Data: 2010-05-07 23:11:33
Temat: Re: Ile kosztuje bilet wstępu na Wawel?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 08 May 2010 01:00:00 +0200, Piotr napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 07 May 2010 22:38:35 +0200, Piotr napisał(a):
>>
>>
>>> medea pisze:
>>>
>>>> Piotr pisze:
>>>>
>>>>> z powodu swojego wyższego wykształcenia
>>>>> i pochodzenia oraz rozwoju, którego raczej nie zrozumiesz,
>>>>> prawdopodobnie bezpowrotnie utraciłem zdolność
>>>>> do czerpania przyjemności z prymitywnych prac porządkowych
>>>>>
>>>> Zaganiasz do nich swoją teżetkę w fartuszku?
>>>>
>>>> Ewa
>>>>
>>> Wcale nie muszę.
>>> Przy kupnie wpisałem ją w akt jako współwłaścicielkę,
>>> słówkiem nawet nie wtrąciłem się do jej wizji co do wykończenia
>>> i w efekcie mam najczystsze mieszkanie jakie kiedykolwiek miałem.
>>> A i w fartuszku bardzo mi się podoba ;-)
>>> Piotrek
>>>
>>
>> Zwłaszcza w samym, prawda? Kobiety "nowoczesne" nie wiedzą, co tracą, mając
>> w pogardzie fartuszki...
>> :-)
>>
>
> hmm... dokładnie to miałem na myśli.
> Zresztą czasem w ten sposób właśnie jetem prowokowany przez moją tż.
> Dziwne, że Ewie skojarzyło się to z deformacją ciała.
> Chyba ma jakiś problem.
> Piotrek
Tak to wygląda - typ skojarzeń mówi tutaj wiele. Bo to jest tak, że panie
uważające siebie za wyemancypowane czują się w obowiązku manifestować tylko
i wyłącznie przykre skojarzenia z fartuszkiem, zlewem itp akcesoriami
kuchennymi, natomiast kobiety spełnione w domu, w seksie, w związku z
mężczyzną nie mają takich skojarzeń wcale a wcale. Ciekawe, nie? Może ta
niby-emancypacja bierze się właśnie z "nielubienia" lub "niemania" seksu -
a kończy na manifestowanym nielubieniu kuchni, fartuszka, zlewu... ;-PPP
--
XL //znad zlewu głównie seksualnie się kojarzącego... A mój blat
kuchenny... łał 3-)
|