Data: 2001-06-04 23:06:41
Temat: Re: KOZIOŁ OFIARNY...
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cekanofil" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9fh272$dhu$3@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik _Astral Voyager_ <b...@p...fm> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:3...@p...fm...
> > >Wychowujmy je tak, żeby zagrożenie, że
> > > spotka to właśnie je, zminimalizować...
> >
> > tylko jak to robic? Uodparniac na "poczucie winy"??? wpajać "ty jestes
> > anjlepszy"
> > -to chyba nie do konca metoda... a jakie Ty masz pomysly? Jak mozna
> > dzieciakowi
> > wpoic "zdrowe poczucie wlasnej wartosci"?
Moim zdaniem, gdy juz jest kozlem ofiarnym, znacznie trudniej to odwrocic.
O wiele lepiej zapobiegac niz leczyc.
No ale do tego potrzebne jest ciagle czuwanie nad dzieckiem, juz o
przedszkola.
To codzienne wsluchiwanie sie w to, co dziecko mowi i jak mowi o grupie
rowiesnikow. To takze natychmiastowe reagowanie na jakies niepokojace
sygnaly
w tych opowiesciach - zarowno w strone zbytniej pewnosci siebie jak
niepewnosci.
To takze tlumaczenie dziecku reakcji innych ludzi w roznych sytuacjach i
uczulanie
go na nieprawidlowosci.
Oczywiscie raz nalezy wzmacniac, raz oslabiac jego ego.
No, nie jest to zawsze sprawa latwa i przyjemna;) i rozne niespodzianki na
tej drodze
czekaja.
Ale ZAWSZE, IMO, trzeba rozmawiac z dzieckiem.
A nawet... pisac do niego listy, jesli rozmowy sa zbyt burzliwe;) a dziecko
jest chwilowo
niezbyt sklonne do kontaktow.
A te zbyt pewne siebie trzeba czasem "palnac", albo prasnac czyms o
podloge:)))
Nauczyciele sa rozni i niektorzy, musze to powiedziec- calkiem do kitu.
Ale nawet w takiej sytuacji mozna probowac poczatkowo przedstawiac ich
dziecku
w postaci "uczlowieczonej" . Jesli jednak skargi dziecka sie powtarzaja,
trzeba niestety
wkroczyc do akcji lub powiedziec wprost, ze wsrod nauczycieli jak i w calej
populacji
zdarzaja sie glupcy.
Niestety, wsrod rodzicow rowniez - albo widza w swoim dziecku siodmy cud
swiata,
albo przeciwnie - w ogole nie widza w nim czlowieka.
Az dziw bierze, ze roznych "pokreconych" dzieci nie jest wiecej.
E.
|