Data: 2009-03-29 01:29:36
Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
michał napisał(a):
> U�ytkownik "glob" napisa� w wiadomo�ci:
>
> ...
> >>>>> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28
>
> >>> Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu mo�liwych skutk�w relacji
> >>> mi�dzy osobami w zwi�zku. Dlaczego wi�c akurat ten problem mi
> >>> tu podsuwasz? M�wili�my o autorytetach, kt�re moim zdaniem
> >>> s� niezb�dne do zdobywania naszej wiedzy na ka�dym poziomie...
>
> >>>> Rozw�j relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju
> >>>> poczucia w�asnej odr�bno�ci, niezale�no�ci. Pokazuj�
> >>>> to koncepcje Hartmana (1950) i Mahler (1975). Problematykďż˝ tďż˝
> >>>> podejmujďż˝ m.in. W.R. Fairbairn (1954, 1958), P.L. Giovacchini
> >>>> (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
> >>>> Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
> >>>> oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
> >>>> Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonujďż˝
> >>>> klasyfikacji zaburze� osobowo�ciowych
>
> >>> A Ty pos�ugujesz si� tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi),
> >>> �eby udowodni� mi co? Ich zb�dno��? Osamotnienie?...
> >>> Przecie� ta problematyka dotyczy udzia�u relacji mi�dzy
> >>> lud�mi w kszta�towniu swojego ja.
> >>> A co to ma wsp�lnego z naszym sporem?
>
> >>> Na relacje z lud�mi jestesmy skazani od urodzenia. One nas
> >>> kszta�tuj�. Ludzie, z kt�rymi mamy w �yciu do czynienia, to
> >>> najpierw rodzice, potem nauczyciele, r�wie�nicy, lekarze,
> >>> wyk�adowcy, autorzy ksi��ek, idole nasi itd. Skoro nas
> >>> kszta�tuj�, to w moim rozumieniu tego poj�cia oni w�a�nie
> >>> sďż˝ dla nas autorytetami.
> >>> Im cz�owiek jest bardziej dojrza�y, tym ma wi�ksze wymagania w
> >>> poszukiwaniu autorytet�w. Jednych zamienia na innych. Tak
> >>> b�dzie na
> >>> pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, kt�rej zdobywa coraz
> >>> wi�cej.
>
> >>> Twoje poj�cie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogo�
> >>> oderwanego od rzeczywisto�ci i przez to nie praktykujacego swoich
> >>> teorii w �yciu. Dla
> >>> mnie to te� nie s� autorytety przekonuj�ce, ale dla kogo�
> >>> mog� by�. Einstein by� autorytetem w teorii wzgl�dno�ci
> >>> dla wielu fizyk�w, cho� wielu aspekt�w jego pracy nie mo�na
> >>> by�o do�wiadczalnie potwierdzi� przez wiele lat.
>
> >> W�a�nie jest o autorytetach,chodzi o przesi�kni�cie drug� osob�,po
to
> >> to wklei�em na pierwszym miejscu.
>
> Korzystanie z autorytet�w nie jest przesi�kaniem drug� osob�. Taka
> relacja zachodzi w zwi�zkach, gdzie zawsze jedna osoba jest bardziej
> dominuj�ca. Jak si� o�enisz, albo bedziesz mia� partnerk� - to kt�re�
z
> was b�dzie w zwi�zku dominowa�o. Kto b�dzie dominowa� bedzie zale�a�o
od
> wzajemnej relacji. To samo dotyczy stosunk�w w pracy czy w innych
> kontaktach mi�dzy lud�mi.
> Je�li nie chcesz korzysta� z tego samego s�ownika, co wi�kszo��
rodak�w,
> to mo�e darujmy sobie te przekomarzania, bo nie dojdziemy i tak do
> porozumienia. OK? :)
>
>
> > zdaniem Fromma, mo�e powsta� w ma��e�stwie, pracy, wszelkiego rodzaju
> > zwi�zkach mi�dzyludzkich (Fromm, 1983).
> > Zdaniem Fromma zjednoczenie symbiotyczne mo�e przybra� dwie formy:
> > pierwsza z nich - bierna - polega na podporz�dkowaniu si�. W takim
> > uk�adzie osoba podporz�dkowana ucieka przed nie daj�cym si� znie��
> > uczuciem izolacji i wyobcowania, czyni�c z siebie nierozdzieln� cz��
> > sk�adow� drugiego cz�owieka, kt�ry rozkazuje jej, ochrania, kieruje
> > ni�. Osoba podporz�dkowana nie musi podejmowa� �adnych decyzji, nie
> > bierze na siebie ryzyka odpowiedzialno�ci, nie musi rozwi�zywa� swych
> > problem�w przez produktywn� dzia�alno��, ale jest r�wnie�
zale�na,
> > brak jej integralno�ci. Druga forma symbiotycznego zjednoczenia to
> > forma czynna, kt�rej przejawem jest panowanie. W takim zjednoczeniu
> > cz�owiek chce uciec od swej samotno�ci i uczucia uwi�zienia czyni�c z
> > drugiej osoby nieod��czn� cz�� samego siebie. Wch�on�wszy w siebie
> > drugiego cz�owieka, kt�ry go uwielbia, wyolbrzymia sam siebie i
> > podnosi swojďż˝ w......
>
> To ma obrazowa� pos�ugiwanie sie autorytetami? Nie. Dobrym tego
> przykladem jest to, �e w tej chwili usi�ujesz si� pos�u�y� autorytetem
> (Fromm). Tylko �e t�umaczysz mi przy tym zupe�nie inn� kwesti�.
>
> --
> pozdrawiam
> michaďż˝
Tego co ja pisze nie rozumiesz,artykułu nie rozumiesz,więc przyślij
swój autorytet on zrozumie i ci wytłumaczy,bo ty sam nie
potrafisz.Ucieczka od ja ,brak zdolności własnego myślenia,wchłanianie
papki autorytetów.O tym jest artykuł i o tym mówiliśmy.Mówisz
autorytet ponad wszystko,no bo autorytet,uzależnienie symbiotyczne.
|