« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-08-27 18:23:19
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)Henryk Ziolkowski napisał(a):
>posluchal i sie rozwiodl i teraz mamy synowa jaka chcielismy.
To prowokacja, czy naprawdę uważasz, ze rodzice
powinni dla dziecka dobierać małżonka?
Pozdr,
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-08-28 03:03:28
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ...( długie)
Lukasz Kozicki wrote:
> Henryk Ziolkowski napisał(a):
>
> >posluchal i sie rozwiodl i teraz mamy synowa jaka chcielismy.
>
> To prowokacja, czy naprawdę uważasz, ze rodzice
> powinni dla dziecka dobierać małżonka?
>
> Pozdr,
> --
> ŁK
Nie,zadna prowokacja. Nauczonym zyciem doswiadczeniem swoimi i innych
ludziom starszym jest latwo spostrzec, ze to tylko sprawa czasu kiedy
malzenstwo sie rozpadnie.Lepiej jest to rozbic wczesniej niz czekac
kilka lat.
Jezeli chlopiec jast np. obowiazkowy, pracowity,ma cel w zyciu, itp a
dziewczynie tylko stroje i zabawa w glowie, to tylko kwestia czasu kiedy
zaczna sie problemy. Po prostu oszolomiony zostal wprowadzeniem w
"wielki i elegancki swiat". Trzeba go ratowac tak szybko jak mozna.
Czy rodzice powinni dobierac? Jak najbardziej.Najlepiej w takim sensie
ze nauczyc dziecko wyrachowania i kompleksowego sposobu patrzenia na i
wybieranie partnera do zycia. Jak trzeba to wtracic kilka uwag .Jezeli
pare laczy tylko tzw milosc, wlasciwsze slowo jest chyba "hormony", albo
zamilowanie do balangi w kazdy wikend, to taki zwiazek nie ma szans.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-08-28 08:33:13
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ...(długie)Henryk Ziolkowski wrote:
> ludziom starszym jest latwo spostrzec, ze to tylko sprawa czasu kiedy
> malzenstwo sie rozpadnie.Lepiej jest to rozbic wczesniej niz czekac
> kilka lat.
Lepiej chyba jednak nie dopuścić do takiego małżeństwa, niż reagować
post factum.
> Czy rodzice powinni dobierac? Jak najbardziej.Najlepiej w takim sensie
> ze nauczyc dziecko wyrachowania i kompleksowego sposobu patrzenia na i
> wybieranie partnera do zycia.
Jeśli rodzice dobrze nauczyli dziecko i jemu pozostawiają wybór - to
jest to sytuacja diametralnie odmienna od tej, kiedy rodzice decydują
zamiast tego dziecka. Ten pierwszy sposób popieram z całego serca.
Drugi budzi we mnie gwałtowny sprzeciw. Choć też potrafię zrozumieć,
że bywają sytuacje wyjątkowe.
Wracając jednak do Inki - nie mam pojęcia na jakiej podstawie uważasz,
że jest ona "nieodpowiednią synową" - bo tak właśnie rozumiem Twoje
słowa:
,-[ <4...@w...pl> ]-------------------------------------
| Dokladnie ta sama sytuacja jak byla u nas. Syn w koncu zmadrzal i
| mnie posluchal i sie rozwiodl i teraz mamy synowa jaka chcielismy.
`---------------------------------------------------
----------------
Ja raczej węszę tam "nieodpowiednią teściową"...
Pozdrawiam,
--
Łukasz Kozicki
P.S. Nie należy pisać linijek zaczynających się od znaczka ">" - bo
to potem wygląda jak cytat z wypowiedzi poprzednika.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-08-28 10:52:40
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)Dziękuję Wszystkim za te słowa otuchy :-)
Mąż podjął decyzję, że damy sobie spokój ze wszelkimi kontaktami z jego
matką, na co postanowiłam nie reagować sprzeciwem. Przyznam się szczerze, że
dotychczas to ja w większości namawiałam go na wykonanie telefonu do niej
lub na wizytę, mając na uwadze fakt, że jest to jego matka i powinniśmy żyć
w dobrych stosunkach. Ale nie udało się. Dlatego więcej próbować nie będę.
