« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2007-03-28 13:41:51
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Joanna Duszczyńska wrote:
>
> Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
> news:xn0f48nlv4ylq1000@news.onet.pl...
>
> > Przyczyna moze byc tak prosta jak brak
> > doswiadczenia! Przykladem sa chociazby moi sasiedzi z Pakistanu.
> > Uwierz mi, to co Ty nazywasz tradycyjnym chowa sie przy tym co oni
> > traktuja jako stare dobre tradycje. Sa zaledwie 5 lat po slubie i
> > ona jeszcze nie doszla do tego jak ta glowa krecic.
>
> Miałam okazję obserwować przez rok tradycyjne małżeństwo pochodzące z
> Indii. Stosunki w nim panujące pomimo mojego zwyczaju ironizowania z
> feminizmu były dla mnie nie do przyjęcia. Co ciekawe, Ona była
> szczęśliwa. Cóż - inna kultura. Podejrzewam, że Twoja sąsiadka
> właśnie z powodów kulturowych może się tego nigdy nie nauczyć.
Szczesliwa zdecydowanie nie jest. A czy sie nauczy? Mysle, ze zycie
moze ja do tego zmusic.
> > Twoje malzenstwo jest
> > juz ze stazem, wiec doswiadczenie masz. Paulinka zdecydowanie ma
> > krotszy staz i mniejsze doswiadczenie, swiadczy o tym chociazby wiek
> > jej dzieci.
>
> Wiek dzieci nie świadczy o niczym - kobitki w moim wieku często
> własnie rodzą swoje pierwsze dziecko pomimo długiego stażu
> małżeńskiego.
Ale przyznasz, ze staz i dzieci do kompletu robia swoje.
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2007-03-28 13:46:50
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
news:xn0f48oc960u6f002@news.onet.pl...
>> Wiek dzieci nie świadczy o niczym - kobitki w moim wieku często
>> własnie rodzą swoje pierwsze dziecko pomimo długiego stażu
>> małżeńskiego.
>
> Ale przyznasz, ze staz i dzieci do kompletu robia swoje.
Nie koniecznie.
Niektóre małżeństwa się dogadują i są szczęśliwe, a są i takie, które się
rozpadają.
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2007-03-28 13:51:09
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Joanna Duszczyńska wrote:
>
> Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
> news:xn0f48oc960u6f002@news.onet.pl...
> > > Wiek dzieci nie świadczy o niczym - kobitki w moim wieku często
> > > własnie rodzą swoje pierwsze dziecko pomimo długiego stażu
> > > małżeńskiego.
> >
> > Ale przyznasz, ze staz i dzieci do kompletu robia swoje.
>
> Nie koniecznie.
> Niektóre małżeństwa się dogadują i są szczęśliwe, a są i takie, które
> się rozpadają.
Mowa byla o manipulacji, czy tam kreceniem glowa w wykonaniu szyi. A
nie o tym ze malzenstwo sie uklada czy nie wraz ze stazem.
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2007-03-28 13:51:54
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Lozen napisał(a):
> Przeciez przekonanie - ktorego tu szukasz - meza o tym, ze metody przez
> Ciebie przeczytane w poradniku sa sluszne,sa tez forma manipulacji.
Bycie szyją oznacza ni mniej ni więcej, że partnerowi się wydaje, że on
podejmuje decyzje, a w rzeczywistości robi to za niego partnerka.
Ja nie chcę tż-tem manipulować, szukam jakiegoś argumentu, sposobu,
który do niego dotrze. Decyzje podejmie sam.
>> Ten opór
>> tż-ta wynika raczej z tego, że nie mamy jakiś szczególnych problemów
>> wychowawczych i jego zdaniem szukam dziury w całym.
> A moze maz ma racje? Nie znam Cie i nie czytam regularnie grup, tak
> tylko pytam wedlug tego co piszesz.
IMO nie ma, bo ta książka to nie jest pozycja wyłącznie dla ludzi,
którzy mają problemy z dziećmi. Głupi przykład z życia wzięty: Mówię do
Michałka 4 razy powieś szlafrok w łazience, bo (tutaj pada cała masa
wyjaśnień, dlaczego szlafrok musi wisieć na swoim miejscu), dziecko mnie
wyraźnie olewa, jest czymś zajęte. Zamiast ględzić po raz 5 podeszłam do
niego i powiedziałam : Szlafrok. Wstał, poszedł do łazienki, powiesił.
Takie pierdoły, ale jak ułatwiają życie.
> Wiec sama ja stosuj. Gdy sytuacja przerosnie meza to bedzie mial
> przynajmniej na kim sie wzorowac.
