Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Hobbit 1

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Hobbit 1

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 6


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2013-01-20 13:32:04

Temat: Re: Hobbit 1
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):

> Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?


O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA DZIECI
lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
O infantylizacji społeczeństwa i kultury.


http://www.polityka.pl/kultura/223611,1,zabojczy-uro
k-zielonego-potworka.read
"(...)Na razie to jeszcze tylko wizja przyszłości, ale niepokój może budzić
już to, co dzisiaj widać w kinie. Segment produkcji, który w normalnych
czasach stanowił jedynie margines, staje się nurtem dominującym. Już nie
tylko w wakacje, ale przez cały rok. Od dawna na czołówki tzw. box
office'ów trafiają filmy przeznaczone dla dzieci, w najlepszym zaś razie
dla średnio rozgarniętych nastolatków. Nawet filmy oscarowe czy canneńskie
z coraz większym trudem przebijają się do masowej widowni, a niektóre
ponoszą zawstydzające klęski.

We wcale nie tak odległych czasach ambicją dorastającego nastolatka było
dostać się na film dla całkiem dorosłych, co często wymagało
skomplikowanych działań. Obecnie jest odwrotnie: to starzy stanowią rosnący
odsetek widzów filmów z założenia skierowanych do dzieci. Nie da się już
ukryć - infantylizacja kina (i to w jak najbardziej dosłownym sensie!)
wciąż postępuje. Z przeciwnej zaś strony mamy tzw. kino niszowe, czyli w
znacznej mierze wysoce artystyczne dzieła dla nikogo. W rezultacie trochę
bardziej wymagający widz, który z przyjemnością zobaczyłby dobrze zrobiony,
atrakcyjny i niegłupi film dla dorosłych, coraz częściej stwierdza, że nie
ma na co iść do kina.

W najbliższych sezonach czekają nas kolejne atrakcje. Stary Shrek ma już
przecież małe Shreniątka, które wkrótce upomną się o role dla siebie.
Trudno zresztą mieć pretensje do zielonych ogrów. Niech sobie żyją w
świecie bajki, miałbym tylko wielką prośbę do dystrybutorów, a i poniekąd
do kolegów krytyków, by nie wmawiali PT publiczności, że to jest właśnie
czołowe osiągnięcie współczesnej sztuki filmowej. Jakąś proporcję trzeba
jednak zachować, zanim kino ostatecznie zidiocieje. Wprawdzie mówi się, że
w ciemnej sali kinowej wszyscy jesteśmy dziećmi, ale bez przesady."





Jeśli dorośli z upodobaniem grają na kompie, pasjonują się bajkami, kupują
sobie "dziecinne" prezenty, lubują się w gadżetach itp - jest to (tylko)
jeden z objawów, powszechnej zresztą w tzw "wysokorozwiniętych
"społeczeństwach, INFANTYLIZACJI.
Zjawisko to ma podłoże czysto konsumpcyjne, reklamy i media agresywnie
sugerują: "musisz to mieć", "chcesz to", "daj sobie chwilę przyjemności",
"jesteś tego warta"... Zupełnie analogiczne to jest do "ciem to", "mama
kup", "daj"... Tyle że dorośli dają sami sobie.
Czyli potęguje się dodatkowo EGOISTYCZNE traktowanie życia.
Po prostu im więcej "chcenia", tym więcej kupowania. Im więcej egoizmu, tym
mniej dzieci, więc trzeba zmienic w dzieci dorosłych. A kiedy już dorośli
zmienią się w dzieci, to konsumpcja już bardziej nie spadnie.




PS. Polecam, choć szczerze wątpię, czy 1 procent moich rozmówców zmusi się
do przeczytania woląc pójść na kolejne hobbity...


http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/post
/475925,homo-ludens-czlowiek-zebrzacy-i-infantylizac
ja

"(...)homo ludens, człowieka zabawy i rozpasanej konsumpcji. Gorączkowo
szuka przyjemności i szczęścia, sztucznie podnieca się, hałasuje itp.;
szczególnie dotyczy to kobiet, chociaz i mężczyźni podążają za nimi. I to
jest pęd (trend?) ogólnoświatowy, narodziny nowej cywilizacji, która
wypiera homo fabera i homo politicusa.Tą cywilizacją rządzi i będzie
rządzić dziecinna beztroska... Czy to coś całkiem nowego? Chyba nie - w
Starożytnosci i Średniowieczu działo sie podobnie - ale różne grupy
społeczne i środowiska różniły się stylem zabawy..., a teraz następuje
ujednolicenie.
A wówczas działo się to w końcowych, schyłkowych fazach tamtych
historycznych formacji; to nam powinno dać "do myślenia"...(...)"




http://www.rp.pl/artykul/67387.html

"(...)Infantylizacja społeczeństwa jest bezpośrednio związana z
komercjalizacją życia. Rynek od dawna nie tylko zaspokaja potrzeby. On je
produkuje. I to w taki sposób, ażeby objąć jak największą grupę odbiorców.
Proszę zwrócić uwagę, że produkty kultury masowej rzadko kiedy dzielą się
na przedmioty dla dzieci i dorosłych. Umowna granica, powyżej której
odbiorcy zlewają się w ogromną społeczność konsumentów, to dziesięć lat.
Dlatego filmy takie jak animowany ,,Shrek" podobają się i dzieciom, i
dorosłym. To nie przypadek, że odwołują się do dziecięcej fantazji, a
jednocześnie zawierają aluzje zrozumiałe tylko dla dorosłych. Otwarcie
świata dzieci dla dorosłych i - z drugiej strony - wydoroślenie świata
dzieci powoduje, że idealny odbiorca znajduje się gdzieś pośrodku. Będzie
nim dorosły zarabiający pieniądze, który nie utracił dziecięcej potrzeby
zaspokajania zachcianek. Taki ktoś pieniądze wydaje na produkty kultury
masowej. I nie powinien się za szybko zestarzeć ani ustatkować. Tym
wymogiem rynkowym podszyty jest kult młodości w kulturze popularnej. Mamy
do czynienia nie tyle z infantylizacją społeczeństwa, ile z jego
juwenalizacją. Chcemy być wiecznie młodzi.

Margaret Mead, amerykańska socjolog, uwzględniając relacje dzieci - dorośli
zauważyła, że kulturę człowieka można podzielić na trzy fazy. Pierwsza,
tzw. kultura ,,nieocenionych przodków", w której dzieci uczą się od
dorosłych, to faza właściwa dla społeczeństw tradycyjnych. Kwestia
autorytetów jest w niej oczywista: to dorośli wyznaczają wzorce zachowań do
naśladowania przez młodsze pokolenia.

