Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.astercity.net!news.aster.pl!not
-for-mail
From: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: I co ja mam o tym myśleć?
Date: Tue, 15 Feb 2005 14:44:27 +0100
Organization: Aster City Cable
Lines: 109
Message-ID: <cusu9l$2sl1$1@mamut1.aster.pl>
References: <2...@n...onet.pl> <cu4l3r$lck$1@news.onet.pl>
<cu50hh$6ne$1@news.onet.pl> <cu5140$5g7$1@news.onet.pl>
<cu6hqj$q3r$1@news.onet.pl> <cu7gd5$605$1@news.onet.pl>
<cu7ubl$h54$1@news.onet.pl> <cu8m67$3hg$1@news.onet.pl>
<cucq24$eg7$1@news.onet.pl> <cufe4n$gad$1@news.onet.pl>
<cugk27$m28$1@news.onet.pl> <d5lvd2fisjy7$.a54k7c0o2fhm$.dlg@40tude.net>
<cuhta2$2o5g$1@mamut1.aster.pl> <cujhln$i0t$1@nemesis.news.tpi.pl>
<cukctr$me$1@news.onet.pl> <cuobk6$n6m$1@nemesis.news.tpi.pl>
<cuohea$aat$1@news.onet.pl> <cuomh6$hgu$1@atlantis.news.tpi.pl>
<cupobt$c87$1@mamut1.aster.pl> <cuq5vd$r98$1@atlantis.news.tpi.pl>
<cuq9bd$ht2$1@mamut1.aster.pl> <cuqcs8$ghp$1@nemesis.news.tpi.pl>
<cuqhri$qsv$1@mamut1.aster.pl> <cur5bs$j12$1@atlantis.news.tpi.pl>
<cusbtc$2bnp$1@mamut1.aster.pl> <cusjra$d8j$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ariel.aster.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: mamut1.aster.pl 1108474998 94881 212.76.32.5 (15 Feb 2005 13:43:18 GMT)
X-Complaints-To: a...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 15 Feb 2005 13:43:18 +0000 (UTC)
X-Tech-Contact: u...@a...pl
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
X-Server-Info: http://www.aster.pl/news/
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MSMail-Priority: Normal
User-Agent: Hamster/1.3.23.4
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:306950
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cusjra$d8j$1@atlantis.news.tpi.pl...
Do reszty ustosunkuję się nieco później (jesli starczy mi zacięcia :)) )
> Czyli najpierw musi zajść pewne zdarzenie w innym zmyśle, żeby wyszła
> jakaś określona "interpretacja". Zauważ podrzędność interpretacji
> uzyskanej w taki sposób. Gdyby nie zaszło zdarzenie a, którego nie
> potrafisz zwerbalizować, to niedostępna by była werbalizacja zdarzenia b
> w uzyskanej formie.
Nadinterpretujesz :) Wszelka tzw. interpretacja polega na dopasowywaniu do
wzorca. Załóżmy, że stoi przed Tobą butelka coca-coli. Otwierasz i pijesz.
Co się tak naprawdę stało. Zobaczyłes butelkę z płynem z napisem coca-cola.
To pierwsze skojarzenie ze wzorcem. Zacząłeś ją pić a smak i zapach pasował
do wzorca - dlatego nie przestałes pić - to drugie skojarzenie ze wzorcem,
ale już będące zupełnie poza świadomością i wykonane przy pomocy innych
zmysłów. Aby określić czy to coca-cola, wystarczyło abyś zobaczył coś co na
oko wygląda jak coca-cola - ale jest to tylko określenie na poziomie
świadomości. Gdyby jednak zamiast coca-coli w naszej butelce był bardzo
podobny z wyglądu olej silnikowy - pewnie przestałbyś pić. Co to ma do
rzeczy ? :)
Otóż wszelkie wzorce czegoś tam, istnieją w kontekście wszelkich zmysłów
przy pomocy których ów wzorzec był tworzony.
Jeśli coś co percepujemy, jest zgodne z nieświadomym wzorcem - to umysł nie
generuje emocji mających zwrócić nasza uwagę że coś jest nie tak. Pijesz
sobie tę coca-cole i nic szczególnego się nie dzieje. Gdy jednak pijesz olej
silnikowy, bo jesteś na oko przekonany że to coca-cola - to umysł percepując
smak i zapach spożywanego preparatu wygeneruje emocje pt. coś jest nie tak.
A gdy do Twojej świadomości dojdzie co konkretnie jest nie tak, gdy
uświadomisz sobie że pijesz jakieś "świństwo" - to zaczniesz się krztusić i
pluć na wszelkie strony. Jeszcze inaczej. Stoi przed Tobą butelka z wodą.
Jak się domyślasz - mam dla Ciebie zadanie pt.napij się tej wody :) Jeśli
woda wyglada jak woda - pewnie się napijesz. I jeśli nie będzie miała smaku
(jak to woda) - to pewnie nie zwrócisz uwagi na jej smak. Ale gdyby nasza
woda miała smak coca-coli, to umysł wygenerowałby emocje "coś jest nie tak",
ale ponieważ smak coca-coli jak i wody pasuje do wzorca "czegoś do picia" -
wygenerowane emocje nie powodowałyby obrzydzenia (jak w przypadku oleju), a
zdziwienie "ki diabeł ? Przeźroczysta coca-cola ?". A więc dopasowywujemy do
wzorca (interpretujemy) wszystkimi zmysłami, którymi wzorzec został
"zbudowany". Niekoniecznie musimy robić to świadomie. Natomiast jesli w tym
co interpretujemy, jest coś co ewidentnie nie pasuje do wzorca - natychmiast
zostajemy o tym poinformowani. Przeważnie wydaje nam się, że interpretujemy
tylko doznania wzrokowe, a ewentualne bodźce z innych zmysłów to tylko tak
czasami - ale ogólnie bardzo rzadko :) Nic bardziej mylnego :) Poprostu
interpretacja bodźców wzrokowych jest bardzo skuteczna. Trudno, by widząc
coca-colę pomylić ją z koniem naprzykład :) I jesli inne zmysły nie będa
miały nic "przeciw" interpretacji, że spożywamy coca-colę - to nawet do
naszej świadomości nie dojdzie fakt, że owa butelka z płynem była poddana
dogłębniejszemu sprawdzeniu poprzez nieświadomość z użyciem innych zmysłów
niż wzrok i na tym poziomie też została dopasowana do wzorca. W tej sprawie,
chciałbym przedstawić kolejny dowód, jeśli wysoki sąd nie jest jeszcze
znudzony. Załózmy, że tym razem jemy sobie obiad. Obiad jak to obiad,
pyszny - a na dodatek jest niedziela, i przy stole siedzi cała rodzina. Gdy
nagle, jeden z członków naszej rodziny zaczyna opowiadać: "widziałem
ostatnio film na diskowery - że u jakichś chińczyków, to sa restauracje
gdzie podaje się zywe robale do jedzenia". Ciotka puszcza pawia - co zresztą
było do przewidzenia (ona zwsze jakaś dziwna była) :) Ale zaraz. Co tu sie
stało ? Ciotka zawsze była głupia, ale nikt na boga, nie posądza jej by
kiedykolwiek jadła robale. Skąd ten odruch wymiotny ? Umysł, cały czas
siedział cicho, nie protestując przed smakiem kotleta schabowego. Ciocia,
mieląc kotleta w paszczy, cały czas go czuła fizycznie, językiem,
podniebieniem ... _nie_zastanawiając_się_ co je - wystarczał brak sprzeciwu
ze strony nieświadomości. Skojarzenie posiłku z robalami wywołało sprzeciw
zmysłu _czucia_. O ile mam świadomość, że jem kotleta, to nie zastanawiam
się nad tym co czuję w gębie. Ale gdy świadomośc wyobraziła sobie, że czuję
w swojej gębie pełzające insekty i na dodatek dochodzi do mnie że tak
naprawdę nie wiem co przeżuwam bo nie widzę co mam w gębie aby
zweryfikować - to produkują się emocje w konsekwencji których ciocia puszcza
pawia. Zobacz. Kto by pomyślał, że czucie (w sensie dotyku) jest zmysłem,
którego bodźce są interpretowane podczas spożywania posiłku.
Teraz. Moja teza, dotycząca przeczuć, odnosiła się do sytuacji, gdy
nieświadomie percepujesz otoczenie i w wyniku nieuświadomionego
niedopasowania do wzorca powstaje "alarm". Ale ponieważ wszystko dzieje się
w nieświadomości - nie jesteś w stanie skojarzyć owego alarmu z konkretną
sytuacją/bodźcem. Może to będzie przykłąd trochę nieadekwatny, bo w końcu w
przykładzie dojdziemy do tego "co było nie tak", ale chyba dobrze pokaże o
co mi chodzi. Jesli długo jeździsz samochodem, po tej samej trasie -
powiedzmy z pracy do domu, to nie zastanawiasz się nad drogą, którędy jechać
itd ... jedziesz tą samą trasą i koncentrujesz sie co najwyżej na
prawidłowym wykonaniu manewrów. Trasę dobierasz nieświadomie. I teraz. Z
naprzeciwka jedzie wprost na Ciebie inny samochód - do tego mrugając
światłami i trąbiąc. Wszyscy dookoła też trąbią i pukają się w głowę. Do
Twojej świadomości dochodzi, że coś jest nie tak. Ale nie wiesz co.
Zaczynasz się _denerwować_, myślisz sobie "popieprzyło ich wszystkich ?" .
Dopiero po jakimś czasie okazuje się że jechałes
pod prąd. Poprostu zmieniono status ulicy na jednokierunkową. Myśląc że jest
wszystko w porządku jechałes nieświadomie na pamięć. Oczywiście to czysta
abstrakcja, ale pokazuje reakcję człowieka, gdy nie wie on, co jest powodem
alarmu - gdy tylko ów alarm "słyszy". Najczęściej popada się wtedy w
racjonalizację. Gdy alarm niewiadomo skąd pojawia się na drodze, to człowiek
racjonalizuje go np. "zaraz będzie wypadek" - gdy tymczasem alarm ów może
być wywołany czymś zupełnie nie związanym z "jazdą". Jedziesz sobie na drugi
kraniec polski myśląc o niebieskich migdałach. Zaczyna zapadać zmrok.
Przejeżdżasz przez wieś, w której w żadnym z okien nie pali się światło,
latarnie uliczne są wyłączone i nie widac żywego ducha na ulicy. Ty myślisz
sobie o niebieskich migdałach, ale nieświadomie interpretujesz to co
widzisz. Początkowo niepokój nie dociera do Ciebie. Ale za chwilę zaczyna
docierać - problem w tym że przez ową wieś już przejechałeś i nie widzisz
"co jest nie tak". Co sobie wymyślisz na uracjonalizowanie owego niepokoju
to insza inszość, ale z racji charakteru zespołu bodźców, który wywołał ten
niepokój - podejrzewam, że zaczną Cię dręczyć horrorowo-wilkołate-z-lasu
myśli :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|