak miedzy fancuzami (gdzies tak XVIII wiek)
wiesz.. madra glowa mniej swedzi, drapac sie nie trzeba, rece mozna do
pracy przelozyc,
i takie tam mity..
ps.
nie probuj mi robic wody z mozgu, to zadna sztuka
juz lepiej dmuchnij moze sie co pofaluje. byle nie mocno, bo uszam sie
rochlapie i zostanie denna pustynia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-30 21:02:01
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...eTaTa w news:ai67k3$9n0$1@news.onet.pl...
/.../
> Sytuacja wcale nie jest zabawna.
>
> Ależ jest. Zaręczam.
No jak możesz zaręczać, kiedy ja mówię o sytuacji widzianej oczyma "A"
a Ty zaręczasz oczyma "B". Przecież to dwie różne sytuacje !!
Funta kłaków warte Twoje zaręczanie ;))
> | Okazuje się znów, że kolejny "odmieniec" zostaje przez tumult zakrzyczany
> | na śmierć
>
> Ależ nie. Wg mnie to kawał chłopa i da sobie radę.
> Pogada z Czarkiem i mu przejdzie :-)))
> Jak ręką odjął.
Komu przejdzie? Czarkowi? ;))
Bo Jet przecież z nikim nie gada.
> | praca nad skutecznością przekazów - cokolwiek
> | ma do przekazania (najlepiej jednak własnymi słowami)!
> Ale jeśli podstawa przekazu "niefunkcjonuje", to jakże mogliby cokolwiek
> przekazać?
> W wypadku odbieraczy, tych "ich informacji", następuje przypadek klinicznej
> głupoty opartej na słowach sprecyzowanych. I precyzja JeTa jest brana za tą
> samą precyzję.
> Czyli gada ludzkim głosem :-))
Ale ten ludzki głos opisuje ideał ludzkiego głosu i - o dziwo - trafia kulą w płot.
Mnie tam to nie przeraża bo wiem, że "taki ludzki głos" jest i pozostanie dla
wybranych -
byleby nie mówił wyłącznie o sobie!!! Ta wsobność jest jakimś niezdrowym
zapętleniem, opisem narzędzia służacego do opisywania i autoopisującego się.
Czekam z utęskinieniem na użycie tego GŁOSU w jakiejkolwiek innej sprawie
a nie wyłącznie dla autokreacji.
> Zresztą /.../ Ma jakieś własne problemy czysto egzystencjonalne i jeśli nie
> dokopie mu się, to będzie tak trwał.
Czy dobrze rozumiem? Teraz kibicujesz tym, co "mu" chcą dokopać i dokopują?
A jak sie czujesz rozmawiając o człowieku w trzeciej osobie mając świadomość
że "on" słyszy?
> Rozgraniczenie człowieka Jerzego, od JeTa, to też ważny czynnik.
> Wiekszość szczekaczy pada już przy próbie uzmysłowienia sobie możliwości
> takiego rozgraniczenia.
To jest zadanie dla psycholubnych. A najczęściej obserwowani "szczekacze"
pochodzą z fizyki lub filozofii. Tutaj mamy wiecej szacunku dla odmienności -
ale jest to wypracowana z trudem cecha tej właśnie grupy. Co więcej - na ogół
żadna cecha grupy nie jest trwała, więc w każdej chwili wszystko może się zapaść.
> | A ma do przekazania obraz nieskuteczności przekazów i jego jedyną jak
> | dotychczas przyczynę - ułomność umysłów słuchaczy.
> | Być może w tym ostatnim ma rację, ale to niczego nie zmienia.
> Jeśli założysz, żeś rozumny, to nie będziesz mógł przestać próbować
> zrozumieć. Ale też nie jest obroną, wiem że nic nie wiem :-)))
Skuteczną "obroną" jest świadomość rozumienia idąca poza samo rozumienie
w kierunku zastosowań praktycznych. Jakakolwiek idea ma sens tylko wtedy,
gdy jest realizowalna, gdy da się zutylizować, upowszechnić z pozytkiem dla
ludzi lub sprawności dowolnych procesów. Inaczej jest tylko żonglerką słowami.