Następna faza, przejściowa, związana jest z narodzinami społeczeństw
nowoczesnych. W tzw. kulturze ,,odnalezionych rówieśników" funkcje
wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje. Jednocześnie
dzieci uczą się wzajemnie od siebie. Panuje względna równowaga między
wzorcami zachowań generowanymi przez dorosłych i rówieśników.I wreszcie
trzecia faza, tzw. kultura ,,zagadkowych dzieci", związana jest z rozwojem
społeczeństw nowoczesnych i nowych technologii. W tym przypadku dorośli
uczą się od dzieci. (...)"




http://ien.pl/index.php/archives/994

"(...)_Mianowicie dokonało się zasadnicze przekształcenie wzorów kultury, a
dalej w konsekwencji - społeczeństwa. Chodziło o takie wprowadzenie
powszechnie przyjmowanych wzorów medialnych, by zamienić zbiorowość ludzką
w zdezintegrowaną masę łatwą do kierowania i narzucaniem jej zachowań
sprzyjających swobodnemu sterowaniu. Przerobienie społeczności na masę
pozbawioną oparcia w dotychczasowych podstawach kultury pozwala dowolnie
nią manipulować i to nie nakazami i zakazami, lecz niemal niedostrzeżenie,
łagodnie. Ludzie bowiem, pozbawieni refleksji nad swoją egzystencją,
chętnie przyjmują proponowane natrętnie zmiany, jest to bowiem wezwanie do
swobody, łatwego życia, akceptacji tego, że ,,jesteś tego wart (warta)", bez
obowiązków. Czuj się młodym i baw się! To jest najlepsza dla każdego droga
życiowa! Sprokurowanie zaś mody na taki wzór egzystencjalny znacznie pomaga
owej przemianie społeczeństwa w luźną hordę._

Obrzęd trwania w stanie zabawowej młodości pozwala czuć się uczestnikiem
głównego nurtu tak rozumianej kultury. W pewnym momencie przychodzi
refleksja, że przybywa lat. Więc żeby nie odstawać od głównego nurtu, wielu
stara się wykazać, że są zdrowymi, sprawnymi młodzieńcami, przed którymi
płaszczy się świat. Bo świat należy do młodych! Przeto liczni chcą
uszczknąć jak najwięcej z tego świata, unikając póki można własnej
odpowiedzialności za cokolwiek. Młodzi oczywiście mają to do siebie, że
kontestują zastane wzory, są buntownikami, tworzą własną kulturę, a
właściwie subkulturę. Zazwyczaj jednak bunt po jakimś czasie wygasa i
następuje pełna enkulturacja (proces wychowywania i dojrzewania, w wyniku
którego kultura grupy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie za pomocą
rodziny, szkoły, Kościoła, mediów).

Naturalnie można by w tym miejscu dać wzory prawdziwego i naturalnego,
wartościowego przeżywania młodości (by było jasne: młodej młodości) i
dojrzewania. Pomijam fakt, że takie wzory poczytywane bywają w większości
mediów za nudne. Młodzież np. świetnie bawi się nad Lednicą, lecz to nie
jest reklamowo ,,nośne", dlatego tak skąpo odnotowywane. Jednakże nie
chciałem skontrastować - nazwijmy to symbolicznie - ,,obrzędów przejścia" z
,,obrzędami trwania", lecz pokazać przede wszystkim, by użyć modnych słów,
jaki jest tzw. mainstream dzisiejszej kultury i próbować dociec dlaczego
takim się on stał. Bo ów ,,obrzęd trwania" to nieustanne trwanie w kulcie
młodości, co skutkuje śmiercią kultury, jakkolwiek byśmy ją definiowali.

dr Marek Arpad Kowalski, fragment art. Obrzędy trwania, ,,Cywilizacja" nr
26"



--
XL kurna, od czasu "Chrztu" wciąż nie ma na co iść do kina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2013-01-21 06:07:17

Temat: Re: Hobbit 1
Od: k...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu niedziela, 20 stycznia 2013 14:32:04 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):
>
>
>
> > Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?
>
>
>
>
>
> O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA DZIECI
>
> lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
>
> O infantylizacji społeczeństwa i kultury.
>
>
>
>
>
> http://www.polityka.pl/kultura/223611,1,zabojczy-uro
k-zielonego-potworka.read
>
> "(...)Na razie to jeszcze tylko wizja przyszłości, ale niepokój może budzić
>
> już to, co dzisiaj widać w kinie. Segment produkcji, który w normalnych
>
> czasach stanowił jedynie margines, staje się nurtem dominującym. Już nie
>
> tylko w wakacje, ale przez cały rok. Od dawna na czołówki tzw. box
>
> office'ów trafiają filmy przeznaczone dla dzieci, w najlepszym zaś razie
>
> dla średnio rozgarniętych nastolatków. Nawet filmy oscarowe czy canneńskie
>
> z coraz większym trudem przebijają się do masowej widowni, a niektóre
>
> ponoszą zawstydzające klęski.
>
>
>
> We wcale nie tak odległych czasach ambicją dorastającego nastolatka było
>
> dostać się na film dla całkiem dorosłych, co często wymagało
>
> skomplikowanych działań. Obecnie jest odwrotnie: to starzy stanowią rosnący
>
> odsetek widzów filmów z założenia skierowanych do dzieci. Nie da się już
>
> ukryć - infantylizacja kina (i to w jak najbardziej dosłownym sensie!)
>
> wciąż postępuje. Z przeciwnej zaś strony mamy tzw. kino niszowe, czyli w
>
> znacznej mierze wysoce artystyczne dzieła dla nikogo. W rezultacie trochę
>
> bardziej wymagający widz, który z przyjemnością zobaczyłby dobrze zrobiony,
>
> atrakcyjny i niegłupi film dla dorosłych, coraz częściej stwierdza, że nie
>
> ma na co iść do kina.
>
>
>
> W najbliższych sezonach czekają nas kolejne atrakcje. Stary Shrek ma już
>
> przecież małe Shreniątka, które wkrótce upomną się o role dla siebie.
>
> Trudno zresztą mieć pretensje do zielonych ogrów. Niech sobie żyją w
>
> świecie bajki, miałbym tylko wielką prośbę do dystrybutorów, a i poniekąd
>
> do kolegów krytyków, by nie wmawiali PT publiczności, że to jest właśnie
>
> czołowe osiągnięcie współczesnej sztuki filmowej. Jakąś proporcję trzeba
>
> jednak zachować, zanim kino ostatecznie zidiocieje. Wprawdzie mówi się, że
>
> w ciemnej sali kinowej wszyscy jesteśmy dziećmi, ale bez przesady."
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> Jeśli dorośli z upodobaniem grają na kompie, pasjonują się bajkami, kupują
>
> sobie "dziecinne" prezenty, lubują się w gadżetach itp - jest to (tylko)
>
> jeden z objawów, powszechnej zresztą w tzw "wysokorozwiniętych
>
> "społeczeństwach, INFANTYLIZACJI.
>
> Zjawisko to ma podłoże czysto konsumpcyjne, reklamy i media agresywnie
>
> sugerują: "musisz to mieć", "chcesz to", "daj sobie chwilę przyjemności",
>
> "jesteś tego warta"... Zupełnie analogiczne to jest do "ciem to", "mama
>
> kup", "daj"... Tyle że dorośli dają sami sobie.
>
> Czyli potęguje się dodatkowo EGOISTYCZNE traktowanie życia.
>
> Po prostu im więcej "chcenia", tym więcej kupowania. Im więcej egoizmu, tym
>
> mniej dzieci, więc trzeba zmienic w dzieci dorosłych. A kiedy już dorośli
>
> zmienią się w dzieci, to konsumpcja już bardziej nie spadnie.
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> PS. Polecam, choć szczerze wątpię, czy 1 procent moich rozmówców zmusi się
>
> do przeczytania woląc pójść na kolejne hobbity...
>
>
>
>
>
> http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/post
/475925,homo-ludens-czlowiek-zebrzacy-i-infantylizac
ja
>
>
>
> "(...)homo ludens, człowieka zabawy i rozpasanej konsumpcji. Gorączkowo
>
> szuka przyjemności i szczęścia, sztucznie podnieca się, hałasuje itp.;
>
> szczególnie dotyczy to kobiet, chociaz i mężczyźni podążają za nimi. I to
>
> jest pęd (trend?) ogólnoświatowy, narodziny nowej cywilizacji, która
>
> wypiera homo fabera i homo politicusa.Tą cywilizacją rządzi i będzie
>
> rządzić dziecinna beztroska... Czy to coś całkiem nowego? Chyba nie - w
>
> Starożytnosci i Średniowieczu działo sie podobnie - ale różne grupy
>
> społeczne i środowiska różniły się stylem zabawy..., a teraz następuje
>
> ujednolicenie.
>
> A wówczas działo się to w końcowych, schyłkowych fazach tamtych
>
> historycznych formacji; to nam powinno dać "do myślenia"...(...)"
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> http://www.rp.pl/artykul/67387.html
>
>
>
> "(...)Infantylizacja społeczeństwa jest bezpośrednio związana z
>
> komercjalizacją życia. Rynek od dawna nie tylko zaspokaja potrzeby. On je
>
> produkuje. I to w taki sposób' ażeby objąć jak największą grupę odbiorców.
>
> Proszę zwrócić uwagę' że produkty kultury masowej rzadko kiedy dzielą się
>
> na przedmioty dla dzieci i dorosłych. Umowna granica' powyżej której
>
> odbiorcy zlewają się w ogromną społeczność konsumentów, to dziesięć lat.
>
> Dlatego filmy takie jak animowany "Shrek" podobają się i dzieciom' i
>
> dorosłym. To nie przypadek' że odwołują się do dziecięcej fantazji' a
>
> jednocześnie zawierają aluzje zrozumiałe tylko dla dorosłych. Otwarcie
>
> świata dzieci dla dorosłych i - z drugiej strony - wydoroślenie świata
>
> dzieci powoduje' że idealny odbiorca znajduje się gdzieś pośrodku. Będzie
>
> nim dorosły zarabiający pieniądze' który nie utracił dziecięcej potrzeby
>
