W dniu 2018-01-19 o 16:38, Stokrotka pisze:
>
>> To ja nie wiem. Miałam z 10 lat temu jakiś czas nadczynność i już
>> wszystko w normie, ale raz na rok badanie TSH mam robić. U mnie wcale
>> tej tarczycy nie widać-nie wyłazi, a szyję mam długą.
>> Najśmieszbieje jest to, że pani dr. endokrynolog w prywatnej
>> przycjodni gdzie przyjmowala na NFZ w lipcu zabrała dupę w trok i
>> prżeniosła się do przychodni, gdzie przyjmuje tylko prywatnie.
>> Nieprzyjemna bziągwa. Na dodatek do tej przychodni gdzie mam lekarzy
>> rodzinnych. Przyjmuje tylko rano. Gdyby mi sie chciało tam rarno
>> podjechać. to bym jej takiego obciachu narobiła, ze spadłaby z
>> krzesła. A wszystko przez to, że mam na papierku skierowanie (od niej
>> i pewnie ona to wykonuje) na USG tarczycy.
>> Obiecuję, sobie, że nie podaruję jej tego świństwa jakie mi zrobila
>> (zapisana byłam do niej na lipiec). Za leniwa jestem, zeby tam rano
>> lecieć i wykłócac sie z nią. Może jeszcze jakaś okazja się nadarzy.
>>
>> Po karpiu, jak zjem znowu na drugi dzień po wigilii czuję ości w
>> gardle i mnie dusi. Widocznie ryby są nie dla mnie, nie lubię ich
>> oprócz śledzi w oleju.

To znaczy karpia lubię, sandacza i węgorza lubię (ojciec kiedys na
wczasach sam wędził), ale jak zjem troche więcej tego karpia to
normalnie czuję ości w gardle i mnie coś dusi chociaz ości nie ma.
>
> Ja nie jestem medykiem, ale tobie jednak może brakować jodu.
> Jod jest właśnie na nadczynność.

Nie wiem czy to można nazwać nadczynnością jak chyba jestem już zdrowa,
bo od jakichś 6 lat TSH i jakieś inne badanie jest w normie. Nie robili
mi żadnych zabiegów na ta tarczycę, bo nie były potrzebne.

> I zgadza się ze śledziami- zawierającymi jod- że lubisz,
> i z karpiem dobrym na niedoczynność - że nie lubisz.

Nie to, że nie lubię tylko, że raczej mnie potem ości (:D) duszą. Chyba
alergia na tego karpia.
> Dla ciebie to solenie solą jodowaną może być dobre.

Może masz rację.


--
animka