I tak jak żanglerka, wzbudza w publiczności różne emocje - od zachwytów
i zainteresowania nowuch widzów, po znudzenie powtarzalnością u starych.
Dobry sztukmistrz, a takim radosnym twórcą powinien byc każdy rasowy naukowiec,
nie może skupiać się na ciągłym opisywaniu swej rewelacyjnej metody badawczej.
W któryms momencie publiczność pyta go o jej cel, o materię, którą bada,
wreszcie o skutki czyli efekty. I jego obowiązkiem jest wówczas złozyć
spawozdanie zrozumiałe dla pytających. Zasłanianie się głupotą audytorium
jest przyznawaniem się do totalnej porażki.
> | musi zdawać sobie sprawę z tego, do kogo przemawia.
> I myślę, że zdaje sobie sprawę, ale popełnia (wg mnie) błąd.
> Wiary w potęgę wszechogarniającej miłości.
> I tu gatka się kończy, bo albo się to czuje, albo nie.
A cóz to za mistyczny język? Cóz to za abstrakcyjne pojęcie?
Jeśli cokolwiek mogłoby się wszechrozprzestrzeniać - byłoby chyba
dość strasznie na tym świecie. Takie doznania mogą i powinny być dostępne
jedynie jako przebłyski jaźni, i nie ma mowy moim zdaniem o wszechobecności.
Odwoływanie się do takiego nośnika informacji jest również dowodem porażki.
Albo złej strategii i złych narzędzi - po prostu.
> | Jeśli nie - to moim
> | zdaniem siedzi na tykającej bombie własnego szaleństwa, i jako taki
> | "powinien być" otoczony życzliwą opieką (przynajmniej na jednej z grup
> | na którą pisze).
> Ty pokrętny klasyfikatorze :-)))
> Gość jest w pierwszym niebie, a Ty go chcesz dobrocią pacyfikować?
> Jak nadopiekuńcza matka?
Bajdurzysz. Życzliwa opieka to moim zdaniem wszelkie usiłowania tych nielicznych,
którzy jednak "czują" tego blusa komunikacyjnego, a mimo to, nie są w stanie
sami wygenerować ani jednej frazy która popchnęłaby sprawę do przodu.
A sprawa musi być postrzegana jako potrzeba jej autora - choćby i stał jedną
nogą w niebie! Gdyby był tam całkowicie, nie zawracałby sobie głowy nami,
maluczkimi i nie narażał się na te wszystkie nieprzyjemności, jakich zaznaje.
Nie jest to więc żadne pacyfikowanie i uszczęśliwianie, ale po prostu chęć
smarowania tam, gdzie to jest mozliwe. Niestety trzeba się tu liczyć również
z wszelkimi ułomnościami autora jako człowieka, a więc takie sponsorowanie
sponsora też w końcu może prowadzić do konieczności założenia własnego
warsztatu szewskiego ;).
> E tam.. Dopóki mi/sobie nie odpowie na pytanie "po co". To niema po co
> go wspierać. Jedyna nadzieja, że wreszcie sobie odpowie.
Można i tak...
Tylko po co w takim razie ta kokieteria ;))
> | Inaczej ktoś gotów jest pomyśleć, że składasz się wyłącznie z kokieterii.
>
> Np. kto? :-)))
Oj znalazłoby się, znalazło.. ale po cóż drażnić lwa...;)
Marsel jest czarną panterą, więc się lwa nie obawia ;)))
> eTT
> PS.
> Znasz przypadki "odpowiedniki" żeńskie, oprócz dewotyzmu?
Figle migle.
Wyrażaj się językiem jasnym i prostym - przynajmniej tam gdzie
nie musisz zajmować się dewotkami. I nie obrażaj kobiet. One też
mają swoje historie.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-31 08:37:00
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...All
| Funta kłaków warte Twoje zaręczanie ;))
Na wilkołaku? :-))
To ja mówię z pkt A, Ty B!
Pokłócimy się?
:-)))
| Bo Jet przecież z nikim nie gada.
Nie może. Burza nadejszła.
| byleby nie mówił wyłącznie o sobie!!!
O to, to :-))
| Czekam z utęskinieniem na użycie tego GŁOSU w jakiejkolwiek innej sprawie
| a nie wyłącznie dla autokreacji.
Jezus miał to samo. Tylko mógł czynem poprzeć. A jak "gadał", to się
zasłaniał tatusiem.
Tylko zapomniał taty spytać - po co?
| Czy dobrze rozumiem? Teraz kibicujesz tym, co "mu" chcą dokopać i
dokopują?
Przyglądam się z zaciekawieniem. Nie podjudzam. Bo te burki mu krzywdy nie
zrobią,
ale ...
| A jak sie czujesz rozmawiając o człowieku w trzeciej osobie mając
świadomość
| że "on" słyszy?
Jak myślisz?
Szkoda, że nie mogę być autorytetem dla JeTa. Ale założę się że Albert go
odpowiednio
"zjedzie", albo mu coś podpowie.
| To jest zadanie dla .....
Autoreklama? :-)))
Ty to masz marketing w małym palcu :-)))
| Skuteczną "obroną" jest świadomość rozumienia idąca poza samo rozumienie
| w kierunku zastosowań praktycznych.
To nie tak All. Idee i tp. Tworzą Twórcy (często dla zabawy), a w praktyczne
zastosowania
zamieniają je leserzy, by nic nie robić, lub coś robić w postaci "coś za
coś".
Nie o praktyki szamańsko - kościelno - naukowe tu chodzi. Każde zastosowanie
czystego
myślenia do celów społecznych to zbrodnia.
Uzasadniona tylko w kontekście utrzymania myśliciela chwilowo w stanie
myślenia.
I to nie do końca, bo ciało mu nie jest zbytnio potrzebne.
| W któryms momencie publiczność pyta go o jej cel, o materię, którą bada,
| wreszcie o skutki czyli efekty. I jego obowiązkiem jest wówczas złozyć
| spawozdanie zrozumiałe dla pytających.
Nie All. Niema takiego obowiązku, bo jeśli to zaczyna robić staje się
kuglarzem.
Zaczyna opisywać zjawisko słowami, które "są głupie". Efekt takiego opisu
byłby bardzo
"rozczarowujący" dla oglądaczy, bo przecież już to wszystko słyszeli i
zignorowali.
Myślę, że jego próby na grupie spełzły "na niczym", dlatego się może
"poddać".
I DOBRZE :-))) - dla niego.
Choć ja akurat uwielbiam te jego pokrzykiwania :-))
| Zasłanianie się głupotą audytorium
| jest przyznawaniem się do totalnej porażki.
To jest porażka jego przekazu, a nie jego. Choć być może nie, tylko nie
widzimy skutków.
Gdyż na przykład cichy podczytywacz, nie jest aż tak wylewny, by to
potwierdzać.
Wylewni za to, są głupole :-))
| A cóz to za mistyczny język? Cóz to za abstrakcyjne pojęcie?
No... Jedno zdanie napisałem i porażka. :-))
A co by było gdybym się rozpisał?
| Albo złej strategii i złych narzędzi - po prostu.
Poprostu.
