Janusz Kornaga wrote:


> Toksyczność rtęci jest dobrze znana od dawna. Kumulowanie przez ryby też,
> w latach sześćdziesiątych masowe zatrucia rybami (Minamata). Nie sadzę, by
> rtęć można było tak sobie wylewać do morza, są zapewne rygorystyczne
> przepisy zabraniające tego. Problem jest bardziej złożony, gdyby nawet
> ścieki nie zawierały rtęci, to są inne drogi przedostawania się rtęci do
> wód.

rtęć to tylko przykład. Do mórz wylewane są dosłownie tysiące substancji
toksycznych, które charakteryzują się narastaniem stężenia w łancuchu
pokarmowym.

> Sugerujesz, że organizm wchłania całą rtęć zawartą w pokarmie i nie
> możliwości jej eliminacji, pozbywania się?
>

nie, napisałem to symbolicznie. Istotne jest tutaj, że niektóre toksyny i
metale ciężkie w rybach występują w stężeniach tysiące razy wyższych niż w
np wodorostach. Głośna swego czasu była sprawa wyrywkowej kontroli ryb w
USA, gdzie w chyba 80% próbek oznaczono stężenia metali ciężkich nie tyle
przekraczających normy, co wręcz wykazujących bezpośrednie zagrożenie dla
zdrowia.

Natomiast naprawdę ciekawy jest tutaj fakt nie reagowania sanepidów
wszelkiego rodzaju na niebezpieczne zawartości tych substancji, rząd boi
się marszu rybaków na sejm czy co?

--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :P