Data: 2001-04-22 15:31:44
Temat: Re: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!
Od: "Wieslaw" <w...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Moim zdaniem pic dobry browar caly dzien. Murarzom nie dawac bo jeszcze
krzywo chalupe
postwia.
Wieslaw
Użytkownik sssboa <s...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9bnoaa$7n1$...@n...tpi.pl...
> > Pytania szczegółowe:
> > - Jak znosicie niepewność co do efektu waszych starań?
>
> Niepewność niweluje się przez wiedzę - rady doświadczonych znajomych, cały
> przegląd pism z tylnej pólki kiosku Ruchu, o ktorych istnieniu nie mialo
się
> pojęcia.
>
> Nie boicie się
> > klęski? Wprowadzacie własne pomysły w życie?
>
> W moim przypadku to było znaczne przerobienie oryginalnego, i tak już
> odważnego jak na polskie warunki projektu (za zgodą architekta). Przy tym
> niezrozumienie ze strony murarzy - bo po co panu takie wielkie
> pomieszczenia - nie lepiej tu dać jeszcze ściankę? A czemu sufit tak
wysoko?
> (I tak zrobili z 10cm niżej - siła przyzwyczajenia)
>
> > - Czy budowa cementuje czy skłóca waszą rodzinę, małżństwo?
>
> Zdecydowanie cementuje. Dopiero wtedy jest zawsze o czym mówić z rodziną,
ta
> wspólna praca ojca i syna, wybieranie całą rodziną terakoty na taras;
tutaj
> będzie gabinet głowy rodziny (rzecz wcześniej nie do pomyślenia w bloku),
a
> tutaj sypialnia itp.
> Dopiero w nowym domu to będzie porządek i miejsce na wszystko, więc koniec
> kłótni o zdartą tapetę w przedpokoju, może poczekać też zakup nowych
> urządzeń - po prostu jest po co żyć i uplywający czas już nie martwi.
> Osoby, których wcześniej uważało się za rozlazłych i niezaradnych okazują
> się świetnie zorganizowane, przydają się doświadczenia z zamieżchłych,
> kawalerskich czasów (wielkie budowy socjalistyczne, praca na budowie
> cukrowni w Czechoslowacji itp.) o ktorych rodzina nie miała pojecia.
> Łatwiej znieść jest niezgodność charakterów, bo jeszcze tylko parę
miesięcy
> i mąż przez nikogo nie zauważony wymknie się w sobotni ranek do pracy w
> ogródku a mi pozwoli oglądać co ja chcę, a jak mu się nie podoba, to niech
> sobie idzie na górę.
>
> > - Jak znosicie oczekiwanie - budowa trwa i trwa...
>
> Latem często organizuje się grilla przed surowymi murami - wprowadza się w
> nie życie - można postawić nie mieszczącącego się w bloku filodendrona. ;)
> Brak funduszy, a szczególnie słaba perspektywa ich uzyskania to wielka
> frustracja. Coraz częstrza sytuacja to taka, gdy zaczynając budowę
wydawało
> się, że ma się nie tylko wysokie dochody ale i pewne w dłuzszym okresie
> czasu - jednak to drugie okazuje się ułudą. A stan surowy już osiągnęliśmy
i
> nie ma odwrotu - kiedyś realne 300 m^2 staje się utrapieniem.
> Pierwszy zgrzyt w rodzinie - A mówiłam, żeby wybrać coś mniejszego - już
> dawno byśmy mieszkali, i jeszcze na samochód by zostało.
>
> > - Jak łaczycie budowanie i pracę zawodową.
>
> Zdecydowanie lepiej buduje się u kresu kariery zawodowej niż na początku
(no
> chyba, że horendalne zarobki pozwalają na powierzenie wszystkiego
prawdziwym
> profesjonalistom - ale to i tak ryzyko), pracę zawodową często się
> "odfajkowuje".
>
>
> Pozdrawiam
>
> sssboa
>
>
>
>
>
>
>
>
|