Jednak przyznaję, jeśli miałby jakiś "ciekawy cel", to można, by było
"konstruować" narzędzia
Jednak sam musi sobie nad tym pokombinować. I oby mu nie wyszedł z tego
kuglarz.
|Gdyby był tam całkowicie, nie zawracałby sobie głowy nami,
Brawo All - powiedz to JeTowi :-))
| Niestety trzeba się tu liczyć również
| z wszelkimi ułomnościami autora jako człowieka, a więc takie sponsorowanie
| sponsora też w końcu może prowadzić do konieczności założenia własnego
| warsztatu szewskiego ;).
Och, no niestety, to nie Tybet. Zasada niby podobna, niestety zniszczona
całkowicie
przez kościół.
| Oj znalazłoby się, znalazło.. ale po cóż drażnić lwa...;)
| Marsel jest czarną panterą, więc się lwa nie obawia ;)))
:-)))
Marsel obawia się tylko siebie. Ale nawet czarna pantera może się poślizgnąć
na odchodzie jakiejś krowy.
|One też
| mają swoje historie.
Dlatego właśnie ... nie wyrażam się jasno i prosto :-)))
Wzdrówki
eTT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-31 08:45:51
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...| chialoby sie dla k. nedzy swojej cos zrozmiec; glupio sie czuje jak sie
| przy mnie rozmawia. jak miedzy fancuzami (gdzies tak XVIII wiek)
| wiesz.. madra glowa mniej swedzi, drapac sie nie trzeba, rece mozna do
| pracy przelozyc,
| i takie tam mity..
A nie boisz się, że ci puści nitka i uszy oklapną? :-)))
Wiesz przyszedł mi pomysł dzisiaj rano. Miałem go na patelni.
Teraz wciągnięty w wir pseudo działań, trochę się rozmył, ale spróbuję
w nowym wątku.
Może cię zachwyci, ale za co nie mam pojęcia.
eTT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-31 10:34:15
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...w poprzednim art. <ai883b$qhf$1@news.onet.pl>,
szanowny kol. eTaTa pisze, ze:
> A nie boisz się, że ci puści nitka i uszy oklapną? :-)))
to milo z twojej strony ze martwisz sie o mnie...
i swiadczy tez o tym ze posiadasz jeszcze stara konwencjonalna
wyobraznie
nie zapomnij jednak prosze o swoich nitkach... moze cos uda ci sie
nawinac bez splatania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-31 13:29:18
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...eTaTa w news:ai87iq$pfi$1@news.onet.pl...
/.../
> Na wilkołaku? :-))
> To ja mówię z pkt A, Ty B!
> Pokłócimy się?
> :-)))
Nie - Ty mówisz z punktu E a ja z A...;)
Zresztą nie będe się kłócił z taką ilością uśmiechów, która jako żywo
kojarzy mi się z pokojowym barankiem (jeśli już o zwierzynie mowa);)).
A jednak czegoś ż~all, ale nie pytaj czego.
> Przyglądam się z zaciekawieniem. Nie podjudzam. Bo te burki mu
> krzywdy nie zrobią, ale ...
To złudzenie, że nie zrobią. Sam wiesz, ile wysiłku trzeba włożyć
w SAMOgłówkowanie, aby się od najgorszej zgrai uwolnić z uniesionym
czołem. Tylko debila nic nie kosztuje zaaplikowanie komuś plonka.
A przecież plonk to najbardziej prymitywny środek wyrażenia emocji.
Emocji - a więc jednego z podstawowych narzędzi w działaniach J&J.
> | A jak sie czujesz rozmawiając o człowieku w trzeciej osobie mając
> | świadomość że "on" słyszy?
> Jak myślisz?
Nie wiem. Myślę wyłącznie o swoim odczuciu które jest ~delikatnie mowiąc~
nieciekawe. W każdym razie cokolwiek mówię, zakładam, że jest słyszane
nawet przez niewidzialnych. I z pełnym szacunkiem.
> Szkoda, że nie mogę być autorytetem dla JeTa. Ale założę się że Albert go
> odpowiednio "zjedzie", albo mu coś podpowie.