Być może, jak twierdzi Pan Henryk, jestem nieodpowiednią synową, ale żyjemy
ze sobą już 8 lat, jesteśmy bardzo szczęśliwi i to nie na weekendowych
imprezkach, ale spędzając na rozmowie dłuuugie wieczory, planując dalej
wspólną przyszłość, wspierając drugą osobę w jego zainteresowaniach i
poczynaniach, a czasem wręcz bardzo przyziemnie - przygotowując wspólnie
obiadokolację. Dlatego wiem (a Piotrek zapewnia mnie o tym bardzo często),
że jestem dla niego najodpowiedniejszą żoną na świecie, ale faktem jest to,
że synową niestety nie. Dlaczego? Bo mam swoje zdanie i za to mój mąż mnie
kocha, ale teściowa nie lubi, bo żyjemy na własny koszt i sami organizujemy
sobie życie, bo mamy psa i kota, których teściowa nie znosi (twierdząc, że
"to sama zaraza"), bo chcemy czasem popełniać błędy i uczyć się na nich -
przecież nikt nie jest doskonały.
Panie Henryku - ja również pracuję zawodowo - na uczelni w charakterze
adiunkta, mam swój cel w życiu i nie każdej dziewczynie tylko stroje w
głowie. Ale mam nadzieję, że ten drugi Pana post był jedynie ogólnym
przykładem, a nie tyczył się konkretnie naszej sytuacji :-) Jednak dzięki
niemu przyszła mi do głowy pewna myśl, że moja teściowa zapewne wolałaby
"głupią blondynkę" (sama mam taki kolor włosów ;-)), bo łatwiej byłoby jej
sterować życiem moim i mego męża. To jedynie przelotna i niepotwierdzona
hipoteza :-), ale coś w niej jest, bo ilekroć zrobiłam coś (czyt. ogórki w
musztardzie) po swojemu - było źle, ale o ile zrobiłam według jej przepisu
(muszę zaznaczyć, że przepisy były identyczne :-)) - to było to niebo w
gębie.
Pozdrawiam serdecznie
Inka (szczęściara, bo ma najukochańszego męża pod słońcem, a teściową nie
będzie się już przejmowała)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-08-28 11:10:23
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)Iwon(k)a wrote:
>> możesz mieć zupełnie inne doświadczenia, a w związku
>> z tym inne poglądy - aleja mam akurat takie.
>
> no to jest jasne jak slonce :)
Cieszę się że jest to dla Ciebie oczywiste. Korzystając
z usenetu już ładnych parę lat, nauczyłem się, że nie
wszystko co dla mnie oczywiste, jest dla innych oczywiste...
Więc wolę się zastrzec, bo do tej pory z tej grupy raczej
nie korzystałem.
Pozdrawiam
i cieszę się, że doszliśmy do wspólnych wniosków.
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-08-28 13:46:09
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)"Inka" <i...@w...pl> wrote in message
news:ecuhtn$1oeb$1@news2.ipartners.pl...
> Być może, jak twierdzi Pan Henryk, jestem nieodpowiednią synową, ale
> żyjemy ze sobą już 8 lat, jesteśmy bardzo szczęśliwi i to nie na
> weekendowych imprezkach, ale spędzając na rozmowie dłuuugie wieczory,
> planując dalej wspólną przyszłość, wspierając drugą osobę w jego
> zainteresowaniach i poczynaniach, a czasem wręcz bardzo przyziemnie -
> przygotowując wspólnie obiadokolację.
raaanyboskie, a coz jest zlego w weekendowych imprezkach
kiedy maz z zona bawia sie swietnie. czy od razu trzeba przeginac
w druga strone i opowiadac o dluuugich rozmowach, i gotowaniu??
a co Wy starcy jacys jestesice, zeby imprezy traktowac jako diabli
wymysl???
wyglada na to, ze Henryk nacisnal Ci na odcisk i w jakis sposob
poczulas sie w obowiazku obronic sie. ale po co?? jak sie
czujesz dobrze, czujesz sie kochana, to zaden "Kowlaski" z nisuow
nie odcisinei Ci na zaden odcisk.
Pozdrawiam, gratuluje decyzji :)
iwon(K)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-08-28 18:44:09
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)> raaanyboskie, a coz jest zlego w weekendowych imprezkach
Być może rzeczywiście źle to ujęłam, miało być: "jesteśmy bardzo szczęśliwi
i to nie tylko na weekendowych imprezkach, ale również spędzając na rozmowie
dłuuugie wieczory (...)" ;-)
> wyglada na to, ze Henryk nacisnal Ci na odcisk i w jakis sposob
> poczulas sie w obowiazku obronic sie. ale po co??
Nie wiem czy to wynikało z poczucia obrony, ale może faktycznie tak wyszło.
