Mój sposób pirotechniczny jest nastepujacy (skutecznosc 50%):

potrzebujesz:
1. puszke 0,5 l piwa
2. cukier krysztal, ok 1 szklanka
3. saletre potasowa ok. 1 szklanka (nawóz -do kupienia w sklepach
ogrodniczych).

Piwo wypijasz - pozostaje Ci pusta puszka. Mieszasz w suchym garnku
cukier 1:1 z saletra.
Trzeba dokladnie wymieszac. Mieszanine wsypujesz do puszki i
dokladnie ubijasz.

Odkopujesz swieze kretowisko tak aby wlozyc do dziury puszke
odwrócona denkiem do góry,
uprzednio podpaliwszy mieszanine saletry i cukru znajdujaca sie
wewnatrz.
Po zapaleniu sie mieszaniny puszke wkladasz natychmiast do
odslonietej nory
i zasypujesz z góry piachem. Trzeba to zrobic szybko. Palaca sie
mieszanina
uwalnia ogromne ilosci trujacych gazów które dusza kreta.
Dym ulatujacy z sasiednich kopców i spod ziemi: trzeba zatykac
dziury aby nie uciekal
w atmosfere.

Przecietnie wystarcza 1 -2 gazowania na jednego kreta.

Pewna trudnosc moze sprawic podpalenie mieszaniny saletry i cukru,
a takze zabezpieczenie przed wysypaniem sie
po odwróceniu puszki. W tym celu nalezy sporzadzic "zapalnik".
Wystarczy rozpuscic lyzke saletry w dwóch lyzkach
goracej wody i tak przygotowanym roztworem nasaczyc szmatke. Po jej
wysuszeniu otrzymamy
latwo palaca sie tkanine, która upychamy w otworze puszki a
kawaleczek wystawiamy na zewnatrz jako lont.

Po wykonanej operacji gazowania kreta mozesz opróznic nastepna
puszke piwa aby przygotowac
sie na ewentualna poprawke.

Powodzenia!

ps. tylko nie mówcie ze NTG!!!