« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-12-09 16:04:47
Temat: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))Bylo wspaniale :-)
Z Poznania kierowalismy sie gwiazda opatrznosci i prawie bysmy
trafili o wlasnych silach gdyby nie to, ze uklad drog wymusil na
nas drobna korekte kierunku a co za tym idzie gwiazdka stala
sie niemozliwa do wykorzystania :-(. Probowalismy sami znalezc
ulice Lesna jednak po 3 zawrotkach spasowalismy :-) Na szczescie
dzieki zaletom GSM'ow gospodarz imprezy poprowadzil nas za raczke
i na koncu tunelu czekalo swiatelko w postaci Eryka i Yansena.
Jako, ze nasza poznanska ekipa w skladzie Aguniek, Mimir, Wilczek
i Ewa (nie Eva :-)) zanizala wszelkie statystyki wieku populacji
(20,66(6) lat) spotkaniowiczow, musielismy sprostac wyzwaniu
integracji jako Ci "mlodsi" :-). Jakos sie udalo ;-).
Zabawa byla przednia, piwo lalo sie strumieniami, dostepna lodowka
byla najnowszym wynalazlem Made in Zabieniec - zarowno pod wzgledem
objetosci jak i temperatur "wewnatrz" przebijala wszystkie topowe
modele seryjne ;-)). Sporzadzenie Foundu okazalo sie czynnoscia
"prosta inaczej" aczkolwiek koncowy rezultat mimo przeciwonosci losu
okazal sie jadalny :-)
Dysputy, rysunki i eksperymenty (w wiekszosci nieswiadome ;-)) trwaly
prawie do rana z przerwa na zainicjowane przez Age parkietowe popisy,
ktore skutecznie uniemozliwily pograzenie sie w swiecie marzen sennych
az do godziny 6 nad ranem.
Sobotni poranek byl dla czesci ostatnia okazja do zobaczenia
intrygujacych twarzy grupowiczow. Jeszcze tylko pozegnalny spacer
po lesie (-7 C !!!) i sporzadzone wedlug nalepszej zabinskiej
receptury spagetti... i w droge! Mam nadzieje, ze reszta bawila
sie wysmienicie takze ostatniej nocy choc bez czesci z nas na pewno
nie bylo to juz to samo ;-)
W powrotnej drodze mielismy drobny problem z paliwem, co sprawilo,
ze ostatnie 100 metrow do stacji beznynowej poknalismy ekologicznie
tylko wykorzystujac ruch toczny rozpedzonych kol :-))
Pozdrawiam wszystkich, ktorych twarze moglem zobaczyc i rece uscisnac
i dziekuje Erykowi oraz innym zaangazowanym w organizacje za wysilek
dzieki ktoremu do tego doszlo :-)
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@w...pl <|> http://www.wr.pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
"You can be young only once but immature forever"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-12-09 20:12:47
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
Użytkownik "Wilczek"
> W powrotnej drodze mielismy drobny problem z paliwem, co
> sprawilo, ze ostatnie 100 metrow do stacji beznynowej
> poknalismy ekologicznie
> tylko wykorzystujac ruch toczny rozpedzonych kol :-))
Hie hie... A ja dojechałem na ostatniej kropli pod sam dom... na szczęście.
Yans Yansen
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 07:59:53
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
Użytkownik "Wilczek
> Bylo wspaniale :-)
tak, to prawda, było super.
> Dysputy, rysunki i eksperymenty (w wiekszosci nieswiadome ;-)) trwaly
> prawie do rana z przerwa na zainicjowane przez Age parkietowe popisy,
> ktore skutecznie uniemozliwily pograzenie sie w swiecie marzen sennych
> az do godziny 6 nad ranem.
a wystarczyło dac mi szachy i mielibyści panowie Panie i Panowie spokój do
siódmej nad ranem, pomyliłeś godzinki Wiczku, chyba o szóstej udało Ci sei
zasnać?:)
pozdrawiam bardzo serdecznie
Agnieszka:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 08:12:09
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
"Yans Yansen"
> Hie hie... A ja dojechałem na ostatniej kropli pod sam dom... na
szczęście.
Daj znać, kiedy byś chciał zatankować i na jakim paliwie jeździsz ;)
Dzięki serdeczne za podwiezienie pod sam domek.
Andrzej "Citation-Cutter" Litewka raczył mnie uprzejmie pominąć w swej
relacji, więc tym razem czuję się zmuszony wtrącić swe nieobiektywne trzy
grosze.
Podróż mefistofeliczna do Żabieńca odbyła się w etapach: najpierw pociągiem
IC "Sawa" dojechałem pod Pałac Kultury im. Iosifa Stalina. I tam się zaczęły
schody, bo ktoś mi złośliwie odsunął ulicę Marszałkowską. Po błądzeniu
niejakim w labiryncie Dworca Centralnego, udało mi się wreszcie wyrwać z
pętli czasoprzestrzennej i dostać tramwajkiem do Mani. Urocza ta kobieta na
powitanie rozgrzała me serce gorącym rosołkiem ze skrzydełkiem. Na miejscu
była już Daga i razem z nią i Maniowym Juliuszem odbyliśmy po niedługim
czasie ostatni odcinek drogi, jedynie pomiędzy Piasecznem a Stefanowem
zmuszeni do odczyniania uroków (Zapętlenie Przestrzeni, ZP7), jakie ktoś
złośliwy rzucił na podróżnych. Udało się to dzięki Magicznemu Zwojowi,
rozlatującemu się ze starości, który znajdował się w posiadaniu Juliusza :)
Na miejscu przywitaliśmy się serdecznie z gospodarzem-solenizantem i całą
gromadką osób znanych, nieznanych i półznanych, wymienionych już przez
Andrzejka.
Oczywiście nie omieszkałem uruchomić szatańskiego projektu o kryptonimie
"Projekt Tajemniczy" polegającego na uwiecznianiu wizerunków osób mi nie
znanych w celu kradzieży ich dusz, oczywiście. A konkretnie - razem z Manią
zabawiliśmy się w sporządzanie portretów pamięciowych osób, które świeżo się
pojawiły i których "alchemicy" jeszcze nie widzieli wcześniej. Co prawda, na
skutek lenistwa autora i jego zaabsorbowania toczącym się obok życiem
towarzyskim, sporządzone zostały portrety w liczbie raptem dwóch, ale i tak
było to ciekawe doświadczenie. Efekty naszej "twórczości" widzieli wszyscy,
więc wiedzą najlepiej, na ile wizerunek odtwarzany z pamięci przypomina żywą
osobę. Potem były tańce, hulanki i swawola; rocznik '73 rozbijał parkiet i o
siódmej nad ranem robił "żuczki" i "dziki" (trzeba to było widzieć...),
Homer ciężko przetraszył Erykowego gospodarza demonstracją swych zdolności
perkusyjnych a Ag (rzeczywiście żywe Srebro) po wykazaniu kondycji fzycznej
godnej komandosa, wprowadziła nas w świat mafii i jedynego sprawiedliwego
komisarza Kataniego... No, i oczywiście były jeszcze długie, nocne Polaków
rozmowy na tematy nadzwyczaj osobiste i jak najbardziej psychologiczne, a
także śpiewy unisono i solowe przy akompaniamencie znanej już skądinąd
Gitary Erykowej.
Smutne jedynie było to, że co chwila pożegnania nadchodził czas, choc
niektórzy jeszcze wracali. Ostatecznie została nas piątka - ja, Yans,
Andrzej, Eryk i Guniek. Krakusy odstawili pozostałą parkę na Dworzec
Centralny, wyściskali na pożegnanie i ruszyli w mroźną noc grudniową, na
zdobycie Bieguna Wschodniego...
Najserdeczniejsze pozdrowienia
Wielbiciel Gorącego Kaloryfera
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 08:43:27
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))tak, tak, ja też zauważyłam, ze ani słowa o Tobie:( Andrzejkowi nalezy sie
nagana:))
mnie tez ,,zdenerwował'' tą dużą Agnieszka, zeby chociaż zaznaczył w której
płaszczyźnie.........:)
Mefisto
>Potem były tańce, hulanki i swawola; rocznik '73 rozbijał parkiet i o
> siódmej nad ranem robił "żuczki" i "dziki" (trzeba to było widzieć...),
muszę przyznać, iż do tej pory jest mi wstyd:))
ale to było przeurocze, ciekawe czy żuczki moga osiagnać taki wiek, sędziwy
wiek?:)
Mefisto
> Homer ciężko przetraszył Erykowego gospodarza demonstracją swych zdolności
> perkusyjnych a Ag (rzeczywiście żywe Srebro) po wykazaniu kondycji
fzycznej
> godnej komandosa, wprowadziła nas w świat mafii i jedynego sprawiedliwego
> komisarza Kataniego...
której to zabawy, Ty Mefisto byłes niewątpliwie najwiekszą ozdoba:), bez
Ciebie było by nudno i smutno:):))
pozdrawiam bardzo serdecznie
starszy plutonowy
Agnieszka:)
ale bym potańczyła.......:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 11:54:48
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
"Ag"
> ale to było przeurocze, ciekawe czy żuczki moga osiagnać taki wiek,
sędziwy
> wiek?:)
Owadzie żuczki nie bardzo.
Ludzkie żuczki mogą sporo, zwłaszcza jak trenują :)
A wstydzić się nie ma czego, gospodarze zostali zawczasu ostrzeżeni.
> której to zabawy, Ty Mefisto byłes niewątpliwie najwiekszą ozdoba:), bez
> Ciebie było by nudno i smutno:):))
Niewątpliwie stanowiłem najlepszy cel do odstrzału :) Następnym razem
przybiorę rolę szarego, niepozornego urzędnika, może mnie nie zauważą... A
swoją drogą, miałem niezły ubaw, gdy Katani pospołu z mafią raz za razem
dokładnie czyścili miasto z zawadzających im zwykłych obywateli :^DDDDD
> pozdrawiam bardzo serdecznie
> starszy plutonowy
> Agnieszka:)
Kłaniam się nisko (jeszcze niżej niż przedwczoraj upadałem)
starszy kapral podchorąży
Mefisto
> ale bym potańczyła.......:)
Zaczynam trening!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 15:23:13
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
Użytkownik "Ag"
> mnie tez ,,zdenerwował'' tą dużą Agnieszka, zeby chociaż
> zaznaczył w której
> płaszczyźnie.........:)
Agnieszka, jaka jest - każdy widzi(ał).
> muszę przyznać, iż do tej pory jest mi wstyd:))
A ja w końcu poczułem się w swoim wieku.
> ale to było przeurocze, ciekawe czy żuczki moga osiagnać taki > wiek,
sędziwy wiek?:)
Sędziwym wiekiem to zwiesz ? Ciekawym, co będziesz mówić za 10 lat....
> ale bym potańczyła.......:)
Trzeba znów pogadać z Erykiem czy parkietu by kiedyś nie udostępnił.
Yans_z_obolałym_kolanem_pewnie_przez_nadwyrężenie
ps ku Agnieszku: adresso mile widziane kanałem privatnym.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 15:26:42
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
Użytkownik "Mefisto"
> ... A swoją drogą, miałem niezły ubaw, gdy Katani pospołu z mafią raz za
razem
> dokładnie czyścili miasto z zawadzających im zwykłych obywateli :^DDDDD
.... Dzięki czemu grabarz miał niezły utarg tego dnia. ;-)
Ponadto składam podziękowanie osobom, które wpadły na pomysł tej zabawy.
Dzięki temu mogłem poznać choć trochę PRAWDZIWE charaktery graczy.
Yans Grabarz - do usług... ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 15:29:11
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
Użytkownik "Ag"
> a wystarczyło dac mi szachy i mielibyści panowie Panie i Panowie spokój
do
> siódmej nad ranem, pomyliłeś godzinki Wiczku, chyba o szóstej udało Ci sei
> zasnać?:)
he he he. Już widzę jak pastwisz się nad szachami do białego rana.
Gdyby Wilczek próbował zasnąć w pokoju z plecakami, nie miałby problemu ze
snem. Ewentualnie z krtanią.... ekhm... ;-)
YY
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-10 15:33:07
Temat: Re: Jak to bylo na koncu swiata (pod lasem :-))
Użytkownik "Yans Yansen"
Ups, ale mi głupio. Przebiłem nadwornego komentatora Andrzeja L. :-(
Za kilka dni obiecuję się poprawić ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |