Data: 2002-11-05 09:39:02
Temat: Re: Inkubator
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "UlaPod" <u...@w...pl> napisał w wiadomości
news:aq769m$357$1@kujawiak.man.lodz.pl...
> WALDIM wrote:
>
> > a za co niby bys mnie rozszarpala?
> > za slowa prawdy? bolesne ale prawdziwe?
>
> Nie za 'słowa prawdy' ale sposób ich podania.
Lepiej poowijać w bawełnę? Ja akurat wolę wiedzieć szybko.
Raz jeden w życiu usłyszałam jednak coś, co mnie faktycznie ścięło w
wypowiedzi lekarza... Dodatkowo jeszcze przez kontrast tej informacji z
informacją, którą sama uzyskałam.
Po urodzeniu przeze mnie syna (dawno to było, więc nie było takiego zjawiska
jak wspólna sala dla matek i dzieci) przyszłą pediatra na obchód, podeszłą
do mnie powiedziała, ze wszystko OK z dzieckiem - znaczy były jakieś tam
drobiazgi, typu żółtaczka fizjologiczna, ale to normalne. Krótka racjonalna
wypowiedź i wystarczy. Na sali jeszcze była jedna dziewczyna, która urodziła
wcześniaka - córeczka leżała w inkubatorze. A lekarka nawet do niej nie
podeszłą tylko skierowała się do drzwi. Dziewczyna za nią zawołała, a co z
moim dzieckiem, ta się odwróciła i odpowiedziała: "Do wieczora już nie
dożyje" i wyszła... Nota bene panieneczka żyła jeszcze 5 dni później, jak
wychodziłam ze szpitala, dalszych losów nie znam.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|