Chciałam jedynie w jakiś sposób podsumować dyskusję, a to że odniosłam się
jakoś szczególnie do postu Pana Henryka, to tylko dlatego, że uważam iż IMO
trochę niesprawiediwie ocenił naszą sytuację i pochopnie wystawił opinię -
nie uzasadniając jej, ani nie odnosząc się przy tym do żadnych opisanych
faktów, a jedynie porównując przedstawioną sytuację ze swoimi
doświadczeniami z synową (cyt. "Dokladnie ta sama sytuacja jak byla u nas.
Syn w koncu zmadrzal i mnie posluchal i sie rozwiodl i teraz mamy synowa
jaka chcielismy..").
Pozdrawiam serdecznie
Inka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-08-28 18:51:00
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)"Inka" <i...@w...pl> wrote in message
news:ecvdm8$28n7$1@news2.ipartners.pl...
> Być może rzeczywiście źle to ujęłam, miało być: "jesteśmy bardzo
> szczęśliwi i to nie tylko na weekendowych imprezkach, ale również
> spędzając na rozmowie dłuuugie wieczory (...)" ;-)
no widzisz, jakos radosniej to brzmi :))
>
>> wyglada na to, ze Henryk nacisnal Ci na odcisk i w jakis sposob
>> poczulas sie w obowiazku obronic sie. ale po co??
>
> Nie wiem czy to wynikało z poczucia obrony, ale może faktycznie tak
> wyszło. Chciałam jedynie w jakiś sposób podsumować dyskusję, a to że
> odniosłam się jakoś szczególnie do postu Pana Henryka, to tylko dlatego,
> że uważam iż IMO trochę niesprawiediwie ocenił naszą sytuację i pochopnie
> wystawił opinię - nie uzasadniając jej, ani nie odnosząc się przy tym do
> żadnych opisanych faktów, a jedynie porównując przedstawioną sytuację ze
> swoimi doświadczeniami z synową (cyt. "Dokladnie ta sama sytuacja jak byla
> u nas. Syn w koncu zmadrzal i mnie posluchal i sie rozwiodl i teraz mamy
> synowa jaka chcielismy..").
pan Henryk nie moze obiektywnie oceniac sytuacji, bo (jesli to nie troll)
tego typu ocena, iz syn ma to chca rodzice, raczej nie swiadczy o zdrowych
realcjach u nich w rodzinie.
iwon(K)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-08-29 04:10:11
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ... (długie)
Inka wrote:
>
> Nie wiem czy to wynikało z poczucia obrony, ale może faktycznie tak wyszło.
> Chciałam jedynie w jakiś sposób podsumować dyskusję, a to że odniosłam się
> jakoś szczególnie do postu Pana Henryka, to tylko dlatego, że uważam iż IMO
> trochę niesprawiediwie ocenił naszą sytuację i pochopnie wystawił opinię -
Musze Pania przeprosic jezeli to co napisalem wyszlo jako osobista "wycieczka".
Nigdy nie bylem ani nie jestem w pozycji zeby oceniac Pania, Pani meza,tesciowa
itd, no bo niby na jakiej podstawie.
Pisalem na podstawie moich wlasnych doswiadczen. Najprawdopodobniej czytalem
Pani post, a wydawalo mi sie, ze to pisze osoba z ktora my mielismy klopoty.
Taka moje mala prywatna schzofrenia, czy tez rozdwojenie jazni :-).
Najprawdopodobniej ciagle mlode i mocne emocje zagraly role. Poizdr i zycze
wyjscia z przykrej sytuacji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-09-01 15:55:13
Temat: Re: Kłótnia z teściową o ...( długie)Henryk Ziolkowski napisał(a):
> Nie,zadna prowokacja. Nauczonym zyciem doswiadczeniem swoimi i innych
> ludziom starszym jest latwo spostrzec, ze to tylko sprawa czasu kiedy
> malzenstwo sie rozpadnie.Lepiej jest to rozbic wczesniej niz czekac
> kilka lat.
Odważnyś.
Ja nie odważyłabym się ingerowac w życie moich dzieci w taki sposób. Za
kilka lat mogłoby się okazać, że moja rada była o kant tyłka potłuc, a
konsekwencje są żałosne.
Nie chciałabym się czuć za to odpowiedzialna i ponosić tego jakiekolwiek
konsekwencje.
Bo chyba bedziesz się poczuwał do odpowiedzialności, prawda?
Eulalka
PS. To tak jak z namawianiem do rzucenia pracy - namawiasz, ok. Ale jak
się to skończy bezrobociem - to potem utrzymuj tego, kogoś namawiał, bo
to Twoja wina.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |