medea pisze:
>
> Porównanie miłości do potrzeb fizjologicznych?
> Albo to Ty się dobrze kamuflujesz. ;)

Dla przykładu tylko, żeby wychwycić analogię.
Zresztą, korzystać z toalety nauczyli rodzice chyba wszystkich
i to cierpliwie, przez lata jak trzeba było,
a kogo nauczyli podobnie miłości do partnera?
Owszem, dzieciak podpatrzył jakieś wzajemne relacje u rodziców,
trochę w tv, trochę z opowieści i gdy przyszła pełnoletność
to był już własnie taką zbieraniną domysłów i niedopowiedzeń.

>
>> Nikt ich przecież nie blokuje całkowicie i na zawsze,
>> a jedynie stosownie kontroluje.
>> Podobnie z emocjami.
>> Przecież nie dalej jak wczoraj miałaś przykład Madzi,
>> która utraciła nad nimi kontrolę.
>
> IMO takie rzeczy dzieją się wtedy, kiedy człowiek nie nauczył się
> kochać i szanować samego siebie. Tobie już to przecież nie grozi.

Mylisz przemoc z obojętnością i reakcją na nią.
Madzi nikt nie krzywdził, jej on nie kochał i prawdziwe jest
to co ja napisałem.
Ona straciła kontrolę nad własnymi emocjami.

>> mi przyznać racji, to na pewno intuicyjnie ją wyczuwasz
>> i prawdopodobnie dlatego mnie nie deprecjonujesz.
>> Jeśli Twoja intuicja jest prawidłowa, to można chyba powiedzieć
>> że w tym względzie nie robisz mi żadnej łaski ;-)
> Co zaś do mojej osoby, to nawet jak świadomie nie chcesz
>
> Nie, ja po prostu nie śmiem tak protekcjonalnie napisać, że mi Cię
> żal, bo przecież sama też ideałem nie jestem.
>
> Ewa


To dziwne, bo mi Ciebie nie żal.
No może trochę tych Twoich samotnych dni, których jest chyba sporo,
choć i bez tego moje życie jest znacznie bogatsze niż twoje.
Jak nie chcesz, to mi nie wierz, ale tak po prostu jest.
Piotrek