« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2007-03-28 15:50:44
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue25n$18hf$1@news.mm.pl...
>> Nie złote, tylko klasyczne...
>> "Jak mówić..." czytałaś?
>
> Nie tylko to.
> Wychodzi na to, że moje dzieci są ponastandardowe ;-)
Czasem ciężko jest zastosować metody podane w tej książce.
Ale... Jeśli mogę coś poradzić...
Zastanów się co najbardziej przeszkadza Ci w zachowaniu Twoich dzieci i
pracuj wyłącznie nad tym jednym zachowaniem - dopiero, gdy się uporasz z
jednym problemem bierz się za drugi.
Jeśli chodzi o konkretny problem z wychodzeniem i ubieraniem się rano
spróbuj z nimi - z każdym z osobna o tym porozmawiać, zastosuj się do
rozdziału o rozwiązywaniu problemów...
Jest tam opisana taka metoda, ze dziecko samo wypisuje wszystkie możliwe
(burza mózgów) rozwiązania problemu, a potem razem z dzieckiem wykreślacie
te najbardziej nierealne po jednym na przemian. To co zostanie macie
zastosować... Oczywiście to jest opis mniej więcej, a trzeba go zastosować w
miarę dokładnie... przeczytaj rozdział jeszcze raz i spróbuj może zadziała.
Najważniejsze, że będzie to metoda przez nie samo wymyślona i wybrana -
wprawdzie metodą selekcji negatywnej, ale jednak, więc dziecko się
zastosuje - będzie miało poczucie, że to jego decyzja.
--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 20 lat, córka Anna 18 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2007-03-28 16:06:30
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:eue2kh$5i2$1@nemesis.news.tpi.pl>
Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
> A gdzie Ty tu zobaczyłaś opcję zostania w domu? Wszyscy wychodzimy.
Czyli siłą mam wyszarpać z mieszkania (ew. ściągnąć z prawie 2 m. wysoko
łóżka ;-)?
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2007-03-28 16:07:27
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:eue3q8$2468$1@news.mm.pl>
Nixe <n...@f...pl> pisze:
> 2 m. wysoko
Miało być "2 metrowej wysokości".
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2007-03-28 16:22:07
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue3q8$2468$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:eue2kh$5i2$1@nemesis.news.tpi.pl>
> Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
>
>> A gdzie Ty tu zobaczyłaś opcję zostania w domu? Wszyscy wychodzimy.
>
> Czyli siłą mam wyszarpać z mieszkania (ew. ściągnąć z prawie 2 m. wysoko
> łóżka ;-)?
A spieszy Ci się, czy tak tylko marudzisz dzieciom, żeby się ubierały?
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2007-03-28 16:32:36
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:eue2sm$ln3$1@news.onet.pl>
Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> pisze:
> Jest tam opisana taka metoda, ze dziecko samo wypisuje wszystkie
> możliwe (burza mózgów) rozwiązania problemu, a potem razem z
> dzieckiem wykreślacie te najbardziej nierealne po jednym na przemian.
> To co zostanie macie zastosować...
Spróbuję, może coś z tego wyjdzie :)
Sęk tylko w tym, że to ich powolne ubieranie bardziej wynika z
charakteru/osobowości/wieku, niż np. ze złych nawyków itp.
Podobne jest z myciem (na szczęście jedzenie idzie sprawnie). "Godzinę"
zagania się ich do łazienki (tu sobie jakoś poradziłam, bo jest grafik mycia
i w dni parzyste pierwsza idzie myć się M., a w dni nieparzyste pierwszy
idzie J.), a potem "godzinę" wygania spod prysznica. Czasem wparowuję do
łazienki z furią w oczach, a tu się okazuje, że delikwent jeszcze się nawet
nie namydlił.
No i jest coś na co nie mam pomysłu, bo to już chyba czysta fizjologia.
Praktycznie zawsze, gdy przychodzi godzina mycia się (albo wyjścia z domu
czy pójścia spać), to dzieciaki MUSZĄ iść WŁAŚNIE WTEDY załatwić grubszy
interes. Nie pomagają tłumaczenia, żeby o tym pomyśleć wcześniej, bo
wcześniej ... im się nie chce. Czasem mnie szlag trafia, ale tego chyba nie
przeskoczę.
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2007-03-28 16:37:34
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:460a80dc$0$13191$f69f905@mamut2.aster.pl>
Agnieszka <a...@z...net> pisze:
> A spieszy Ci się, czy tak tylko marudzisz dzieciom, żeby się ubierały?
Zazwyczaj mi się spieszy, bo to jest rano przed wyjściem do
szkoły/przedszkola/pracy.
Gdy wychodzimy np. na spacer czy do sklepu, to mniej mi zależy na pośpiechu,
więc w ogóle nie zwracam na to ślimaczenie uwagi.
Dlatego tak wracając do tego wychodzenia z półubranym dzieckiem, to sama
sobie bym pod górkę zrobiła.
Przypomniało mi się, jak na jednym z odcinków "Gotowych na wszystko" jedna z
bohaterek wysadziła kłócących się synów z samochodu i odjechała (ktoś jej
podpowiedział, że to dobry pomysł, że w ten sposób dzieci zobaczą, że matka
nie żartuje strasząc ich tym wysadzeniem). Odjechała na chwilę, po czym gdy
wróciła, chłopców już nie było. Skorzystali z okazji i dali dyla ;-)
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2007-03-28 17:00:26
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue5b6$356$1@news.mm.pl...
> Spróbuję, może coś z tego wyjdzie :)
Życzę powodzenia.
> Sęk tylko w tym, że to ich powolne ubieranie bardziej wynika z
> charakteru/osobowości/wieku, niż np. ze złych nawyków itp.
Jeśli umiesz sobie w ten sposób wytłumaczyć ich zachowanie, to go nie
zmienisz... Tutaj postępujesz zbyt empatycznie - moim zdaniem.
> Podobne jest z myciem (na szczęście jedzenie idzie sprawnie). "Godzinę"
> zagania się ich do łazienki (tu sobie jakoś poradziłam, bo jest grafik
> mycia i w dni parzyste pierwsza idzie myć się M., a w dni nieparzyste
> pierwszy idzie J.), a potem "godzinę" wygania spod prysznica. Czasem
> wparowuję do łazienki z furią w oczach, a tu się okazuje, że delikwent
> jeszcze się nawet nie namydlił.
Jest taka zasada, ze dzieci należy myć codziennie, dopóki same nie zaczną
sie myć codziennie. Może powinnaś wrócić do tego mycia przez Ciebie, bo jak
widać one jeszcze się nie nauczyły. Umycie dzieci zajmie Ci mniej czasu niż
akcje z zapędzaniem i wpadaniem z furią do jeszcze nie namydlonego dziecka.
BTW może to być doskonała okazja do pogadania indywidualnie z dzieckiem - bo
jak rozumiem już nie kąpią się razem.
Biorąc pod uwagę, że dziecko może zaprotestować przeciwko traktowaniu go jak
malucha, który nie potrafi się jeszcze umyć sam, pozostawione przed
wyborem - albo robisz to sam w tempie, albo ja to zrobię szybciej - wybierze
to pierwsze. I sprawa będzie załatwiona. BTW trzeba to wszystko ubrać w
ładne słowa.
> No i jest coś na co nie mam pomysłu, bo to już chyba czysta fizjologia.
> Praktycznie zawsze, gdy przychodzi godzina mycia się (albo wyjścia z domu
> czy pójścia spać), to dzieciaki MUSZĄ iść WŁAŚNIE WTEDY załatwić grubszy
> interes. Nie pomagają tłumaczenia, żeby o tym pomyśleć wcześniej, bo
> wcześniej ... im się nie chce. Czasem mnie szlag trafia, ale tego chyba
> nie przeskoczę.
Jeśli mają tak codziennie to powinnaś sie cieszyć, ze się regularnie
wypróżniają ;-)
BTW - siusiu przed wyjściem na życzenie to da się zrobić, ale kupy, to sobie
na życzenie nie wyobrażam.
--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 20 lat, córka Anna 18 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2007-03-28 17:56:56
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue5kj$5ci$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:460a80dc$0$13191$f69f905@mamut2.aster.pl>
> Agnieszka <a...@z...net> pisze:
>
>> A spieszy Ci się, czy tak tylko marudzisz dzieciom, żeby się ubierały?
>
> Zazwyczaj mi się spieszy, bo to jest rano przed wyjściem do
> szkoły/przedszkola/pracy.
No jak Ci się spieszy, to sama widzisz...
Co prawda uważam, że to dużo za późno, ale chyba w końcu trzeba dzieciom
wpoić zasadę, że są sytuacje, kiedy zajmujemy się jedną konkretną rzeczą
(ubieraniem) i na tym się skupiamy. I nie ma od tego odstępstw. Nawet
skończonego flegmatyka marzyciela można przyuczyć przy odrobinie
konsekwencji.
A w tym konkretnym wypadku jedną z pierwszych rzeczy, jakie bym wprowadziła,
to zasada, że nie przebieramy się na łóżku (zwłaszcza 2 m nad ziemią) tylko
stojąc przy krzesełku (czy co tam macie, na czym leżą ubrania).
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2007-03-28 18:09:07
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:460a9714$0$13204$f69f905@mamut2.aster.pl>
Agnieszka <a...@z...net> pisze:
> Nawet skończonego flegmatyka marzyciela można przyuczyć
> przy odrobinie konsekwencji.
Owszem, stojąc przy nim i pilnując ;-) Wtedy jak najbardziej wszystko idzie
sprawnie.
Ale ja też muszę wysuszyć włosy, ubrać się, dać kotu jeść, zrobić parę
innych rzeczy i nie mogę sterczeć nad dziećmi.
Na ogół wygląda to tak, że co minutę wchodzę do pokoju z warkotem
"Ubierajcie się szybciej!" i jakoś to idzie.
Gdybym zdała się tylko na ich rozumki, to ... bez komentarza.
Marzę jednak o tym, że idę do łazienki, a jak z niej wychodzę, to czekają
już na mnie gotowe do wyjścia dzieciaki ;-)
Parę razy na kwartał robią mi takie niespodzianki, że same z siebie ubiorą
się bez gadania, zrobią sobie śniadanie (płatki z mlekiem), pościelą
wszystkie łóżka i niemal same wyjdą z domu ;-) Ale nie bardzo wychodzi im to
jako codzienna reguła.
> A w tym konkretnym wypadku jedną z pierwszych rzeczy, jakie bym
> wprowadziła, to zasada, że nie przebieramy się na łóżku (zwłaszcza 2
> m nad ziemią) tylko stojąc przy krzesełku (czy co tam macie, na czym
> leżą ubrania).
A nie, to oczywiście jest egzekwowane, ale chodziło mi o to, że w sytuacji,
gdybym powiedziała "Wychodzisz w jednej skarpecie do przedszkola i koniec",
dziecko (zwłaszcza syn) obraziłby się i poszedł przeżywać swoją rozpacz
właśnie na łóżko na antresolce (to są ich azyle ;-)
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2007-03-28 18:47:00
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...On 28 Mar, 15:12, "Lozen"
Paulinka zdecydowanie ma krotszy staz i mniejsze doswiadczenie,
swiadczy o tym chociazby wiek
> jej dzieci.
A, że się przyczepię;) Nie zawsze wiek dzieci świadczy o długości
stażu małżeńskiego;)
est
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |