Data: 2012-04-26 06:21:06
Temat: Re: Homodyktat w ofensywie.
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-25 23:03, Ikselka pisze:
> Zniewolonych, o których wspominasz, tutaj sporo. Czasem doprawdy
> trudno mi znaleźć temat, któryby jakiegoś "zniewolonego" nie dotykał.
> Gdybym chcieć omijać takie newralgiczne obszary, żadna dyskusja
> NIGDZIE nie mogłaby mieć Znam to z praktyki - moja (była już)
> styczność z pewną panią z dalszej rodziny MŚK. Ponieważ ani dzieci jej
> się nie udały, ani studiów nie skończyła (bo przerwała, za ciężko było
> studiowac majac dziecko i czworo rodziców na każde skinienie i to
> obok, pod ręką...), ani przystojna (nie jej wina ani niczyja inna),
> ani miła (tu wina jej, niczyja inna)... no to PRZY NIEJ nie można było
> swobodnie rozmawiać na te (i mnogie inne, których tu z oszczędności
> czasu już nawet nie wymieniam) tematy. No bo przykładowo temat
> studiów: nie śmieliśmy nawet snuć przy niej wspomnień (jak to się
> często robi), bo studia to w ogóle było tabu i kilka razy zapędziwszy
> się w rozmowie usłyszeliśmy od niej "No nie musicie tak ciągle o tych
> studiach, to że ja ich nie skończyłam to naprawdę nie czyni was
> lepszymi" itp. Na podobne zasadzie nie mogliśmy pogadać tak normalnie
> o wychowaniu dzieci ani o ich sukcesach to już w ogóle, ani o kieckach
> i makijażu, ani o... ani o... ani o... Pani bowiem nauczyła nas
> (rozmówców) tego, że nie porusza się przy niej spraw, które jej w
> jakikolwiek sposób (nawet kosmicznie daleki) mogą (acz przecież de
> facto absolutnie nie miało to miejsca) dotyczyć...
O, to już wiem, dlaczego nie chciało mi się zazwyczaj słuchać opowieści
facetów z wojska. Pewnie mam kompleks sierżanta.
No i też pięknie zdiagnozowałaś swoje agresywne reakcje na opowieści
innych o podróżach np. o tym, co się jada w innych krajach, albo na to,
jak tylko kobieta napisze coś o pracy.
Ewa
|