Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zdrada w wersj light...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zdrada w wersj light...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 381


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-08-20 19:13:26

Temat: Zdrada w wersj light...
Od: PZ <p...@n...os.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich.
Niektórym mój problem może wydać się w ogóle trywialny i banalny, ale
mimo wszystko bardzo proszę o komentarze dot. sytuacji w jakiej się
znalazłem.

Mam żonę (2 sierpnia była 3 rocznica) oraz 2,5 roczną córeczkę. Ja
kocham żonę, ona kocha mnie, kochamy nasze dziecko. Żona jest jeszcze na
studiach, ja pracuję.
Żona kilka dni temu wróciła z miesięcznego wyjazdu, a konkretnie z tzw.
praktyki wakacyjnej. Była bardzo daleko od domu.
Dziecko zostawiliśmy u rodziny (bo ja pracuję). Żona bardzo przeżywała
wyjazd, głównie ze względu na fakt zostawienia dziecka na długi okres
czasu. Ja przed wyjazdem myślałem, że sobie "odetchnę", nie wiem co
myślała żona, ale widać było, ze całym tym wyjazdem jest bardzo
podekscytowana (prace wykopaliskowe, relacje znała z opowieści koleżanek
ze studiów). Kilka dni po wyjeździe zorientowałem się, że cholernie za
nią tęsknię, jestem jakiś taki rozkojarzony, nie mogę się skupić, itp.
Dzwoniliśmy do siebie, wysyłaliśmy romantyczne SMS. Dawała mi do
zrozumienia, że jest jej tam ciężko, że także tęskni, że mnie kocha, nie
może doczekać się powrotu. Czułem to samo.
Natura tego jej wyjazdu to generalnie "megachlanie" (pisownia z sms od
żony), bo przecież tam sami studenci są + kadra z uczelni. Przed
wyjazdem miałem obawy czy nie zrobi czegoś głupiego, ale ona zapewniała,
że głupia nie jest i do niczego nie dojdzie.
Ale doszło... Nie jest to klasyczna zdrada, nie poszła z nikim do łóżka.

Na ostatniej imprezie wyjazdu całowała się namiętnie z pewnym mężczyzną
(też członek wyjazdu). Z tego co mi powiedziała to było tak, że wracali
sobie z imprezy (pijani), było fajnie, pocałowali się raz, poszli dalej,
potem drugi, trzeci, czwarty...

Od momentu jej powrotu, a zanim pojechaliśmy (następnego dnia) po córkę
była jakaś "inna". Nie pytałem, cieszyłem się nią. Ale później coś mnie
naszło i sprawdziłem w jej telefonie sms-y (można mnie za to
potępiać...). Znalazłem SMS napisany do jej koleżanki o treści "Imię
faceta... Było blisko..." Dalsza treść nieistotna. Coś we mnie
zagotowało, żołądek podszedł do gardła. Poszedłem zapytać co jest grane.
Na początku wypierała się, ale ja nie dałem za wygraną i o wszystko
wypytałem. Twierdzi, że bardzo tego żałuje, że to był szczeniacki
wybryk, że mnie bardzo kocha...
Ja teraz non-stop mam przed oczami moją pijaną żonę, która wpycha język
do ust jakiemuś obcemu mi facetowi, a on oczywiście vice versa. Nie
zrobiła tego raz tylko kilka razy, czyli w "przerwach" miała czas na
zastanowienie... Widocznie było fajnie. Ona twierdzi, ze była pijana, że
na trzeźwo by tego nie zrobiła, że do niczego więcej nie doszło.

Niby jakaś straaaszna rzecz się nie stała, ale ja jestem załamany.
Bardzo ją kocham (miesiąc samotności sprawił, ze kocham ją jak nigdy
dotąd), czuje się jakby ktoś obcy zabrał mi coś.

Bardzo proszę, aby ktoś z Was skomentował to co napisałem i napisał jak
widzi całą sytuację...

Jak się z tym pogodzić? Mi to na razie kiepsko idzie. Ciągle mi się w
głowie pojawiają jakieś pytania. Jak o tym myślę, łzy cisną mi się do
oczu. Płakałem przy żonie kilka razy.

Obwiniam za to również tego faceta (on też ma żonę). Mam ochotę znaleźć
go (to nie problem) i mu powiedzieć jakim jest *****, że dobiera się do
obcej żony. Żona mi z drugiej strony tego kategorycznie zabrania.
Wysłała do niego sms mówiący, że głupota ludzka nie zna granic i że
przeprasza za swoją. On odpisał coś w stylu "weź przestań. bez żartów.
nikt nie jest bez winy."

Najgorsze, że za rok czeka ją ten sam wyjazd. Ten facet też tam będzie.
Ja jej nie ufam już w 100%. Ona zapewnia, że uczy się na błędach...
Nie chcę myśleć, co byłoby gdyby ten wyjazd trwał np. o 2 tygodnie
dłużej. Żona zapewnia, że nic by się nie stało, że przeprasza, itp.
Co ważne nie jest najlepsza w okazywaniu uczuć i z mojej perspektywy jej
zachowanie wskazuje na to, że jakoś specjalnie tego nie przeżywa. A mnie
to boli jak *****. :(

Jak się tego pozbyć...?

Pewnie dużo ważnych kwestii istotnych dla "sprawy" pominąłem, bo piszę
to pod wpływem emocji. Chętnie doprecyzuję jeśli padną jakieś pytania.

--
PZ

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-08-20 21:02:28

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: "jacobs" <andrzej@no_spam_marzyciel.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "PZ" <p...@n...os.pl> napisał w wiadomości
news:ecacf2$7ev$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam wszystkich.
> Niektórym mój problem może wydać się w ogóle trywialny i banalny, ale mimo
> wszystko bardzo proszę o komentarze dot. sytuacji w jakiej się
To tzw. zauroczenie. Przypadłość typowo kobieca. Klapki na oczach.
Nie staraj się jej wypytywac o nic, to jak grochem o ścianę. Takie
zauroczenie
na które nie ma lekarstwa. Samo musi przejść i nic na to nie poradzisz.
Miałem to samo w wersji "hard", u mnie skończyło się rozwodem.


Pozdrawiam.


J.

Tylko spokój i nie okazywanie niczego może coś pomóc.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-08-20 21:48:20

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jacobs" <andrzej@no_spam_marzyciel.pl> napisał w wiadomości
news:ecailr$b2s$1@atlantis.news.tpi.pl...

> To tzw. zauroczenie. Przypadłość typowo kobieca. Klapki na oczach.
> Nie staraj się jej wypytywac o nic, to jak grochem o ścianę. Takie
> zauroczenie
> na które nie ma lekarstwa. Samo musi przejść i nic na to nie poradzisz.
> Miałem to samo w wersji "hard", u mnie skończyło się rozwodem.

O nie , z tym się nie zgadzam - sama żona stwierdziła,że szczeniacki wybryk,
gdzie Ty tam widzisz zauroczenie?
Baba czuje się winna, bo głupot narobiła po pijanemu...mam nadzieję,że nauczy
się na błędzie.

A do autora wątku,
rozumiem rozgoryczenie,ale nie zostawaj z tym sam ze sobą.
Powiedz żonie co czujesz i,że Ci z tym okropnie....
No i może jednak czas?....który leczy rany?...

Pozdrawiam
Ula (ulast)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-08-20 23:42:20

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: "jacobs" <andrzej@no_spam_marzyciel.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ulast" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> O nie , z tym się nie zgadzam - sama żona stwierdziła,że szczeniacki
> wybryk, gdzie Ty tam widzisz zauroczenie?
> Baba czuje się winna, bo głupot narobiła po pijanemu...mam nadzieję,że
> nauczy się na błędzie.
Moja też się tłumaczyła w ten sam sposób, bo jakieś tłumaczenie jest
potrzebne.
Autor wątku, napisał że jakoś coś inaczej patrzy czy słucha... nie pamiętam.
Niestety to typowe, i jeśli autor bedzie dążył do zrozumienia sytuacji,
spotka się to z dokładnie odwrotnym skutkiem. Im więcej bedzie chciał
rozmawiać,
tym więcej usłyszy kłamst i drutu kolczastego wyrośnie wokół niej.

Sytuacja jest taka jak ból zęba, albo minie, albo trzeba usunąć.
Znając życie to należy wyrwać kiedy nie jest za późno.

J.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-08-20 23:56:46

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jacobs" <andrzej@no_spam_marzyciel.pl> napisał w wiadomości
news:ecas1o$du4$1@atlantis.news.tpi.pl...


> Moja też się tłumaczyła w ten sam sposób, bo jakieś tłumaczenie jest
> potrzebne.

Ale na tym etapie to chyba za wcześnie na rozstania, nie uważasz?
Ona stwierdziła fakt,że postąpiła szczeniacko- bo postąpiła (nie usprawiedliwiam
jej!)