Najzabawniejsze w publikacjach tego autora jest dla mnie to, że czasem dość
trudno przewidzieć, ku jakim rejonom podążą jego myśli i oceny. Co ciekawe
może to świadczyć zarówno o płynności kryteriów weryfikacji informacji jakie
ekstahuje z niezwykle skąpych w końcu źródeł, jak też o niewydolności wystemów
naprowadzania - nadążania za jego umysłem - co przecież jest bardzo prawdopodobne
;)).
Tak więc, nie będe się zakładał, kto kogo tym razem będzie miał ochotę "zjechać".
Być może któregoś dnia sam JeT "zjedzie" Alberta - i to dopiero będzie frajda :)).
(mówiąc "frajda" mam oczywiście na myśłi nie populistyczne fajerwerki ale
wysokich lotów próby strategiczne).
> | To jest zadanie dla .....
>
> Autoreklama? :-)))
> Ty to masz marketing w małym palcu :-)))
Prawda?...;) Może masz dla mnie jakąś fuchę, gdzieś na boku?;))
> | Skuteczną "obroną" jest świadomość rozumienia idąca poza samo rozumienie
> | w kierunku zastosowań praktycznych.
> To nie tak All. Idee i tp. Tworzą Twórcy (często dla zabawy), a w praktyczne
> zastosowania zamieniają je leserzy, by nic nie robić, lub coś robić w postaci "coś
za
> coś". Nie o praktyki szamańsko - kościelno - naukowe tu chodzi. Każde zastosowanie
> czystego myślenia do celów społecznych to zbrodnia.
No niby masz rację. Ale przecież niejedna taka idea z chmur poszła juz z tego powodu
na smietnik historii. A przecież jej twórcy (jak najbardziej Twórcy), wkładają w nie
cały
swój kunszt warsztatowy, multum wysiłku fizycznego i psychicznego, spalaja się jak
pochodnie błądząc w ciemności. Dla mnie - twórczego praktyka - jest oczywiste, że
każde
działanie - choćby to było jedynie werbalizowanie idei, podlega tym samym prawom
natury, a więc jego _realizacja musi respektować _realia. Inną sprawa jest, że 'dany
Twórca';) może po prostu tego nie potrafić, gdyż jakiegoś elementu w tej układance
zrozumienia w danej chwili jeszcze brakuje. Pamiętam, gdy mnie wykładano teorię
względności, gość przy tablicy opowiadał żeby się nie martwić, gdyż tak naprawdę
jest tylko kilkunastu facetów na świecie, którzy ją rozumieją. Oczywiście sam jej
widocznie
nie rozumiał, ale nie w tym rzecz. Mówił w pewnym sensie prawdę, a to oznacza, że
do wszystkiego trzeba dojrzeć, że wszystko jest procesem i to raczej dążącym ku
górze, ku jasności. Można więc miec nadzieję, że i J&J znajdzie kiedyś jakieś
sztuczki,
narzędzia, służące lepiej jej celom niż obecnie.
> | W któryms momencie publiczność pyta go o jej cel, o materię, którą bada,
> | wreszcie o skutki czyli efekty. I jego obowiązkiem jest wówczas złozyć
> | spawozdanie zrozumiałe dla pytających.
> Nie All. Niema takiego obowiązku, bo jeśli to zaczyna robić staje się kuglarzem.
> Zaczyna opisywać zjawisko słowami, które "są głupie". Efekt takiego opisu
> byłby bardzo "rozczarowujący" dla oglądaczy, bo przecież już to wszystko słyszeli i
> zignorowali.
Nieprecyzyjnie się wyraziłem powodując, iż potraktowałeś "publiczność" jako zbiór
jednorodny - uśredniony. Tutaj nie chodzi o sprawozdanie w kierunku takiego
zbioru publiczności. W średniówce znajdują się egzemplarze ekstremalne, które
w pewnym sensie również są opiniotwórcze. Stąd te nagonki i obszczekiwania
w tych właśnie gronach. I tu mamy jeden z interesujących imo zarzutów w stronę J.
