Data: 2002-04-30 08:01:36
Temat: Re: Jak się dostać na medycynę???
Od: "Ewa W" <e...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Artur Drzewiecki" <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx>
napisał w wiadomości news:f05scucudcet2gt3g4nc6inoqsiammgvjh@4ax.com...
> Ja sądzę, że koleżanka po prostu opiera się na krążących stereotypach
> (niezbyt sprawiedliwych), w myśl których:
> - najlepsi są zabiegowcy w szpitalach (szczególnie klinicznych),
> - cenieni są też niezabiegowcy w szpitalach (szczególnie klinicznych),
> - specjaliści z lecznictwa otwartego to tacy trochę gorsi,
> - lekarze POZ-u to 3 liga,
> - radiolodzy i patomorfolodzy to ci, którzy się nigdzie indziej nie
> dostali,
> - inni rzadcy (mikrobiolodzy, diagnostycy laboratoryjni) to dziwaki (ten
> stereotyp znam z autopsji:-)).
> --
Proszę o nie przypisywanie koleżance rzeczy, których nie napisała. Nie
opieram sie na żadnych "krążacych stereotypach" (a nawet podanych wyżej nie
znałam). Jakoś nie znalazłam w swoich wypowiedziach klasyfikacji lekarzy
według schematu podanego przez Pana: "najlepsi są (...), "trzecia liga",
"tacy trochę gorsi", "ci, którzy się nigdzie indziej nie dostali", itd. Co
do "innych rzadkich" - to chyba dobrze mieć rzadką specjalizację? Ale może
się mylę. Sens mojej wypowiedzi był zupełnie inny, ale może wypowiedziałam
się mało precyzyjnie, za co przepraszam tych, którzy mogli sie poczuć
urażeni. Absolutnie nie było to moim zamiarem. Miałam na myśli jedynie to,
że większość ludzi po studiach ma zamiar dalej się kształcić, aby zrobić
specjalizację. A niestety nie zawsze jest to możliwe, a na pewno bardzo
utrudnione. Pamięta Pan zapewne czas (chyba trzy lata temu), gdy wszystkie
specjalizacje były pozamykane? Część ludzi przetrwała w pogotowiu i w POZ,
część na wolontariacie w szpitalu(przy wsparciu finansowym rodziny), a
niektórzy stacili nadzieję i poszli do firm. We wszystkich tych przypadkach
była to dla nich konieczność, a nie wybór. I tylko to miałam na myśli pisząc
swoje wcześniejsze posty. Dla mnie EOT, dyskusja zrobiła się zbyt nerwowa, a
zupełnie nie było to moim zamiarem. Pozdrawiam - Ewa.
|