> Autor wątku, napisał że jakoś coś inaczej patrzy czy słucha... nie pamiętam.

To przeczytaj jeszcze raz.
Poczuł,że jest "jakas inna" - a jaka ma być?....skoro zachowała się jak
gówniara na imprezie zaprawianej alkoholem?

> Niestety to typowe, i jeśli autor bedzie dążył do zrozumienia sytuacji,
> spotka się to z dokładnie odwrotnym skutkiem. Im więcej bedzie chciał
> rozmawiać,
> tym więcej usłyszy kłamst i drutu kolczastego wyrośnie wokół niej.

Autor dowiedział się co zaszło i nie może sobie z tym poradzić, bo to boli.
Dlatego powinien o tym porozmawiać z żoną,a nie skreślac ją na dzień dobry i na
całe życie, bo Twoja okazała się "tą złą"...



> Sytuacja jest taka jak ból zęba, albo minie, albo trzeba usunąć.
> Znając życie to należy wyrwać kiedy nie jest za późno.

Sama nie minie - bo boli autora.
Należy ją przegadać, powiedzieć o tym co się czuje.
Pewnie ta żona też czuje się okropnie i co ona ma niby opowiadać mężowi?...Już
powiedziała.
A teraz pozostaje tylko przyjanmniej spróbować zrozumieć jedną i drugą stronę.

Pozdrawiam
Ula (ulast)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-08-21 07:51:38

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: p...@o...pl szukaj wiadomości tego autora


ulast napisał(a):
> Użytkownik "jacobs" <andrzej@no_spam_marzyciel.pl> napisał w wiadomości
> news:ecailr$b2s$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > To tzw. zauroczenie. Przypadłość typowo kobieca. Klapki na oczach.
> > Nie staraj się jej wypytywac o nic, to jak grochem o ścianę. Takie
> > zauroczenie
> > na które nie ma lekarstwa. Samo musi przejść i nic na to nie poradzisz.
> > Miałem to samo w wersji "hard", u mnie skończyło się rozwodem.
>
> O nie , z tym się nie zgadzam - sama żona stwierdziła,że szczeniacki wybryk,
> gdzie Ty tam widzisz zauroczenie?
> Baba czuje się winna, bo głupot narobiła po pijanemu...mam nadzieję,że nauczy
> się na błędzie.

jacobs, ulast. Dzięki za odpowiedzi.
Właśnie to usłyszałem od niej, że człowiek uczy się na
błędach.
Od siebie napiszę, że jest jednak jeszcze drugie powiedzenie, iż
często te błędy człowiek powtarza. Jeśli raz zrobiło się "coś",
to oznacza, że jest się do czegoś zdolnym. Niestety nie można już
do końca zaufać drugiej osobie po takim "błędzie"... choć bardzo
chciałbym.

> A do autora wątku,
> rozumiem rozgoryczenie,ale nie zostawaj z tym sam ze sobą.
> Powiedz żonie co czujesz i,że Ci z tym okropnie....

Wszystko powiedziałem, ale to średnio pomogło.
Co więcej po mnie to rozgoryczenie i ból widać prawie na każdym
kroku. Staram się tego nie okazywać, zwłaszcza przy córce oraz
osobach trzecich (np. rodzina), ale nie zawsze mi to wychodzi.

> No i może jednak czas?....który leczy rany?...

Jestem pewien, że w jakimś tam stopniu się to zaleczy, ale równie
bardzo jestem pewien tego, że nigdy o tym nie zapomnę, a jak na razie
to obraz tego "incydentu" stale powraca do mojej głowy, tym bardziej,
że wiem jak facet wygląda...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-08-21 08:05:59

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Lia <i...@p...org> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2006-08-21 09:51:38 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *p...@o...pl* skreślił te oto słowa:


> Od siebie napiszę, że jest jednak jeszcze drugie powiedzenie, iż
> często te błędy człowiek powtarza. Jeśli raz zrobiło się "coś",
> to oznacza, że jest się do czegoś zdolnym.

Jest inne też, IMO mądrzejsze - jeśli coś się zrobiło raz może już więcej
się to nie zdarzyć, jeśli dwa razy - zdarzy się na pewno.

> Niestety nie można już
> do końca zaufać drugiej osobie po takim "błędzie"... choć bardzo
> chciałbym.

A to kwestia czasu jest zwykle IMO. Nie takie rzeczy ludzie są w stanie
wybaczyć.

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org

It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-08-21 08:20:24

Temat: Re: Zdrada w wersj light + męska duma
Od: p...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

ulast napisał(a):
> Użytkownik "jacobs" <andrzej@no_spam_marzyciel.pl> napisał w wiadomości
> news:ecas1o$du4$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
> > Moja też się tłumaczyła w ten sam sposób, bo jakieś tłumaczenie jest
> > potrzebne.
>
> Ale na tym etapie to chyba za wcześnie na rozstania, nie uważasz?
> Ona stwierdziła fakt,że postąpiła szczeniacko- bo postąpiła (nie usprawiedliwiam
> jej!)

Jedyną formą usprawiedliwiania się mojej żony jest fakt, że była
pijana i przygnębiona faktem tak długiego rozstania z nabliższymi, a
sam facet od początku "nadawał na tych samych falach", dogadywali
się ze sobą, choć nic a nic nie zaszło aż do tej ostatniej
feralnej nocy.
Gość jest starszy ode mnie i żony o kilka lat, a moja żona z kolei
starsza od innych uczestników wyjazdu tak średnio również o kilka
lat. Nie dogadywała się z nimi, ale dogadywała się z nim.

> > Autor wątku, napisał że jakoś coś inaczej patrzy czy słucha... nie pamiętam.
>
> To przeczytaj jeszcze raz.
> Poczuł,że jest "jakas inna" - a jaka ma być?....skoro zachowała się jak
> gówniara na imprezie zaprawianej alkoholem?

To naprawdę trafne określenie...

> > Niestety to typowe, i jeśli autor bedzie dążył do zrozumienia sytuacji,
> > spotka się to z dokładnie odwrotnym skutkiem. Im więcej bedzie chciał
> > rozmawiać,
> > tym więcej usłyszy kłamst i drutu kolczastego wyrośnie wokół niej.
>
> Autor dowiedział się co zaszło i nie może sobie z tym poradzić, bo to boli.
> Dlatego powinien o tym porozmawiać z żoną,a nie skreślac ją na dzień dobry i na
> całe życie, bo Twoja okazała się "tą złą"...

Nie ma tutaj mowy o skreślaniu jej. Kocham ją jak nigdy dotąd i
jakoś to tak jest, że po takim wybryku staram się podświadomie
jeszcze bardziej okazywać uczucia jak gdybym chciał zaznaczyć swoje
"terytorium" po tym co się stało.

> > Sytuacja jest taka jak ból zęba, albo minie, albo trzeba usunąć.
> > Znając życie to należy wyrwać kiedy nie jest za późno.
>
> Sama nie minie - bo boli autora.
> Należy ją przegadać, powiedzieć o tym co się czuje.
> Pewnie ta żona też czuje się okropnie i co ona ma niby opowiadać mężowi?...Już
> powiedziała.

No właśnie. Powiedziała.
Zasadniczo nie ma już nic więcej do powiedzenia, a powtarzanie w
kółko tego, że żałuje to nie do końca to, o co mi chodzi. Jedyne
czego od niej potrzebuje w tym momencie to bardzo dużo uczucia, bo
także podświadomie oczekuję od niej takiej czułości, która jak
gdyby miałaby mi zapewnić pewną formę komfortu psychicznego i
deklaracji chęci bycia ze mną i dla mnie.

> A teraz pozostaje tylko przyjanmniej spróbować zrozumieć jedną i drugą stronę.

Ja niestety jestem taki, że sam się pogłębiam w tym żalu, bo ona
jak na razie ze swojej strony zrobiła już chyba wszystko, abym tak
fatalnie się nie czuł. Ja z kolei obsypuję ją kolejnymi pytaniami
(typu "czy całowaliście się na stojąco", "czy gdybyś była
bardziej pijana, to poszłabyś do łóżka", itp.), które bolą ją
oraz mnie. Czuję, że robię źle i zachowuje się niedojrzale, ale ja
po prostu nie do końca wiem jak sobie z tym radzić.

Inna sprawa to męska duma/honor, która w tym przypadku bardzo
ucierpiała i stąd wręcz domagałem się od niej, aby tą sprawę
kategorycznie z nim wyjaśniła. Ona wprawdzie wysłała sms-a, o
którym pisałem na poczatku, ale zakończyła pewnym wyjazdowym
pozdrowieniem i dodała emotkę ";-)". Chciałbym, aby ten facet,
który wg mnie traktuje to w kategorii "nic się przecież nie stało"
i nie wie, że zrobił krzywdę także mnie poczuł, że dla mojej
żony to co się stało jest bolesne, a cały incydent uważa za
błąd, którego w żadnej sytuacji nie chciałaby powtórzyć.
Niestety wydźwięk ich krótkiej sms-owej konwersacji pozostał jednak
nieco inny.
Żona z kolei kategorycznie zabroniła mi jakichkolwiek akcji w stylu
"dzwonienie do niego, pisanie sms z op*****, itp.", ale ja z kolei
otwarcie powiedziałem, że jeśli kiedykolwiek go spotkam to on na
pewno przekona się, że ja wiem i co o nim myślę. W wyniku tego ona
na pewno nie ma zamiaru iść na jakiekolwiek oficjalne
spotkanie/imprezę powyjazdową, bo ja jej sam nie puszczę (a co? nie
ufam jej), a ona wie, że on tam będzie i się ze mną spotka.
Czy ja w tej powyższej sytuacji jestem jakiś nienormalny? Jak
powinienem inaczej reagować?

Czuję, że kolejne rozmowy o tym zajściu sprawią, że to żona z
kolei zacznie mnie traktować jak gówniarza, który reaguje na to
całą sprawę jak niedojrzały emocjonalnie chłopak z liceum. W jej
ocenie powiedziała już wszystko i nie ma sensu tego odgrzebywać, a
ja ciągle czuję skurcze w zołądku, mam przed oczami "ten" obraz i
nie wiem co mogę jeszcze zrobić, aby go odpędzić.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-08-21 08:24:25

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Eulalka <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

p...@o...pl napisał(a):

> Właśnie to usłyszałem od niej, że człowiek uczy się na
> błędach.
> Od siebie napiszę, że jest jednak jeszcze drugie powiedzenie, iż
> często te błędy człowiek powtarza. Jeśli raz zrobiło się "coś",
> to oznacza, że jest się do czegoś zdolnym. Niestety nie można już
> do końca zaufać drugiej osobie po takim "błędzie"... choć bardzo
> chciałbym.

Prosta rada - koniec z wyjazdami i chlaniem.
Mnie to osobiście trochę poruszyło...
Sama spędzam wiele czasu na wyjazdach, nocuję w hotelach, bywam na
zakrapianych imprezach, gdzie na 200 facetów jest jakieś 20 kobiet.
Wkurza mnie mit zdrad na delegacjach, tymbardziej wkurza jak takie fakty
istnieją :(
Wiem, że stronie, która zostaje w domu jest ciężko. Trzeba mieć dużo
zaufania i raczej sobie nie "wyobrażać".
Z drugiej strony,gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości, jak się zachowam
na takiej imprezie i co zrobię, to nigdzie bym z domu nie wyjeżdżała,
albo nie piła alkoholu.
Tak czy siak, da się i pić i wyjeżdżać nie wdając się w durne sytuacje.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-08-21 08:30:16

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: p...@o...pl szukaj wiadomości tego autora


Lia napisał(a):
> Dnia 2006-08-21 09:51:38 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
> przyrody grupowicz *p...@o...pl* skreślił te oto słowa:

> > Od siebie napiszę, że jest jednak jeszcze drugie powiedzenie, iż
> > często te błędy człowiek powtarza. Jeśli raz zrobiło się "coś",
> > to oznacza, że jest się do czegoś zdolnym.
> Jest inne też, IMO mądrzejsze - jeśli coś się zrobiło raz może już więcej
> się to nie zdarzyć, jeśli dwa razy - zdarzy się na pewno.

Dobre.

> > Niestety nie można już
> > do końca zaufać drugiej osobie po takim "błędzie"... choć bardzo
> > chciałbym.
> A to kwestia czasu jest zwykle IMO. Nie takie rzeczy ludzie są w stanie
> wybaczyć.

Hmm. Ja jej wybaczyłem, bo to było po pijaku i "z umiarem", choć
bardzo obrzydliwe, ohydne i okrutne, a także nie mieszczące się dla
mnie w żadnych granicach wierności czy uczciwości partnerskiej, tyle
że mnie to nadal boli i to jest całe sedno sprawy.
Po niej tego nie widać, ale jak pisałem raczej jest taki typem,
który nie potrafi jakoś specjalnie okazywać uczuć... choć teraz
twierdzi, że to się zmieni.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 39


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak mówić do mężczyzny? ;)
Nowe forum i strona o ślubach, rodzinie, związkach
Zapraszamy na nowe forum - Dzieci24.pl
Wesele w Zajeździe pod Kasztanami - Wrocław?
organizacja zycia z dziecmi

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »