Data: 2003-04-21 15:09:38
Temat: Re: Kazdy ma takie 'cus' jak ja?
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Greg wrote:
[ciach'o]
> Nic by Ci to nie dalo. Bylem akurat w nastroju do drazenia dziury w calym
> ;-)
Hyhy - przemyślałem trochę sprawę i doszedłem do wniosku, że po prostu
wystraszyłeś się superlatywy.
To tak jak kiedyś dyskutowaliśmy nad postem w kierunku M.N - pamiętasz?
Chodziło o to, że pomoc typu "jestem z Tobą" w niektórych sytuacjach może
bardziej szkodzić niż pomagać... poza tym, taki tekst może zostać odebrany
przez adresata jak zwiastun "szybkiego końca czegoś". Co wtedy robimy? W
efekcie bronimy się przed superlatywami :D (nie będę już przytaczał
'życiowej' złośliwości - w każdym razie zauważyłem, że słowa wypowiadane
"biją po łapkach" kontrastem przyszłych wydarzeń, obawiam się, że w
przypadku literek może być podobnie :)), aczkolwiek nie życzę nikomu źle :)
W gruncie rzeczy ciekway temat poruszyliśmy - "boję się pochwał z pierwszej
ręki". Temat rzeka ;D
>> (kurde, prowokujesz mnie do superlatyw ;))
>
> Ja tu o tym aby ich unikac, a Ty mi, ze Cie do nich prowokuje. O laboga!
> ;-)
O :)
To chyba trochę potwierdzasz to co napisałem wyżej.
> Ludzie krępują nas nitkami pochwał i człowiek mija się z drogą swego
> przeznaczenia, nie śmiejąc się rozerwać słabych węzłów. /Juliusz Słowacki/
Zdaje się, że Julek zrobił za 'nas' kawał dobrej roboty :)
- ale nie wyczerpał tematu :)
Czy pochwały na tyle krępują człowieka, żeby ten 'wykoleił' się z właściwych
w jego (i jego bliskich) mniemaniu torów?
Czy 'głośno' wypowiadane pochwały prowokują 'diabelsko' złośliwy los?
Dlaczego do pochwał podchodzimy sceptycznie? (tzn. coś na styl "chwali, na
pewno czeogś chce").
No i podsumowując: czy właśnie 'dzięki' powyżyszym teoriom człowiek boi sie
pochwał?
(na pewno nie wymieniłem wszystkiego)
>> Obydwaj wiemy, że nie ma ludzi niezastąpionych
> Ale to ladnie brzmi? ;-) Kurcze... swieta sa, a ja jakis taki wredny ;-P
A zapchaj się tym sernikiem!! (ja 'piernicze', nie można Ciebie chwalić)
:)))
>> Przestańmy już na ten temat rozmawiać bo
>> jeszcze kilka superlatyw i umówimy się na
>> randkę :))))
>
> Czy ja wygladam na zdesperowanego? ;-)
Nie; i całe szczęście bo byś "głupio wyglądał" ;P
>> Oczywiście jestem tylko człowiekiem i gubie
>> się/bronię gdy ktoś mnie atakuje
>
> Czy biernosc mozna uznac za skuteczna obrone w niektorych sytuacjach?
Życie (moje) pokazuje, że tak.
Przykład: wracasz ulicą, jest b. późno, dopadło ciebie (specjalnie małą -
bezosobowo) trzech wstawionych zbirów. Jeden się wydziera:
- dawaj kasę!
Możesz się bronić, możesz spróbować uciekać, możesz im coś palnąć albo
zachować się biernie i po prostu wyciągnąć kasę z kieszeni. Co wybierasz?
>> OK, ustalmy jakiś przelicznik
>> - kratka za godzinkę nauki??
>
> A co to kratka, bo zatrybic nie moge? :-P
Dawno, dawno temu, za górami za lasami sprzedawali piwko butelkowe w
plastikowych skrzyneczkach - to właśnie jest kratka :))
> Niezupelnie o to mi szlo... Mialem na mysli doslownie wszystko czego
> czlowiek doswiadcza w danym okresie - to co godzine wczesniej mogl
> zobaczyc na ulicy, przemyslenia jakie pojawily sie w zwiazku z pewna
> sprawa (a mogly inne), to co sie uslyszalo, powiedzialo, zrobilo, rodzina,
> praca, pogoda, data...
hmm.. masz rację - rzeczywiście o tym nie pomyślałem
(tzn. oprócz tego co wymyślił Bareja i spółka - np. - dochodzi jeszcze mój
gust, świadomość 'czegoś', znajomość tamtych czasów lub 'czegoś' + to
wszystko to co piszesz: przemyślenia etc.)
Podsumowując: MZ cała sytuacja jest swojego rodzaju grą w baseball: z jednej
strony Bareja rzucający piłkę z drugiej strony ja ze swoimi
'kijkowato-dynamicznymi przychylnościami". W zasadzie można powiedzieć, że
"perfekcyjny" (czyli np. wzruszający, pozostający w pamięci, zmuszający do
pozytywnych reflekcji itd.) odbiór jest uzależniony od rzucającego,
wybijającego i może jeszcze od czynników zewnęrznych/niezależnych i może
jeszcze od innych rzeczy których nie jestem teraz w stanie podać ale które
razem wymyślimy :D
>> Druga rzecz, myślę, że w tym przypadku oryginalnie
>> zachwycającą kompozycją jest sama muzyka - z niej
>> MZ czerpiesz "uśmiech" czy inne pozytywne emocje.
>
> Gdy przeczytalem slowko "oryginalnie" nasunelo mi sie cos jeszcze...
> pierwsza prezentacja na jaka zwrocilo sie uwage. Jesli przykladowo ktos
> uslyszal jakis kawalek w wersji koncertowej i zwrocil na niego uwage, to
> byc moze tak mu sie juz zakoduje i wersja studyjna nie bedzie brzmiec tak
> dobrze, poniewaz bedzie odbiegac od oryginalu. Oczywiscie to nie jest
> zasada, ale mysle, ze czasem ma to znaczenie. Dlatego kochajace sie
> (chociaz okres zakochania maja juz za soba) pary lubia czasem wrocic
> dokladnie w TO miejsce. To nie moze byc obojetnie jaka lawka w obojetnie
> jakim parku, ale dokladnie ta sama lawka i ten sam park - pragnie sie tego
> oryginalu, ktory przypadl do gustu :-)
Dobre!!
Myślę, że można tutaj wprowadzić kolejny podział:
1. Zjawiska związane ze "sprzyjającymi czemuś" czynnikami zewnętrznymi -
symbolika miejsca, czasu (czyli sentyment jest splotem rzeczywistej sytuacji
z ekranowymi przeżyciami).
2. Chęć powtarzania tego co dobre lecz tylko w takich/'oryginalnych' (jak
pkt. 1) relacjach. Pytanie, czy możliwe jest "przeczytanie tej samej książki
drugi raz po raz pierwszy"?? Ale to już na kolejny wątek.
P.S. ja piernicze - nie można Grega chwalić
P.S.2 OK, "P.S." to eksperyment - przyznaj się - poczułeś się lepiej,
prawda???
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|