Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jestem powodem rozstania...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jestem powodem rozstania...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 183


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2002-01-23 00:23:24

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: Izabella Wieczorek <i...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 22 Jan 2002 16:11:44 +0100, "Ituś" <w...@i...pl> wrote:

>Czytałem wszystkie posty ale nie pamiętam czy gdziekolwiek było podane
>że to jest JEGO dziecko czy wyłącznie że JEGO ŻONA jest w ciąży?
>Ale by było śmiesznie przeczytać jeszcze raz dyskusję po takiej
>zmianie!
>(wiem że dziecko poczęte w czasie trwania związku jest formalnie
>dzieckiem męża)

Tak, może się okaże, że to dziecko pułku? A może żona nie jest w ciąży
tylko udaje?

Pozdrawiam trochę zniesmaczona
--
Izabella Wieczorek
i...@p...com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2002-01-23 00:43:44

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Bozena" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


W poprzednim poscie napisalas:

Bozenko, nie za bardzo podoba mi sie Twoja stronnicza wypowiedz...
>>>>>
moze zdradzal...moze sie nie ukladalo...moze zaszla w ciaze by go
zatrzymac....moze tak naprawde nie kochal zony....
>>>>Gdyby on tego nie chcial to by jej tam nie bylo.
.........................
Wszystko sie zgadza,nie ta to bylaby inna,ale to nie zmieniloby faktu,ze
ktos trzeci wszedl w malzenstwo
Moze i bylo ono nic nie warte,moze skonczyloby sie za rok,czy za 20 lat,ale
to bylo malzenstwo.
OK,powiedzmy ze to nic nie znaczy,ze to jest puste slowo.Pobierajmy
sie,skladajmy sobie przysiegi,nosmy obraczki,plodzmy dzieci i zdradzajmy sie
bez opamietania,gdy tylko znudzi nam sie malzonek.A gdy przyjdzie do nas
ktos sie wyplakac,ze ma nieudane zycie,to pomozmy mu,powiedzmy,jaki jest dla
nas wspanialy,i pokazmy ze z nami to tylko zyc a nie umierac.A jak znowu cos
bedzie nie tak,przeskoczmy na nastepna galaz i tak w kolko,byle cos sie
dzialo.

Tylko nie pomysl sobie ze jestem przeciwniczka rozwodow.Co to to nie,w
zadnym wypadku.Wszystko jest dla ludzi.
Nie uwazam,ze jak ludziom jest zle to nie maja juz prawa tego zmienic.
Ale to jest temat na inna dyskusje.
W swoim poscie wyrazilam swoje zdanie na temat wtracania sie w zycie
malzonkow.
Katarzyna to zrobila i to jest fakt. Jej obecnosc wplynela w mniejszym lub
wiekszym stopniu na to co sie stalo i jak widac z dalszych jej
wypowiedzi,wcale jej z tym nie jest dobrze. Ale nie mowmy teraz o niej.
Uwazam,ze dopoki ktos jest z kims zwiazany,nie mozna sie pakowac na
trzeciego.Wiem,ze sa rozne powody dla ktorych ludzie nie biora
rozwodow,chociaz malzenstwo juz umarlo,ale nigdy nie mamy co do tego
pewnosci,bedac na zewnatrz tego wszystkiego.
Dla wlasnego dobra nie pakujmy sie w takie sytuacje,no i moze przez
solidarnosc wobec innych,a moze zeby nas nie zaskoczylo cos czego bysmy nie
chcieli.
"Nie czyn drugiemu co tobie niemile".
Bozena


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2002-01-23 01:04:33

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Bozena" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

/To jest kopia postu ktory wyslalam poprzednio w zle miejsce,sorry ,a
chcialam odpowiedziec Kani.

W poprzednim poscie napisalas:

Bozenko, nie za bardzo podoba mi sie Twoja stronnicza wypowiedz...
>>>>>
moze zdradzal...moze sie nie ukladalo...moze zaszla w ciaze by go
zatrzymac....moze tak naprawde nie kochal zony....
>>>>Gdyby on tego nie chcial to by jej tam nie bylo.
.........................
Wszystko sie zgadza,nie ta to bylaby inna,ale to nie zmieniloby faktu,ze
ktos trzeci wszedl w malzenstwo
Moze i bylo ono nic nie warte,moze skonczyloby sie za rok,czy za 20 lat,ale
to bylo malzenstwo.
OK,powiedzmy ze to nic nie znaczy,ze to jest puste slowo.Pobierajmy
sie,skladajmy sobie przysiegi,nosmy obraczki,plodzmy dzieci i zdradzajmy sie
bez opamietania,gdy tylko znudzi nam sie malzonek.A gdy przyjdzie do nas
ktos sie wyplakac,ze ma nieudane zycie,to pomozmy mu,powiedzmy,jaki jest dla
nas wspanialy,i pokazmy ze z nami to tylko zyc a nie umierac.A jak znowu cos
bedzie nie tak,przeskoczmy na nastepna galaz i tak w kolko,byle cos sie
dzialo.

Tylko nie pomysl sobie ze jestem przeciwniczka rozwodow.Co to to nie,w
zadnym wypadku.Wszystko jest dla ludzi.
Nie uwazam,ze jak ludziom jest zle to nie maja juz prawa tego zmienic.
Ale to jest temat na inna dyskusje.
W swoim poscie wyrazilam swoje zdanie na temat wtracania sie w zycie
malzonkow.
Katarzyna to zrobila i to jest fakt. Jej obecnosc wplynela w mniejszym lub
wiekszym stopniu na to co sie stalo i jak widac z dalszych jej
wypowiedzi,wcale jej z tym nie jest dobrze. Ale nie mowmy teraz o niej.
Uwazam,ze dopoki ktos jest z kims zwiazany,nie mozna sie pakowac na
trzeciego.Wiem,ze sa rozne powody dla ktorych ludzie nie biora
rozwodow,chociaz malzenstwo juz umarlo,ale nigdy nie mamy co do tego
pewnosci,bedac na zewnatrz tego wszystkiego.
Dla wlasnego dobra nie pakujmy sie w takie sytuacje,no i moze przez
solidarnosc wobec innych,a moze zeby nas nie zaskoczylo cos czego bysmy nie
chcieli.
"Nie czyn drugiemu co tobie niemile".
Bozena


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2002-01-23 06:47:19

Temat: Re: Kasiu!! blagam (Re: Jestem powodem rozstania...)
Od: "jolkakami" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam ;-)

Jestem nowa na tej grupie, więc na początku sie przedstawię jestem mężatką z
15 letnim stażem (szczęśliwą) i matką 2 wspaniałych córek . Witam Wszystkich
bardzo serdecznie!

Przeczytałam wszystkie posty odnośnie tematu "Jestem powodem rozstania" i
wiecie co? miałam nie zabierać głosu, ale po ostatnim usprawiedliwieniu
Katarzyny (usprawiedliwieniu tego faceta) bo to było usprawiedliwanie Jego!
i o wyrzutach sumienia jej, nie wytrzymałam!

Kasiu ! to jakis słabeusz! nikt nikogo nie jest w stanie na siłę zaciągnąc
przed ołtarz! myslę, że on igra z uczuciami jest poprostu nieodpowiedzialnym
gówniarzem. Piszesz o oferowanej pomocy po urodzeniu dziecka, po urodzeniu
dziecka jest potrzebna czułość, miłość...................a tego on nie może
jej dać. To jego była zona, słyszy każde kwilenie dziecka w nocy, każdy
niespokojny sen maleństwa i każdy usmiech, nie On tak zwany tatuś.
Zaspokojenie potrzeb materialnych to jedno a miłość dwojga ludzi (wzajemna)
to drugie, a dziecko to czuje. Nie próbuj Go usprawiedliwiać, bo jest to
nieudolne usprawiedliwianie. A Twoje wyrzuty są jak najbardziej zrozumiałe i
zasadne, budowanie szczęścia na nieszczęściu jest trudne i nigdy to
szczęście nie będzie pełne. Podziwiam Twoją odwagę, ja bym się na coś
takiego nie zdecydowała.................idziecie do szczęscia po "trupach"
ciężka droga.............. W całej sytuacji najgorsze jest to, że
krzywdzicie dziecko, bo przypuszczam, że jego żona i tak już niechce Go
widzieć ( nie dziwię się) nie zdał ważnego egzaminu ( egzaminu z dorosłości)
to trudny egzamin. Opowiadanie o tym, że znaliście się wcześniej a nie
sypialiście, tylko dopiero po Jego odejściu od żony, to bzdura! nie liczy
się tylko łóżko! a więi uczuciowe?!!! jakoś umknęło Wam to? związany
uczuciowo z Tobą a sypia z żoną i na dodatek z tego "wychodzi dzidziuś"
doprawdy ciekawe!. Podsumowując dość długi mój post, za nim się coś zrobi
trzeba najpierw pomyśleć o konsekwencjach.

Pozdrawiam Jolka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2002-01-23 07:37:42

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Ituś" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Skąd ta pewność, że wcześniej nie potrafił się cieszyć, nie czuł się
> potrzebny ? Towarzyszyłaś mu w momencie gdy był z żoną, a może
ukryta
> kamera, czy też sam Cię o tym zapewnił ? A jego żona widząc taki
stan rzeczy
> zdecydowała się na dziecko, tym bardziej, że jak piszesz nie czuła,
że to
> ten jedyny ? Aha no i skąd ten wniosek, że nie czuła ? Czyżbyś z nią
> rozmawiała, a może po prostu wyznała swojemu mężowi "Słuchaj tak w
ogóle to
> Cię nie kocham, ale ponieważ nie mogę uchodzić za "starą pannę"
pobierzmy
> się, a ponieważ każde "normalne" małżeństwo posiada dzieci, więc....
" Nie
> no absurd jakiś.

Wcale nie absurd. Znam nawet taką osobę która powiedziała do męża
która nie chciał mieć dziecka (przewidując rozstanie) - "w tym roku
będę miała dziecko jak nie z tobą to z kimkolwiek - a ty i tak
będziesz płacił - to decyduj wychowujesz swoje czy cudze?"

Pozdrawiam
Ituś

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2002-01-23 09:52:08

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Nea" <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Izabella Wieczorek" <i...@p...com> napisał w wiadomości
news:23012002.29F05D34@T-1000.org...
> On Tue, 22 Jan 2002 10:34:45 +0100, "Nea" <n...@w...pl> wrote:
> A co to za odwaga? Przecież wystąpiła tu anonimowo. I nie podjęła
> dyskusji tylko podwinęła ogon. No, najwyżej czyta.

moze zanim cos powiesz to przeczytaj dokladnie caly watek

pozdroofka
Nea


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2002-01-23 09:55:28

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Ewa" <e...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Izabella Wieczorek" <i...@p...com> napisał w wiadomości
news:23012002.29B0C2A3@T-1000.org...
> On Tue, 22 Jan 2002 14:18:31 +0100, "Ewa" <e...@b...wroc.pl>
> wrote:
>
> >Ona zaś
> >chciała mieć go na wyłączność i zastosowała stary sposób "na dziecko".
> >Niestety, on sie ograniczył do płacenia alimentów, więc cały plan wziął w
> >łeb.
>
> Teraz już chyba tworzysz inną rzeczywistość.
>


Chyba nie za bardzo rozumiem co chciałaś powiedziec.....To proste - jego
kochanka myślała, że kiedy zajdzie w ciąże, to on porzuci swoją rodzinę i
zwiąże się z nią na stałe, formalnie. Dziecko miało być "argumentem
ostatecznym". Ale nie wyszło, on został przy żonie i dzieciach, a na dziecko
płaci alimenty i od czasu do czasu się z nim spotyka, namiętność wygasła
dość szybko. Czy to taki rzadki przypadek?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2002-01-23 13:12:14

Temat: Re: Kasiu!! blagam (Re: Jestem powodem rozstania...)
Od: "Edycia" <e...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


"jolkakami" <j...@p...onet.pl> >

> Opowiadanie o tym, że znaliście się wcześniej a nie
> sypialiście, tylko dopiero po Jego odejściu od żony, to bzdura! nie liczy
> się tylko łóżko! a więi uczuciowe?!!! jakoś umknęło Wam to? związany
> uczuciowo z Tobą a sypia z żoną i na dodatek z tego "wychodzi dzidziuś"
> doprawdy ciekawe!.

Jolu,
Ale dopoki sa kobiety, ktore beda wybaczac niewiernym mezczyznom dopoty ci
mezczyzni beda sobie calkiem dobrze zyli. Tak jak nasz omawiany pan - dwie
kobiety (przez jakis czas) przygraniajace skruszonego i rozdartego. Zonie
tlumaczyl, ze z tamta to on wcale nie sypia, a kochance mowil, ze zony nie
kocha, ale spelnia malzenski obowiazek.
Nie wierze w to, ze "zona zlapala go na dziecko". To brzmi absurdalnie,
zwlaszcza, ze byli/sa malzonkami.

> Podsumowując dość długi mój post, za nim się coś zrobi
> trzeba najpierw pomyśleć o konsekwencjach.
Mimo to, ze mam zle zdanie o tym mezczyznie zycze im szczescia. Kate chyba
na to zasluguje, czuc w jej wypowiedziach, ze go kocha.
I racja jest w tym, ze zycie nie zawsze nam sie uklada tak, jak bysmy
chcieli, a te wymarzona polowke spotykamy, kiedy moze byc za pozno.

--
Pozdrawiam,

Edycia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2002-01-23 16:59:36

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Witam!
> On chce jej pomóc - Ona nie chce. Ale to zrozumiałe dla mnie reakcje.
> Pomóc tzn. jest dziecko tak? Więc jak powinna wyglądać jego pomoc w takim
> układzie?
> Chciał pozałatwiać sprawy urzędowe - nie!, odwiedzac dziecko - po co?,
pomóc na
> początku, po urodzeniu - nie! ok. Zniechęca...

No tak..nie cięłam bo w sumie to co chce napisać odnosi się do całości nie
wiem dlaczego..ale po przeczytaniu tego postu zaczęłam podejrzewać iż ów pan
ma wyrzuty sumienia.Może i jest mu dobrze przy Kate. ale jest świadom tego
ze tak się nie postępuje. No a wszystkie te próby pomocy pachną mi brzydko
bo chyba tak naprawdę to on nie chce jej pomoc tylko uśpić swoje
sumienie...I teraz mogą mówić wśród znajomych .."Myśmy chcieli jej pomoc i
...to ona jest be ...." Ale wiem chyba co czuje owa "żona.."( w sumie
ciekawe czy wie iż na grupie jest taka zaciekła wymiana zdań dotycząca jej
sytuacji...) W sumie chyba na jej miejscu tez bym się tak zachowała .
byłabym zbyt dumna by przyjąć litość...(łaskawca się znalazł)....Wiem to
brzydkie ale chciała bym by cierpiał jeszcze bardziej niż ja..

Eva. T.(dzis wredna i podła...)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2002-01-23 19:57:20

Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Artur" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

W sumie chyba na jej miejscu tez bym się tak zachowała .
> byłabym zbyt dumna by przyjąć litość...(łaskawca się znalazł)....Wiem to
> brzydkie ale chciała bym by cierpiał jeszcze bardziej niż ja..
>

Witam wszystkich!

To naturalne...
1-wściekłość i złość, że on mnie tak potraktował...
2-niechęć do niego, obrzydzenie
3-chęć zemsty...
Pozdrawiam
Artur


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 19


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[OT] POTRZEBNA KREW B Rh /-/ lub 0 Rh /-/
Witam...
czy istnieje taka grupa?
z kim powinno zostać dziecko?
polecam strone kobietom :))

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »