Wcale nie przypadkiem, dnia Mon, 27 Jul 2020 21:11:38 -0700 (PDT)
doszła do mnie wiadomość <cad14630-1c49-4240-ad19-48f99df9eba1o@googlegroups.
com>
od m...@g...com :


Ilona:
>//a po to cytuje zebys nie byl ciemniakiem...
>---
Bluesky:
>Alez on ciemniakiem byl i jeszcze jest...
>Jak przeczyta to moze ciut mniej nim...bendzie ;P

No tak, czytanie dzieł człowieka, któremu udowodniono manipulację i kłamstwa
lekarstwem
na ciemniactwo?
Tylko wytrawni szuronauci mogą dojść do takiego wniosku.
No to macie tu jeszcze jedną analizę:

https://www.youtube.com/watch?v=U2hbj3WWooI

"Marks rzekomo (wg Karonia) chce cofnąć ludzkość do "przedkulturowej wspólnoty
pierwotnej" poprzez "niszczenie etosu pracy", podczas gdy sam Marks podkreśla
kolosalne
znaczenie pracy (użytecznej) dla ludzkiej egzystencji, o czym z kolei w kółko gada
sam
Karoń. Co więcej Karoń w 100% zgadza się z ww. poglądem Karolem Marksa.

Nasuwa się więc zasadnicze pytanie: Dlaczego Krzysztof Karoń z jednej strony
konfabuluje
na temat Karola Marksa, by z drugiej strony sam w kółko snuł gawędy o etosie pracy, o
pracy użytecznej rodem z marksowskiego 3-tomowego "Kapitału", którego sam nie raczy
nawet
wpisać w poczet (jego zdaniem) najważniejszych prac teoretycznych marksizmu Karola
Marksa?

Odpowiedź jest jasna i oczywista: Karoń chce wkupić się w łaski prawicy, więc musi
wymyślić coś na tyle oryginalnego żeby zwrócić na siebie uwagę, więc wymyśla wabik w
postaci narracji o Antykulturze zasadzającej się rzekomo na marksizmie, dzięki temu
jest
dość oryginalny, skupia uwagę i może snuć swoje gawędy na ten temat, znajdując
słuchaczy,
z drugiej strony Karoń sam podziela co najmniej szereg poglądów samego Karola Marksa,
które by chciał skutecznie promować, ale żeby być skuteczny z ich promocją na
prawicy,
której marksizm się źle kojarzy, to Karoń nie może sobie pozwolić na ich ostentacyjną
marksistowską afirmację, więc serwuje je ludziom pod płaszczykiem PROGRAMU WIEDZY
SPOŁECZNEJ ukutego rzekomo na bazie "neutralnego, niezideologizowanego oglądu
rzeczywistości".

Oczywiście istnieje teoretycznie rzecz biorąc możliwość, że Karoń jednak nie
konfabuluje
intencjonalnie na temat Karola Marksa, tylko zwyczajnie się pomylił, czegoś nie
doczytał,
czegoś nie zrozumiał. Ale w takim razie skąd te zaskakujące zbieżności?"


Dla mnie osobiście temat się domknął i zamknął.
Amen.


--
Gdyby się wysadziło ich planety, zburzyło miasta,
spaliło księgi, a ich samych wytłukło do nogi,
może udałoby się ocalić naukę miłości bliźniego. SL.