Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak daleko siega medycyna.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak daleko siega medycyna.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 261


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2002-04-26 04:25:16

Temat: Re: POCZYTAJCIE
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dlaczego nie zaczniemy obcinać dzieciom nóżek, żeby stawały się
szlachetne,
> kalecząc dłonie o szorstkie podłoże, chodząc na rękach?

Nikt nie pisał o szlachetności.
Rozumiem, że jesteś zdecydowaną przeciwniczką aborcji z powodów społecznych,
jak również w sytuacji, kiedy płód odbiega od normy.

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2002-04-26 04:31:35

Temat: Re: POCZYTAJCIE
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Monika Gibes <i...@p...wp.pl>,
odpisuję zatem co następuje:

| > P.S.2. Chyba naprawdę mężczyźni zajmują miejsce kobiet w
| > społeczeństwie (Newsweek)... skoro faceci rozumieją pewne
kwestie
| > dotyczące dzieci, a nie rozumieją ich kobiety :-(
| No, no, didziak! Wy sobie nie pozwalajcie (na uogólnienia)! Ja
się jeszcze
| nie zoperowałam ;-))

Lepiej tego nie rób!
Ja byłem raz i potem żałowałem, wraz z całą klasą, że nie
poszliśmy na klasówę z matmy :-)

Opera to nie jest to, co Tyghhhhhyski lubią najbardziej :-)


Pozdrawiam,
didziak :-))))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2002-04-26 04:59:03

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ale tu nie chodzi o dramat rodziców! Chodzi o dramat dziecka.



> : Ale jakie prawo ma ktokolwiek, żeby twierdzić, że życie takiego dziecka
jest
> : gorsze?
>
> Gosiu - nie gorsze. Trudniejsze po prostu. Bardziej "pod górę". Życie
> beznogiego człowieka też nie musi być gorsze, ale nie zaprzeczysz, że
byłoby
> mu o wiele łatwiej, gdyby mógł chodzić po świecie o własnych nogach.

Maju, nie wiem. Nie zaprzeczę, bo oczywiście nie chciałbym stracić nóg. Ale
nie jestem też w stanie potwierdzić. Problem polega na tym, że siedzenie
wpływa na nasz punkt widzenia. My oceniamy w taki sposób, bo my jesteśmy
"zdrowi" - a przynajmniej za takich się uważamy. A być może te kobiety też
uważają się za zdrowe? Być może dla nich bycie głuchoniemym jest normalne?
Tak umieją żyć i tak jak nam byłoby niezwykle trudno wychować głuchonieme
dziecko, tak im byłoby trudno wychować dziecko mówiące i słyszące. A
przecież nam nikt nie zarzuca, że chcielibyśmy, żeby nasze dziecko słyszało.
Być może zauważyły też coś, czego my nie widzimy. Być może w tych dzieciach
jest więcej tolerancji, mniej zapatrzenia we własne lusterko... Dlaczego
słuch ma być tym ważniejszym kryterium?

Gdybyś
> przed własnym narodzeniem miała wybór czy urodzić się zdrową, czy też w
jakiś
> sposób pozbawioną możliwości czucia, widzenia, chodzenia, rozmnażania się
itp.
> (specjalnie nie piszę "upośledzona" ;-), to jaki byłby Twój wybór? Czy
byłoby
> to dla Ciebie obojętne, jaka się urodzisz?

Oczywiście, że chciałabym się urodzić co najmniej tak zdrowa jak jestem, a
przydałoby się lepiej. Oczywiście, że przeklinałam swoją chorobę. Teraz też
ją przeklinam, kiedy mi dokuczy. Ale ja dopiero teraz zaczynam widzieć, po
co mi ona była. To nie znaczy, że sama bym ją sobie narzuciła. Niemniej jest
w moim życiu i bez niej pewnie utknęłabym w martwym punkcie.

To, co często słyszę, czy też czytam, kiedy wypowiadają się ludzie, którzy
nie widzą, nie słyszą bądź nie chodzą, to ból braku akceptacji, braku
poczucia normalności. Ludzie im bez przerwy współczują, a oni wcale tego nie
chcą.

Poza tym, to co ja bym w tej chwili zrobiła albo czego bym nie zrobiła nie
jest wyznacznikiem tego, co maja zrobić inni. Gdyby tak było, kobiety nie
usuwałyby ciąży, nie zapładniały się in vitro, ludzie nie jedliby mięsa i
nie przyzwyczajali dzieci do samodzielnego spania;-)
Miałam swego czasu okrutny dylemat. W siódmym miesiącu drugiej ciąży okazało
się, że moja ciąża musi być podtrzymywana - głównie kroplówką. Zastanawiałam
się czy mam prawo zmuszać moje dziecko do życia. A jeśli ono uznało, że nie
chce się pojawić na tym świecie? To jakie ja mam prawo, aby w imię mojej
rozpaczy i bólu, pozwalać na taką ingerencję w jego życie? Czy nie tak jest,
że to, co robimy dla dzieci, robimy tak naprawdę dla siebie?

Małgosia

PS. Maju, może się okazać, że przez dwa, trzy dni nie będę mogła Ci
odpowiadać - przepraszam.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2002-04-26 05:04:53

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Lepsze bo szczesliwsze,co nie znaczy ze mniej kochane.

Ale dlaczego szczęśliwsze? Wydaje mi się, że w tym tkwi sedno. Może dlatego,
że my mu wmawiamy, że byłoby szczęśliwsze, może dlatego, że czuje się
odizolowane? Więc może z tej strony należałoby zmieniać świat?