> zaspokajania zachcianek. Taki ktoś pieniądze wydaje na produkty kultury
>
> masowej. I nie powinien się za szybko zestarzeć ani ustatkować. Tym
>
> wymogiem rynkowym podszyty jest kult młodości w kulturze popularnej. Mamy
>
> do czynienia nie tyle z infantylizacją społeczeństwa' ile z jego
>
> juwenalizacją. Chcemy być wiecznie młodzi.
>
>
>
> Margaret Mead' amerykańska socjolog' uwzględniając relacje dzieci - dorośli
>
> zauważyła' że kulturę człowieka można podzielić na trzy fazy. Pierwsza'
>
> tzw. kultura "nieocenionych przodków"' w której dzieci uczą się od
>
> dorosłych' to faza właściwa dla społeczeństw tradycyjnych. Kwestia
>
> autorytetów jest w niej oczywista: to dorośli wyznaczają wzorce zachowań do
>
> naśladowania przez młodsze pokolenia.
>
>
>
> Następna faza' przejściowa' związana jest z narodzinami społeczeństw
>
> nowoczesnych. W tzw. kulturze "odnalezionych rówieśników" funkcje
>
> wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje. Jednocześnie
>
> dzieci uczą się wzajemnie od siebie. Panuje względna równowaga między
>
> wzorcami zachowań generowanymi przez dorosłych i rówieśników.I wreszcie
>
> trzecia faza' tzw. kultura "zagadkowych dzieci", związana jest z rozwojem
>
> społeczeństw nowoczesnych i nowych technologii. W tym przypadku dorośli
>
> uczą się od dzieci. (...)"
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> http://ien.pl/index.php/archives/994
>
>
>
> "(...)_Mianowicie dokonało się zasadnicze przekształcenie wzorów kultury, a
>
> dalej w konsekwencji - społeczeństwa. Chodziło o takie wprowadzenie
>
> powszechnie przyjmowanych wzorów medialnych, by zamienić zbiorowość ludzką
>
> w zdezintegrowaną masę łatwą do kierowania i narzucaniem jej zachowań
>
> sprzyjających swobodnemu sterowaniu. Przerobienie społeczności na masę
>
> pozbawioną oparcia w dotychczasowych podstawach kultury pozwala dowolnie
>
> nią manipulować i to nie nakazami i zakazami, lecz niemal niedostrzeżenie,
>
> łagodnie. Ludzie bowiem, pozbawieni refleksji nad swoją egzystencją,
>
> chętnie przyjmują proponowane natrętnie zmiany, jest to bowiem wezwanie do
>
> swobody, łatwego życia, akceptacji tego, że "jesteś tego wart (warta)", bez
>
> obowiązków. Czuj się młodym i baw się! To jest najlepsza dla każdego droga
>
> życiowa! Sprokurowanie zaś mody na taki wzór egzystencjalny znacznie pomaga
>
> owej przemianie społeczeństwa w luźną hordę._
>
>
>
> Obrzęd trwania w stanie zabawowej młodości pozwala czuć się uczestnikiem
>
> głównego nurtu tak rozumianej kultury. W pewnym momencie przychodzi
>
> refleksja, że przybywa lat. Więc żeby nie odstawać od głównego nurtu, wielu
>
> stara się wykazać, że są zdrowymi, sprawnymi młodzieńcami, przed którymi
>
> płaszczy się świat. Bo świat należy do młodych! Przeto liczni chcą
>
> uszczknąć jak najwięcej z tego świata, unikając póki można własnej
>
> odpowiedzialności za cokolwiek. Młodzi oczywiście mają to do siebie, że
>
> kontestują zastane wzory, są buntownikami, tworzą własną kulturę, a
>
> właściwie subkulturę. Zazwyczaj jednak bunt po jakimś czasie wygasa i
>
> następuje pełna enkulturacja (proces wychowywania i dojrzewania, w wyniku
>
> którego kultura grupy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie za pomocą
>
> rodziny, szkoły, Kościoła, mediów).
>
>
>
> Naturalnie można by w tym miejscu dać wzory prawdziwego i naturalnego,
>
> wartościowego przeżywania młodości (by było jasne: młodej młodości) i
>
> dojrzewania. Pomijam fakt, że takie wzory poczytywane bywają w większości
>
> mediów za nudne. Młodzież np. świetnie bawi się nad Lednicą, lecz to nie
>
> jest reklamowo "nośne", dlatego tak skąpo odnotowywane. Jednakże nie
>
> chciałem skontrastować - nazwijmy to symbolicznie - "obrzędów przejścia" z
>
> "obrzędami trwania", lecz pokazać przede wszystkim, by użyć modnych słów,
>
> jaki jest tzw. mainstream dzisiejszej kultury i próbować dociec dlaczego
>
> takim się on stał. Bo ów "obrzęd trwania" to nieustanne trwanie w kulcie
>
> młodości, co skutkuje śmiercią kultury, jakkolwiek byśmy ją definiowali.
>
>
>
> dr Marek Arpad Kowalski, fragment art. Obrzędy trwania, "Cywilizacja" nr
>
> 26"
>
>
>
>
>
>
>
> --
>
> XL kurna, od czasu "Chrztu" wciąż nie ma na co iść do kina

to jest rodzaj "tworczosci" filmowej, ktory mnie w ogole nie interesuje. nie ogladam
takich poterow, hobbito,w czy innych kewinow co to sa sami w domu.
wole czternasty raz obejrzec ktorys film W.Allena. w mlodosci przez dlugi czas
uwazalem ze kino wlasciwie zaczyna sie i konczy na francuskiej "nowej fali" i na
neorealizmie wloskim. pozniej wiadomo: Bergman, Kurosawa, troche "mlodzi gniewni",
wspomniany W.Allen, kino radzieckie... mozna powiedziec ze tak "wykuwala sie stal"
mojej estetyki kinowej. z wiekiem spokornialem i... jakies tam westerny i inne
amerykanskie produkcje zaczalem zauwazac. ale, komercji i konfekcji filmowej nie
trawie i nie poswiecam jej swojej uwagi. wole cos przeczytac! nie pojde na ten film,
i nie obejrze go kiedy juz bedzie emitowany w TV.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2013-01-21 07:37:41

Temat: Re: Hobbit 1
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka wrote:

> Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):
>
>> Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?
>
>
> O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA
DZIECI
> lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
> O infantylizacji społeczeństwa i kultury.

AVATARA NIE WIDZIAŁAŚ (Hobbita też nie), więc twoja opinia jest okdr.
A jaka wartość dla dorosłych mial bodajże "2012", na którym twój mąż
komentował w kinie i psuł przyjemnosc oglądania innym?
BTW nie wszystko co robisz/ogladąsz w życiu musi nieśc zaraz WARTOŚCI.
Czasem wystarczy zwykła przyjemność. Komedie romantyczne też nie niosą
wartości.
--
Pozdrawiam
J. Moje młode po "Avatarze" stwierdziło, że jednak nie warto być komandosem,
bo nie walczy się o swoje, tylko napada na innych w imię "moja jest krew, a
ich jest nafta".

www.kontestacja.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2013-01-22 16:51:36

Temat: Re: Hobbit 1
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 20 Sty, 14:32, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):
>
> > Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?
>
> O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA DZIECI
> lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
> O infantylizacji społeczeństwa i kultury.
>
> http://www.polityka.pl/kultura/223611,1,zabojczy-uro
k-zielonego-potwo...
> "(...)Na razie to jeszcze tylko wizja przyszłości, ale niepokój może budzić
> już to, co dzisiaj widać w kinie. Segment produkcji, który w normalnych
> czasach stanowił jedynie margines, staje się nurtem dominującym. Już nie
> tylko w wakacje, ale przez cały rok. Od dawna na czołówki tzw. box
> office'ów trafiają filmy przeznaczone dla dzieci, w najlepszym zaś razie
> dla średnio rozgarniętych nastolatków. Nawet filmy oscarowe czy canneńskie
> z coraz większym trudem przebijają się do masowej widowni, a niektóre
> ponoszą zawstydzające klęski.
>
> We wcale nie tak odległych czasach ambicją dorastającego nastolatka było
> dostać się na film dla całkiem dorosłych, co często wymagało
> skomplikowanych działań. Obecnie jest odwrotnie: to starzy stanowią rosnący
> odsetek widzów filmów z założenia skierowanych do dzieci. Nie da się już
> ukryć - infantylizacja kina (i to w jak najbardziej dosłownym sensie!)
> wciąż postępuje. Z przeciwnej zaś strony mamy tzw. kino niszowe, czyli w
> znacznej mierze wysoce artystyczne dzieła dla nikogo. W rezultacie trochę
> bardziej wymagający widz, który z przyjemnością zobaczyłby dobrze zrobiony,
> atrakcyjny i niegłupi film dla dorosłych, coraz częściej stwierdza, że nie
> ma na co iść do kina.
>
> W najbliższych sezonach czekają nas kolejne atrakcje. Stary Shrek ma już
> przecież małe Shreniątka, które wkrótce upomną się o role dla siebie.
> Trudno zresztą mieć pretensje do zielonych ogrów. Niech sobie żyją w
> świecie bajki, miałbym tylko wielką prośbę do dystrybutorów, a i poniekąd
> do kolegów krytyków, by nie wmawiali PT publiczności, że to jest właśnie
> czołowe osiągnięcie współczesnej sztuki filmowej. Jakąś proporcję trzeba
> jednak zachować, zanim kino ostatecznie zidiocieje. Wprawdzie mówi się, że
> w ciemnej sali kinowej wszyscy jesteśmy dziećmi, ale bez przesady."
>
> Jeśli dorośli z upodobaniem grają na kompie, pasjonują się bajkami, kupują
> sobie "dziecinne" prezenty, lubują się w gadżetach itp - jest to (tylko)
> jeden z objawów, powszechnej zresztą w tzw "wysokorozwiniętych
> "społeczeństwach, INFANTYLIZACJI.
> Zjawisko to ma podłoże czysto konsumpcyjne, reklamy i media agresywnie
> sugerują: "musisz to mieć", "chcesz to", "daj sobie chwilę przyjemności",
> "jesteś tego warta"... Zupełnie analogiczne to jest do "ciem to", "mama
> kup", "daj"... Tyle że dorośli dają sami sobie.
> Czyli potęguje się dodatkowo EGOISTYCZNE traktowanie życia.
> Po prostu im więcej "chcenia", tym więcej kupowania. Im więcej egoizmu, tym
> mniej dzieci, więc trzeba zmienic w dzieci dorosłych. A kiedy już dorośli
> zmienią się w dzieci, to konsumpcja już bardziej nie spadnie.
>
> PS. Polecam, choć szczerze wątpię, czy 1 procent moich rozmówców zmusi się
> do przeczytania woląc pójść na kolejne hobbity...
>
> http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/post
/475925,homo-lude...
>
> "(...)homo ludens, człowieka zabawy i rozpasanej konsumpcji. Gorączkowo
> szuka przyjemności i szczęścia, sztucznie podnieca się, hałasuje itp.;
> szczególnie dotyczy to kobiet, chociaz i mężczyźni podążają za nimi. I to
> jest pęd (trend?) ogólnoświatowy, narodziny nowej cywilizacji, która
> wypiera homo fabera i homo politicusa.Tą cywilizacją rządzi i będzie
> rządzić dziecinna beztroska... Czy to coś całkiem nowego? Chyba nie - w
> Starożytnosci i Średniowieczu działo sie podobnie - ale różne grupy
> społeczne i środowiska różniły się stylem zabawy..., a teraz następuje
> ujednolicenie.
> A wówczas działo się to w końcowych, schyłkowych fazach tamtych
> historycznych formacji; to nam powinno dać "do myślenia"...(...)"
>
> http://www.rp.pl/artykul/67387.html
>
> "(...)Infantylizacja społeczeństwa jest bezpośrednio związana z
> komercjalizacją życia. Rynek od dawna nie tylko zaspokaja potrzeby. On je
> produkuje. I to w taki sposób' ażeby objąć jak największą grupę odbiorców.
> Proszę zwrócić uwagę' że produkty kultury masowej rzadko kiedy dzielą się
> na przedmioty dla dzieci i dorosłych. Umowna granica' powyżej której
> odbiorcy zlewają się w ogromną społeczność konsumentów, to dziesięć lat.
> Dlatego filmy takie jak animowany "Shrek" podobają się i dzieciom' i
> dorosłym. To nie przypadek' że odwołują się do dziecięcej fantazji' a
> jednocześnie zawierają aluzje zrozumiałe tylko dla dorosłych. Otwarcie
> świata dzieci dla dorosłych i - z drugiej strony - wydoroślenie świata
> dzieci powoduje' że idealny odbiorca znajduje się gdzieś pośrodku. Będzie
> nim dorosły zarabiający pieniądze' który nie utracił dziecięcej potrzeby
> zaspokajania zachcianek. Taki ktoś pieniądze wydaje na produkty kultury
> masowej. I nie powinien się za szybko zestarzeć ani ustatkować. Tym
> wymogiem rynkowym podszyty jest kult młodości w kulturze popularnej. Mamy
> do czynienia nie tyle z infantylizacją społeczeństwa' ile z jego
> juwenalizacją. Chcemy być wiecznie młodzi.
>
> Margaret Mead' amerykańska socjolog' uwzględniając relacje dzieci - dorośli
> zauważyła' że kulturę człowieka można podzielić na trzy fazy. Pierwsza'
> tzw. kultura "nieocenionych przodków"' w której dzieci uczą się od
> dorosłych' to faza właściwa dla społeczeństw tradycyjnych. Kwestia
> autorytetów jest w niej oczywista: to dorośli wyznaczają wzorce zachowań do
> naśladowania przez młodsze pokolenia.
>
> Następna faza' przejściowa' związana jest z narodzinami społeczeństw
> nowoczesnych. W tzw. kulturze "odnalezionych rówieśników" funkcje
> wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje. Jednocześnie
> dzieci uczą się wzajemnie od siebie. Panuje względna równowaga między
> wzorcami zachowań generowanymi przez dorosłych i rówieśników.I wreszcie
> trzecia faza' tzw. kultura "zagadkowych dzieci", związana jest z rozwojem
> społeczeństw nowoczesnych i nowych technologii. W tym przypadku dorośli
> uczą się od dzieci. (...)"
>
> http://ien.pl/index.php/archives/994
>
> "(...)_Mianowicie dokonało się zasadnicze przekształcenie wzorów kultury, a
> dalej w konsekwencji - społeczeństwa. Chodziło o takie wprowadzenie
> powszechnie przyjmowanych wzorów medialnych, by zamienić zbiorowość ludzką
> w zdezintegrowaną masę łatwą do kierowania i narzucaniem jej zachowań
> sprzyjających swobodnemu sterowaniu. Przerobienie społeczności na masę
> pozbawioną oparcia w dotychczasowych podstawach kultury pozwala dowolnie
> nią manipulować i to nie nakazami i zakazami, lecz niemal niedostrzeżenie,
> łagodnie. Ludzie bowiem, pozbawieni refleksji nad swoją egzystencją,
> chętnie przyjmują proponowane natrętnie zmiany, jest to bowiem wezwanie do
> swobody, łatwego życia, akceptacji tego, że "jesteś tego wart (warta)", bez
> obowiązków. Czuj się młodym i baw się! To jest najlepsza dla każdego droga
> życiowa! Sprokurowanie zaś mody na taki wzór egzystencjalny znacznie pomaga
> owej przemianie społeczeństwa w luźną hordę._
>
> Obrzęd trwania w stanie zabawowej młodości pozwala czuć się uczestnikiem
> głównego nurtu tak rozumianej kultury. W pewnym momencie przychodzi
> refleksja, że przybywa lat. Więc żeby nie odstawać od głównego nurtu, wielu
> stara się wykazać, że są zdrowymi, sprawnymi młodzieńcami, przed którymi
> płaszczy się świat. Bo świat należy do młodych! Przeto liczni chcą
> uszczknąć jak najwięcej z tego świata, unikając póki można własnej
> odpowiedzialności za cokolwiek. Młodzi oczywiście mają to do siebie, że
> kontestują zastane wzory, są buntownikami, tworzą własną kulturę, a
> właściwie subkulturę. Zazwyczaj jednak bunt po jakimś czasie wygasa i
> następuje pełna enkulturacja (proces wychowywania i dojrzewania, w wyniku
> którego kultura grupy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie za pomocą
> rodziny, szkoły, Kościoła, mediów).
>
> Naturalnie można by w tym miejscu dać wzory prawdziwego i naturalnego,
> wartościowego przeżywania młodości (by było jasne: młodej młodości) i
> dojrzewania. Pomijam fakt, że takie wzory poczytywane bywają w większości
> mediów za nudne. Młodzież np. świetnie bawi się nad Lednicą, lecz to nie
> jest reklamowo "nośne", dlatego tak skąpo odnotowywane. Jednakże nie
> chciałem skontrastować - nazwijmy to symbolicznie - "obrzędów przejścia" z
> "obrzędami trwania", lecz pokazać przede wszystkim, by użyć modnych słów,
> jaki jest tzw. mainstream dzisiejszej kultury i próbować dociec dlaczego
> takim się on stał. Bo ów "obrzęd trwania" to nieustanne trwanie w kulcie
> młodości, co skutkuje śmiercią kultury, jakkolwiek byśmy ją definiowali.
>
> dr Marek Arpad Kowalski, fragment art. Obrzędy trwania, "Cywilizacja" nr
> 26"
>
> --
> XL kurna, od czasu "Chrztu" wciąż nie ma na co iść do kina

Stare matoły co by tylko trwam oglądali i to jest dopiero dziecinada,
bozie ,cudy, teoryje spisku, fałsz i propagada. A dzieci z boki-
cicho ..staruszki zdziecinniałe i zdziczałe w bozie się bawią-mam
nadzieje że my tak nie skończymy, tak się nie cofniemy w rozwoju.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2013-01-22 17:59:11

Temat: Re: Hobbit 1
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 22 Sty, 17:51, glob <r...@g...com> wrote:
> On 20 Sty, 14:32, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):
>
> > > Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?
>
> > O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA DZIECI
> > lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
> > O infantylizacji społeczeństwa i kultury.
>
> >http://www.polityka.pl/kultura/223611,1,zabojczy-ur
ok-zielonego-potwo...
> > "(...)Na razie to jeszcze tylko wizja przyszłości, ale niepokój może budzić
> > już to, co dzisiaj widać w kinie. Segment produkcji, który w normalnych
> > czasach stanowił jedynie margines, staje się nurtem dominującym. Już nie
> > tylko w wakacje, ale przez cały rok. Od dawna na czołówki tzw. box
> > office'ów trafiają filmy przeznaczone dla dzieci, w najlepszym zaś razie
> > dla średnio rozgarniętych nastolatków. Nawet filmy oscarowe czy canneńskie
> > z coraz większym trudem przebijają się do masowej widowni, a niektóre
> > ponoszą zawstydzające klęski.
>
> > We wcale nie tak odległych czasach ambicją dorastającego nastolatka było
> > dostać się na film dla całkiem dorosłych, co często wymagało
> > skomplikowanych działań. Obecnie jest odwrotnie: to starzy stanowią rosnący
> > odsetek widzów filmów z założenia skierowanych do dzieci. Nie da się już
> > ukryć - infantylizacja kina (i to w jak najbardziej dosłownym sensie!)
> > wciąż postępuje. Z przeciwnej zaś strony mamy tzw. kino niszowe, czyli w
> > znacznej mierze wysoce artystyczne dzieła dla nikogo. W rezultacie trochę
> > bardziej wymagający widz, który z przyjemnością zobaczyłby dobrze zrobiony,
> > atrakcyjny i niegłupi film dla dorosłych, coraz częściej stwierdza, że nie
> > ma na co iść do kina.
>
> > W najbliższych sezonach czekają nas kolejne atrakcje. Stary Shrek ma już
> > przecież małe Shreniątka, które wkrótce upomną się o role dla siebie.
> > Trudno zresztą mieć pretensje do zielonych ogrów. Niech sobie żyją w
> > świecie bajki, miałbym tylko wielką prośbę do dystrybutorów, a i poniekąd
> > do kolegów krytyków, by nie wmawiali PT publiczności, że to jest właśnie
> > czołowe osiągnięcie współczesnej sztuki filmowej. Jakąś proporcję trzeba
> > jednak zachować, zanim kino ostatecznie zidiocieje. Wprawdzie mówi się, że
> > w ciemnej sali kinowej wszyscy jesteśmy dziećmi, ale bez przesady."
>
> > Jeśli dorośli z upodobaniem grają na kompie, pasjonują się bajkami, kupują
> > sobie "dziecinne" prezenty, lubują się w gadżetach itp - jest to (tylko)
> > jeden z objawów, powszechnej zresztą w tzw "wysokorozwiniętych
> > "społeczeństwach, INFANTYLIZACJI.
> > Zjawisko to ma podłoże czysto konsumpcyjne, reklamy i media agresywnie
> > sugerują: "musisz to mieć", "chcesz to", "daj sobie chwilę przyjemności",
> > "jesteś tego warta"... Zupełnie analogiczne to jest do "ciem to", "mama
> > kup", "daj"... Tyle że dorośli dają sami sobie.
> > Czyli potęguje się dodatkowo EGOISTYCZNE traktowanie życia.
> > Po prostu im więcej "chcenia", tym więcej kupowania. Im więcej egoizmu, tym
> > mniej dzieci, więc trzeba zmienic w dzieci dorosłych. A kiedy już dorośli
> > zmienią się w dzieci, to konsumpcja już bardziej nie spadnie.
>
> > PS. Polecam, choć szczerze wątpię, czy 1 procent moich rozmówców zmusi się
> > do przeczytania woląc pójść na kolejne hobbity...
>
> >http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/pos
t/475925,homo-lude...
>
> > "(...)homo ludens, człowieka zabawy i rozpasanej konsumpcji. Gorączkowo
> > szuka przyjemności i szczęścia, sztucznie podnieca się, hałasuje itp.;
> > szczególnie dotyczy to kobiet, chociaz i mężczyźni podążają za nimi. I to
> > jest pęd (trend?) ogólnoświatowy, narodziny nowej cywilizacji, która
> > wypiera homo fabera i homo politicusa.Tą cywilizacją rządzi i będzie
> > rządzić dziecinna beztroska... Czy to coś całkiem nowego? Chyba nie - w
> > Starożytnosci i Średniowieczu działo sie podobnie - ale różne grupy
> > społeczne i środowiska różniły się stylem zabawy..., a teraz następuje
> > ujednolicenie.
> > A wówczas działo się to w końcowych, schyłkowych fazach tamtych
> > historycznych formacji; to nam powinno dać "do myślenia"...(...)"
>
> >http://www.rp.pl/artykul/67387.html
>
> > "(...)Infantylizacja społeczeństwa jest bezpośrednio związana z
> > komercjalizacją życia. Rynek od dawna nie tylko zaspokaja potrzeby. On je
> > produkuje. I to w taki sposób' ażeby objąć jak największą grupę odbiorców.
> > Proszę zwrócić uwagę' że produkty kultury masowej rzadko kiedy dzielą się
> > na przedmioty dla dzieci i dorosłych. Umowna granica' powyżej której
> > odbiorcy zlewają się w ogromną społeczność konsumentów, to dziesięć lat.
> > Dlatego filmy takie jak animowany "Shrek" podobają się i dzieciom' i
> > dorosłym. To nie przypadek' że odwołują się do dziecięcej fantazji' a
> > jednocześnie zawierają aluzje zrozumiałe tylko dla dorosłych. Otwarcie
> > świata dzieci dla dorosłych i - z drugiej strony - wydoroślenie świata
> > dzieci powoduje' że idealny odbiorca znajduje się gdzieś pośrodku. Będzie
> > nim dorosły zarabiający pieniądze' który nie utracił dziecięcej potrzeby
> > zaspokajania zachcianek. Taki ktoś pieniądze wydaje na produkty kultury
> > masowej. I nie powinien się za szybko zestarzeć ani ustatkować. Tym
> > wymogiem rynkowym podszyty jest kult młodości w kulturze popularnej. Mamy
> > do czynienia nie tyle z infantylizacją społeczeństwa' ile z jego
> > juwenalizacją. Chcemy być wiecznie młodzi.
>
> > Margaret Mead' amerykańska socjolog' uwzględniając relacje dzieci - dorośli
> > zauważyła' że kulturę człowieka można podzielić na trzy fazy. Pierwsza'
> > tzw. kultura "nieocenionych przodków"' w której dzieci uczą się od
> > dorosłych' to faza właściwa dla społeczeństw tradycyjnych. Kwestia
> > autorytetów jest w niej oczywista: to dorośli wyznaczają wzorce zachowań do
> > naśladowania przez młodsze pokolenia.
>
> > Następna faza' przejściowa' związana jest z narodzinami społeczeństw
> > nowoczesnych. W tzw. kulturze "odnalezionych rówieśników" funkcje
> > wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje. Jednocześnie
> > dzieci uczą się wzajemnie od siebie. Panuje względna równowaga między
> > wzorcami zachowań generowanymi przez dorosłych i rówieśników.I wreszcie
> > trzecia faza' tzw. kultura "zagadkowych dzieci", związana jest z rozwojem
> > społeczeństw nowoczesnych i nowych technologii. W tym przypadku dorośli
> > uczą się od dzieci. (...)"
>
> >http://ien.pl/index.php/archives/994
>
> > "(...)_Mianowicie dokonało się zasadnicze przekształcenie wzorów kultury, a
> > dalej w konsekwencji - społeczeństwa. Chodziło o takie wprowadzenie
> > powszechnie przyjmowanych wzorów medialnych, by zamienić zbiorowość ludzką
> > w zdezintegrowaną masę łatwą do kierowania i narzucaniem jej zachowań
> > sprzyjających swobodnemu sterowaniu. Przerobienie społeczności na masę
> > pozbawioną oparcia w dotychczasowych podstawach kultury pozwala dowolnie
> > nią manipulować i to nie nakazami i zakazami, lecz niemal niedostrzeżenie,
> > łagodnie. Ludzie bowiem, pozbawieni refleksji nad swoją egzystencją,
> > chętnie przyjmują proponowane natrętnie zmiany, jest to bowiem wezwanie do
> > swobody, łatwego życia, akceptacji tego, że "jesteś tego wart (warta)", bez
> > obowiązków. Czuj się młodym i baw się! To jest najlepsza dla każdego droga
> > życiowa! Sprokurowanie zaś mody na taki wzór egzystencjalny znacznie pomaga
> > owej przemianie społeczeństwa w luźną hordę._
>
> > Obrzęd trwania w stanie zabawowej młodości pozwala czuć się uczestnikiem
> > głównego nurtu tak rozumianej kultury. W pewnym momencie przychodzi
> > refleksja, że przybywa lat. Więc żeby nie odstawać od głównego nurtu, wielu
> > stara się wykazać, że są zdrowymi, sprawnymi młodzieńcami, przed którymi
> > płaszczy się świat. Bo świat należy do młodych! Przeto liczni chcą
> > uszczknąć jak najwięcej z tego świata, unikając póki można własnej
> > odpowiedzialności za cokolwiek. Młodzi oczywiście mają to do siebie, że
> > kontestują zastane wzory, są buntownikami, tworzą własną kulturę, a
> > właściwie subkulturę. Zazwyczaj jednak bunt po jakimś czasie wygasa i
> > następuje pełna enkulturacja (proces wychowywania i dojrzewania, w wyniku
> > którego kultura grupy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie za pomocą
> > rodziny, szkoły, Kościoła, mediów).
>
> > Naturalnie można by w tym miejscu dać wzory prawdziwego i naturalnego,
> > wartościowego przeżywania młodości (by było jasne: młodej młodości) i
> > dojrzewania. Pomijam fakt, że takie wzory poczytywane bywają w większości
> > mediów za nudne. Młodzież np. świetnie bawi się nad Lednicą, lecz to nie
> > jest reklamowo "nośne", dlatego tak skąpo odnotowywane. Jednakże nie
> > chciałem skontrastować - nazwijmy to symbolicznie - "obrzędów przejścia" z
> > "obrzędami trwania", lecz pokazać przede wszystkim, by użyć modnych słów,
> > jaki jest tzw. mainstream dzisiejszej kultury i próbować dociec dlaczego
> > takim się on stał. Bo ów "obrzęd trwania" to nieustanne trwanie w kulcie
> > młodości, co skutkuje śmiercią kultury, jakkolwiek byśmy ją definiowali.
>
> > dr Marek Arpad Kowalski, fragment art. Obrzędy trwania, "Cywilizacja" nr
> > 26"
>
> > --
> > XL kurna, od czasu "Chrztu" wciąż nie ma na co iść do kina
>
> Stare matoły co by tylko trwam oglądali i to jest dopiero dziecinada,
> bozie ,cudy, teoryje spisku, fałsz i propagada. A dzieci z boki-
> cicho ..staruszki zdziecinniałe i zdziczałe w bozie się bawią-mam
> nadzieje że my tak nie skończymy, tak się nie cofniemy w rozwoju.