Co powoduje, że swe idee propaguje własnie tutaj? Właśnie na pastwisku pełnym,
nie obrażając nikogo, wieprzy. Gdyby chodziło o nadanie sprawie znaczenia
praktycznego, zająłby sie czyms innym, rozmawiałby w innym gronie. Usłyszelibyśmy
o tym wszystkim z publikacji na łamach choćby... Świata Nauki, bądź Charakterów ;)).
A tu nic. A więc coś jest nie tak z tą metodą lub z sama ideą. Niemniej to właśnie
sprawia, że odpowiedź trzeba przygotować nie dla "wieprzy" ale dla "aniołow",
gdyz wykluczyć ich obecności tutaj nie można! A aniołowie (nie mylić z Alternatywy
4),
będą z jednej strony krytyczni a z drugiej przychylni i pełni woli zrozumienia, a
nawet
własnej nieograniczonej aktywności - jeśłi tylko zostaną poprowadzeni umiejętnie
ręką mistrza ;). I to sie nazywa u mnie sprawnością działania.
> To jest porażka jego przekazu, a nie jego. Choć być może nie, tylko nie
> widzimy skutków. Gdyż na przykład cichy podczytywacz, nie jest aż tak
> wylewny, by to potwierdzać. Wylewni za to, są głupole :-))
No tak. Ale dopóki cichy podczytywacz nie zakrzyknie głośno "Eureka",
nie ma dla nas znaczenia.
Do takiego Stephena Hawkinga (autora m.in. 'Krótkiej historii czasu'),
podobno codziennie przychodzi kilka listów z pomysłami na nowe równania
opisujące działanie Wszechświata. Ale ten człowiek, podobnie jak Albert,
ma już swój dorobek, który jak światło lampy przyciaga ćmy z całego świata.
Światło J&J jest ciągle zbyt mało wyraziste... na tle szumu, a przebijanie się
przezeń głównie za pomocą emocji - mało skuteczne.
> | A cóz to za mistyczny język? Cóz to za abstrakcyjne pojęcie?
>
> No... Jedno zdanie napisałem i porażka. :-))
> A co by było gdybym się rozpisał?
Gdybyś się rozpisał byłby znów pełen bełkot ;)). Właśnie przed chwilą przeczytałem
tu cenne uwagi dotyczące jasności przekazu, a nie bazowania na efektach typu -
"jak nie zrozumie, to dla mnie lepiej - będzie się długo zastanawiał gdzie leży
przyczyna
niezrozumienia (a ja w tym czasie być może coś bardziej rozsądnego wymyślę;))".
> :-)))
> Marsel obawia się tylko siebie. Ale nawet czarna pantera może się poślizgnąć
> na odchodzie jakiejś krowy.
Szczególnie na e-pastwisku ;). To prawda.
Ale nie myśłałem o Tobie jako o krowie - słowo daję!!
;).
> |One też mają swoje historie.
>
> Dlatego właśnie ... nie wyrażam się jasno i prosto :-)))
>
> Wzdrówki
> eTT
~
Najlepszego
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-31 13:39:32
Temat: Re: Głupota nie boli - "oskarowi"...eTaTa:
> To jest porażka jego przekazu, a nie jego. Choć być może nie,
> tylko nie widzimy skutków.
> Gdyż na przykład cichy podczytywacz, nie jest aż tak wylewny,
> by to potwierdzać.
> Wylewni za to, są głupole :-))
Jerzy Turynski 'wyjasnial' kiedys:
> Np. Feynman ? Ot: "Tego, czego nie potrafimy wytłumaczyć
> studentom pierwszego roku, tego sami nie rozumiemy!"
Wiec jesli porazka, to wg JeT-a - [chyba] jak najbardziej JeT-a. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |