Data: 2005-06-29 12:10:59
Temat: Re: Jak podbić stany
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d9tnq2$sc4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Zastanawiałem się nad tym, czy gdyby stworzyć replikę pojazdów
> z wyobrażeń Amerykanów o UFO poddali by się bez bicia ze strachu,
> podobnie jak Inkowie poddali się Hiszpanom bez bicia wierząc, że to
> było im przeznaczone? ;)
Obawiam się, że by się to nie udało. Amerykanie są niezwykle przewrażliwieni
na punkcie swoich tzw. tradycyjnych wartości, jakimi są indoktrynowani w
duchu "american dream" tudzież "american way". Na jeden amerykański głos
"nie damy się" odpowiedzią byłoby gremialne "here we go". Do tego dochodzi
niezwykła wręcz indoktrynacja, jaką po 11 września i każdej wojnie sączy się
z hollywoodzkich filmów. Począwszy od "Pearl Harbor" na "Independenc Day"
kończąc. To już niestety nie czasy Plutonu Stone'a.
Świadectwa morderczo-obronnej zbiorowej psychozy Amerykanów można
doszukiwać się w obronie fortu Alamo, lądowaniu na brzegach Normandii a
historyczne annały Amerykanów pewnie aż kipią od opisów takich.
Do tego dochodzi jeszcze pamiętająca czasy old westu idea, w myśl której
każdy trzyma w domu flintę, by bronić swojego rancho przed wrażymi
desperados wszelkiej maści, pistoleros etc.
Jedyne, co mogłoby popsuć szyki, to sami Amerykanie. Podczas wojny w
Wietnamie, póki nie wcielano do wojska złotej młodzieży z collegów, wszystko
było cacy, napalm cacy, zabić żółtków cacy, walczymy w słusznej sprawie itd.
Sytuacja zmieniła się, gdy po ową młodzież sięgnięto, wcielając ją w szeregi
armii i wysyłając do Wietnamu. Jak było dalej - wiemy - idea obrony własnej
złotej dupy, make love not war, każdy vet to morderca, etc.
|