Jak to teraz ludzie mówią" Najciemniej jest pod sutanną"








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2013-01-25 05:45:05

Temat: Re: Hobbit 1
Od: k...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu wtorek, 22 stycznia 2013 17:51:36 UTC+1 użytkownik glob napisał:
> On 20 Sty, 14:32, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
> > Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):
>
> >
>
> > > Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?
>
> >
>
> > O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA DZIECI
>
> > lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
>
> > O infantylizacji społeczeństwa i kultury.
>
> >
>
> > http://www.polityka.pl/kultura/223611,1,zabojczy-uro
k-zielonego-potwo...
>
> > "(...)Na razie to jeszcze tylko wizja przyszłości, ale niepokój może budzić
>
> > już to, co dzisiaj widać w kinie. Segment produkcji, który w normalnych
>
> > czasach stanowił jedynie margines, staje się nurtem dominującym. Już nie
>
> > tylko w wakacje, ale przez cały rok. Od dawna na czołówki tzw. box
>
> > office'ów trafiają filmy przeznaczone dla dzieci, w najlepszym zaś razie
>
> > dla średnio rozgarniętych nastolatków. Nawet filmy oscarowe czy canneńskie
>
> > z coraz większym trudem przebijają się do masowej widowni, a niektóre
>
> > ponoszą zawstydzające klęski.
>
> >
>
> > We wcale nie tak odległych czasach ambicją dorastającego nastolatka było
>
> > dostać się na film dla całkiem dorosłych, co często wymagało
>
> > skomplikowanych działań. Obecnie jest odwrotnie: to starzy stanowią rosnący
>
> > odsetek widzów filmów z założenia skierowanych do dzieci. Nie da się już
>
> > ukryć - infantylizacja kina (i to w jak najbardziej dosłownym sensie!)
>
> > wciąż postępuje. Z przeciwnej zaś strony mamy tzw. kino niszowe, czyli w
>
> > znacznej mierze wysoce artystyczne dzieła dla nikogo. W rezultacie trochę
>
> > bardziej wymagający widz, który z przyjemnością zobaczyłby dobrze zrobiony,
>
> > atrakcyjny i niegłupi film dla dorosłych, coraz częściej stwierdza, że nie
>
> > ma na co iść do kina.
>
> >
>
> > W najbliższych sezonach czekają nas kolejne atrakcje. Stary Shrek ma już
>
> > przecież małe Shreniątka, które wkrótce upomną się o role dla siebie.
>
> > Trudno zresztą mieć pretensje do zielonych ogrów. Niech sobie żyją w
>
> > świecie bajki, miałbym tylko wielką prośbę do dystrybutorów, a i poniekąd
>
> > do kolegów krytyków, by nie wmawiali PT publiczności, że to jest właśnie
>
> > czołowe osiągnięcie współczesnej sztuki filmowej. Jakąś proporcję trzeba
>
> > jednak zachować, zanim kino ostatecznie zidiocieje. Wprawdzie mówi się, że
>
> > w ciemnej sali kinowej wszyscy jesteśmy dziećmi, ale bez przesady."
>
> >
>
> > Jeśli dorośli z upodobaniem grają na kompie, pasjonują się bajkami, kupują
>
> > sobie "dziecinne" prezenty, lubują się w gadżetach itp - jest to (tylko)
>
> > jeden z objawów, powszechnej zresztą w tzw "wysokorozwiniętych
>
> > "społeczeństwach, INFANTYLIZACJI.
>
> > Zjawisko to ma podłoże czysto konsumpcyjne, reklamy i media agresywnie
>
> > sugerują: "musisz to mieć", "chcesz to", "daj sobie chwilę przyjemności",
>
> > "jesteś tego warta"... Zupełnie analogiczne to jest do "ciem to", "mama
>
> > kup", "daj"... Tyle że dorośli dają sami sobie.
>
> > Czyli potęguje się dodatkowo EGOISTYCZNE traktowanie życia.
>
> > Po prostu im więcej "chcenia", tym więcej kupowania. Im więcej egoizmu, tym
>
> > mniej dzieci, więc trzeba zmienic w dzieci dorosłych. A kiedy już dorośli
>
> > zmienią się w dzieci, to konsumpcja już bardziej nie spadnie.
>
> >
>
> > PS. Polecam, choć szczerze wątpię, czy 1 procent moich rozmówców zmusi się
>
> > do przeczytania woląc pójść na kolejne hobbity...
>
> >
>
> > http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/post
/475925,homo-lude...
>
> >
>
> > "(...)homo ludens, człowieka zabawy i rozpasanej konsumpcji. Gorączkowo
>
> > szuka przyjemności i szczęścia, sztucznie podnieca się, hałasuje itp.;
>
> > szczególnie dotyczy to kobiet, chociaz i mężczyźni podążają za nimi. I to
>
> > jest pęd (trend?) ogólnoświatowy, narodziny nowej cywilizacji, która
>
> > wypiera homo fabera i homo politicusa.Tą cywilizacją rządzi i będzie
>
> > rządzić dziecinna beztroska... Czy to coś całkiem nowego? Chyba nie - w
>
> > Starożytnosci i Średniowieczu działo sie podobnie - ale różne grupy
>
> > społeczne i środowiska różniły się stylem zabawy..., a teraz następuje
>
> > ujednolicenie.
>
> > A wówczas działo się to w końcowych, schyłkowych fazach tamtych
>
> > historycznych formacji; to nam powinno dać "do myślenia"...(...)"
>
> >
>
> > http://www.rp.pl/artykul/67387.html
>
> >
>
> > "(...)Infantylizacja społeczeństwa jest bezpośrednio związana z
>
> > komercjalizacją życia. Rynek od dawna nie tylko zaspokaja potrzeby. On je
>
> > produkuje. I to w taki sposób' ażeby objąć jak największą grupę odbiorców.
>
> > Proszę zwrócić uwagę' że produkty kultury masowej rzadko kiedy dzielą się
>
> > na przedmioty dla dzieci i dorosłych. Umowna granica' powyżej której
>
> > odbiorcy zlewają się w ogromną społeczność konsumentów, to dziesięć lat.
>
> > Dlatego filmy takie jak animowany "Shrek" podobają się i dzieciom' i
>
> > dorosłym. To nie przypadek' że odwołują się do dziecięcej fantazji' a
>
> > jednocześnie zawierają aluzje zrozumiałe tylko dla dorosłych. Otwarcie
>
> > świata dzieci dla dorosłych i - z drugiej strony - wydoroślenie świata
>
> > dzieci powoduje' że idealny odbiorca znajduje się gdzieś pośrodku. Będzie
>
