| « poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2002-04-25 11:56:00
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> Ona jest zbulwersowana tym ze dwie lesby okaleczyly dziecko swiadomie.To c
> hyba nie jest rozsadne.Mogly miec zdrowe dziecko a na wlasne zyczenie maja
> gluchonieme.
Czy to znaczy, że dziecko zdrowe jest lepsze?
Ja rozumiem, że ludzie przeżywają dramat, bo jest im niezwykle ciężko
wychować dziecko, które np. nie może się porzuszać, albo nie będzie
rozumiało, co się do niego mówi, albo musi przechodzić dializę. Rozumiem ból
rodziców, którzy nie mogą nic zrobić, żeby ulżyć swemu dziecku w
cierpieniach.
Ale jakie prawo ma ktokolwiek, żeby twierdzić, że życie takiego dziecka jest
gorsze? Mnie się np. w ogóle nie podoba słowo "upośledzony". Nie patrzy się
na to, co jest w dziecku piękne, nie widzi się, pod iloma względami nas
przewyższa, zresztą mało kto myśli, że w ogóle może przewyższać.
Najistotniejszy jest "defekt". Skręca mnie z wściekłości.
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2002-04-25 11:56:05
Temat: Re: [OT] Jak daleko siega medycyna.
Maja Krężel <o...@f...onet.pl> wrote in message
news:aa8ni8$eer$2@news.tpi.pl...
> tweety napisała
>
> : to ja w oczach mam łzy bo wiem, ze moje dziecko nigdy nie obudzi szum
morza
>
> Tweety - szóstka za poruszającą opowieść, ale dwója za pesymizm i używanie
> słowa "nigdy" :-))
Maju, chyba jedynka? ;-)
--
Pozdrawiam
AgnieszkaK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2002-04-25 12:01:18
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> A kim On jest jeżeli nie składanką genów N-pokoleń okraszoną po
> wierzchu "kulturą i wychowaniem".
> Są nawet takie kultury (i SF) które twierdzą że nosimy w sobie
> osobowości naszych antenatów.
Dodam tylko do tego pamięć komórkową:)
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2002-04-25 12:04:37
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> alez nikt, na Boga, nie pyta swojego potencjalnego wybranka o wszelkie,
> dobre czy zle, cechy dziedziczne i to az do pieciu pokolen wstecz!
Nie pyta, bo nie musi. Widzi. Rysy twarzy, sylwetka, kształt głowy, żyłki na
twarzy, zapach - to wszystko jest "kartą chorób" nawet więcej niż do pięciu
pokoleń wstecz. I jest to bardzo ważny czynnik przy wyborze partnera.
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2002-04-25 12:13:54
Temat: Re: [OT] Jak daleko siega medycyna.
Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa8ni8$eer$...@n...tpi.pl...
> Tweety - szóstka za poruszającą opowieść, ale dwója za pesymizm i używanie
> słowa "nigdy" :-))
Dziękuję, dziękuję :-)
Dobrze jest mieć pojetną uczennicę ;-)))
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2002-04-25 12:17:56
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.138.62...
> >
> Ja bym tak nie postąpił ale mając do wyboru "niewartościować" - i
> pozwolić im żyć i "wartościować" i zabić to wybieram to pierwsze
> rozwiązanie.
wrrrr...
ale ona tak nie zrobiły i o to właśnie (mnie i jeszcze kilku innym) chodzi.
Nie przyjęły tego, co daje natura idąc do banku spermy i losowo wybierając
jakiegoś tam dawcę.
Wybrały z premedytacją dawce a potem zabiły te zarodki, które stwarzały
ryzyko, że nie będą posiadały wybranych przez nie cech. Wartościowały sobie,
ale odwrotnie, niż wydaje się to być dobre, z punktu widzenia żywej istoty.
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2002-04-25 12:20:49
Temat: Re: POCZYTAJCIE> Łatwiej jest być słyszącym, czyż nie?
> A te panie skazują dziecko na to, że będzie miało "pod górkę", choćby
> społeczeństwo było nie wiem jak tolerancyjne, trudno jest byś niesłyszącym
i
> w nim funkconować.
Oleńko, ale w życiu nie chodzi chyba tylko o to, żeby było łatwo? Trochę
namieszam tu swoim światopoglądem, ale uważam, że przyszliśmy na świat po
to, żeby się czegoś nauczyć.
Odwołam się do najprostszych przykładów: nie odrabia się za dziecko lekcji,
żeby mu było łatwiej. Nie sprząta się za nie, nakłada obowiązki - bardzo
różne obowiązki - po to, żeby na dłuższą metę dziecko zyskało. Być może te
kobiety same będąc głuchoniemymi - odkryły coś, co znacznie przewyższa
stratę?
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2002-04-25 12:25:00
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:aa8qls$p03$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> [...] Czy to znaczy, że dziecko zdrowe jest lepsze?
Nie. To znaczy, że dziecko zdrowe ma lepiej.
--
Hanka Skwarczyńska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2002-04-25 12:32:40
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.kolorowa napisała
: Ja rozumiem, że ludzie przeżywają dramat, bo jest im niezwykle ciężko
: wychować dziecko, które np. nie może się porzuszać, albo nie będzie
: rozumiało, co się do niego mówi, albo musi przechodzić dializę.
Ale tu nie chodzi o dramat rodziców! Chodzi o dramat dziecka.
: Rozumiem ból rodziców, którzy nie mogą nic zrobić, żeby ulżyć swemu dziecku
w
: cierpieniach.
I znów nie chodzi o ból rodziców, lecz dziecka.
: Ale jakie prawo ma ktokolwiek, żeby twierdzić, że życie takiego dziecka jest
: gorsze?
Gosiu - nie gorsze. Trudniejsze po prostu. Bardziej "pod górę". Życie
beznogiego człowieka też nie musi być gorsze, ale nie zaprzeczysz, że byłoby
mu o wiele łatwiej, gdyby mógł chodzić po świecie o własnych nogach. Gdybyś
przed własnym narodzeniem miała wybór czy urodzić się zdrową, czy też w jakiś
sposób pozbawioną możliwości czucia, widzenia, chodzenia, rozmnażania się itp.
(specjalnie nie piszę "upośledzona" ;-), to jaki byłby Twój wybór? Czy byłoby
to dla Ciebie obojętne, jaka się urodzisz?
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2002-04-25 12:57:56
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> > > > A kim On jest jeżeli nie składanką genów N-pokoleń
> > >
> > >
> > > Qwax,
> > > alez nikt, na Boga, nie pyta swojego potencjalnego wybranka o
> > wszelkie,
> > > dobre czy zle, cechy dziedziczne i to az do pieciu pokolen
wstecz!
> > Jesli
> > > czynimy nawet taki wybor, to jest on zupelnie podswiadomy.
> >
> > To Podświadome jest Lepsze od Świadomego?
>
> Nie wartosciuje, czy lepsze czy nie, tylko na podswiadome decyzje
tak
> naprawde nie mamy wplywu.
To dlaczego uważasz że czymś gorszym (niewłaściwym) jest sprawdzanie
do piątego pokolenia niż faktyczne sprawdzenie podświadome tegożsamego
("On mi się podoba")
>
> > Ja bym tak nie postąpił ale mając do wyboru "niewartościować" - i>
> pozwolić im żyć i "
> wartościować" i zabić to wybieram to pierwsze
> > rozwiązanie.
>
> Czy naprawde utozsamiasz ocene kogos z pragnieniem zabicia tej
osoby?
>
Gdy już ocenię kogoś na "ŹLE" to "niestety" tak. Cóż zrobić że jestem
zdania że jest nas na świecie co najmniej o parę miliardów za dużo.
Gatunku Homo nie powinno być na ziemi w ogóle, a jeśli już to nie
więcej jak 100 do 500 tyś na całej ziemi. I nie widzę powodu by miały
żyć osobniki działające w sposób świadomy na niekorzyść gatunku. Przed
drastycznymi pociągnięciami broni mnie tylko zasada (moja) "jeżeli
nie możesz czegoś zrobić dobrze to lepiej nie rób w ogóle" (w
ostrzejszej formie - Jak nie jesteś w stanie zabić wszystkich nie
zabijaj nikogo)
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |