Data: 2010-04-06 14:15:48
Temat: Re: Jako że cisza po świętach ...
Od: medea <X...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Kiedy byłam malutka, chodziłam do przedszkola, a tam kierowniczką była
> przedszkolanka "z powołania", która mnie codzoiennie boleśnie gryzła w
> tłuściutkie ramionko, żeby pokazac mojej odbierającej mnie mamie, jak ona
> bardzo kocha takie słodkie dzieciaczki jak ja. Nieomal mdlałam z bólu od
> tej "miłości". Żeby nie robić mamie przykrości, starałam się wytrzymać i
> wytrzymywałam, bo z praktyki juz wiedziałam, ze ten straszny ból za chwilę
> minie i mama mnie zabierze do domu. mama zatem nie poznała, że tak cierpię,
> a i ja jako dziecko nie zdawalam sobie sprawy, że zadawanie mi tak
> strasznego bólu to coś złego i powinnam mamie powiedzieć o swoim
> cierpieniu.
Znamy, znamy, już o tym pisałaś.
Ja miałam też swoją "fankę" kucharkę/pomoc w przedszkolu, która mnie
zawsze przytulała. Raz tak ścisnęła mi głowę i podniosła za nią do góry,
że o mało nie złamała mi karku. Od tamtej pory unikałam jej jak ognia.
Czasami zupełnie nieodpowiedzialne typy pracują z dziećmi. A pewnie
żadnych testów ludziom nie robią przed przyjęciem do pracy.
A' propos trenR - podsuń koledze myśl, żeby wymyślił jakieś testy
psychologiczne dla przyszłych pracowników, którzy mają mieć jakikolwiek
kontakt z dziećmi.
Ewa
|