> > nim dorosły zarabiający pieniądze' który nie utracił dziecięcej potrzeby
>
> > zaspokajania zachcianek. Taki ktoś pieniądze wydaje na produkty kultury
>
> > masowej. I nie powinien się za szybko zestarzeć ani ustatkować. Tym
>
> > wymogiem rynkowym podszyty jest kult młodości w kulturze popularnej. Mamy
>
> > do czynienia nie tyle z infantylizacją społeczeństwa' ile z jego
>
> > juwenalizacją. Chcemy być wiecznie młodzi.
>
> >
>
> > Margaret Mead' amerykańska socjolog' uwzględniając relacje dzieci - dorośli
>
> > zauważyła' że kulturę człowieka można podzielić na trzy fazy. Pierwsza'
>
> > tzw. kultura "nieocenionych przodków"' w której dzieci uczą się od
>
> > dorosłych' to faza właściwa dla społeczeństw tradycyjnych. Kwestia
>
> > autorytetów jest w niej oczywista: to dorośli wyznaczają wzorce zachowań do
>
> > naśladowania przez młodsze pokolenia.
>
> >
>
> > Następna faza' przejściowa' związana jest z narodzinami społeczeństw
>
> > nowoczesnych. W tzw. kulturze "odnalezionych rówieśników" funkcje
>
> > wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje. Jednocześnie
>
> > dzieci uczą się wzajemnie od siebie. Panuje względna równowaga między
>
> > wzorcami zachowań generowanymi przez dorosłych i rówieśników.I wreszcie
>
> > trzecia faza' tzw. kultura "zagadkowych dzieci", związana jest z rozwojem
>
> > społeczeństw nowoczesnych i nowych technologii. W tym przypadku dorośli
>
> > uczą się od dzieci. (...)"
>
> >
>
> > http://ien.pl/index.php/archives/994
>
> >
>
> > "(...)_Mianowicie dokonało się zasadnicze przekształcenie wzorów kultury, a
>
> > dalej w konsekwencji - społeczeństwa. Chodziło o takie wprowadzenie
>
> > powszechnie przyjmowanych wzorów medialnych, by zamienić zbiorowość ludzką
>
> > w zdezintegrowaną masę łatwą do kierowania i narzucaniem jej zachowań
>
> > sprzyjających swobodnemu sterowaniu. Przerobienie społeczności na masę
>
> > pozbawioną oparcia w dotychczasowych podstawach kultury pozwala dowolnie
>
> > nią manipulować i to nie nakazami i zakazami, lecz niemal niedostrzeżenie,
>
> > łagodnie. Ludzie bowiem, pozbawieni refleksji nad swoją egzystencją,
>
> > chętnie przyjmują proponowane natrętnie zmiany, jest to bowiem wezwanie do
>
> > swobody, łatwego życia, akceptacji tego, że "jesteś tego wart (warta)", bez
>
> > obowiązków. Czuj się młodym i baw się! To jest najlepsza dla każdego droga
>
> > życiowa! Sprokurowanie zaś mody na taki wzór egzystencjalny znacznie pomaga
>
> > owej przemianie społeczeństwa w luźną hordę._
>
> >
>
> > Obrzęd trwania w stanie zabawowej młodości pozwala czuć się uczestnikiem
>
> > głównego nurtu tak rozumianej kultury. W pewnym momencie przychodzi
>
> > refleksja, że przybywa lat. Więc żeby nie odstawać od głównego nurtu, wielu
>
> > stara się wykazać, że są zdrowymi, sprawnymi młodzieńcami, przed którymi
>
> > płaszczy się świat. Bo świat należy do młodych! Przeto liczni chcą
>
> > uszczknąć jak najwięcej z tego świata, unikając póki można własnej
>
> > odpowiedzialności za cokolwiek. Młodzi oczywiście mają to do siebie, że
>
> > kontestują zastane wzory, są buntownikami, tworzą własną kulturę, a
>
> > właściwie subkulturę. Zazwyczaj jednak bunt po jakimś czasie wygasa i
>
> > następuje pełna enkulturacja (proces wychowywania i dojrzewania, w wyniku
>
> > którego kultura grupy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie za pomocą
>
> > rodziny, szkoły, Kościoła, mediów).
>
> >
>
> > Naturalnie można by w tym miejscu dać wzory prawdziwego i naturalnego,
>
> > wartościowego przeżywania młodości (by było jasne: młodej młodości) i
>
> > dojrzewania. Pomijam fakt, że takie wzory poczytywane bywają w większości
>
> > mediów za nudne. Młodzież np. świetnie bawi się nad Lednicą, lecz to nie
>
> > jest reklamowo "nośne", dlatego tak skąpo odnotowywane. Jednakże nie
>
> > chciałem skontrastować - nazwijmy to symbolicznie - "obrzędów przejścia" z
>
> > "obrzędami trwania", lecz pokazać przede wszystkim, by użyć modnych słów,
>
> > jaki jest tzw. mainstream dzisiejszej kultury i próbować dociec dlaczego
>
> > takim się on stał. Bo ów "obrzęd trwania" to nieustanne trwanie w kulcie
>
> > młodości, co skutkuje śmiercią kultury, jakkolwiek byśmy ją definiowali.
>
> >
>
> > dr Marek Arpad Kowalski, fragment art. Obrzędy trwania, "Cywilizacja" nr
>
> > 26"
>
> >
>
> > --
>
> > XL kurna, od czasu "Chrztu" wciąż nie ma na co iść do kina
>
>
>
> Stare matoły co by tylko trwam oglądali i to jest dopiero dziecinada,
>
> bozie ,cudy, teoryje spisku, fałsz i propagada. A dzieci z boki-
>
> cicho ..staruszki zdziecinniałe i zdziczałe w bozie się bawią-mam
>
> nadzieje że my tak nie skończymy, tak się nie cofniemy w rozwoju.

OK, a teraz powiedz mi jakie wartosci ponadczasowe wnosi kinematografia typu
wspomniany "Hobbit", albo ten "Avatar"... czy inna konfekcja kinowa? widzialem kiedys
film zralizowany na poczatku XXw. na podstawie powiesci J.Verne "Wyprawa na księzyc.
Ktory to film dla owczesnie zyjacych byl czyms podobnym do tego co dla nas stanowia
rzeczone dziela typu "Avatar" i "Hobbit". Otoz ten fim w cuglach przegrywa z chocby z
filnem "Brzdac" Chaplina. Przewidyje podobny los dla wspolczesnej fajerwejkowej
efekciarskiej produkcji filmowej.

http://www.youtube.com/watch?v=5QDIJ-3hcCg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Petycja przeciw terrorowi w tym kraju.
spoleczenstwo a jednostka
Petycja protestacyjna do eutanazji Ikselci.
Belgia to super kraj!
Co oni mają do teściowych?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »