« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-19 09:45:07
Temat: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!Przygotowuję artykuł w "Muratorze" o trudnych chwilach związanych z
budowaniem. O czekaniu i niepewności, konfliktach z fachowcami,
oddziaływaniu na rodzinę. Będę wdzięczny za wszystkie relacje.
Pytania szczegółowe:
- Jak znosicie niepewność co do efektu waszych starań? Nie boicie się
klęski? Wprowadzacie własne pomysły w życie?
- Czy budowa cementuje czy skłóca waszą rodzinę, małżństwo?
- Jak znosicie oczekiwanie - budowa trwa i trwa...
- Jak łaczycie budowanie i pracę zawodową.
Pozdrawiam
Andrzej T. Paplinski, dział publicystyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-19 11:33:09
Temat: Re: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!
Użytkownik Andrzej Paplinski <a...@m...com.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:9bmc37$n96$...@n...onet.pl...
> Przygotowuję artykuł w "Muratorze" o trudnych chwilach związanych z
> budowaniem. O czekaniu i niepewności, konfliktach z fachowcami,
> oddziaływaniu na rodzinę. Będę wdzięczny za wszystkie relacje.
....troche sie wetne nie na temat /sorki/....ale czy opisujesz czasy obecne
czy cofniesz sie w czasie....?
Pytam, bo kiedy patrze na to jak sie d z i s buduje, to z perspektywy konca
lat 80-tych /... czas moich doswiadczen/ dzisiejsze budowanie to buleczka z
maselkiem.
Podam jeden tylko z przykladow: zeby moc kupic cegle na komin, musialem z
bratem /...cementowanie rodziny.../ przez dwa tygodnie pracowac w cegielni
przy wozeniu surowej cegly do pieca, w zamian za co dostalismy kwit, ze
teraz mozemy sobie te cegle ...kupic!itditp.
Wtedy klatwa: "obys sie budowal" - byla bardzo na czasie...a dzis nie
wiem... chyba nieco traci myszka?pozdrawiam.pepe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-19 11:35:45
Temat: Re: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!Znam: Maz pracuje i zarabia, zona (energiczna) pilnuje tylko budowy.
I zgromadzili pieniadze (bo: pomoc rodziny).
I w sumie poszlo niezle: dom juz stoi.
Dobrym pomyslem byla ta jedna niepracujaca osoba
pilnujaca budowy...
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-19 13:01:42
Temat: Re: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!
Użytkownik "Andrzej Paplinski" <a...@m...com.pl> napisał w
wiadomości news:9bmc37$n96$1@news.onet.pl...
> Przygotowuję artykuł w "Muratorze" o trudnych chwilach związanych z
> budowaniem.
Qrcze! Ja jestem chora jak robotnik mi do domu
przychodzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dorrit
>
> Pozdrawiam
> Andrzej T. Paplinski, dział publicystyki
>
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-19 22:19:23
Temat: Re: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!> Pytania szczegółowe:
> - Jak znosicie niepewność co do efektu waszych starań?
Niepewność niweluje się przez wiedzę - rady doświadczonych znajomych, cały
przegląd pism z tylnej pólki kiosku Ruchu, o ktorych istnieniu nie mialo się
pojęcia.
Nie boicie się
> klęski? Wprowadzacie własne pomysły w życie?
W moim przypadku to było znaczne przerobienie oryginalnego, i tak już
odważnego jak na polskie warunki projektu (za zgodą architekta). Przy tym
niezrozumienie ze strony murarzy - bo po co panu takie wielkie
pomieszczenia - nie lepiej tu dać jeszcze ściankę? A czemu sufit tak wysoko?
(I tak zrobili z 10cm niżej - siła przyzwyczajenia)
> - Czy budowa cementuje czy skłóca waszą rodzinę, małżństwo?
Zdecydowanie cementuje. Dopiero wtedy jest zawsze o czym mówić z rodziną, ta
wspólna praca ojca i syna, wybieranie całą rodziną terakoty na taras; tutaj
będzie gabinet głowy rodziny (rzecz wcześniej nie do pomyślenia w bloku), a
tutaj sypialnia itp.
Dopiero w nowym domu to będzie porządek i miejsce na wszystko, więc koniec
kłótni o zdartą tapetę w przedpokoju, może poczekać też zakup nowych
urządzeń - po prostu jest po co żyć i uplywający czas już nie martwi.
Osoby, których wcześniej uważało się za rozlazłych i niezaradnych okazują
się świetnie zorganizowane, przydają się doświadczenia z zamieżchłych,
kawalerskich czasów (wielkie budowy socjalistyczne, praca na budowie
cukrowni w Czechoslowacji itp.) o ktorych rodzina nie miała pojecia.
Łatwiej znieść jest niezgodność charakterów, bo jeszcze tylko parę miesięcy
i mąż przez nikogo nie zauważony wymknie się w sobotni ranek do pracy w
ogródku a mi pozwoli oglądać co ja chcę, a jak mu się nie podoba, to niech
sobie idzie na górę.
> - Jak znosicie oczekiwanie - budowa trwa i trwa...
Latem często organizuje się grilla przed surowymi murami - wprowadza się w
nie życie - można postawić nie mieszczącącego się w bloku filodendrona. ;)
Brak funduszy, a szczególnie słaba perspektywa ich uzyskania to wielka
frustracja. Coraz częstrza sytuacja to taka, gdy zaczynając budowę wydawało
się, że ma się nie tylko wysokie dochody ale i pewne w dłuzszym okresie
czasu - jednak to drugie okazuje się ułudą. A stan surowy już osiągnęliśmy i
nie ma odwrotu - kiedyś realne 300 m^2 staje się utrapieniem.
Pierwszy zgrzyt w rodzinie - A mówiłam, żeby wybrać coś mniejszego - już
dawno byśmy mieszkali, i jeszcze na samochód by zostało.
> - Jak łaczycie budowanie i pracę zawodową.
Zdecydowanie lepiej buduje się u kresu kariery zawodowej niż na początku (no
chyba, że horendalne zarobki pozwalają na powierzenie wszystkiego prawdziwym
profesjonalistom - ale to i tak ryzyko), pracę zawodową często się
"odfajkowuje".
Pozdrawiam
sssboa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-22 15:31:44
Temat: Re: Jak nerwowo wytrzymać budowę - pytanie jak najbardziej do tej grupy!!!Moim zdaniem pic dobry browar caly dzien. Murarzom nie dawac bo jeszcze
krzywo chalupe
postwia.
Wieslaw
Użytkownik sssboa <s...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9bnoaa$7n1$...@n...tpi.pl...
> > Pytania szczegółowe:
> > - Jak znosicie niepewność co do efektu waszych starań?
>
> Niepewność niweluje się przez wiedzę - rady doświadczonych znajomych, cały
> przegląd pism z tylnej pólki kiosku Ruchu, o ktorych istnieniu nie mialo
się
> pojęcia.
>
> Nie boicie się
> > klęski? Wprowadzacie własne pomysły w życie?
>
> W moim przypadku to było znaczne przerobienie oryginalnego, i tak już
> odważnego jak na polskie warunki projektu (za zgodą architekta). Przy tym
> niezrozumienie ze strony murarzy - bo po co panu takie wielkie
> pomieszczenia - nie lepiej tu dać jeszcze ściankę? A czemu sufit tak
wysoko?
> (I tak zrobili z 10cm niżej - siła przyzwyczajenia)
>
> > - Czy budowa cementuje czy skłóca waszą rodzinę, małżństwo?
>
> Zdecydowanie cementuje. Dopiero wtedy jest zawsze o czym mówić z rodziną,
ta
> wspólna praca ojca i syna, wybieranie całą rodziną terakoty na taras;
tutaj
> będzie gabinet głowy rodziny (rzecz wcześniej nie do pomyślenia w bloku),
a
> tutaj sypialnia itp.
> Dopiero w nowym domu to będzie porządek i miejsce na wszystko, więc koniec
> kłótni o zdartą tapetę w przedpokoju, może poczekać też zakup nowych
> urządzeń - po prostu jest po co żyć i uplywający czas już nie martwi.
> Osoby, których wcześniej uważało się za rozlazłych i niezaradnych okazują
> się świetnie zorganizowane, przydają się doświadczenia z zamieżchłych,
> kawalerskich czasów (wielkie budowy socjalistyczne, praca na budowie
> cukrowni w Czechoslowacji itp.) o ktorych rodzina nie miała pojecia.
> Łatwiej znieść jest niezgodność charakterów, bo jeszcze tylko parę
miesięcy
> i mąż przez nikogo nie zauważony wymknie się w sobotni ranek do pracy w
> ogródku a mi pozwoli oglądać co ja chcę, a jak mu się nie podoba, to niech
> sobie idzie na górę.
>
> > - Jak znosicie oczekiwanie - budowa trwa i trwa...
>
> Latem często organizuje się grilla przed surowymi murami - wprowadza się w
> nie życie - można postawić nie mieszczącącego się w bloku filodendrona. ;)
> Brak funduszy, a szczególnie słaba perspektywa ich uzyskania to wielka
> frustracja. Coraz częstrza sytuacja to taka, gdy zaczynając budowę
wydawało
> się, że ma się nie tylko wysokie dochody ale i pewne w dłuzszym okresie
> czasu - jednak to drugie okazuje się ułudą. A stan surowy już osiągnęliśmy
i
> nie ma odwrotu - kiedyś realne 300 m^2 staje się utrapieniem.
> Pierwszy zgrzyt w rodzinie - A mówiłam, żeby wybrać coś mniejszego - już
> dawno byśmy mieszkali, i jeszcze na samochód by zostało.
>
> > - Jak łaczycie budowanie i pracę zawodową.
>
> Zdecydowanie lepiej buduje się u kresu kariery zawodowej niż na początku
(no
> chyba, że horendalne zarobki pozwalają na powierzenie wszystkiego
prawdziwym
> profesjonalistom - ale to i tak ryzyko), pracę zawodową często się
> "odfajkowuje".
>
>
> Pozdrawiam
>
> sssboa
>
>
>
>
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |