Data: 2006-08-12 22:53:49
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: es_ <es_uomikim@ALA_MA_KOTA.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
dzidżej wrote:
(...)
>> A tak na serio: przyzwyczaj się - one tak mają ; ]
>
> Znam wiele kobiet, _az_tak_ nie maja. To, ze "kobieta zmienna jest", to
> ja wiem od dawna, z tym, ze w takim momencie:
> 1) za Chiny Ludowe nie moge do niej dotrzec, zero rozmowy, zero dotknic,
> przytulenia, po prostu NIC.
> 2) Ja jestem na spalonej pozycji, nie moge sie odezwac, najlepiej, to
> jakbym zniknal w danym momencie, bo tylko narobie sobie klopotow
To się wtedy do niej nie zbliżaj...
(...)
> Szczera rozmowa miedzy nami istnieje TYLKO i WYLACZNIE wtedy, gdy ona
> jest w dobrym humorze. Nasuwa sie nam jakis temat i mozemy walkowac go
> godzinami. Mnie chodzi jednak o szczerosc w kazdej sytuacji.
Idealista... Opowiadasz jej jak się masturbujesz/owałeś, mówisz jak
spodoba ci się jakaś jej koleżanka, albo "szczerze" wyznajesz, że
uważasz jej matkę za *** itp.? Nie ma czegoś takiego jak "szczerość w
każdej sytuacji".
> Gdy ja
> uraze nieswiadomie, to dobrze by bylo zebym o tym wiedzial, zebym
> wiedzial co powiedzialem/zrobilem nie tak. W przeciwnym wypadku, gdy
> takiej szczerosci nie ma, sa sytuacje gdzie ja (w jej przekonaniu)
> urazam ja straszliwie jednym slowem, a sam nie mam o tym najmniejszego
> pojecia. Ona mi tego nie uswiadomi. Jest zdania, ze powinienem domyslec
> sie sam.
Myślę, że twoja dziewczyna powinna się do kogoś zgłosić, ty też
powinieneś bo tkwisz w tzw 'toksycznym związku'.
(...)
>> No i oczywiście "chcesz ją zmienić" ("jej pomóc")? Lepiej pogódź się z
>> myślą, że tak będzie i musisz się do tego przyzwyczaić, albo o niej
>> zapomnieć.
>>
>
> Posluchaj, jesli ktos nie zdaje matury, tylko dlatego, ze w kolko
> powtarza jaka jest beznadziejna, co oczywiscie podswiadomie stara sie
> udowodnic, zeby nie zostac goloslownym, to tak, chce jej pomoc. Life is
> brutal, a dzisiaj zycie bez matury moze byc ciezkie.
To _ona_ musi zdać tą maturę jak nie będzie chciała to tego nie zrobi.
Jak chcesz ją do czegokolwiek zmusić? To _jej_ problem. Czemu nie
pojedziesz do Afryki - tam miliony głodują?
(...)
> Tutaj sie z Toba absolutnie nie zgodze. Jestesmy w zwiazku i to, co robi
> ze swoim cialem, to takze moja sprawa. Gdyby nagle chciala sie
> wytatuowac, to mam prawo to zakwestionowac.
Ho ho! Jakim prawem? A jak będzie miała twoje zdanie "gdzieś" i się
wytatuuje, to..? Dasz jej w mordę? Dasz szlaban na telewizję? Odbierzesz
kieszonkowe? Zamkniesz w pokoju?
> Oczywiscie, ze nie musi mnie
> posluchac, ale mnie moze sie to nie podobac i mam prawo o tym mowic.
Masz prawo mieć swoje zdanie, ale to, że jesteś z kimś w związku nie
daje ci nad tą osobą żadnej władzy itd.
> Poza tym, jesli pali przy mnie, to wtedy ta sprawa dotyczy mnie juz
> bezposrednio. Nie zycze sobie, zeby ktokolwiek przy mnie palil, nie
> znosze tego i juz. I nie wazne czy jest to ona, czy ktokolwiek inny.
Tu cię rozumiem ; ]
> Jesli w domu u osoby palacej, to ja wychodze gdy sie pali. U mnie w domu
> sie nie pali pod zadnym pozorem. A chyba moglaby zrobic mi chociaz ta
> przyjemnosc i nie robic tego przy mnie.
Mogłaby...
pozdr,
T
--
"Przyjacielu, lepiej nas dobrze wypieprz zamiast prawić nam kazania.
Nawrócić nas nie zdołasz..." Marquis Donatien Alphonse François de Sade
|