> To nie o to chodzi ze jedno jest lepsze drugie gorsze,ale o to ze nikt
nie
> ma prawa decydowac o swoim dziecku czy ma sie urodzic gluche,niewidome,czy
> bez raczek lub nozek. Ale nie
> powinno sie okaleczac dzieci celowo.

Ale jeśli dla nich to nie jest okaleczeniem?

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2002-04-26 05:14:34

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wolałabyś chodzić czy na wózku pięknie malować?

A jakie znaczenie ma to, co ja bym wolała, w odniesieniu do innych?

> Znasz pojęcie "piramidy potrzeb"? to z ekonomii.
> Najniżej (podstawa) są: jedzenie, ubiór, sen itp,
> Wyżej jest mieszkanie, trzy posiłki, fajny ciuch,
> Najwyżej są potrzeby wyższego rzędu: poezja, sztuka, duchowa
> strawa.
> I główna zasada ekonomii głosi, że człowiek to wygodna istota i -
> posiadając już jeden poziom owych potrzeb - będzie parł ku
> wyższemu i wyższemu...

Tylko, widzisz, ja znam ludzi, którzy się z tej piramidy wyprowadzili;)

> I jako dla rodzica nie
> ma dla mnie _takiego_ znaczenia (czytaj: będzie miało mniejsze
> znaczenie), że moje dziecko pięknie maluje, pisze wiersze czy ma
> wyobraźnię.
> Wolałbym, żeby to dziecko chodziło/słyszało/widziało/...
> Ty nie?

Czy ja wolałabym? Na pewno wolałabym, że życie było prostsze i nie stawiało
przede mną takich pytań. Bo wymagają one przeskoczenia własnych ograniczeń.
Jeśli my "normalsi" przyznajemy sobie prawo do wyboru, jeśli moje "wolałbym"
ma decydujące znaczenie dla mojego dziecka, to dlaczego te kobiety nie mają
prawa do swojego "wolałbym" w stosunku do swojego dziecka?

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2002-04-26 05:34:31

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Marta" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik didziak <d...@g...pl>

> Czemu nie rozumiem? Bo na płaszczyźnie matka-dziecko nie potrafię
> sobie wyobrazić żadnych innych uczuć przeciwnych miłości - a o
> braku miłości moim zdaniem pisałem wyżej ...

Poważnie nie wyobrażasz sobie, że matka =/= kochanie swojego dziecka? A co z
ojcem? Nie spotkałeś nigdy kobiety nienawidzącej dzieci które urodziła, albo
jest dla nich obojętna? A dziecko to nie tylko słodki bobasek, ale również
nastolatek. Wczoraj jakaś kobieta urodziła dziecko i zakopała w piachu -
żywe (ktoś znalazł i odratowali) - to przecież nie miłość nią kierowała, a
też jest matką. Miłość macierzyńska to stosunkowo nowy wynalazek.
Tak może nie całkiem w temacie - czytałam kiedyś wypowiedź - bardzo mądrą
IMO - W. Eichelberga o adopcji. Stwierdził, że dziecka adoptowanego nie
trzeba kochać, trzeba tylko chcieć mu pomóc dorosnąć. Dlaczego nie miałoby
się to tyczyć też dzieci własnych.
Marta

PS. To co powyżej nie ma żadnego związku ze sprawą amerykańską, tak tylko mi
się napisało :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2002-04-26 06:28:24

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

>
>
> | Mnie się np. w ogóle nie podoba słowo "upośledzony".
>
> Mi się nie podoba słowo sex. Zastąpiłbym je słowem lodówka i

Przede wszystkim nie "Mi" tylko "Mnie" - 'pozycja akcentowana'

Pozdrawiam
Qwax




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2002-04-26 06:29:37

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora


> To nie o to chodzi ze jedno jest lepsze drugie gorsze,ale o to ze
nikt nie
> ma prawa decydowac o swoim dziecku czy ma sie urodzic
gluche,niewidome,czy
> bez raczek lub nozek.

A o cudzym może?

Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2002-04-26 06:50:15

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dzidziak, coraz bardziej Cię lubię.
Potrafisz w prostych słowach, a jednocześnie tak obrazowo porównując
zdefiniować to co ja też zwykle mam na myśli !

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


130. Data: 2002-04-26 06:51:07

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szanowni Państwo

Skończmy już ten wątek.
Jeśli ktoś jak Laura, Qwax czy Kolorowa uważa, że życie KALEKI (tak, tak
kaleki) jest lepsze i milsze niż życie NORMALNEGO (tzn. składającego się z
NORMALNEJ ilości elementów - nóg, rąk, oczu, uszu itd. itp.) człowieka
(UWAGA!!!!UWAGA!!! - "kaleki" -nie oznacza gorszego czy też mającego
mniejsze prawa; "normalnego" -nie oznacza lepszego czy też mającego większe
prawa) to niech sobie wydłubią oczka, utną uszka czy co tam chcą i niech
żyją w bogatszym wnętrzu kolorowo i wesoło. Ale jeśli ktoś spróbuje takich
operacji na dziecku (czy to narodzonym, czy też nienarodzonym) to my
NORMALNI (tym razem bez względu na ilość kończyn czy ułomności fizyczne)
ludzie będziemy protestować, podawać do prokuratury, pozbawiać praw
rodzicielskich (za pośrednictwem sądów) bo na tym polega między innymi nasze
człowieczeństwo.

Pozdrawiam

Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

tym razem naprawde do Qwaxa
Sekty
wyglad - pytanie do kobiet.....
Po 15 zmiana warty?
Uwazajcie na Klub Wakacyjny-oferta internetowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »