Data: 2004-07-10 13:40:54
Temat: Re: Jak sie odkochac?
Od: "T.N." <x...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Cien" <s...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:cco7cl$7it$1@inews.gazeta.pl...
> T.N. w news:ccn9s6$sq9$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
> >
> >> A ja,no cóż...Nie spie,nie jem,powoli przestaje oddychac.
> >> On jest miłosćią mego zycia ale tylko wtedy kiedy nie pije
> > Widać jesteś na tyle egoistyczna, że nie chcesz pomóc choremu
> > człowiekowi,
>
> Wiec zamiast egoizmu ma wybrac glupote? Dlaczego krytykujesz czyjas chec
do
> normalnego zycia? Jak jestes takim altruista to znajdz sobie jakas
> niereformowalna narkomanke i jej pomagaj.
Nie chodzi o chęć do normalnego życia tylko o uczucie, które niektórzy
nazywają miłością i które niejako opiera się o byciu razem na dobre i na
złe. Absolutnie więc nie rozumiem zdania:
"On jest miłosćią mego zycia ale tylko wtedy kiedy nie pije". To już jest
nawet nielogiczne. Jak można kogoś kochać i stawiać jednocześnie jakieś
"ale"? Owszem można, a nawet należy stawiać wobec drugiej osoby jakieś
wymagania, ale nie wyobrażam sobie, aby to miało jakiś wpływ na uczucia. Na
tej samej zasadzie można rozpatrzeć sytuację, w której to np. kobieta jest
ciężko chora, sparaliżowana, robi pod siebie itp. a facet mówi: kocham moją
żonę, ale w tedy kiedy jest zdrowa. Albo kobieta po amputacji piersi, a
facet: kocham ją, ale z dużym biustem! I takie porównanie jest jak
najbardziej na miejscu, gdyż alkoholizm jest chorobą. Nie wiadomo, na ile on
sam przyczynił się do tego uzależnienia, być może złożyło się kilka rzeczy
typu: uwarunkowanie genetyczne, śmierć przyjaciela, brak silnej woli itp.
Jedno jest pewne, że jeśli faktycznie popadł w nałóg to w tej chwili nie
piję dlatego, że chce, ale dlatego, że musi.
Przykład z narkomanką jest chybiony, tu bardziej pasowałaby sytuacja, kiedy
np. dziewczyna z którą jest się wiele lat zaczyna, może nie do końca
świadomie, brać.
> Kolejna sprawa jest to, ze nie tylko glaskaniem sie leczy. W przypadku
> uzaleznien chyba znacznie czesciej sprawdza sie terapia wstrzasowa. Gdy
> czlowiek widzi, ze przez swoje nalogi traci wszystko na czym mu zalezy
> istnieje szansa, ze zacznie z tym walczyc. A po co walczyc jesli ma sie
jedno
> i drugie? Lepiej jednak zaczac od mniej dastycznych rozwiazan. Georginka
> probowala, ale sie nie udalo. Ma prawo do tego, aby ulozyc sobie zycie
lepiej.
Ale jeśli ktoś stracił już wszystko, to nie widzi sensu, żeby o cokolwiek
walczyć, bo nie ma już o co. Znałem przypadki osob uzależnionych, które
przechodziły tzw. "odwyk" i nie piją do tej pory i mogę powiedzieć, że
jakieś oparcie w rodzinie jest jednak bardzo ważne.
--
T.N.
|