Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "vonBraun" <i...@s...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kiedy zaczynaja sie klocic...
Date: 27 Apr 2004 17:39:03 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 95
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
References: <c6k1g0$csr6e$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1083080343 27636 213.180.130.18 (27 Apr 2004 15:39:03
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 27 Apr 2004 15:39:03 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 62.111.186.51, 192.168.243.49
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.0; .NET CLR 1.1.4322)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:268110
Ukryj nagłówki
Pyzolka w news:c6k1g0$csr6e$1@ID-192479.news.uni-berlin.de
>
> "vonBraun" <i...@s...pl> wrote in message
>
> > W każdym przypadku rezultatem byłby wzrost napięcia.
> O, to , to! Wzrost napiecia, sytuacja, ktora powoduje klotnie. Zalozmy
> jednak,ze okolicznosci nie sa tak proste, jak te przez ciebie opisane.
Należy je uprościć a zmniejszenie zakresu obszaru własnych doznań i
przeżyć, który jest partnerowi nieznany sprzyja takiemu uproszczeniu.
Ludzie zasługują na to aby wiedzieć o co się kłócą.
> >
> > A, i jakoś niewiele piszecie się tu o tym, że treść kłótni a jej
> rzeczywisty
> > powód i rzeczywisty rezultat z konkretnym przedmiotem rozmowy mają
> przecież niewiele wspolnego.
> A bo w takiej przypadku, to jest jasne.
>
> A właśnie rozdzielenie jawnego i ukrytego celu
> > kłótni zdaje się powodować, że nigdy nie może się ona skończyć
> > dopóki to co ukryte nie zostanie wydobyte na światło dzienne i załatwione
> > - nawet drogą kłótni - ale w świetle reflektorów.
>
> Cieplo, cieplo...
>
> Niekiedy probuje sie wydobyc to co niewydobywalne - nie sadzisz? Gorzej,
> probuej sie wydobyc i na z w a c. Wtedy to drugie dopiero zaczyna wierzgac!
>
> > Ukryte motywy, z których kłócący sami nie zdają sobie sprawy to wiadomo -
> > osobny kosmos.
>
> Czy zawsze sa to "ukryte motywy"? Wlasnie watpie.
Kłótnie nie mające ukrytych motywów bardzo łatwo zakończyć
zatem do stałej puli kłótni "w obiegu" przechodzą jednak te z
podwójnym dnem.
> >
> > Możemy je odkryć choćby dzięki przewałkowanej już
> > wcześniej z FS umiejętności dystansowania się od własnych emocji
> > - przynajmniej na czas niezbędny do ich świadomego ogarnięcia.
>
> O tak, bezsprzecznie. Rowniez - do emocji partnera, nie?
Wystarczy do własnych. Gdy nie identyfikujesz się z nimi
tak bardzo, że nic poza nimi nie widzisz partner nie
wprowadza cię swoimi emocjami w stan "pomroczności jasnej".
> > Napisz jutro o co Ci tu chodzi bo nie mam jasności.
>
> Musialabym watek zaczyna od nowa, a juz sie byl zestarzal;).
>
> Chodzi mi o innosc drugiego czlowieka, ktora chcemy "tak do konca" poznac
> ( niewazne z jakich powodow). F a k t, ze dobrze owej innosci nie znamy,
> mimo lat wspolnego zycia i doskonalego porozumienia intelektualno-
> emocjolnalnego.
Mogę mówić tylko na podstawie swojego doświadczenia
które tu akurat się sprawdza:
Jeśli jesteśmy dla siebie prawie wszystkim, mówimy sobie prawie wszystko.
Ale też musi się spotkać dwoje ludzi którzy w danym momencie
jest bardzo "kompatybilnych", gdy nawet otoczenie
przebąkuje "mieli szczęście, że w ogóle na siebie trafili"...
Mam smutną refleksję, że wiele znanych mi osób nigdy w życiu nie doświadczyło
rzeczywistej bliskości drugiej osoby, takiej w której nie
stawia się granic.
Zamiast tego dwoje ludzi okopanych na z góry upatrzonych pozycjach
zajmuje się głównie obserwacją ruchów "nieprzyjaciela",
czasem wymianą ognia, z rzadka zaś wymianą "jeńców"
czyli wyselekcjonowanych na daną okoliczność emocji.
Jednak wiele związków, zwłaszcza jak pisałem gdzie indziej
ludzi ze starszego pokolenia funkcjonuje na innych zasadach,
traktując związek nie jako realizację potrzeby bliskości,
lecz realizację jakiś innych wartości (np. "chrześcijańskich").
Także jeśli utrzymuje się wysoka wzajemna atrakcyjność partnerów
mimo upływu lat, sama motywacja do uszczęśliwienia drugiej
osoby może wystarczyć aby minimalizować kłótnie - rzadko
bo rzadko ale widywałem coś takiego - ale muszą się
zetknąć dwie osoby "-naj".
W sumie ludzie mający pozytywne doświadczenia rodzinne z dzieciństwa
- tak jak zdarza mi się to obserwować -
mają dużą tolerancję na odmienność partnera
rozumiejąc, że rodzina stanowi dla nich na tyle nagradzający
aspekt życia, że warto iść na kompromisy nawet jeśli
nie wszystko udaje się "dogadać".
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|