Data: 2005-01-04 19:59:09
Temat: Re: Jak zyc z taka kobieta ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet; <0...@p...pl> :
> > [...]
> >Flyer - nie jestem specjalistą
>
> Podejrzewajac ze ten nad wyraz inspirujacy dla F temat
> zmusi go do objawienia swiatu jakiejs kolejnej skrajnie,
> aczkolwiek podrasowanej pseudo-logiczna demagogia
> bezsensownej koncepcji, oraz w poszukiwaniu uzasadnienia
> dla swych podejrzen trafilem m.in. na nastepujacy, dosc
> chyba ~ciekawy tekst: http://glinki.com/?l=jidaoo.
A ja Ci Cb pozwoliłem wypuścić siebie z Twojego KF? ;) Brak Ci
konsekwencji, albo lubisz się truć moimi postami, a może mania
przebywania na grupie tak Tobą owładnęła, że w przypływie rozpaczy, bo
wyczytałeś już wszystkie "poprawne" posty, odblokowałeś swojego KF i z
obrzydliwym obrzydzeniem zacząłeś czytać moje posty? ;)
> Polecam. :)
Ja tam nie widzę nic sprzecznego z tym co napisałem - faktycznie
rozciągam pojęcie "psychotyka" na sytuacje, które widzi się codziennie i
które nie są sprzeczne z normami prawnymi i kulturowymi. Nie popełniam
jednak błędu, bo to definicja z zapodanej strony uzależnia diagnozę
choroby od norm prawnych i kulturowych. Faktycznie tak łatwiej - popełni
przestępstwo lub zacznie się zachowywać sprzecznie z normami kulturowymi
- mamy psychotyka - w innym wypadku trzeba by stwierdzić, że ponad 50%
współobywateli ma objawy psychotyczne, a to już be. Nie zauważyłem
zresztą, żebym w swojej wypowiedzi rozwijał swoje teorie - teoria
sygnału uśredniającego, a wraz z nią determinizm biologiczny emocji i
osobowości, czekają na skonfrontowanie z rzeczywistą budową mózgu -
wtedy dopiero będzie be. ;)
Wracając do psychotyków - to oczywiście przykre, że nazywam rzeczy po
imieniu, że nie daję "rozgrzeszenia" tylko trochę winnym i nie łamiącym
norm, ale albo jakaś definicja odnosi się do choroby, albo do bytu
wirtualnego. Opisana sytuacja, choć w innym układzie, ma dosyć często
miejsce u ludzi - tzw. dusza towarzystwa, która potrafi każdego
pozdrowić, opowiedzieć kawał --> psychotyk, osoby, które na widok innych
ludzi muszą coś powiedzieć --> jw. Może czułbym się winny, gdyby nie to,
że odwrotną stroną medalu w konkurencji udawania że "wszyscy jesteśmy
zdrowi, a tylko chorzy/zdiagnozowani są chorzy" jest to, że taka osoba
nie jest leczona - nie leczona psychologicznymi komunałami, ale
normalnymi psychotropami - stan psychotyczny można osiągnąć w sytuacjach
długotrwałego pozostawania w stresie, nagłego i silnego stresu, lub
poprzez determinizm biologiczny, czyli konstytucję biochemiczną mózgu,
na którą człowiek nie ma wpływu - ten kto nie chce zauważyć istnienia
stanów psychozopodobnych [tu akurat rozdzielam silną psychozę od
"lekkiej"] jest winny zaniechania - a później słyszy się - "nie wiemy
dlaczego się powiesił, był przecież zawsze wesoły i duszą towarzystwa".
Może powinienem autorowi zaproponować, żeby zaprowadził swoją dziewczynę
do psychiatry [bo tylko on może wypisać odpowiednie leki], ale tego nie
zrobiłem, bo jest to dosyć dziwna propozycja dla osoby [dziewczyny],
która uważa, że wszystko z nią w porządku [jest przecież tylko/aż
perfekcjonistką, a to nic złego]. Z dwojga złego lepszym [CHWILOWYM]
rozwiązaniem dla dziewczyny [z poprawką na mój błąd diagnozy] jest
rozstanie - zamiast za rok, sfiksuje za 10 lat. Mogę jeszcze wzorem
POWERBOX'a zaproponować totalne zglebienie, ale wtedy związek też nie ma
większych szans.
"Osoba psychotyczna pozbawiona jest kontaktu ze swoim otoczeniem. Nie
potrafi lub nie chce weryfikować prawdziwości własnych sądów poprzez ich
konfrontację ze spostrzeganymi faktami. Na skutek tego zanika różnica
między fantazja a rzeczywistością. Aby utrzymać obraz siebie i świata,
psychotyk zniekształca rzeczywistość, negując ją czasem całkowicie."
I spytaj autora wątku za pół roku, czy mu się to nie sprawdziło.
Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|