« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2015-08-19 17:40:01
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?W dniu 2015-08-19 o 17:13, FEniks pisze:
> W dniu 2015-08-19 o 07:44, Chiron pisze:
>> kilkudziesięciu
>> (kilkuset) partnerów
>
> Nie ma to, jak ta wybujała wyobraźnia! A co se będziemy żałować! ;)
też o tym pomyślałam. skąd on bierze te średnie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2015-08-19 18:02:34
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?pam
W dniu 2015-08-19 o 17:13, FEniks pisze:
- pokaż cytowany tekst -
też o tym pomyślałam. skąd on bierze te średnie
Bo dla Chirona tylko tak związek ma sens, który twa jak bije, pije i rzuca o ściany,
chcesz odejść kurwa. I to nie ważne że w dwudzistoleciu z powodu braku rozwodów było
mężobójstwo i żonobójstwo w statystykach policyjnych jako najpopularniejsze
przestępstwa. Kler powiedział, znawca rodziny i ma być na własność dożywotnią, a jak
pokazują badania są to skrajnie złe związki, bo bóg połączy to ludzie się nie
starają, największa patologia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2015-08-19 18:25:02
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:55d49981$0$4779$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2015-08-19 16:19, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>> W dniu 2015-08-19 o 09:18, Qrczak pisze:
>>
>>> No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre i na
>>> złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są. Czy
>>> przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową czasu nie
>>> mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc zachciało im
>>> się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
>>
>> Dojrzeć można w każdym wieku.
>>
>> BTW A są po tej decyzji szczęśliwi?
>
> Facet jest.
> Zdziwiona?
Idę się założyć, że niezbyt długo
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2015-08-19 18:29:08
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:mr26es$o6a$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2015-08-19 o 07:44, Chiron pisze:
>> kilkudziesięciu
>> (kilkuset) partnerów
>
> Nie ma to, jak ta wybujała wyobraźnia! A co se będziemy żałować! ;)
>
Naprawdę tak uważasz? Problem w tym, że tego się nie mówi ot tak- każdemu
napotkanemu. To dopiero jak przychodzi refleksja, alkohol, narkotyki, próby
samobójcze. I jak taka osoba trafi na terapie czy np do Ruchu Światło- to
wtedy zaczyna z niej wychodzi mnóstwo smiecia. Opowieści, które chyba
każdego zadziwią. Nawet doświadczonego psychologa czy księdza.
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2015-08-19 18:38:19
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?Chiron
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:mr26es$o6a$1@news.icm.edu.pl...
- pokaż cytowany tekst -
Naprawdę tak uważasz? Problem w tym, że tego się nie mówi ot tak- każdemu
napotkanemu. To dopiero jak przychodzi refleksja, alkohol, narkotyki, próby
samobójcze. I jak taka osoba trafi na terapie czy np do Ruchu Światło- to
wtedy zaczyna z niej wychodzi mnóstwo smiecia. Opowieści, które chyba
każdego zadziwią. Nawet doświadczonego psychologa czy księdza.
Po indokrtynacji w takim ruchu to trafiąją na leczenie .
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2015-08-19 18:50:06
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?Nerwica eklezjogenna. Została wyodrębniona i zdefiniowana jako jednostka chorobowa
przez berlińskiego ginekologa Eberharda..... Stwierdził, że tłumienie potrzeby
seksualnej, traktowanie przyjemności jako czegoś złego, obsesja antymasturbacyjna,
moralność potępiająca radość itp. elementy "dogmatyzmu kościelnego" nie tylko są
przyczyną zahamowań seksualnych, braku orgazmu, ale i innych zaburzeń o nerwicowym
charakterze, uniemożliwiając harmonię i więź w wielu małżeństwach, prowadząc do
tragedii w życiu osobistym. Wzięło się to z obserwacji, że jego pacjenci pochodzący z
rodzin chrześcijańskich często zmagali się z problemami seksualnymi w kontekście
swojej wiary.
Jego spostrzeżenia potwierdzili wkrótce inni lekarze i psychoterapeuci, w wyniku
czego stwierdzono, iż "Nerwice eklezjogenne z pewnością były jedną z częściej
występujących przyczyn problemów seksualnych i małżeńskich" (Z. Lew-Starowicz,
Słownik encyklopedyczny -- Miłość i Seks, 1999).
...W sumie każdy mój kryzys wypływał z lęku przed Bogiem, że on będzie chciał czegoś
innego niż ja. - mówi Małgorzata, katolicka pacjentka z krakowskiej grupy
terapeutycznej prowadzonej przez dra Andrzeja Molendę -- (...) Pragnienie
podświadome, żeby Pan Bóg się w końcu odczepił, ja sobie chcę dawać radę sama (...)
Bóg zagraża mi jakimś potencjalnym 'złem', niby dobrze chce, ale jakoś mu nie
wychodzi. Dziwnym zbiegiem okoliczności dobro dla mnie według niego nie jest dobrem
dla mnie według mnie. Typowe i mocne jest u mnie myślenie, że 'święte' zamierzenia
Boga wobec mnie zaowocują cierpieniem. Bóg faktycznie jawi mi się jako ten, który
zagraża brakiem konkretów w moim życiu, czyli nudą, bezruchem, opuszczeniem rąk,
poddaniem się." (Rola obrazu Boga w nerwicy eklezjogennej, Nomos, 2005).
Elżbieta, inna pacjentka z tej samej grupy, również kładzie akcent na łamanie "wolą
Bożą" własnych pragnień: "Pojęcie 'wola Boża' budziło we mnie zawsze lęk (mniejszy
lub większy). Gdzieś w podświadomości było we mnie zawsze przekonanie, że wola Boża
to jakiś ciężar, zadanie, któremu nie sprostam, a w każdym razie coś, co będzie
sprzeczne z moimi pragnieniami, co będzie wyrzeczeniem, ofiarą".
Nieco inny był przypadek Teresy, która nerwicy eklezjogennej nabawiła się w ramach
katolickiej "Odnowy w Duchu Świętym". Po pewnym czasie grupowych praktyk religijnych
spostrzegła, że to, co na spotkaniach modlitewnych było proste, w życiu "nie grało",
życie ukazywało się bardziej skomplikowanym niż obraz kreowany przez katolickich
mistyków. Rozdźwięk między modlitwą a życiem spowodował, że zaczęła czuć coraz
większą niechęć do praktyk i treści religijnych i spostrzegła, że modlitwa wywołuje u
niej coraz większe napięcie. Z czasem zaczęła skracać modlitwy i rzadziej chodziła do
kościoła, co dawało jej pewną ulgę. Wdrukowane treści religijne były jednak tak
silne, iż wkrótce w jej głowie wyrósł boski upiór, który począł ją straszyć
konsekwencjami przed zatracaniem się. Z jednej strony chciała wytchnienia od
psychicznie kosztownych modlitw i Kościoła, z drugiej strony zaczęła obawiać się
zemsty kościelnego Boga. W końcu trafiła do grupy terapeutycznej zajmującej się
leczeniem nerwicy kościelnej. Fragment jej wypowiedzi:
"Respektowanie przykazań jako nakazu Boga powodowało, że gdy nie mogłam ich wypełnić,
pojawiało się poczucie winy i zamiast przybliżać mnie do Boga, oddzielało od Niego
przez lęk. Czułam się bowiem wtedy niegodna Jego miłości oraz że nie mogę taka stanąć
przed Nim, nie mogę do niego iść. (...) nieakceptacja siebie, swoich słabości,
uniżanie siebie było chyba formą tych przeprosin, a nawet jakiegoś samo ukarania
siebie. Wtedy dopiero dawałam sobie prawo, aby znów iść do Boga (...) Bóg ciągle
jawił się jako ktoś zagrażający mi. (...) Bałam się rezygnacji z moich planów,
pragnień. Bałam się, że On zabierze mi to, na czym mi zależy, lub też nie da tego, o
czym marzę, a to tylko dlatego, że za bardzo czegoś pragnę, a On chce mnie wychować."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2015-08-19 19:10:21
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?Ponad 1,5 mln osób w ciągu roku trafia do szpitali psychiatrycznych - wzrost o około
900 tysięcy od 1990 do 2004 roku, największy odsetek w Europie. W 2007 roku około 100
tysięcy osób znalazło się w polskich szpitalach psychiatrycznych z najcięższymi
schorzeniami psychotycznymi (dane z 2007 r.). Nie jest zatem dobrze ze zdrowiem
psychicznym Narodu Polskiego. Nerwice, w tym nerwica eklezjogenna, to jedna z
najistotniejszych grup zaburzeń psychicznych z jakimi boryka się spora część
społeczeństwa, także rodziny pacjentów, bliscy osób chorych.
Zaburzenia opisywane w kategorii nerwicy, w tym nerwicy eklezjogennej, należą do
najczęściej występujących w psychiatrii i psychoterapii. U około 15% populacji
pojawia się w ciągu całego życia przynajmniej jedna jednostka klasyfikacyjna z tej
grupy, a to oznacza, że nerwice dotykają co 7-8 osobę. Fobie to najczęściej
występujące zaburzenia nerwicowe. Większość zaburzeń fobicznych (agorafobia oraz
specyficzne postacie fobii) poza fobiami społecznymi (jednakowo częste u obydwu płci)
występuje znacznie częściej u kobiet niż u mężczyzn. Kobiety chorują dwa razy
częściej niż mężczyźni, a osoby o niższej pozycji społeczno-ekonomicznej częściej niż
osoby o wyższym statusie materialnym. Ocenia się naukowo, że na zaburzenie
dysocjacyjne związane z nerwicami, zaburzenia ruchowe i czuciowe, cierpi 1-5%
wszystkich niepsychotycznych pacjentów.
Choroba najczęściej ujawnia się we wczesnym wieku dojrzałym, może też występować w
wieku średnim lub podeszłym. Pacjentami chorymi często jest zatem młodzież, także ta
zwerbowana przez rozmaite "prawowierne" organizacje, ruchy, bojówki krucjatowe i
kulty kościelne, zarówno katolickie jak i protestanckie oraz prawosławne. Zdaniem
wielu uczonych młodzież mocno zaangażowana religijnie w jakąkolwiek odmianę
chrześcijaństwa powinna być rutynowo badana psychiatrycznie i psychologiczne pod
kątem nerwicy eklezjogennej oraz jej powikłań. Typowe zaburzenia nerwicowe związane
ze stresem i pod postacią somatyczną są grupą chorób psychicznych, u podłoża których
nie udaje się stwierdzić uszkodzeń organicznych, a obserwowane zmiany dotyczą głównie
procesów emocjonalnych (przede wszystkim lęku).
Przyczyny nerwic eklezjogennych
- błędnie rozumiana pobożność, boskie obrazy i kościelne nakazy (Canitz, 1987),
- wychowanie moralistyczne, wrogie wobec spraw cielesnych (Krotsch, 1976),
- oddziaływanie (przeważnie nieświadome) toksycznego chrześcijaństwa,
charakteryzującego się legalizmem i sztywnym zinstytucjonalizowaniem (De Blassie III,
1992),
- konflikty pomiędzy nauką kościoła a wymaganiami społeczeństwa świeckiego (Kaufmann,
1988),
- przepaść pomiędzy wyuczoną a życiową moralnością katolicką (Schmidtchen, 1972),
- nieprawidłowo ukształtowany obraz Boga (Nowak, 1985).
Teolog i pastor, Dwight W. Cumbee (1980), uważa, że znaczna większość depresji, które
pastorzy mogą spotkać wśród osób wierzących, to depresje o podłożu eklezjogennym. Na
podstawie wieloletniej pracy z tym typem zaburzenia, wyróżnia on 5 kategorii źródeł
powstawania nerwicy eklezjogennej:
- chorobliwa neurotyczna wina, poczucie winy, wyrzuty sumienia,
- rozpacz spowodowana religijnym pracoholizmem i odkrywaniem, że nie można zapracować
na własne zbawienie, niezależnie od tego, jak bardzo ktoś się stara,
- "robaczywa teologia", która propaguje np. patologiczny strach przed piekłem i
wiecznym potępieniem,
- brak wystarczającego wsparcia we wspólnocie chrześcijańskiego, w tym katolickiego
kościoła,
- religijny seksizm proklamujący wyższość mężczyzny i słabość kobiety.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2015-08-19 19:20:56
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?Dnia 2015-08-19 17:11, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 2015-08-19 o 16:58, Qrczak pisze:
>> Dnia 2015-08-19 16:19, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>>> W dniu 2015-08-19 o 09:18, Qrczak pisze:
>>>
>>>> No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre
>>>> i na
>>>> złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są. Czy
>>>> przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową czasu nie
>>>> mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc zachciało im
>>>> się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
>>>
>>> Dojrzeć można w każdym wieku.
>>>
>>> BTW A są po tej decyzji szczęśliwi?
>>
>> Facet jest.
>> Zdziwiona?
>
> Nie, w ogóle. Ciekawe tylko, jak długo.
Faceci statystycznie żyją krócej.
> Bardziej byłabym zdziwiona, gdyby oboje byli zadowoleni.
Znam też przypadek, chociaż staż w miłowaniu nieco krótszy, kiedy to
kobieta była pierwsza, mężczyzna do zadowoleniu doszusował trochę później.
Może i tu dociagną oboje, choć kobiecie - statystycznie i biologicznie -
życie mniej będzie sprzyjać.
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2015-08-19 19:21:36
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?Dnia 2015-08-19 18:25, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:55d49981$0$4779$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2015-08-19 16:19, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>>> W dniu 2015-08-19 o 09:18, Qrczak pisze:
>>>
>>>> No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre
>>>> i na
>>>> złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są. Czy
>>>> przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową czasu nie
>>>> mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc zachciało im
>>>> się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
>>>
>>> Dojrzeć można w każdym wieku.
>>>
>>> BTW A są po tej decyzji szczęśliwi?
>>
>> Facet jest.
>> Zdziwiona?
>
> Idę się założyć, że niezbyt długo
A jednak w czymś to tam się z Ewą zgadzacie.
Najs.
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2015-08-19 19:22:04
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?Dnia 2015-08-19 17:40, obywatel pam uprzejmie donosi:
> W dniu 2015-08-19 o 17:13, FEniks pisze:
>> W dniu 2015-08-19 o 07:44, Chiron pisze:
>>> kilkudziesięciu
>>> (kilkuset) partnerów
>>
>> Nie ma to, jak ta wybujała wyobraźnia! A co se będziemy żałować! ;)
>
> też o tym pomyślałam. skąd on bierze te średnie
Z marzeń.
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |