Data: 2011-04-30 21:01:49
Temat: Re: I po świętach panie CB
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 30-kwiecień-11 w ramce
<news:c0dc6b02-e84f-4f45-879c-747aef3a8221@hd10g2000
vbb.googlegroups.com>
pędzel Hanka zmalował:
> On 30 Kwi, 00:23, Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
> wrote:
>>>> Dnia 29-kwiecień-11 pędzel Hanka zmalował:
>>>>> On 29 Kwi, 21:17, Nowy lepszy tren R wrote:
>>>>>> Hmmm... patrząc na przywódców religijnych - papieża i dalajlamę, znajdujesz
>>>>>> w nich potwierdzenie swojej tezy?
>>>>> Tak.
>>>>> Nie ma religii bez dogmatow i ograniczen
>>>>> charakterystycznych dla kazdej z nich.
>>>>> A za tym idzie szlaban na okreslone kierunki
>>>>> myslenia i dzialania.
>>>>> Zawezanie pola widzenia.
>>>>> Odrzucanie tych elementow osobnika rodzaju
>>>>> ludzkiego, ktore nie pasuja do danej religii.
>>
>> Tak pierdolić to można godzinami.
>
> Jak na razie to Ty pierdolisz, misiu.
>
> Rozmawiam z Toba jako ze swiadomym czlekiem,
> z ktorym nie musze uzgadniac literek ani obrazkow.
>
> No... nie mow mi, ze musze?
A czemu niby miałabyś coś musieć?
Rozmawiam z Tobą jak ze świadomym człekiem.
No... nie mów mi, ze muszę?
> Czyli - albo widzisz CALOSC zagadnienia,
> albo bedziemy sie bawic w podszczypywanki
> i przysrywanki.
No i oczywiście, Ty widzisz całość, a ja tylko kawalątek, nespa?
Odgórnie i hankowo zadekretowana prawda ma wlać mi się za kołnierz, a ja do
nóg mam paść i rączęta całować?
To mi się mało chce, bogini śledziowa.
> To drugie mnie niezbyt interesuje, wiec zapewne
> dalszej rozmowy nie bedzie. Bo widze, ze niezbyt
> potrafisz / chcesz / wyjsc ze swojej jak najbardziej
> zamknietej puszki sardynkowej na tyle, by moc
> spokojnie sprobowac szukac konsensusow w
> rozmowach z ludzmi, ktorzy widza inaczej, choc
> nigdzie nie powiedzialam, ze gorzej czy lepiej.
No no no, bez trzymanki się tarabanisz.
Toć gdy ja tu coś widzę inaczej, to przeca Ty mnie tu postponujesz co i
rusz.
I jakieś daremne i dziecinne tłumaczenia teraz, że nigdzie nie mówisz, że
gorzej czy lepiej. A jasno jakoś mówisz, że gorzej, bo tak mniej otwarcie.
I potem to uzasadniasz jeszcze. Więc pitolisz i nie widzisz, że pitolisz,
taka jest moja koncepcja.
Hanka, wciskaj to komu innemu, ja odpadam.
Możesz to również uznać za podsrywanie, włala.
> Rozmowy z osobami, ktore PRZERAZA innosc
> blizniego (ktorego wszak powinnismy kochac jak
> siebie samego !! ) - do niczego sensownego nie
> prowadza, a juz na pewno nie do konsensusu.
A kogo przeraża?
>> Poproszę o konkretne przykłady z życia
>> dwóch w/w przeze mnie postaci cechujących się szlabanem i czymś tam
>> jeszcze, a żeby dobrze uchwycić, o czym mówimy, poproszę również o dwa
>> dowolne kontrprzykłady.
>
> Tylko dwa?
> Laskawca.
No, dwa z jednej, dwa z drugiej. Dla równowagi.
Jakieś wąty, miłośniczko konsensusów?
> Ani JP II ani dalajlama nie zrobili nic, aby
> w sposob znaczacy ulżyc doli biedoty tego
> świata.
A kto zrobił zatem wg Hanki to w sposób znaczący?
I kiedy się ów "znaczący" zaczyna?
> Posiadając tak przemożne wpływy jak JP II
> (Dalajlama nieco mniejsze, ale na pewno nie
> "żadne") - wstydziłabym się karmić ogromne
> rzesze ubogich bliznich swoim wizerunkiem
> zamiast zywnosci uzyskanej jako wynik zmian
> ekonomicznych, wyproszonych lub wymuszonych
> przez obu w/w "Wielkich", na politykach / bogaczach
> / drapieznikach calego swiata.
Imho, wypowiadasz się o czymś, o czym TOTALNIE nie masz pojęcia.
I brzmi to jak "te one pany to nakradły, a nam nie dały chuje jedne".
> Doskonale znasz rozklad sil / finansow / na swiecie.
Nie znam. Ale rozumiem, że tutaj Ty jesteś ekspertem.
W takim razie szacunek. Cofam poprzednią zwrotkę.
> "Bedac kims takim" jak JP II czy Dalajlama nigdy
> nie pozwolilabym na kontynuacje poszczegolnych
> procesow wyniszczania konkretnych rejonow
> swiata. A juz na pewno nie bylabym na tyle
> bezczelna, by mamic biednych, ale wiernych,
> obrazem bogactwa po śmierci - samemu oplywajac
> w bogactwa doczesne i pozwalajac sie
> utrzymywac bliznim, niejednokrotnie za
> "wdowi grosz".
Farmazonisz, jak nie przymierzając pijok z piwnej budki.
Nawet nie mam ochoty tego jakoś konkretniej rozbierać i polemizować.
> Nie mow mi, ze to, o czym opowiadam, jest
> niewykonalne. Dla instytucji, ktora od ponad
> dwoch tysiecy lat uklada sie z finansjerami
> calego swiata, nie ma rzeczy niemozliwych.
> Bedac szefem takiej instytucji, mozna zrobic
> wiele wiele wiecej _dla czlowieka_
> niz "probowal" to zrobic JP II.
A ile zrobił i co mógł jeszcze zrobić? Wiesz? Rozumiem, że masz to
rozpracowane i podliczone w jakimś arkuszu excelowym?
> Bedac przywodca duchowym i mentorem takim
> jak dalajlama Tenzin Gjaco, czy aby na pewno
> nie bylbys w stanie uczynic niczego wiecej
> _dla czlowieka_, niz zrobil on?
>
>>>> Wszystko niesie ze sobą dogmaty i ograniczenia.
>>>> Pytałem o coś innego - o konkretne postacie i ich przystawanie do twojej
>>>> tezy. I o uzasadnienie, króciutkie.
>>> Przeciez podalam powyzej.
>> Nie, podałaś ogólnikowe uzasadnienie do swojej ogólnikowej tezy.
>
> Nie bede sie babrac w nocniku po defekacji
> Wielkiego, zeby koniecznie wywnioskowac,
> co jadl na kolacje.
> Widze Calosc, czego nie chcesz, lub jeszcze
> nie mozesz, dostrzec Ty.
Przepraszam, proszę, dziękuję.
> Widze wszechobecny pieniadz, ktory zbyt czesto jest
> wazniejszy od blizniego. Rowniez w dzialaniach JP II
> i dalajlamy.
> Widze uklady polityczne, z ktorymi jakze czesto,
> ZBYT CZESTO, wspolgraja Wielcy typu JP II czy
> kolejny dalajlama.
Każdy patrzy po sobie. Wsio w temacie w zasadzie.
> I choc wiem, ze wielu ludzi powie mi tu, iz "nic sie nie
> da zrobic, bo tak ma byc" - twierdze, ze to tylko miganie
> sie od dzialania.
>
> Tak byc nie musi.
> I o to mam zal do Wielkich, ze tak latwo daja sie
> wpychac na wyznaczane NA PEWNO NIE PRZEZ BOGA
> koleiny.
Ejże, Maluczka, mieć żal do ludzi, że są ludzcy właśnie?
>>>> Będąc autentycznym katolikiem wg mnie - jest się maksymalnie otwartym na
>>>> drugiego człowieka.
>>> Zdefiniuj autentycznego katolika, wtedy pogadamy.
>> To proste:
>> "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego".
>
> No wiec, tu masz od razu konkret, dokladnie
> wg swojej definicji:
> JP II (katolik) nie milowal blizniego swego jak
> siebie samego. Bo slodka mina i najzacniejsze
> nawet slowa, to nie wszystko, co MOGL zrobic
> dla bliznich, a nie zrobil.
Konkret? Tak wg Ciebie wyglądają konkrety?
"Bo nie zrobił wszystkiego co mógł"?
Czyli czego?
Czy widzisz o jakich Ty wszędzie ogólnikach mówisz? Czy widzisz jak mizerną
masz wiedzę (bo nie możesz mieć innej będąc po prostu Hanką, a nie papieżem
czy dalajlamą), a jakiego eksperta starasz się udawać?
Z otwartości zostały Ci tylko jazgotliwie otwarte usta. No niestety.
|