Data: 2011-09-02 13:54:56
Temat: Re: I Bóg stworzył...
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"medea" <x...@p...fm> wrote in message news:j3qn28$80a$2@news.onet.pl...
> W dniu 2011-09-02 15:42, Iwon(K)a pisze:
>> "medea" <x...@p...fm> wrote in message
>> news:j3qm96$5mg$1@news.onet.pl...
>>>>> Terapeuta (zwłaszcza w tej dziedzinie) powinien być odpowiednio
>>>>> dobrany do pacjenta, a przede wszystkim stanowić autorytet i budzić
>>>>> zaufanie - to jest jeden z najważniejszych czynników skutecznej
>>>>> terapii. Dla niewierzących to jest seksuolog, a dla silnie wierzących
>>>>> niech to będzie choćby duchowny. Najważniejszy jest pozytywny efekt.
>>>>
>>>> Niby racja, tylko pytanie - jak głęboko trzeba być zaburzonym (pomijają
>>>> czystąseksualność), że ma się tak dalece upośledzoną zdolność do
>>>> przyjmowania
>>>> pomocy od lekarzy i innych specjalistów, a jest się zmuszonym do
>>>> szukania
>>>> jej u osoby _koniecznie_ aseksualnej.
>>>>
>>>
>>> Może dlatego, że wcale nie czują się zaburzeni? Udają się po pomoc do
>>> źródła swoich problemów.
>>
>>
>> to znaczy jesli maja problemy to nie czuja sie zaburzeni??
>
> Czy problem jest równoznaczny z zaburzeniem? Hm...
z poczuciem zaburzenia.....
>
>>
>>> I to dobrze, że tę pomoc tam znajdują. Czy seksuolog byłby w stanie ich
>>> problemy w ogóle rozwiązać?
>>
>> jak najbardziej. W koncu by zobaczyli, ze w wielu przypadkach nie maja
>> zaburzenia, zadnego.
>
> No i tenże właśnie efekt uzyskali u tego kleryka.
to jest jak oxymoron.
i.
|