Data: 2010-09-01 16:09:13
Temat: Re: Jan Serce
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2010-09-01 15:56, niebożę Lebowski wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2010-09-01 14:45, Sender pisze:
>> Tak przezywaliśmy kolegę z bloku, troszeczkę od nas starszego,
>> ale nieszkodliwego jak niemowlę.
>> Tajemnicą poliszynela było, że ma bardzo chore serce i każdy wysiłek
>> mógłby go zabić.
>> Dorastał więc z nami skazany na łaskę naszego dziecięcego okrucieństwa.
>> A z tą łaską bardzo różnie bywało, ponieważ dla młodszych dzieci było
>> frajdą dowalić starszemu i większemu.
>> Nigdy nie biegał, nie grał w piłkę, nie krzyczał, nie śmiał się
>> i nie płakał tylko chodził powoli jak robot, cały fioletowy.
>> Co chwila leżał w szpitalu i tajemnicą poliszynela było także,
>> że nie dożyje końca szkoły.
>> Matki nigdy nie miał. Zmarła przy wczesnym porodzie. Serce nie
>> wytrzymało.
>> Może trochę podejrzewał ile stracił, choć wątpię żeby wiedział,
>> bo to wie tylko ten, kto miał matkę.
>> Jego ojciec starał się pewnie jak mógł, choć był normalnym facetem i
>> czasem też wrócił pijany z pracy, jak wszyscy wtedy budowlańcy.
>> Jednak odkąd pamiętam, nienawidził go jak psa.
>> Był nie głupim chłopakiem więc w starszych klasach, gdzie wyrośliśmy
>> już trochę z dokuczania, zdarzało się, że pogadaliśmy z nim.
>> Miał ciotkę w Raichu i pełno od niej niemieckich katalogów, grubych
>> jak książka telefoniczna, więc wpadaliśmy czasem do niego,
>> oglądaliśmy cuda na ich kolorowych stronach i marzyliśmy,
>> że kiedyś też wyjedziemy do Raichu i będziemy mieli takie.
>> I pewnego razu zapytany opowiedział, czemu tak nienawidzi ojca.
>> Najpierw jakiś lekarz powiedział jemu przy okazji któregoś tam
>> pobytu w szpitalu, że z taką wadą serca nie powinien się w ogóle
>> urodzić. I że odziedziczył ją po matce.
>> Potem ojciec w jakimś pijackim żalu na podły świat, że gdyby nie on
>> to matka jeszcze trochę by pożyła.
>> A najbardziej nienawidził ojca, że jego życie jest takie do dupy
>> właśnie przez niego i chciałby się nigdy nie urodzić.
>> I faktycznie nie doczekał końca szkoły.
>> To chyba tyle w kwestii współczucia i odpowiedzialności
>> za jego powód.
>> S.
>
> I dlatego chyba raczej nie bardzo mam ochote wspoczuc rodzicom, ktorzy
> skazali swoje dziecko na sieroctwo, na starcie jego zycia,
> prawdopodobnie z pelna premedytacja.
> Jakos brak mi tez podstaw, zeby naiwnie miec nadzieje, ze ojciec mimo
> wszystko zapewni dziecku jakas kochajaca matke.
> I ze w jego genach nie tyka bomba zegarowa w prezencie od matki
> biologicznej, choc jesli tak bedzie, to raczej nie dzieki rodzicom,
> ktorzy wszak pewnie mieli wybor i jego pelna swiadomosc.
> Lebowski
To są dopiero prawdziwie wyszukane kondolencje, Chironie.
Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.
|