« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-07-14 12:00:43
Temat: Irytacja - czy można się uodpornić?Mam pewną zagwozdkę.
A mianowicie: czy długotrwałe narażenie na irytację,
czyli na kontakt z czymś, co wyjątkowo irytuje,
może dać efekt w postaci większej odporności
na dany bodziec lub w ogóle mniejszej 'podatności'
na poirytowanie?
A może wręcz przeciwnie, spowoduje jeszcze
łatwiejsze/szybsze 'zagotowywanie się'?
Więc - lepiej unikać czy wręcz przeciwnie? :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-07-14 12:12:10
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Natek<n...@o...pl>
news:xn0dkrfot23aqp002@news.onet.pl:
> Mam pewną zagwozdkę.
> A mianowicie: czy długotrwałe narażenie na irytację,
> czyli na kontakt z czymś, co wyjątkowo irytuje,
> może dać efekt w postaci większej odporności
> na dany bodziec lub w ogóle mniejszej 'podatności'
> na poirytowanie?
Może dać większą odporność pod warunkiem zaakceptowania istnienia czynnika
irytującego. A właściwie to nie długotrwałe narażenie daje większą
odporność, tylko właśnie ta akceptacja.
I tak, przekłada się to na mniejszą podatnośc na inne czynniki irytujące.
> A może wręcz przeciwnie, spowoduje jeszcze
> łatwiejsze/szybsze 'zagotowywanie się'?
> Więc - lepiej unikać czy wręcz przeciwnie? :)
Patrz wyżej.
Ale to zależy m.in. od tego, ile energii się wydatkuje na akceptację
istnienia czynnika irytującego i czy jest sens ją wydatkować (najlepiej, gdy
jest to sens, który wykracza poza bieżące potrzeby radzenia sobie z
czynnikiem irytującym).
Oczywiście najlepiej by było, gdyby istniały też widoki na przyszłe życie
bez istotnych czynników irytujących. :)
P. (żyjący pod remontowanym z przerwami od 5 miesięcy mieszkaniem, w
okolicy, gdzie "pieseczki" zatruwają powietrze swoim jazgotem i gdzie
ogólnie irytacja ma niezłe pożywki :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 13:38:41
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Użytkownik "Natek"
> Mam pewną zagwozdkę.
> A mianowicie: czy długotrwałe narażenie na irytację,
> czyli na kontakt z czymś, co wyjątkowo irytuje,
> może dać efekt w postaci większej odporności
> na dany bodziec lub w ogóle mniejszej 'podatności'
> na poirytowanie?
Bez szczegolow - nie da sie udzielic poprawnej odpowiedzi.
Moim zdaniem nie ma tu jednolitej reguly.
Poza tym kazdy irytutuje sie inaczej i z innych powodow.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 15:54:20
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?
"Paweł Niezbecki" <s...@p...acn.wawa> wrote in message
news:cd380a$1pd0$1@mamut.aster.pl...
> P. (żyjący pod remontowanym z przerwami od 5 miesięcy mieszkaniem, w
> okolicy, gdzie "pieseczki" zatruwają powietrze swoim jazgotem i gdzie
> ogólnie irytacja ma niezłe pożywki :)
Te "pieseczki" w cudzyslowie, to autentyczne psy?
Wow, pieterko sobie dobudowujesz?:)
Kaska
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 16:00:05
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Pyzol<n...@s...ca>
news:2ll39bFdklgiU1@uni-berlin.de:
[...]
> Te "pieseczki" w cudzyslowie, to autentyczne psy?
> Wow, pieterko sobie dobudowujesz?:)
Odmawiałem autentyczności mini-sznaucerkowi, ale on niestety nie chciał
zniknąć ;)
Siedzi to bydlątko w oknie w sąsiednim bloku przez sporą część dnia i
poszczekuje na przechodniów.
Aha, odpowiem od razu - nie będę wzywał straży miejskiej ani policji, bo
Polska to nie Kanada czy UK.
Poszczekuje zresztą zwykle w dzień - po 22:00 jest generalnie spokój. I co
im zrobisz?
Hehe, a pięterko chciałbym sobie dobudowywać czemu nie, ale to niestety
tylko sąsiad - Max Remonter.
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 16:35:19
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Paweł Niezbecki w news:cd380a$1pd0$1@mamut.aster.pl:
> Może dać większą odporność pod warunkiem zaakceptowania istnienia
> czynnika irytującego. A właściwie to nie długotrwałe narażenie daje
> większą odporność, tylko właśnie ta akceptacja.
Czyli jeśli z góry wiem, że tego 'czegoś' ;) wcale
nie chcę zaakceptować, to na nic się zda taki trening?
Ale: czy są tylko dwa bieguny akceptacja-irytacja?
> Oczywiście najlepiej by było, gdyby istniały też widoki na przyszłe
> życie bez istotnych czynników irytujących. :)
Nu, byłoby miło :)
> P. (żyjący pod remontowanym z przerwami od 5 miesięcy mieszkaniem, w
> okolicy, gdzie "pieseczki" zatruwają powietrze swoim jazgotem i gdzie
> ogólnie irytacja ma niezłe pożywki :)
No więc u mnie pieseczków niet, Aniołowa trafiła się milutka,
ale remonciki owszem bywają - przy czym na ten rodzaj bodźców
jestem dość odporna, jakoś tak cierpliwie przeczekuję :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 16:37:13
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Paweł Niezbecki w news:cd3lbg$25ke$1@mamut.aster.pl:
> Odmawiałem autentyczności mini-sznaucerkowi, ale on niestety nie
> chciał zniknąć ;)
A ja widząc "pieseczki" pomyślałam o ratlerkach.
No nie wiem, dlaczego ;)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 16:42:22
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Natek<n...@o...pl>
news:xn0dkrmv52or3y000@news.onet.pl:
> Paweł Niezbecki w news:cd380a$1pd0$1@mamut.aster.pl:
>
>> Może dać większą odporność pod warunkiem zaakceptowania istnienia
>> czynnika irytującego. A właściwie to nie długotrwałe narażenie daje
>> większą odporność, tylko właśnie ta akceptacja.
>
> Czyli jeśli z góry wiem, że tego 'czegoś' ;) wcale
> nie chcę zaakceptować, to na nic się zda taki trening?
Małe szanse :)
> Ale: czy są tylko dwa bieguny akceptacja-irytacja?
To nie są dwa bieguny.
Irytacja-brak irytacji to dwa bieguny.
Akceptacja istnienia czynnika irytującego łagodzi natomiast objawy irytacji
i umożliwia (jeśli czynnik irytujący nie przekracza poziomu, powyżej którego
nie pomaga żadna akceptacja) jej stopniową eliminację (do nie psującego krwi
poziomu) w miarę przyzwyczajania się do czynnika irytującego.
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 17:52:37
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?
"Paweł Niezbecki" <s...@p...acn.wawa> wrote in message
news:cd3lbg$25ke$1@mamut.aster.pl...
> Aha, odpowiem od razu - nie będę wzywał straży miejskiej ani policji, bo
> Polska to nie Kanada czy UK.
> Poszczekuje zresztą zwykle w dzień - po 22:00 jest generalnie spokój. I co
> im zrobisz?
Nic. W Kanadzie dzwonienie na policje tez by nic nie dalo - nie ogranicza
sie szczekania pieskom przed 22ga;) Czasem tylko wnerwiony sasiad wezmie
spluwe i zastrzeli. Jesli sie naprawde kocha swojego pieska, to sie pilnuje
aby nie wnerwial sasiadow;)
Pamietasz "Dzien Swira"?:):):)
Czytalam o wyroku w Niemczech, kiedy pies zostal skazany na mozliwosc
szczekania do pol godziny na dobe!
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-14 17:57:26
Temat: Re: Irytacja - czy można się uodpornić?Pyzol<n...@s...ca>
news:2lla75Fde1opU1@uni-berlin.de:
[...]
> Nic. W Kanadzie dzwonienie na policje tez by nic nie dalo - nie
> ogranicza sie szczekania pieskom przed 22ga;) Czasem tylko wnerwiony
> sasiad wezmie spluwe i zastrzeli. Jesli sie naprawde kocha swojego
> pieska, to sie pilnuje aby nie wnerwial sasiadow;)
Dodam dla ułatwienia, że trzeba naprawdę uwielbiać jazgot tych głupich
zwierząt,
żeby fundować je sobie i innym na moim podwórku (świetna akustyka :).
No i większość ludzi chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo w liczbach
bezwzględnych psów jest tutaj mało
(ale wystarczy jeden-dwa, jeszcze niższa niż przeciętnie inteligencja pieska
i usłużnie otwarte okno, żeby wk.. wujka :)
> Pamietasz "Dzien Swira"?:):):)
Nom.
> Czytalam o wyroku w Niemczech, kiedy pies zostal skazany na mozliwosc
> szczekania do pol godziny na dobe!
A na drugie tyle skazałbym właścicieli :)
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |