Data: 2018-11-03 10:25:49
Temat: Re: Imigranci
Od: Trybun <c...@j...ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2018-11-02 o 22:48, Kviat pisze:
> W dniu 2018-11-02 o 11:55, Trybun pisze:
>> W dniu 2018-10-31 o 16:05, Kviat pisze:
>>> W dniu 2018-10-31 o 13:36, Trybun pisze:
>>>> W dniu 2018-10-30 o 18:26, XL pisze:
>>>>>
>>>>>> Prawdziwa lewica nie uznaje granic czy własności ziemi,
>>>>> Czemu akurat ,,ziemi"?
>>>>> A inne dobra? - np. zasoby ludzkie do pracy? środki produkcji? Itd?
>>>>> No daj już spokoj bajkom - ,,prawdziwa lewica" została już dawno
>>>>> opisana w
>>>>> ,,Folwarku zwierzęcym" Orwella.
>>>>> INNEJ LEWICY NIE MA.
>>>>
>>>> Bo ziemia to jest coś co nie może być czyjąś własnością. Jest ona
>>>> własnością każdego człowieka na ziemi, a nie uzurpatora
>>>> stawiającego płoty.
>>>
>>> Idea słuszna, ale utopijna, bo niemożliwa do realizacji w praktyce.
>>> Skoro jest własnością każdego, to właściciel może zechcieć sobie
>>> płot postawić, a inny właściciel tego płotu nie chce.
>>> Wygra silniejszy.
>>> I to właśnie obserwujesz obecnie w praktyce..
>>
>> Nie ma to polegać na tym że ktoś stawia na placu dom a drugi
>> przychodzi i mu rozwala. Nigdy nie były, nie są i chyba nie będą
>> problemem działki budowlane.
>
> Oczywiście, że nie są problemem same w sobie. Problem powstaje w
> chwili sporu.
> Skoro ktoś miał prawo postawić sobie dom na ziemi niczyjej, to ktoś
> inny ma prawo ten dom rozwalić, bo niby dlaczego ktoś sobie tam dom
> postawił?
>
> Jak to ma działać? Kto pierwszy ten lepszy? Jak postawię dom, to już
> nikt nie ma prawa go rozwalić? A kto ma określić, kto ma pierwszeństwo
> gdy dwóch jednocześnie chce tam dm postawić?
> Halo! Pobudka! Przecież tak to właśnie działa obecnie. Ktoś pierwszy
> (zawsze jest ktoś pierwszy) posiadł prawo do postawienia domu i go
> sobie postawił.
> Chcesz spory rozwiązywać zasadą, że wygrywa ten z większą maczugą?
Dokładnie tak jak to praktykowano na "dzikim zachodzie", chętny zgłasza
w urzędzie chęć zajęcia takiej a takiej działki, urzędnik za
manipulacyjną opłatą wystawia akt dzierżawy i sprawa załatwiona. Zajęty
teren nie może byś sprzedawany, kupowany itd. jednym słowem - żadnego
obrotu tą ziemią, jest przypisana do konkretnego człowieka a po jego
śmierci wraca do przydziałowej puli.
>
>> Problemem był jest i chyba będzie handel ziemią.
>
> Bo to dobo ograniczone. Nie wiem czy wiesz, ale Ziemia ma ograniczoną
> powierzchnię, a ludzi nie ubywa.
I to nastraja do pełnej legalizacji handlu ziemią? Moim zdaniem tylko
odwrotność tego jest wyjściem.
>
>> Co to jest, jak to nazwać że jest człowiek ale nie stać go na plac na
>> którym mógłby postawić dla siebie dom?
>
> To są prawa fizyki. Ziemi nie rozciągniesz.
> Miejsc atrakcyjnych jest jeszcze mniej, niż całkowita powierzchnia
> ziemi na Ziemi. Jeden postawi sobie dom blisko rzeki, wody pitnej, łąk
> zielonych i żyznej gleby, a komuś innemu zostanie skała albo pustynia.
> I jak chcesz to rozwiązać, skoro każdy może sobie dom postawić w
> fajnym miejscu, ale nie dla wszystkich tych fajnych miejsc wystarcza?
>
Tak jak napisałem powyżej, alternatywy nie ma.
>
>>>>>> A nakaz
>>>>>> zapinania pasów to sprawa osobista.
>>>>> Bynajmniej. No wyobraźni trochę! Pasy to też sprawa bezpieczeństwa na
>>>>> drodze - kiedy kierowca samochodu podczas gwałtownego hamowania
>>>>> lub innego
>>>>> wymuszonego na nim nagłą sytuacją gwałtownego manewru wypada z
>>>>> fotela i
>>>>> ewentualnie uderza głową o szybę czy w inny niekontrolowany sposób
>>>>> ulega sile bezwładności w pojeździe, nie jest w stanie (za)panować
>>>>> nad pojazdem - a to rodzi bezpośrednie niebezpieczeństwo dla niego
>>>>> samego, jego pasażerów, a także innych uczestników ruchu drogowego.
>>>>
>>>> Pozwól mi samemu oceniać co dla mnie dobre.
>>>
>>> Teoretycznie zgoda, ale...
>>
>> Żadnych ale, to akurat nie podlega dyskusji.
>
> Oczywiście, dopóki jesteś zdrowy. (sarkazm)
Teoretycznie mam opiekę zdrowotną za opłacana składkę, jednak bez kasy z
swojej prywatnej kieszeni nie ma co marzyć o leczeniu. Tak więc
powoływanie się na papierowe zapisy nic w tej kwestii nie zmieniają.
>
>>>> Nakaz zapinania pasów nie ma na celu ochrony innych użytkowników dróg.
>>>
>>> W razie czego, gdy nie zapniesz pasów, koszty leczenia bierzesz na
>>> siebie?
>>
>> TAK!
>
> Zdajesz sobie sprawę ile kosztuje naprawa rozchlapanej na drzewie
> wątroby?
> Stać cię, czy weźmiesz na klatę i pogodzisz się z losem?
Nie kombinuj - pokazuj rzeczowe uzasadnienie karania za niezapięte pasy
a nie spekuluj na czym można by oprzeć ten dyktatorski zapis.
>
>> Dodam jeszcze że ten przepis ruchu drogowego nie ma nic wspólnego z
>> ubezpieczalnią.
>
> Tak ci się tylko wydaje.
> Składka ubezpieczeniowa nigdy nie pokrywa kosztów leczenia. Koszty
> ponoszą pozostali ubezpieczeni. A pasy służą do tego, żeby te koszty
> zminimalizować.
Coś takiego - wyobraź sobie że w Polsce wcale nie ma powiązania ofiar
wypadków drogowych z koniecznością posiadania polisy ubezpieczeniowej.
>
>>>> Tak nawiasem - pamiętasz historie wypadku Ferrari z p Zientarą za
>>>> kółkiem,. Otóż zdarzył się bum, Ziętara wyleciał przez szybę i
>>>> przeżył a jego pasażer z zapiętymi pasami żywcem spłonął.
>>>> Ale nie o to przecie wcale chodzi, mówimy o naszej wolności, a jak
>>>> widzę to i was na to nie stać.
>>>
>>> Zdarza się czasem, że ktoś spadnie z dachu otrzepie się, wstanie i
>>> zostanie mu kilka siniaków. Jednak większość łamie sobie kark,
>>> kręgosłup albo ginie waląc głową w chodnik.
>>> Koleś który przeżył i ma tylko siniaki, w żaden sposób nie jest
>>> dowodem na to, że skakanie z dachu jest bezpieczne.
>>>
>>> Wiem, że nie łapiesz sarkazmu i ironii, ale mam nadzieję, że taką
>>> analogię dasz radę zrozumieć.
>>>
>> Idź do rodziny tego spalonego i poproś o wybaczenie, także postaraj
>> się zadośćuczynić. Jaką q*wą do kwadratu trzeba być aby komuś coś
>> nakazywać a jednocześnie nie brać za to odpowiedzialności..
>
> Jesteś kretynem.
> To ja byłem sprawcą wypadku? Koleś nie spłonął dlatego że zapiął pasy.
> Koleś spłonął dlatego, że ktoś spowodował wypadek. To była przyczyna.
> Po drugie, tym jednym przypadkiem próbujesz zniknąć pierdyliard innych
> przypadków, gdy jednak zapięte pasy komuś życie uratowały.
>
> Powrotu do zdrowia życzę.
> Piotr
>
>
>
Popierasz niewolenie ludzi w ich prywatnych pojazdach, to za to płać. A
chodzi o tak w sumie niewiele - możliwość własnego wyboru,. Dlaczego
brunatnych tak boli wolność innych ludzi...
|