> Tylko, ze w sumie to tez moze byc forma manipulacji...
No chyba tylko to mi pozostaje.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2007-03-28 13:59:44
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
news:xn0f48o8h5vbmd001@news.onet.pl...
> Paulinka wrote:
>
>> Joanna Duszczyńska napisał(a):
>>
>> > Jakże ten feminizm zmienił świat...
>> > Kiedyś w małżeństwie mężczyzna był głową, a kobieta szyją, więc się
>> > kręcił dokładnie tak jak szyja chciała. A teraz jest
>> > równouprawnienie i na mężczyznę swojego życia kobieta nie ma
>> > żadnego wpływu. Może by tak chociaż na chwilę wrócić do starych
>> > dobrych tradycji?
>>
>> Mi partnerstwo ze wszech miar odpowiada. Bycie szyją w związku to dla
>> mnie jakiś rodzaj manipulacji w stosunku do drugiej osoby.
>
> Przeciez przekonanie - ktorego tu szukasz - meza o tym, ze metody przez
> Ciebie przeczytane w poradniku sa sluszne,sa tez forma manipulacji.
Manipulacja to celowo inspirowana interakcja społeczna mająca na celu
oszukanie osoby lub grupy ludzi, aby skłonić je do działania sprzecznego z
ich dobrem.
Ja tu nigdzie nie widzę oszustwa ani działania na szkodę TŻ - może sztukę
wpływania na ludzi.
>> A mi się w tej
>> metodzie najbardziej podoba to, że zamiast sobie pół dnia strzępić
>> język, używam określonych sformułowań/zachowań i od razu trafiam w
>> 10-tkę, dziecko zadowolone, ja spokojna.
A w tym przypadku nie masz wrażenia, że manipulujesz dzieckiem? Przecież
dobierasz jakieś słowa i zachowania w ściśle określonym celu - żeby ono
zachowywało się tak jak Ty chcesz, a więc nie tak jak ono samo chce, a więc
działasz wbrew jego woli na jego szkodę.
Jeśli jednak tu nie widzisz manipulacji, to może nie ma jej także w takim
postępowaniu z mężem, żebyście oboje byli z tego zadowoleni pomimo
paskudnego nazwania tego postępowania byciem szyją w związku.
> Wiec sama ja stosuj. Gdy sytuacja przerosnie meza to bedzie mial
> przynajmniej na kim sie wzorowac.
> Tylko, ze w sumie to tez moze byc forma manipulacji...
To - to już jest spisek... ;-)
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2007-03-28 14:01:57
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
news:xn0f48okk6cszw003@news.onet.pl...
>
> Mowa byla o manipulacji, czy tam kreceniem glowa w wykonaniu szyi. A
> nie o tym ze malzenstwo sie uklada czy nie wraz ze stazem.
Jakby każda kobieta umiała skutecznie być szyją w związku z mężczyzną,
którego kocha nic by się nie rozpadło...
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2007-03-28 14:05:42
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci..."Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w wiadomości
news:eudrua$ook$3@node4.news.atman.pl...
> Michałka 4 razy powieś szlafrok w łazience, bo (tutaj pada cała masa
> wyjaśnień, dlaczego szlafrok musi wisieć na swoim miejscu), dziecko mnie
> wyraźnie olewa, jest czymś zajęte. Zamiast ględzić po raz 5 podeszłam do
> niego i powiedziałam : Szlafrok. Wstał, poszedł do łazienki, powiesił.
Złote dziecko ;-)
Ja próbowałam wszystkiego w różnych sytuacjach - prośba, zwykłe polecenie,
polecenie stanowczym głosem, polecenie lekko podniesionym głosem, polecenie
mocno podniesionym głosem i nic. Zawsze słyszę sakramentalne "Zaaaaraaaaz"
albo "Tak, tak wiem, już, już" i na tym się kończy.
BTW - czy ktoś ma pomysł jak można wpłynąć na 6-latka i 9-latkę, by ubierali
się rano w przyzwoitym tempie, a nie - oglądali świat za oknem, tarmosili
kota, opowiadali ze szczegółami jakieś wydarzenie sprzed miesiąca
(oczywiście zapominając o ubieraniu się), drapali się 5 minut po nodze
patrząc w sufit, spoglądali nieobecnym wzrokiem na ścianę nakładając majtki
na głowę, chodzili po mieszkaniu w jednej skarpetce, a zapytani co robią w
kuchni, zamiast w pokoju, odpowiadali, ze właściwie to nie wiedzą, i wiele
różnych rzeczy. Zaznaczam, że trudno stać przy nich i poganiać, bo sami też
przygotowujemy się do wyjścia. No i żadne konkursy "kto pierwszy ten
dostanie cukierka" nie wchodzą w rachubę (przetrenowane i już im się
znudziło, poza tym przegrywający ma zawsze zwarzony humorek, co z rana nie
wróży najlepiej ;-).
N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2007-03-28 14:13:39
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Joanna Duszczyńska wrote:
>
> Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
> news:xn0f48okk6cszw003@news.onet.pl...
> >
> > Mowa byla o manipulacji, czy tam kreceniem glowa w wykonaniu szyi.
> > A nie o tym ze malzenstwo sie uklada czy nie wraz ze stazem.
>
> Jakby każda kobieta umiała skutecznie być szyją w związku z
> mężczyzną, którego kocha nic by się nie rozpadło...
Alez ja o tym wiem, tylko ze nie o to sie Ciebie pytalam. Sugerowalas
wczesniej, ze przyczyna nieradzenia sobie w zwiazkach jest feminizm.
Ja twierdze, ze feminizm nie ma tu nic do rzeczy, a doswiadczenie lub
jego brak w zwiazku*. Teraz prosilabym o Twoja konkretna odpowiedz.
* Czasami ludziom zajmuje wiele lat zanim sobie wypracuja sposob w jaki
sie ze soba komunikuja w swoim zwiazku, zanim zobacza co sie sprawdza,
a co podcina jego korzenie. I dlatego twierdze, ze feminizm nie ma tu
nic do rzeczy.
pozdrawiam
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2007-03-28 14:25:55
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:eudsnj$39a$1@news.onet.pl...
>
> BTW - czy ktoś ma pomysł jak można wpłynąć na 6-latka i 9-latkę, by
> ubierali
> się rano w przyzwoitym tempie, a nie - oglądali świat za oknem, tarmosili
> kota, opowiadali ze szczegółami jakieś wydarzenie sprzed miesiąca
> (oczywiście zapominając o ubieraniu się), drapali się 5 minut po nodze
> patrząc w sufit, spoglądali nieobecnym wzrokiem na ścianę nakładając
> majtki
> na głowę, chodzili po mieszkaniu w jednej skarpetce, a zapytani co robią w
> kuchni, zamiast w pokoju, odpowiadali, ze właściwie to nie wiedzą, i wiele
> różnych rzeczy. Zaznaczam, że trudno stać przy nich i poganiać, bo sami
> też
> przygotowujemy się do wyjścia. No i żadne konkursy "kto pierwszy ten
> dostanie cukierka" nie wchodzą w rachubę (przetrenowane i już im się
> znudziło, poza tym przegrywający ma zawsze zwarzony humorek, co z rana nie
> wróży najlepiej ;-).
Brutalnie. Otworzyć drzwi od mieszkania i powiedzieć "resztę założysz po
drodze, bo już wychodzimy".
Agnieszka, tradycyjnie wredna matka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2007-03-28 14:35:55
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik "Lozen" <i...@h...com> napisał w wiadomości
news:xn0f48p8375qnk004@news.onet.pl...
> Alez ja o tym wiem, tylko ze nie o to sie Ciebie pytalam. Sugerowalas
> wczesniej, ze przyczyna nieradzenia sobie w zwiazkach jest feminizm.
> Ja twierdze, ze feminizm nie ma tu nic do rzeczy, a doswiadczenie lub
> jego brak w zwiazku*. Teraz prosilabym o Twoja konkretna odpowiedz.
Skoro twierdzisz, że sugerowałam - to oświadczam nie było to moim celem.
Masz rację - feminizm nie ma tu wiele do rzeczy. No może tyle, że kobiety
uczy się, że mogą samodzielnie podejmować decyzje, a w związku podejmuje się
je wspólnie. Jeśli chodzi o doświadczenie lub jego brak - to jest w tym dużo
racji, ale wydaje mi się, że ważniejsza jest umiejętność komunikowania się,
której to umiejętności nie nabywa się z wiekiem, aczkolwiek można mieć tu
większe lub mniejsze doświadczenie.
> * Czasami ludziom zajmuje wiele lat zanim sobie wypracuja sposob w jaki
> sie ze soba komunikuja w swoim zwiazku, zanim zobacza co sie sprawdza,
> a co podcina jego korzenie. I dlatego twierdze, ze feminizm nie ma tu
> nic do rzeczy.
Być może, ze masz rację. A dla mnie lepiej by to brzmiało, gdyby przed "nic"
znalazło się słówko "prawie".
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |