Data: 2010-04-06 14:30:41
Temat: Re: Jako że cisza po świętach ...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 06 Apr 2010 16:15:48 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Kiedy byłam malutka, chodziłam do przedszkola, a tam kierowniczką była
>> przedszkolanka "z powołania", która mnie codzoiennie boleśnie gryzła w
>> tłuściutkie ramionko, żeby pokazac mojej odbierającej mnie mamie, jak ona
>> bardzo kocha takie słodkie dzieciaczki jak ja. Nieomal mdlałam z bólu od
>> tej "miłości". Żeby nie robić mamie przykrości, starałam się wytrzymać i
>> wytrzymywałam, bo z praktyki juz wiedziałam, ze ten straszny ból za chwilę
>> minie i mama mnie zabierze do domu. mama zatem nie poznała, że tak cierpię,
>> a i ja jako dziecko nie zdawalam sobie sprawy, że zadawanie mi tak
>> strasznego bólu to coś złego i powinnam mamie powiedzieć o swoim
>> cierpieniu.
>
> Znamy, znamy, już o tym pisałaś.
Znamy, znamy, już to kiedyś pisałaś. Nie wszyscy jednak czytali, kiedy
kiedyś o tym pisałam.
>
> Ja miałam też swoją "fankę" kucharkę/pomoc w przedszkolu, która mnie
> zawsze przytulała. Raz tak ścisnęła mi głowę i podniosła za nią do góry,
Raz. Ja miałam to przez całe przedszkole.
Kiedy sobie uświadomiłam, już jako dorosła, że podlegałam znęcaniu się i to
w dodatku w obecności mamy, która nie zdawała sobie sprawy z siły ugryzień
(choć pewnie widziała ślady, to pewnie myślała, że po prostu mam zbyt
delikatne ciało czy coś). Dlatego mam dziś właściwy stosunek do ludzi,
którzy najgłośniej krzyczą o swej miłości do dzieci im powierzonych.
> że o mało nie złamała mi karku. Od tamtej pory unikałam jej jak ognia.
> Czasami zupełnie nieodpowiedzialne typy pracują z dziećmi. A pewnie
> żadnych testów ludziom nie robią przed przyjęciem do pracy.
>
> A' propos trenR - podsuń koledze myśl, żeby wymyślił jakieś testy
> psychologiczne dla przyszłych pracowników, którzy mają mieć jakikolwiek
> kontakt z dziećmi.
>
Nie uważam go za autorytet w tym względzie.
|