Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!poznan.rmf.pl!news.r
mf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.pl!news.man.lodz.pl!news.nask.
pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jeszcze raz "popychajace sie atomy"
Date: Wed, 22 Aug 2001 16:40:52 +0200
Organization: Gormenghast
Lines: 212
Message-ID: <9m0h1i$4ct$2@news.tpi.pl>
References: <9lt60o$6fq$1@news.tpi.pl> <0...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pd44.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 998492018 4509 213.77.236.44 (22 Aug 2001 14:53:38 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Aug 2001 14:53:38 GMT
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2014.211
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2014.211
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:98196
Ukryj nagłówki
Duch astor2 w news:0777.00000006.3b827350@newsgate.onet.pl...
wygenerował znów tekst, którego juz nikt pewnie nie czyta;)). Kiedyś
w podobny sposób pisał bary z Gdańska (pamietasz Duchu).. Ciężko się z nim
rozmawiało...;).
Teraz, mając świadomość, że usiłujemy się zrozumieć jedynie my dwaj,
moja motywacja do przebijania sie przez trzysta linii Twego postu zdecydowanie
słabnie (nie jestem duchem tylko człowiekiem;), a więc mam ograniczone
zdolności...;)
No ale spróbuję.
(...)
> Problem w tym, ze depresyjne mysli pojawiaja sie u naukowca,
> gdy ... sie zakochal. :-) Pojawia sie to samo odczucie,
> ze to nic nie warte, ze to "tylko".
> To "odbija sie na nim samym"
> ta kpina ktora zadal wczesniej komus innemu.
Słuszna obserwacja. Ale widzę, że nie wyciagasz z niej wniosków.
Cyniczny naukowiec, kpiarz, obdzierający "mistyka" ze złudzeń jest
istotą fizyczną, a więc podlegającom prawom natury. Prędzej czy później
np. się zakocha ;)). Byłby głupcem gdyby nie poczynił nad tym swoim stanem
żadnych refleksji. Najczęściej więc czyni. A wraz z tym - co najwazniejsze -
ewoluuje, rozwija się. Pytanie w jakim kierunku? :)
Moim zdaniem w kierunku akceptacji mistycyzmu...:)).
/.../
> > nie zamyka nam drogi do swiadomosci.
> (Dla przekory przyjme teraz role "naukowca"):
>
> "Nie ma swiadomosci! A Ty przedstawias, ze jest!
> To zludzenie, ktore jest wytworem ewolucji,
> widocznie to <poczucie swiadomosci> bylo potrzebne w procesie ewolucji."
>
> (Koniec przyjecia przeze mnie roli "naukowca" ;-) )
Wywód przekornego naukowca jest dla mnie niejasny ;), rzucony jak dogmat.
Nie widze w nim argumentów a jedynie suchy pogląd na sprawę. Najpierw mówi,
że nie ma świadomości a zaraz potem, że jest, ale ... czymś, co "widocznie"
było potrzebne ewolucji...
A jakie to ma znaczenie? Oczywiście - wszystko co JEST, jest wynikiem
procedur ewolucyjnych a więc potrzebnych (z wyjątkiem mutacji, ale te są
prędzej czy później eliminowane - z wyjątkiem tych, którymi sie zajmuje
medycyna ;). A w końcu też nie wiadomo czy mutacje nie są jakimś perfidnym,
z naszego punktu widzenia mechanizmen samoregulacyjnym. Trudno to sobie
nam wyobrazić).
> Teraz zobacz co zrobilem! obdzieram Cie ze zludzen tak jak naukowiec
> obdziera ze zludzen mistyka! Wygrasz? Nie masz szans, jestes mistykiem :-)
> Wiec czemu napisales, ze cos-tam nie zamyka nam drogi do swiadomosci? :-)
> Rozumiemy sie?
Nie. Myślę, że ignorujesz jeszcze jeden czynnik istotny w tym procesie.
Czynnik czasu. Całe Twoje laboratorium wrze od dyskusji za zamknietymi
drzwiami. Nie zauważasz, że drzwi te jednak funkcjonują i to w obu kierunkach.
Do labolatorium wchodzą młodzi naukowcy o iskrzących głowach, ale też
cichcem wychodzą z niego nieco starsi... Cichcem, ponieważ niezręcznie jest
im sie przyznać, że pobyt w laboratorium uczynił z nich z Czasem ... tak jakby
częściowych mistyków!:) Nie wierzysz?! A ja Ci mówię, że to prawda!:)
Sam byłem naukowcem, a dziś jestem mistykiem... ;)))
Rasowy mistyk ma fundamenty naukowca!
> Bo jestes mistykiem raczej, a mniej naukowcem.
> "Wyskoczylo Ci to" po prostu. ;-)
> Przyjmujesz swiadomosc jako cos pierwotnego,
> a nauke, jako juz tylko efekt czegos-tam.
> Jestes ponad 50% mistykiem, tak mi sie wydaje.
:)) W świetle powyzszego - no coments... ;)...
Albo coments;).
Trudno powiedzieć, czy w procesie ewolucyjnym świadomość wspiera naukę
czy odwrotnie. Sądzę, że skuteczne rozwiązanie pierwszej zagadki za pośrednictwem
wnioskowania położyło podwaliny pod rozwój nauki. Istotna w tym musiała być
praktyczna użyteczność obserwacji i jej powtarzalność. Powiązanie skutku
z przyczyną oraz przekazanie tej uzytecznej informacji innym. Fakt, że świadomoscią
nazwane to zostało o wiele później nie ma tu znaczenia.
/.../
> Nauka mowi, ze poczucie sensu (na +, lub na -) nie ma znacznia!
> Jesli wszystko jest ustalone (jako efekt czynnikow: srodowiskowcyh i
> wewnetrznych + jeszcze jakis...), to nie mamy wolnej woli, a wiec sensu.
> Ja powtarzam tylko slowa naukowca!
Chyba tego, co to świeżo wszedł do laboratorium ;))...
/.../
> Zawsze gdy chce konkretnej odpowiedzi,
> wyciagana jest ta cala mechanika kwantowa (to nie ty ja wyciagneles).
> Wrrrr ;-)
Wyciągają ją ci, którym jeszcze daleko do dojrzałości naukowo-mistycznej.
Nie trzeba szukac odpowiedzi na siłe tam, gdzie aktualnie jest krawędź naszych
możliwości poznawczych, gdzie sięgaja nasze przyrządy. Jutro ona się przesunie,
ale to przecież niczego nie zmieni.
/.../
> chce podwazyc Nakowca i pokazac ez jest "tylko" Mistykiem, wzgledem mnie :-)
> Najsmieszniejsze jest to, ze wystapie w roli... jakby-mistyka.
> Okazuje sie, ze kolo sie zamyka!! :-)
No to znów zaczynamy sie rozumiec ;)))
> Jezeli Cie nie nudze, to chce pokazac Ci moja wizja tego co "sie dzieje".
Nie tylko mnie pytaj! Nie wiem czy zauważyłes, że rozmawiamy publicznie ;))
Budujesz we mnie anioła (tego od cierpliwości ;)... żartuję!;))
/.../
> Czyli jest przyczyna i skutek,
> z tym, ze przyczyna ma swoja "glebsza przyczyne" itd.
> Ok?
OK.
/.../
> Czyli to co JEST bardziej pierwone niz naukowe odkrycia to ...
> pragnienie zeby cos osiagnac, w tym przypadku, przezyc.
> Ale ... jest jeszcze cos bardziej pierwotnego :-)
> To instnienie JA, TY, ON.
>
> Gdyby nie bylo odczucia "JA", to co ktos mialby zrobic zeby przezyc,
> jezeli by nie wiedzial co to znaczy "JA"? :-)
Czy koniecznie trzeba to wiedzieć aby przeżyć? Much nie posądzam o to
by miały świadomość swego istnienia a jednak, gdy próbuję taką jedną
zatłuc to spryciara ciągle zmyka....;))
No ale posłuchajmy co dalej mówisz... [i niestety muszę obficie cytować
bo inaczej dla nikogo to nie będzie zrozumiałe]
...
Zmieniłem zdanie. Ponieważ nie widzę istotnych luk w Twoim wywodzie
uznaję, że jest OK. i wycinam go w całości od punktu 1 do 9. Jak ktoś
ma ochotę niech czyta w oryginale...
/.../
> 10.
>
> Tak powstal Swiat Wspolczesny.
> Poniewaz nauka dala wielkie oparcie od uczucia utraty,
> nikt nie chce jej podwazyc.
/.../
> Problem w tym, ze opierajac sie na tym wlasnie,
> ludzie maja dziwne mysli, ze ich zycie nie ma sensu.
> Oczywiscie! Nauka nie dopuszcza zajscie ponizej
> punktu -powiedzmy- 8.
> Jezeli ktos chce oparcia w nauce, musi zrezygnowac
> z o punkty ponizej 8.
A jednak niekoniecznie. Twój model jest sensowny ale nie uniwersalny.
Ludzie, którzy nie znajdują dla siebie sensu nie są z reguły tak dociekliwymi
naukowcami i równocześnie pokornymi mistykami. A takich jest jednak wielu.
Moim zdaniem Twoje "poczucie utraty" nie jest sprzeczne z nauką. Leży ono
w innym obszarze, do którego nauka "nie ma siły zaglądać";))
> ====
> To powyzsze to -mniej wiecej- moja wizja swiata.
> Powiem Ci, :-), ja jeszcze nie moge w to uwierzyc :-))
Jeśli wizja Ci słuzy, to uwierz jak najprędzej... Jest całkiem do rzeczy :)).
> Najlepsze jest to, ze opierajac sie na powyzszej wizji
> swiata, potrafie zakwestionowac niektore obowiazujace
> wizje naukowe!! /.../
> Potrafie siegnac do "wczesniejszych punktow",
> bardziej pierwotnych i jakos-tak potrafie zadac
> takie pytanie, ze ... mi szczeka opada. :-)
:)) Tobie?!
/.../
> Czy my to atomy? A co mnie to obchodzi? :-)
> Przeciez za chwile nauka znjadzie cos nowego,
> co pozwoli w innym swietle spojrzec na
> "fizyczna budowe wszechswiata", ale ...
> czy to zmieni ten "egzystencjalny niepokoj"
> zwiazany ze strachem przed utrata?
> Nie, nawet zwiekszy :-)
Dokładnie tak...
> Co wiecej, wychodzi mi na to, ze Mistycy jakby
> blizej tej calej prawdy (moze inaczej, nie sa tak daleko :-) )
> niz naukowcy, co ... potwerdzaja inne moje obserwacje.
No własnie!:) Bo wielu mistyków to byli naukowcy! Skończyć jako naukowiec
jest czyms nardzo smutnym, to tak jakby cos zakleszczyło ci sie nad głową
i ani w tą a ni w tamtą stronę kroku nie zrobisz... Beznadzieja.
A Mistyk przychodzi wtedy ze swiatłem - zielonym ;)))...
I żyje dalej, i usmiecha się. I rozumie naukę i nie potrzebuje Wiary,
w jej obezwładniającej postaci.
> Opierajac sie na tej "brzytwie Okh...." (zapomnialem :-) ),
> egzyestencjalny nipokoj i tak wraca, IMO. Chyba ze ktos
> funkcjonuje jak mistyk, wtedy ma inne problemy :-)
Brzytwa działa wspaniale i w każdych rękach. A naukowiec-mistyk ma
problemów miej, niż by sie mogło wydawać...
> Uff, mam nadzieje, ze nie zanudzilem :-)
> Co ty na to?
> Pozdrawiam! Duch
Wszystko OK. Dużo to zdrowia kosztowało, ale dobrze, że to napisałeś :).
--
serdeczności
Allfređ
~~~~~~~~~
|